Usługi parapsychologiczne, wizjonerstwo, ezoteryka, rozwiązywanie problemów wydarzeń losowych, zdrowotnych, biznesowych, związków uczuciowych.
poniedziałek, 27 kwietnia 2015
Polskie Obozy Zagłady? Jaki debil to powiedział
Ostatnio coraz więcej omyłek ze strony wysokiej rangii przedstawicieli (np. Stanów Zjednoczonych) bardzo dobitnie i systematycznie wprowadza świat w błąd mówiąc o Polskich Obozach Śmierci. Zarzuca się nam, Polakom, że w czasie II Wojny Światowej mordowaliśmy naród żydowski, a nie mówi się o ukrywaniu i ochronie Żydów przez wiele polskich rodzin. Bo po co, skoro to naród wybrany i mogą za pieniądze mówić co chcą i robić co chcą? Nie chcę się rozpisywać na temat historii ponieważ nikt nie jest w stanie jej zmienić (nawet za kolosalne pieniądze). Chcę tylko zapytać dlaczego my, Polacy, w swoim kraju wydajemy ogromne miliony na muzea żydowskie i oddajemy w Warszawie przepiękne kamienice i wartościowe tereny za free ludziom żydowskiego pochodzenia.
Zresztą taki precedens trwa od wielu lat w całym kraju. Warszawiacy mieszkający przez ponad 60 lat w kamienicy nagle dostają nakaz eksmisji i z lokalu, który muszą opuścić (w tym przypadku ponad 60 m2) zmuszeni są przenieść się do 30 metrowego mieszkanka. Brawo, Pani Gronkiewicz, brawo! Brawo Polacy za oddane głosy na Komorowskiego, który odsłania tablicę za kolejne polskie pieniądze. Jesteśmy bardzo bogatym narodem, który wcześniej niż później, wyląduje na ulicy. Bo ktoś kiedyś powiedział "Nasze kamienice, a wasze ulice".
Tym co to zadają bezpodstawnie pytanie "Gdzie byliście Polacy, jak mordowano Żydów?", ja zadam podobne "Gdzie byliście Żydzi, jak sprzedawano Jezusa i go ukrzyżowano? No gdzie?"
Osobom zainteresowanym przesyłam link do bardzo mądrej wypowiedzi Pana Max Kolonko https://www.youtube.com/watch?v=O0ipPwmQx-A
środa, 15 kwietnia 2015
Jacek Kurski - wizjoner czy polityk
Zaczynam się głęboko zastanawiać nad zmianą zajęcia. Przyczyną moich przemyśleń jest rozrastająca się konkurencja. Coraz ciężej na tym rynku upolować klienta, tym bardziej jak się ma w trójmieście tak wielką konkurencję jak Jacka Kurskiego. Facet siedzi w polityce tyle lat i przez myśl mi nie przeszło, że Jacuś potrafi czytać ze zdjęcia.
Oglądając wczoraj program Moniki Olejnik, ździwko mnie hapło, jak Kurski pokazując zdjęcie Tuska z Putinem stwierdził, że nie widzi żadnego ździwienia na twarzy Putina związanego z wydarzeniem w Smoleńsku. Szczęka mi opadła po sam pępek i poczułem się taki malutki wobec Jacka Kurskiego. Przecież ten polityk jest niesamowity i w dodatku odczytuje myśli ze zdjęcia. Cały wieczór myślałem, że to jest mój koniec kariery, która przecież jeszcze się nie rozpoczeła na Pomorzu, a już przekreślił ją Pan Kurski. Gdzie mnie startować z tak utalentowanym gościem, który tak intuicyjnie przewiduje miejsca, w których powinien się pokazać i jeszcze to uwiecznia zdjęciami?! Wszechstronnie utalentowany, młody i bystry, wygadany i przystojny... czego jeszcze chcieć? Do tego wizjoner czytający ze zdjęć! Wystarczy tylko, że zarzuci swoją grzywką, a już nie opędzi się od klientek.
Polityków nigdy chyba nie zrozumiem, a tym bardziej ich ukrytych talentów, jakie u schyłku kariery obnażają. Pan Kurski był zaufanym (swego czasu) politykiem Jarosława Kaczyńskiego, zmieniał również pampersy Zbyszkowi Ziobro (przynajmniej tak mówił), nie dodał tylko czy pampersy były mokre czy tylko wagowe.
Tak więc z polityka stał się nianią. Teraz zaczyna swoich sił w czytaniu ze zdjęć. Oby tylko nie poszedł do dyskoteki, bo tam przeważnie wiszą kule (takie lustrzane) i co może się stać jak zapragnie z niej czytać przyszłość kraju, no co? No sądzę, że może zobaczyć swoje odbicie i spaść na ziemię.
Widzicie Państwo sami, że politycy często marnują swoje ukryte talęty, poświęcając się bez reszty wyborcom i ojczyźnie. To smutne, kiedy z miłości do kraju poświęcają nawet ognisko domowe, dlatego uważam, że politykiem powinien być człowiek stanu wolnego... i najlepiej eunuchem, bo wtedy nie będzie on pie******, a jedynie służył ojczyźnie.
niedziela, 12 kwietnia 2015
Władimir Putin - co słychać
Putin stara się
pokazać swój wizerunek z jak najlepszej strony,dla swoich rodaków Rosjan będzie
on dobrym towarzyszem, źle ocenianym przez pozostałe Kraje. Z pewnością udało
mu się podzielić Europę i zrobił to w bardzo sprytny sposób,więc w tym wypadku
należą się słowa uznania. Kilka miesięcy temu pisałem że ,wyprzedza on
przywudców pozostaałych Państw o dwa kroki i niestety ale takie są fakty.
W dniu dzisiejszym
zaglądam w życie Putina i sprawdzam co się zmieniło i jakie nastaną w przyszłości
u niego zmiany.
Na tą chwilę jest
on na dobrej drodze do zawierania ugody,powiedziałbym że będzie się starał aby
jego życie osobiste (w tym uczuciowe) uległo sporym zmianą.Dobrą informacją dla
nas wszystkich, będzie jego wysoki poziom intelektu w którego fazę dopiero
wchodzi. W chwili obecnej kiedy piszę o Putinie jest godzina 20:30 i śmiało
mogę powiedzieć że teraz jest w trakcie drogi (podróży) w która się udał z
potrzeb swojego instynktu, ale nie jest to podróż w sprawach zawodowych lecz
osobistych. Spoglądając w dalszej części w jego przyszłośc,jestem pewien że w
niektórych sprawach.Putin wspomagać się będzie czyjąś opinią (taka forma
doradzania się) i nie chodzi tu o osobę typu minister, tylko kogoś zupełnie
innego,kto wprowadzi go w zły stan,stan obłudy i kłamstwa. W puźniejszym czasie
rozeidą się ich drogi co wywoła w Putinie tylko gniew i wścieklość. Ta osoba
doradzajaca Putinowi (tak ją nazwijmy) jest osobą samotną i nie do końca
potrafi znaleźć rozwiązanie z niewygodnej dla siebie sytuacji,sama siebie
wprowadza w błąd i przy okazji Władimira. Stan jego zdrowia pokazuje tylko
problemy ze stawami,kręgosłupem lędźwiowym oraz wyraźne problemy z układem
krążenia,czeka go mniej więcej okres kuracji od dwóch tygodni do dwóch
miesięcy. Natomiast problemy z prostatą rozpoczeły się tzy lata temu. Teraz
sprawdźmy jak wyglądać będą kolejne miesiące w życiu Putina i co nowego jemu
przyniosą.
Kwiecień- to
miesiąc przychylny dla dalekich podróży,które zagwarantują mu pewną pozycję.Pod
koniec kwietnia nie wchodził bym z nim w jaką kolwiek dyskusję (będzie on nie
ugięty i bardzo stanowczy) raczej zapędy o charakterze dyktatorskim.
Maj- początek
miesiąca to,więcej kontaktów z młodszą córką i nadzieja na poprawę stosunków
rodzinnych która pod koniec maja rozwiewa się i Putin nie jest już pewny swoich
uczuć oraz sytuacji w której się znajdzie.Jednym słowem końcówka maja jest dla
niego wielką enigmą i wprowadza pewien niepokój.
Czerwiec- Putin
podejmuje decyzje i uważa że odniesie sukces,jednak bardzo się myli ponieważ nawet
sobie nie zdaje sprawy że jego starania (na każdej płaszczyźnie) nie przyniosą
mu zadowolenia.Od połowy czerwca wszystkiego czego się dotknie ,zawala się i
przynosi nieodwracalne zmiany. To bardzo zły miesiąc dla niego i niebezpieczny.
Na czerwcu raczej zakończę dodając od siebie że sierpień jest
bardzo silnym i wpływowym miesiącem na Władimira którego siła może zaprowadzić
do oceny samego siebie, co w październiku musiałoby znaleźć ujście na świat.
Zadając sobie pytanie czy Władimir Putin doprowadzi do konfliktu?
Odpowiadam że niestety tak o ile ktoś
wcześniej go (nazwimy to) nie odwoła.
czwartek, 9 kwietnia 2015
Ludzie czy roboty?
Codzienna
proza życia oraz nieustająca pogoń za pieniędzmi małymi krokami wykańcza nasze
sumienie i sukcesywnie zmienia nas, ludzi w chodzące roboty, które zapominają o
zwykłych uczuciach takich jak miłość, przychylność, życzliwość względem
drugiego człowieka. Nasze życie staje się zwykłym schematem narzuconym przez
pewien system - wstajemy rano i już myślimy, wyliczamy, kalkulujemy, boimy się
w pracy, obawiamy się znajomych, nie wierzymy bliskim bo sami żyjemy w
zakłamaniu.
Wieczorem oglądamy wiadomości, w których
widzimy przemoc, strach przed wojną, ludzkie nieszczęścia i dramaty zwykłych
ludzi, głupotę urzędników i bezkarność wymiaru sprawiedliwości. Jakby tego było
mało, dzień w dzień nasi beztroscy politycy kłócą się wzajemnie jak uliczne
damy o klienta (kto z kim i za ile). Wszystkie te informacje zebrane w ciągu
dnia mają niesamowite odzwierciedlenie w naszym życiu. Nawet Państwo tego nie
zauważacie w jakim stopniu zaczynacie się zmieniać na Waszą niekorzyść. Narasta
w Was coraz częstsze poczucie winy, bezradność i znieczulica, martwicie się
tylko o siebie, widzicie tylko swoje rosnące konta i koniec własnego nosa.
Kiedy zobaczycie jakąś tragedię , mówicie sobie pod nosem „no cóż takie
życie, mnie nikt nie pomógł, więc i ja
nie będę pomagał”. To właśnie jest sygnał że staliście się robotem
doświadczalnym pierwszego stopnia z bardzo małym procentem przetrwania.
Dlaczego piszę o tym małym procencie przetrwania? Dlatego ponieważ jeżeli Wy
nie pomożecie drugiemu człowiekowi, to w przyszłości otrzymacie to samo, czyli
nic. Zdajcie sobie w końcu sprawę, że naprawdę warto bezinteresownie wyciągnąć
rękę do drugiego człowieka, a z pewnością otrzymacie kiedyś bardzo miłą
niespodziankę. Rozejrzyjcie się w około, być może jest ktoś taki, komu trzeba
ułatwić życie, być może uratujecie komuś skórę. Może to właśnie dzięki Tobie
spadnie wskaźnik popełniania morderstw, samobójstw.
Nie mówię że tu na ziemi dostaniecie od razu
wynagrodzenie, ale tam gdzie udamy się wszyscy z pewnością tak. Tam jest
licznik zasług i wykroczeń, tam się nie liczy immunitet czy zasobność portfela
(na całe szczęście). W jednej z przepowiedni naród Polski opisany został jako
ci, od których inne Kraje będą brały przykład… i nie chodzi tu o bohaterstwo
walki, lecz o godziwe podejście do drugiego człowieka. Ostatnio mieliśmy
przykład dziennikarza z TVN, Pana Kamila Durczoka, który otoczony tak wieloma
przyjaciółmi w jednej chwili został sam. Co to za przyjaciele, znajomi, którzy
zostawili człowieka bez żadnego wsparcia. Nie widziałem nikogo (być może się
mylę), kto publicznie na antenie wstawił się za tym człowiekiem A szkoda, że
nikt taki się nie znalazł, oprócz jego żony. Zniszczyć człowieka można jednym
podpisem i słowem, ale naprawić szkodę jest bardzo trudno. Nie jesteście
robotami tylko ludźmi, którzy posiadają swój rozum, więc skorzystajcie z niego
we właściwy sposób i nie kierujcie się opiniami mas, bo z doświadczenia wiem,
że masa ciemna jest. Jeżeli (masa) stu osób rzuca kamieniami to i Wy będziecie
rzucać? A który z tych stu stojących jest tak nieskazitelny, który jest bez
winy? Czy zdobędziecie się na takie wyróżnienie wśród tego tłumu i nie
będziecie rzucać? Ja się na taki gest zdobyłem nie raz, a Wy? Zastanówcie się i
przemyślcie bo możecie w przyszłości stanąć na wprost tego tłumu, czego Wam nie
życzę.
Pisząc dziś,
chciałbym uświadomić Państwu, że nie można przekreślać nikogo tylko dlatego, że
Was życie innych nie obchodzi. Ja Wam mówię ,że życie innych Was obchodzi,
skoro interesujecie się plotkami, skoro zaglądacie sąsiadom w okna, to życie
innych Was obchodzi... tylko nie tak jak powinno... a powinno z tej dobrej
strony, a nie tylko ze strony sensacji i szydzenia.
wtorek, 24 marca 2015
Historia Olgi i frontowego Miszki
Czy pamiętacie Państwo swoją ulubioną maskotkę z dzieciństwa? Może
ktoś z Was posiada ją do dziś pomimo już dorosłego wieku? Myślę, że prawie
wszyscy pamiętacie ukochaną zabawkę, tylko już jej nie posiadacie z różnych
powodów. Każde małe dziecko, bardzo mocno przywiązuje się do jednej maskotki,
którą kocha swoją miłością i wyczuwa po zapachu. Ja chciałbym się podzielić z
Wami prawdziwą historią Olgi i jej małych przyjaciół Misiów, z którymi zamieszkuje
po dzień dzisiejszy - dbając o nich jak o honorowych członków rodziny, bo
przecież towarzyszą jej oni nieodzownie przez całe życie. Maleńki Miszka i
drugi miś, którego Olga posiada od urodzenia.
Paryż, rok 1933 w dniu 24 lipca na świat przychodzi Olga, córka
Rosyjskich emigrantów. Ojciec Olgi to były żołnierz białej armii więc powrót do
ukochanej ojczyzny w tych latach był niemożliwy. Matka małej Olgi wraz z jej
babką, jako arystokracja, po wybuchu rewolucji październikowej opuszczają Rosję
i osiedlają się w Paryżu. To tu właśnie rodzice Olgi poznali się i rozpoczęli
nowe życie. Ojciec pracował bardzo ciężko jako taksówkarz. Chcąc utrzymać
rodzinę rzadko widywał się z ukochaną córką, Olgą. Warunki życia ich nie
rozpieszczały. Do swojej dyspozycji mieli tylko kuchnię i pokój. Zimową porą
było strasznie zimno. Mała Olga przed snem zawijała się w koc niczym naleśnik i
dopiero na ten koc nakładana była kołdra. W małej Paryskiej kawalerce, często
dochodzi do różnicy zdań pomiędzy ojcem Olgi, a jej babcią, która mieszka z
nimi pod jednym dachem. Nie wiedzieć czemu, ale babka nie darzy swojego zięcia
sympatią i to powoduje podjęcie przez niego decyzji (w 1940 roku) zaciągnięcia
się do wojska. Ojciec Olgi, niegdyś żołnierz Rosyjskiej białej armii wyrusza na
wojnę. W tym czasie od swojej siedmioletniej córeczki otrzymuje jej ukochanego
(kilucentymetrowego) malutkiego misia. Kieszonkowy miś Miszka, (którego
widzicie na pierwszym zdjęciu) towarzyszy żołnierzowi w czasie wojny. Spełnia
on zadanie mocnego amuletu oraz nie pozwala zapomnieć mężczyźnie o powrocie do
swojej ukochanej córki. Mały Miszka spełnił swoje zadanie, doprowadził do
szczęśliwego powrotu żołnierza do córki. Losy ojca Olgi pozostają do dziś
niewyjaśnione, ponieważ jego powrót do domu był jedynie chwilowym pobytem. Ponownie
wyjechał on na wojnę lecz tym razem dostał on innego misia, którego mała Olga
widziała po raz ostatni tak samo jak swojego ojca. Żołnierz z małym misiem
nigdy nie odnalazł ponownej drogi do domu. Myślę, że kiedyś będzie im dane spotkać
się znowu… tam gdzie czas i wojna nie ma żadnego znaczenia. Olga ponownie wtuli
się w ramiona swojego ukochanego ojca, a on z uśmiechem na twarzy odda jej
zabłąkanego misia.
W tym roku Olga skończy osiemdziesiąt dwa lata. Pomimo swojego
pięknego wieku, z dokładnością i wielką miłością zachowała w pamięci swojego
ojca. Pomimo tego, że dwukrotnie była mężatką, to żaden z tych dwóch mężów nie darzył
jej taką miłością, jaką kochał żołnierz białej armii. W życiu Olgi były chwile
radości i chwile smutku. Urodziła czwórkę dzieci - Wasilija, Liliana, Ole i
Andrzeja, ale w życiu jej zawsze pozostawał pewien niedosyt zwany szczęściem.
Olga do dzisiaj jest zaradną kobietą, która myśli o innych i posiada duże
poczucie humoru. Jest Rosjanką z krwi i kości, mieszka od dawna w Londynie i
jest dumna ze swojego pochodzenia. Jej wspomnienia związane z dzieciństwem żyją
razem z nią pod jednym dachem. To widoczne na zdjęciach ukochane misie, które towarzyszą
jej po dzień dzisiejszy – frontowy, Miszka zasiada na honorowym miejscu nad
kominkiem, posiada swoje osobiste maleńkie krzesło dopasowane do jego postury.
Pierwszy mąż Olgi Misza jest Rosjaninem i żyje do dnia dzisiejszego, drugi mąż Tadeusz był Polakiem pracującym na kontrakcie
w Libii, wracając samolotem zginął zestrzelony przez Izraelczyków.
Niezależnie od wieku jaki posiadamy, liczy się nasza dusza. To ona
ukazuje nasze uczucia i określa nasz stosunek do innego człowieka. Jeśli
potraficie kochać i szanować misie tak jak Olga kocha swoje, to potraficie
kochać wszystkich ludzi, dbać o nich i myśleć o nich w taki sposób, w jaki
myślicie o sobie. Dusza Olgi jest do dnia dzisiejszego młoda, przepełniona
spragnionego szczęścia, zwykłego ludzkiego uczucia, które mogą jej ofiarować
przede wszystkim jej mali przyjaciele z dzieciństwa. Ja życzę Oldze przede wszystkim
zdrowia i podtrzymania jej pogody ducha oraz tego, by wszyscy otaczający ją
bliscy - rodzina i przyjaciele, potrafili zadbać o nią tak samo, jak Olga dba o
swoich małych przyjaciół.
wtorek, 17 marca 2015
Sprawdzalność- moich przepowiedni cz.II
28 marca minie
dokładnie pół roku od publikacji postu: Sprawdzalność Moich Przepowiedni.
Ponieważ
obecna sytuacja naszego kraju nie napawa optymizmem, postanowiłem przypomnieć i
zarazem sprawdzić swoją skuteczność w przepowiadaniu przyszłości.
Cofnijmy się
zatem do 5 marca 2014 roku, gdzie w poście zat. Putin, pisałem „Naród Rosyjski nie odbiera swojego przywódcy
dobrze, o czym przekonamy się niebawem. Jedynie strach przed obozami (karnymi,
pracy) skłania Rosjan do niewyrażania publicznie swoich poglądów. Stan
emocjonalny tego towarzysza jest obecnie niepokojący. Nie jest prawdą, że
stracił on kontakt z rzeczywistością, prawdą natomiast jest to, że zaczyna
coraz częściej tracić kontrole nad emocjami, na co kiedyś w KGB stawiano duży
nacisk.” Czy faktycznie nie myliłem się twierdząc, że Rosjanie nie
mówią jednogłośnie? Odpowiedź znajdziecie Państwo sami, ilu przeciwników Putina
składało hołd zamordowanemu Borysowi Niemcow oraz ile manifestacji odbyło się w
Moskwie przeciw interwencji Rosji na Ukrainie.
Dzień później
6 marca 2014 roku w poście „Putin cz.II” przepowiadałem najbliższe plany Putina
„Zasoby
finansowe Rosji już w chwili obecnej nie są rewelacyjne, dalszy upór Putina
doprowadzi do niepewnej sytuacji gospodarczej Rosję, zaś jego chorobliwa rządza
władzy okaże się bardzo poważną dolegliwością.
Jego stan zdrowia psychicznego jest jeszcze w miarę do opanowania. Rodzą
się w jego głowie różne fantazje i złudne marzenia, lecz najgorszy okres
dopiero przed nim. Coraz częściej będzie wpadał w nieuzasadnione stany
depresyjne i wtedy właśnie może stać się
niebezpieczny (dla ludzkości i siebie samego).” Jaki jest obecny stan
Rosyjskiej gospodarki już wiemy. Statystyki wzrostu cen od 30 do 50% w Rosji mówią same za siebie. Kontynuując w/w
post pisałem „Co zamierza na dzień dzisiejszy Putin? Zamierza on przede wszystkim obserwować. Jego
nastawienie to: jeśli nie będzie ataków - nie zaatakuje, ale jeżeli choć
powstanie mała iskierka - on wznieci ogień. Takie są zamierzenia Putina. Ja
przewiduje, że (najgorszym) planem przywódcy Rosji jest uśpienie pozostałych
krajów przez okres siedmiu miesięcy i wtedy, kiedy emocje opadną, może on oszukać wszystkich i sięgnąć po
dramatyczne w skutkach rozwiązanie.” Niestety Putin uśpił większość krajów.
Uśpił Niemcy, Francję , Stany Zjednoczone i wiele innych. Ba, powiem więcej, że
z niektórymi się nawet dogadał i pozyskał nowych sojuszników. Napisałem również
„Czy
sam w chwili obecnej jest gotowy wywołać wojnę? Stanowczo mówię, że NIE. Putin
w chwili obecnej nie jest gotowy do wojny, ale ten stan nie będzie trwał
wiecznie, ponieważ za kilka miesięcy będzie on bardziej zdecydowany do takiego
posunięcia.” Post publikowałem 6 marca 2014 roku - to kilka miesięcy,
za które Putin miał być gotowy do wojny wypadało już w grudniu ubiegłego roku. To
o grudniu 2014 i kwietniu 2015 roku mówiłem do swoich znajomych i przyjaciół ,
że są to miesiące bardzo mocno zagrażające wojną z Polską. To właśnie od
grudnia 2014 Putin jest gotowy do wojny i powiem tak jak jest (jak mówi Max
Kolonko) -Rosja nie ma w tym wypadku innej drogi, jaką jest wojna, ponieważ i
tak Rosję czeka z powodu kryzysu gospodarczego rozpad mocarstwa.
W poście z
dnia 2 września 2014 roku Polska-Rosja przepowiadałem
„W
chwili obecnej wyraźnie zmienia się stosunek Rosji do Polski. Oczywiście w
niekorzystnym dla Polski stopniu.
Niestety, to że będzie
taktyczna próba wywołania konfliktu przez Rosję nie ulega wątpliwości. Czasowo
nastąpi ona maksymalnie do dwóch miesięcy. Tym bardziej, że jedna już została
zrealizowana (odmowa przelotu nad Polską ministra obrony Rosji Siergieja
Szojgu).
Obecnym zadaniem Pana
Siergieja Szojgu jest zapewnienie niektórych państw sąsiadujących z Polską o
dobrych stosunkach z Rosją oraz poniekąd narzucenie swoich żądań, co jak widać
skutecznie przynosi pozytywne zmiany dla Rosji. Mam tu na myśli takie kraje
jak: Słowacja, Francja, Czechy, Węgry oraz Niemcy, którzy jeszcze nie
opowiedzieli się konkretnie komu tak naprawdę kibicują.
Cała ta sytuacja powoli zaczyna wymykać się spod
kontroli wielkim tego świata. Co w konsekwencji doprowadza do znaczącej
przewagi Putina. W poście zatytułowanym „Putin cz.II” uprzedzałem o najgorszym
scenariuszu Putina jaki ja osobiście przewiduję – „Ja przewiduję, że
(najgorszym) planem przywódcy Rosji jest uśpienie pozostałych krajów przez
okres siedmiu miesięcy i wtedy, kiedy emocje opadną, może on oszukać wszystkich i sięgnąć po
dramatyczne w skutkach rozwiązanie.”. W moim przekonaniu tak się właśnie
dzieje. Rosji udaje się dzielić Europę na drobne kawałki, pozbywając się tym
samym jakichkolwiek przeszkód w dalszych działaniach. Kilka miesięcy temu
Angela Merkel powiedziała, że Putin stracił kontakt z rzeczywistością. Ja
stwierdzam, że to przywódcy państw unijnych oraz prezydent Obama stracili
kontakt z rzeczywistością… i niestety, ale Putin jest zawsze o dwa kroki przed
nimi. To on rozdaje karty, które sam oznaczył niczym najlepszy oszust. Jak się
już Państwo domyślacie to z oszustem nie zasiada się do stołu, bo kto widział
żeby z nim wygrać.
Jeszcze istnieje szansa
na powstrzymanie tego walca zagłady, którego za sterami zasiada Putin. Jeszcze
nie jest za późno. Rosja jeszcze nie jest gotowa do wojny, ale z pewnością
będzie… i na 100% dopuści się jej, czego w przyszłości będzie gorzko żałować.”
Ponieważ nikt
nie powstrzymał tego (przyszłego) walca zagłady, postanowiłem zacytować całą
treść w/w postu. Jak się już Państwo zorientowaliście, kilka razy opisuje
Putina. który usypia Europę i nie tylko ją - podkreślałem to wielokrotnie, aby
(przynajmniej ze swojej strony) nie dopuścić do najgorszego scenariusza… tylko
tyle i aż tyle mogłem zrobić. Wyraźnie opisywałem dając niektórym z Was do
zrozumienia, post zat. Rok 2015 Polska cz. I na końcu podkreśliłem że C.D.N. za
pięć miesięcy, a samego kwietnia postanowiłem w żaden sposób nie komentować.
Czas na post
z dnia 8 sierpnia 2014 roku - Zbieżność dat?
Z tego postu zacytuje tylko samą końcówkę „W dalszym ciągu podtrzymuje swoją
wizję tego, że do października Polska powinna być bezpiecznym krajem. Na dzień
dzisiejszy możemy liczyć tylko na cud, którego sam oczekuje.” Październik
oczywiście 2014 roku. Powracając do mojej przepowiedni na 2015 rok. (nie mylić
z przepowiednią dla Polski 2015) pisałem „Jakie zagrożenia niósł 2014 rok już się
Państwo przekonali, stąd taka właśnie treść mich życzeń. W tym roku życzę
przede wszystkim nadziei na lepsze jutro, bo i tak w tym roku przeznaczenia nie
da się za bardzo oszukać. Życzę powodzenia oraz otwartego umysłu na
przyswajanie wiedzy, bo to również dobry rok dla w dziedzinie nauki.”
To prawda. W tym roku przeznaczenie jest nieubłagalne i sam w pewne rzeczy nie
wierzę lub świadomie nie chcę wierzyć.
Nasz
Bronisław, (może źle określiłem) czyjś Bronisław Komorowski został prze zemnie wyróżniony
19 lutego 2015 roku jako hipokryta, który nie dostrzega zagrożenia wojny dla
Polski i dopiero po upływie dwóch dni takie zagrożenie dostrzega! Czyli w
jednym zdaniu - Bronek widzi w sobie bezpiecznego prezydenta i przypomina
wszystkim o zagrożeniu w kampanii prezydenckiej, w której raz widzi, raz nie
widzi, raz widzi, raz nie widzi… widocznie ma jaskrę lub jest ociemniały i dlatego
prowadzają go borowcy.
Post z dnia 8 lutego 2015 roku Petro
Poroszenko-Ukraina „Los Ukrainy nie jest jeszcze przesądzony, Ukraińcy mają nadzieje na
powstrzymanie ataków separatystów (zielonych ludzików), czyli na rychłe
zawieszenie broni. Ta nadzieja faktycznie pojawia się i to jest dobra
wiadomość. Samo zawieszenie broni, nie będzie jednak trwało długo, ponieważ
separatyści ponownie zaatakują, tym samym łamiąc ustalone warunki.
W połowie miesiąca
lutego (moim zdaniem 15-go) może dojść do zawarcia, pewnej ugody pomiędzy
Ukrainą a Rosją. To powinien być korzystny miesiąc dla Petro Poroszenko, gorzej
zapowiada się miesiąc marzec, w którym to Ukraina dostaje się pod bardzo złe
wpływy. Sami Ukraińcy powinni nie dopuszczać do zamieszek w swoim kraju, które
mogą być wywoływane w celu destabilizacji obecnego rządu. Marzec jest bardzo
silnym i nieprzewidywalnym miesiącem, najważniejsze dla Petro Poroszenko, by
ten, nie dał się wciągnąć w nieczyste sztuczki, inaczej rozpocznie się
zmasowany atak ze strony (separatystów).” W tym wypadku jeszcze nie mogę
powiedzieć o 100% sprawdzalności mojej całej przepowiedni, ponieważ jeszcze
miesiąc marzec się nie skończył. Powiedzieć natomiast mogę o 100% trafności
daty 15 lutego, którą ująłem jako zawarcie ugody pomiędzy Ukrainą a Rosją i
dokładnie w dniu 15 lutego weszło w życie zawieszenie broni. Proszę abyście
Państwo zwrócili uwagę na to, że w takie porozumienie nie wierzyła nawet Angela
Merkel, czy Hollande.
Kończąc II część
mojego podsumowania chciałbym odnieść się do tego miesiąca (marca) który będzie
kluczowym ogniwem przyszłości w Europie i na całym świecie. Jeżeli w tym
miesiącu lub na początku kwietna, Rosja oficjalnie wkroczy na Ukrainę to
oznaczać będzie, że nie zatrzyma się ona tylko na Ukrainie.
wtorek, 3 marca 2015
Janusz Piechociński
Apetyt
Piechocińskiego jest wielki i bezwzględny. Z brzydkiego kaczątka ma on zamiar
przerodzić się w wielkiego orła bielika stojącego na czele nowego rządu. Sama
wytrwałość i determinacja, która towarzyszy Piechocińskiemu jest godna podziwu
i zarazem pozostawia wiele do myślenia. Czyż to nie on, niczym pewien ptak
krążył nad głową Pawlaka? Czyż nie on, po wygranej z Pawlakiem wylądował na ziemi i skrzydło skierował ku
sercu? I w końcu czyż to nie on, w ekstazie wygranej próbował dziobem skaleczyć
biednego Pawlaka, tylko że ten go przystopował? Nawet Państwo sobie nie
wyobrażacie jakie to marzenia kłębią się w głowie Janusza Piechocińskiego. Jak
wiele trudu znosi ten polityk aby zabłysnąć przed Polakami. Jak często i
intensywnie myśli o naszym kochanym kraju. Ostatnio Pan Janusz wpadł na
niesamowity pomysł - aby powstało Ministerstwo Energetyki. Cóż za patriotyczna
troska i jak bardzo bystry jest to polityk, skoro ostatnio zauważył u rolnika
sygnet. Mówcie Państwo co chcecie, ale ja uważam, że to jeden z
najbystrzejszych ministrów. Szkoda tylko, że na marzeniach tego polityka się skończy i nie zostanie on
orłem bielikiem… Mogłoby być ciekawie, a
tak znów koalicyjną wiochą powieje.
niedziela, 22 lutego 2015
Janusz Palikot - przegrany?
Postanowiłem
po raz kolejny napisać kilka słów o barwnym polityku, jakim jest Janusz
Palikot.
Ponieważ przewidziałem pojawienie się jego partii (jako
nowej), która zrobi sporo zamieszania w polityce i dostanie się do Sejmu…
przewidziałem również to że, powinien zadbać o stosunki rodzinne, bo inaczej
grozi mu osamotnienie, to grzechem byłoby nie napisać o jego przyszłości.
Jednak zanim to zrobię, muszę powiedzieć jaki Janusz Palikot popełnił błąd,
który to z góry przekreślił jego karierę polityczną.
Otóż zadam
tylko Państwu jedno pytanie: Czy ktoś z
Państwa widział kogokolwiek walczącego z krzyżem i czy komuś udało się wygrać
taką walkę?
Niestety,
ale Pan Palikot na początku swojego triumfu zabrał się w Sejmie za zlikwidowanie
wiszącego krzyża, a nie za pracę nad ustawami. Tu popełnił jeden z największych
błędów w swoim życiu.
Teraz sprawdźmy
czy istnieje jakakolwiek szansa odkupienia winy Palikota.
Przynajmniej
dwa miesiące wcześniej (przed odejściem pierwszego członka klubu) Palikot
przeczuwał, że w jego ugrupowaniu zaczyna się robić nieciekawie. Pewność siebie
i pycha nie pozwoliły mu na podjęcie stosownych kroków, aby wzmocnić morale w
swoim ugrupowaniu. Dokładnie pięć miesięcy trwało podbieranie z Ruchu Palikota jego
kolegów. Przeświadczeni w tym, że zbliża się koniec Palikota opuścili tonący
statek przed zarozumiałym kapitanem. Czy Janusz Palikot w przyszłości odbuduje
swój wizerunek i odniesie ponownie sukces polityczny? Ja go jeszcze nie przekreślam
i podpowiem Panu Palikotowi, że powinien korzystać tylko z Polskich Magów .
czwartek, 19 lutego 2015
Bronisław Komorowski-Hipokryzja
Czyżby widmo
zagrożenia wojny dla naszego kraju minęło? Według Bronisława Komorowskiego
wygląda na to, że tak. Sądząc po jego ostatnich wypowiedziach w istniejącym już
wyścigu do fotela lub żyrandola, można domniemywać, że Komorowski nie widzi
żadnego zagrożenia dla Polski. Jak większość polityków, cierpi on na swoistą
amnezję pamięciowo-zanikową? Czyż nie nasz Bronek w 2014 roku powiedział cyt.
Chcesz pokoju szykuj się do wojny. Czyż nie Bronek mówił o dozbrojeniu
wojska? Jeżeli według Bronisława Komorowskiego nie istnieje zagrożenie wojną,
to faktycznie nie ma sensu straszyć ludzi. Wniosek wysuwa się jeden, telewizja
kłamie a wiadomości prowadzą, blade ludziki z katarem Kolumbijskim. Można sądzić,
że, Ukraina ma się dobrze a Putin robi tylko przygotowania do tegorocznego prima
aprilis, tylko, czym nas poleje, wodą czy może radioaktywnym deszczem?
Obecnie drodzy
rogacze liczą się wybory, co będzie w przyszłości to zobaczymy. Jak wybuchnie
wojna, pokaże wszystkim jak się szybko ewakuować i pokażę również, którą drogą?
Ja osobiście zostanę wzniesiony mechanicznie, wy uniesiecie się sami. Teraz
liczą się głosy, głosy i jeszcze raz głosy.
środa, 18 lutego 2015
Lottooooo?
Dziś
wyjaśniam niektórym zawiedzonym graczom Lotto, dla czego grając od kilku lat, nie
mieli szczęścia w wytypowaniu szczęśliwej szóstki. Bardzo często ludzie zadają
mi pytanie czy trafię szóstkę i skoro jestem taki dobry, to powinienem podać numerki,
jakie padną w najbliższym losowaniu. Zawsze staram się wytłumaczyć, że nie
jestem aż taki dobry, aby znać numery Lotto, dodając dalej, że gdybym znał
wspomniane numery, to z pewnością nie rozmawialibyśmy teraz. Otóż moi drodzy,
mogę przewidzieć czyny i losy człowieka, mogę przewidzieć pogodę, powiem więcej,
mogę przewidzieć nawet, co zrobi Putin i sami możecie to wszystko sprawdzić w
moich wcześniejszych postach, czy się myliłem czy nie. Ale muszę się przyznać
bez bicia, że, takich magicznych sześciu numerków nie jestem w stanie
przewidzieć, próbowałem wiele razy i jedynie dochodziłem do wytypowania
czterech cyfr.
Moim
skromnym zdaniem sprawa wygląda następująco: Nikt nie będzie w stanie
przewidzieć, jakie numery wytypują miliony grających w Lotto. Dodatkowym utrudnieniem
jest system, który zbiera wytypowane numery wszystkich grających i samemu starannie
wybiera takie, aby nie padła wygrana I stopnia. Nikt nie przewidzi systemu
komputerowego. Nawet gdyby ktoś przewidział 6 i ją skreśli, to i tak system wybierze
inne numery. Dla tego, komputer musi mieć czas na dobranie numerów i przyjęcie
zakładów kończy się w określonym czasie przed losowaniem.
Jeżeli ktoś uważa,
że Lotto jest taką czystą grą, to osobiście gratuluje dziecinnej naiwności. Zwróćcie
uwagę jak często pojawia się wielka kumulacja, zobaczcie również, kiedy padają
wielkie wygrane. Ostatnia wysoka wygrana, czyli aż 30 216 854,10 padła w dniu 07.02.2015 R.
Tak się
teraz zastanawiam, że te wielkie kumulacje, pokazują się wtedy, kiedy nasz Rząd
przeżywa ciężkie chwile. Zobaczcie, jakie to dziwne zrządzenie losu i jaki los,
bywa niesprawiedliwy dla rządzących. Premier Ewa Kopacz szuka pieniędzy dla strajkujących
górników i ktoś w Suwałkach w lutym trafia ponad 30 milionów zł. O losie, czemu
taka kasa nie wpadła w ręce sprawiedliwych z Wiejskiej. Jeszcze jedno
przychodzi mi do głowy, czy wiecie może, jakie dochody Totalizator Sportowy przynosi
naszemu biednemu Krajowi? Myślę, że na takie pytanie mógłby odpowiedzieć Mirek
Drzewiecki, ten, co to mówił, że to dziki kraj, były Minister Sportu i chyba
Rekreacji.
wtorek, 10 lutego 2015
Żartobliwie? A może nie?
Termin
wyborów prezydenckich już wybrany, 10 maja, tylko tak się zastanawiam czy nie
szkoda pieniędzy podatników na takie wybory? Zresztą, kogo to będzie prezydent,
żyrandolu czy Księstwa Warszawskiego, skoro dowództwo Marynarki Wojennej
zostało już dawno przeniesione do Warszawki i Warszawka przygotowuje prognozę pogody
dla marynarzy, to i wcześniej czy później sprzeda kopalnie a wraz z nimi cały
Śląsk. No, bo, po co trzymać kurę (znoszącą czarne jaja) skoro można ugotować
tłusty rosół dla kilku właścicieli spółek.
Rozpoczyna się wyścig do Belwederu, chętnych
nie brakuje, nawet jeden pajac, po raz piąty startuje, dzieci narobił mnogo i
rządzić chce krajem srogo. Do Putina się przyrównuje, piątej klepki mu chyba brakuje.
Chce by się wszyscy go bali, a nie wyśmiewali, lecz prawda rodacy jest taka, że
to jest unijna pokraka. Pomimo twojego wieku, to zrozum przedziwny człowieku,
że kraj ten, nad przepaścią już stoi i cyrk w cyrku robić, nie przystoi. Po co
wybierać znów mamy, skoro już przesądzone. Putin w adopcje wziął Polskę, a
Merkel weźmie za żonę. Mamy, więc prezydenta, co zwie się wybrańcem narodu, on
nigdy się nie ogląda i idzie tylko do przodu. Co nam ostanie rodacy, w tak pustym
bez duszy kraju, zapukać do drzwi Św. Piotra i prosić o wejście do raju? Sprzedali
ten kraj, jak Judasz Jezusa, niestety mamona, to wielka pokusa. Wałęsać się
przyjdzie większości nam, historia po czasie przypomni się wam.
niedziela, 8 lutego 2015
Petro Poroszenko-Ukraina
Los Ukrainy
nie jest jeszcze przesądzony, Ukraińcy mają nadzieje na powstrzymanie ataków
separatystów (zielonych ludzików), czyli na rychłe zawieszenie broni. Ta
nadzieja faktycznie pojawia się i to jest dobra wiadomość. Samo zawieszenie
broni, nie będzie jednak trwało długo, ponieważ separatyści ponownie zaatakują,
tym samym łamiąc ustalone warunki.
W połowie miesiąca
lutego (moim zdaniem 15-go) może dojść do zawarcia, pewnej ugody pomiędzy
Ukrainą a Rosją. To powinien być korzystny miesiąc dla Petro Poroszenko, gorzej
zapowiada się miesiąc marzec, w którym to Ukraina dostaje się pod bardzo złe
wpływy. Sami Ukraińcy powinni nie dopuszczać do zamieszek w swoim kraju, które
mogą być wywoływane w celu destabilizacji obecnego rządu. Marzec jest bardzo
silnym i nieprzewidywalnym miesiącem, najważniejsze dla Petro Poroszenko, by ten,
nie dał się wciągnąć w nieczyste sztuczki, inaczej rozpocznie się zmasowany atak
ze strony (separatystów).
Petro Poroszenko
działa na Putina jak czerwona płachta na byka, ponieważ, pokrzyżował mu
chwilowo plany. Postawił czynny opór i doprowadził do ośmieszenia Putina. Swoją
postawą, Poroszenko odsłonił światu, prawdziwe oblicze Władimira, udowodnił, że
nie należy ufać w jego zapewnienia. W niedługim czasie zobaczymy zmienną twarz
Putina, który będzie zapewniał Poroszenko, o dobrych relacjach w stosunku do
niego. Tylko wszystko to gra pozorów, bo najchętniej Władek widziałby
Poroszenko martwego.
Prezydent
Petro Poroszenko, powinien zachować bardzo dużą ostrożność w dalekich podróżach.
czwartek, 5 lutego 2015
Roztropny Schetyna
Pan Schetyna
zaczyna zachowywać się bardzo roztropnie i mało dyplomatycznie. Powinien zdawać
sobie sprawę z powagi zajmowanego stanowiska i umiejętnie dobierać słowa,
swoich przyszłych wystąpień (medialnych). Nie dziwie się, że Donek trzymał
Grzecha krótko i w kagańcu, ten zaś teraz, poczuł nad sobą, brak silnej ręki i
próbuje zabłysnąć niczym emerytowany iluzjonista w Ciechocinku. Wszyscy znamy
historie, tym bardziej II wojny światowej, tylko nikt posiadający troszeczkę
oleju w głowie nie będzie próbował podgrzewać gotującej się już wody, tym bardziej,
że podgrzewa ją sam minister spraw zagranicznych. Ostatnio mamy chyba swoistego
pecha do wypowiedzi w/w ministrów, ot choćby Radzio Sikorski cierpiący na
wywoławczy zanik pamięci, można by się zastanawiać, jakie wspólne cechy obaj
panowie posiadają. Na pewno Grzechu jak i Radzio cierpią na bardzo rzadką chorobę
dyplomatyczną, która występuje tylko w naszym kraju (świerzb języka). Objawy
tej dolegliwości mogą być bardzo niekorzystne i w późniejszym czasie, mogą
doprowadzić do poważnego konfliktu. Proszę zwrócić uwagę, że tylko my Polacy,
jak zawsze wychodzimy przed orkiestrę, o czym już kiedyś pisałem, i jak zwykle
krzyczymy i pokazujemy swoje zęby. Tylko, po co? I czy my mamy kogoś za swoimi
plecami? Niestety nie, nie mamy i nie będziemy. Jesteśmy największymi głupcami
w Europie o ile nie na całej kuli ziemskiej i w kosmosie. Żadne Państwo nie
zaczyna tak podskakiwać jak my, a dokładnie nasi rozumni politycy. Może im
potrzebna jest wojna, bo nie widzą już na Wiejskiej godnego rywala. Może w akcie
odwagi, pojadą do Rosji na obchody zakończenia II wojny światowej. Oczywiście,
że żaden z tych odważniaków tam nie pojedzie, nasz król również nie, bo
pewnikiem boją się drewnianych jesionek. Reasumując, Pan Schetyna, bardzo
wystraszył się Donka, a przed Putinem, co mógłby zrobić?
Coraz
częściej dochodzę do wniosku, że my sami szukamy problemów.
czwartek, 29 stycznia 2015
Uroki-Zabobony-Przesądy
Zabobony, przesądy,
towarzyszą ludzkości od zarania dziejów, ludzie pomimo upływu lat i coraz
większej świadomości, w której żyją, wciąż wierzą w pewne przesądy i mity
ludowe. Niektórzy, wzorują się nawet na przesądach innych kultur, budując swoje
domy, urządzając biura, czy sypialnie. Każdy przesąd, został wymyślony przez
człowieka, niektóre z nich, po to by pomagać, a niektóre po to by straszyć. Pamiętajmy
jednak, że większość z tych przesądów, została wymyślona w celu zarobkowym,
przez różne grupy społeczne. Najczęściej praktykowano pewną magię, przesądy, na
wsiach przez tak zwane szept uchy, które często do dnia dzisiejszego, cieszą
się sporym zainteresowaniem. Nasuwa się pytanie, czy powinniśmy wierzyć w
przesądy i zabobony? Magię i rytuały? Zaklęcia i uroki?
Biorąc pod
uwagę wypowiedź, księdza egzorcysty Piotra Glas to z pewnością tak, głosi on na
swoich wykładach, że niestety, ale magia i przekleństwa istnieją. Ostrzega
również, by w żaden sposób jej nie praktykować, bo skończyć się to może bardzo
źle, czyli nawet opętaniem.
Ja
zaryzykuje i mam nadzieję, że nie podpadnę aż tak strasznie żadnej grupie
społecznej, zamieszczając na swoim blogu, co jakiś czas, pewne sposoby obrony
przed urokami, czarami i tak zwanym złym okiem. Owszem, liczę się z tym, że dla
niektórych osób, z góry zostanę osądzony, jako szaman, zniewolony, demoniczny
czy też niewygodny. Przeważnie znienawidzą mnie i oszkalują w Internecie,
pseudo wróżki i naciągaczki, które za takie informacje pobierają setki złotych.
Ponieważ jestem osobą wierzącą i dla wyjaśnienia niektórych z Państwa, służę tylko
Bogu, a i jeszcze swojej żonie (czasami). To taka krótka informacja o mnie, dla
pewnej grupy fanatyków (powiedzmy przesadzonej wiary), co by za mocno słowami
zła się nie podniecali, bo za szybko dojdą J do złych wniosków.
Jako
pierwszą moją sprawdzoną metodą walki ze złem, stosowaną w mojej rodzinie od dawna.
Jest to, woda świecona zbierana każdego roku z siedmiu kościołów. Oczywiście
wszystkie kościoły są i powinny być sobie równe, bo przecież to dom Boży. Ale
im kościół starszy i z pewną historią Opatrzności Boskiej, tym woda święcona
silniejsza. Zbieramy do jednego słoika wodę święconą z siedmiu kościołów i
święcimy wszystkie pomieszczenia naszego mieszkania. Najlepiej, jeżeli
poprosimy księdza o wizytę, aby nam poświęcił lub robimy to sami. Nie zaszkodzi
również poświęcić tą wodą święconą, zwykłą kuchenną sól, znakiem krzyża trzy
krotnie i w każdym rogu pomieszczenia ( zaczynając od lewej strony) zostawić troszeczkę
soli i nie zamiatać przez kilka dni. Poświęcona sól, oczyści nasze mieszkanie,
dom z negatywnych energii. Musicie wiedzieć Państwo, że woda święcona pomaga
chronić nas przed złem, ale nie pomaga złemu.
Życzę Państwu
powodzenia i w najbliższym czasie podam kilka innych sposobów ochrony.
środa, 28 stycznia 2015
Egzorcyzmy-Opętania-Possession
Problem
opętania może dotyczyć każdej istoty żyjącej, bez względu na rodzaj wyznania.
Prawdą jest, że przede wszystkim dotyczy on tych, którzy wierzą w siły demoniczne,
czyli samego szatana. Z moich przeprowadzonych wieloletnich obserwacji, wynika,
że w trakcie przeprowadzanych egzorcyzmów, wytwarzana jest pewnego rodzaju
energia, którą emituje osoba prowadząca egzorcyzm wraz z uczestnikami (danego
zgrupowania). Czyli może dochodzić do takich stanów świadomości wśród uczestników,
że nawet ci, którzy nie mają za kołnierzem złego, zaczynają wierzyć, że coś
niedobrego się z nimi dzieje. Tak jak słuchając polityka, który jest znakomitym
mówcą i po kilku minutach przekonuje nas do swojego programu wyborczego (siła perswazji),
tak w tym przypadku w trakcie danej mszy, ulegamy pewnym wpływom i popadamy w
swoisty trans. Kiedyś byłem w takiej dyskotece, w której właściciele dodawali
pewien specyfik w płynie do maszyny wytwarzającej dym. Sam sposób działania
owego specyfiku był oszałamiający, ludzie po upływie kilku minut w tym lokalu,
popadali w taneczny trans nie pijąc nawet piwa. Gęby mieli roześmiane i wszyscy
naładowani totalnym entuzjazmem, bez względu czy ktoś potrafił tańczyć czy nie,
to starał się wykrzesać z siebie wszystkie siły na parkiecie. Powracając do
tematu, oczywiście, że pewne opętania i zniewolenia istnieją, ale większość
ludzi sama wmawia sobie takie przypadki a głównym powodem są problemy dnia
codziennego, niekiedy bardzo błahe. Proszę wspomnieć sobie lata 80,90 czy w
takiej skali ludzie uczęszczali w mszach oczyszczających? Czy egzorcyści mieli
tak pełne ręce roboty jak w chwili obecnej? Powiem wam, co jest główną przyczyną
takiego stanu: Główną przyczyną jest stan emocjonalny ludzi, czyli depresja,
brak pracy, niedobór finansów, ciągła pogoń za pieniądzem, lęki wywołane utratą
pracy, lęki wywołane zaciągniętym kredytem, codzienne wiadomości, które nie
napawają nas optymizmem i w końcu zaczynamy się bać już nie tylko przyszłości,
co będzie za 20 lat, tylko zaczynamy się bać, nawet jutrzejszego dnia.
Najgorzej przeżywają to osoby wierzące, ludzie, którzy posiadają sumienie,
dobre serce, oni często modlą się i czekają na cud, który nie zawsze
przychodzi.
Wtedy
właśnie takie osoby zastanawiają się, że skoro Pan Bóg ich nie wysłuchuje to
szatan przejmuje kontrole nad nimi i to właśnie on stoi za większością ich
niepowodzeń. Stąd aż taka liczba osób (niby opętanych). Moim skromnym zdaniem,
wszystko powinno w życiu być zachowane z pewnym umiarem, tak jak alkohol jest
dla ludzi, ale w umiejętny sposób powinien być spożywany, tak i wiara jest dla ludzi,
ale również, ludzie powinni znać granice zdrowego rozsądku. Widziałem takich,
którzy całymi rodzinami uczęszczali w niedziele do kościoła, po to tylko by
inni ich widzieli a po kościele krzywdzili i obgadywali bliźniego.
Wyznacznikiem wiary nie jest fakt częstego uczęszczania do kościoła, ale fakt
przykładnego katolika, o czym niestety ludzie zapominają. Niektórzy myślą, że
jak często grzeszą to wybielą się przed Panem Bogiem, częstymi wizytami w kościele.
Ja uważam takich ludzi za Judaszów, Judasz również modlił się wśród przyjaciół u
boku swego nauczyciela a po modlitwie zdradził wszystkich przyjaciół oraz Pana Jezusa,
jedyną osobę, która życie za niego oddała.
To czy ktoś
jest opętany czy nie, może stwierdzić tylko osoba duchowna, czyli ksiądz egzorcysta.
Jest on odpowiednio przeszkolony w tym zakresie i wie jak się zachować w danym
momencie. Zwykły śmiertelnik nie poradzi sobie z siłami zła. Egzorcysta musi
być czysty i bez większych grzechów inaczej jego starania wypędzenia demona spełzną
na niczym (w najlepszym wypadku). Sama walka wypędzenia demona może trwać
tygodniami, miesiącami a niekiedy latami.
Kiedyś
zostałem poproszony o przyjazd do pewnej rodziny, zaniepokojeni rodzice 20
latki szukali przyczyn jej zachowania. Po moim przyjeździe usiedliśmy w salonie,
gdzie oczekiwaliśmy przy kawie na powrót córki. Postanowiłem sprawdzić zachowanie
owej damy i skropiłem jedno krzesło wodą święconą z siedmiu kościołów, dokładnie
to krzesło, na którym zwykle zasiadała ich córka. Po mniej więcej trzydziestu
minutach, pojawiła się młoda dama, ojciec dziewczyny poprosił ją, aby usiadła
na chwilę z nami. Dziewczyna odsunęła krzesło próbując usiąść i o dziwo nie usiadła,
lecz poderwała się z ugiętych nóg i z uśmiechem powiedziała, że nie usiądzie,
kiedy matka dziewczyny zapytała, dla czego?, Ta stwierdziła, że krzesło jest mokre,
po czym wyszła z salonu. Ogromne zdziwienie pokazało się na twarzach rodziców, ojciec
dziewczyny doszedł do krzesła położył rękę na siedzisku i stwierdził, że nic
nie czuje, w tedy zadałem pytanie, czy Pana córka w ogóle zdążyła usiąść? Na
krześle nie było żadnych widniejących plam po wodzie święconej a już na pewno
nie było ono mokre. Poprosiłem tych Państwa o jak najszybsze skontaktowanie się
z księdzem egzorcystą. Oczywiście, w
żaden sposób nie stwierdzam w tym przypadku jakiegokolwiek opętania, ponieważ
za malutki jestem w tej tematyce, jedynie zaleciłem kontakt z egzorcystą.
Na początku
tego roku w pierwszych dniach stycznia, przyjmując w Gdyni, miałem przyjemność
rozmawiać z pewną miłą kobietą, która podzieliła się wrażeniami z mszy
oczyszczającej, uzdrawiającej z udziałem księdza egzorcysty. Nie będę zdradzał szczegółów
naszej rozmowy, lecz mogę powiedzieć tylko, że rozmówczyni stwierdziła, że
więcej się nie da namówić na tego typu wizytę, dodając o wulgaryzmach, jakie
tam słyszała oraz zraziła się słowami księdza, który zadał jej pytanie: Czy
chodzisz do kościoła? Kobieta odpowiedziała odwiedzam, po czym usłyszała: To,
po co tu przyszłaś?
Myślę, że
wszędzie są różni ludzie, być może dany ksiądz miał zły dzień lub w taki sposób
próbował namówić do częstszych wizyt w kościele, lub wyczuł coś niepokojącego, tylko
w tym przypadku powinien poświęcić więcej czasu tej Pani niż poświęcił. Jeżeli
nie macie Państwo poważnych powodów, aby uczestniczyć w takich mszach to raczej
przemyślcie to dokładnie. Natomiast, jeżeli kiedykolwiek postanowicie zabrać na
takie msze swoje małe dzieci to będziecie największymi głupcami. Dzieci nigdy
nie powinny uczestniczyć w takich masowych mszach (tego typu), jeżeli już
zachodzi taka konieczność, to proście księdza egzorcystę o spotkanie
indywidualne lub w naprawdę małym gronie.
Bardzo dużo
zależy od was samych, jeżeli żyć będziecie w granicach przyzwoitości nie
szkodząc przy tym drugiemu człowiekowi, to i zła nie będziecie się lękać a zło
nie będzie was nękać.
sobota, 17 stycznia 2015
Rok 2015 Polska cz.I
Sytuacja w naszym kraju nie zapowiada się optymistycznie. Czekają
nas, Polaków bardzo duże zmiany, między innymi w polityce. Nie boję się użyć
takiego stwierdzenia, że staniemy nad przepaścią, w której uczestniczyć będą
dwa rodzaje społeczeństwa (ci, którzy mają dostatecznie zapewnione dochody i
świetlistą przyszłość oraz ci, którzy ledwo wiążą koniec z końcem i którym los
ich rodzin nie pozostaje obojętny). Poszukiwanie w tym przypadku dialogu
pomiędzy tymi grupami społeczeństwa nie przyniesie żadnego porozumienia, a
jeśli nawet miałoby przynieść to tylko krótkotrwały dwumiesięczny efekt joja,
który po nabraniu rozmachu będzie nie do zatrzymania.
A wszystko to za sprawą kobiety, która będzie chciała zyskać
tylko na czasie (podkreślam - tylko na czasie), bo osobiście doprowadzić może
ona do zaostrzenia konfliktu i nieodwracalnych skutków. Odnoszę wrażenie, że
obecna Pani Premier jest daltonistką i widzi tylko te kolory, które pozostawił
jej w zapiskach Donald Tusk. Angela Merkel również zauważyła tą przypadłość,
ponieważ kierować musiała Panią Kopacz na czerwony dywan, (pewnie utkany na Kremlu)
więc może dlatego nasza „żelazna dama” nie mogła złapać równowagi na nim. Oby w
tym roku Pani z mocniejszą głową (Angela) nie prowadziła naszej Pani Premier
tak samo jak podczas pierwszej wizyty w Niemczech.
Pani Kopacz nie jest i nie będzie dobrą Panią Premier z
bardzo prostych powodów. Jedynym jej założeniem jest spełnienie obietnic, które
złożył Tusk i na pewno nie mam na myśli obietnic składanym wyborcom. Do 2016
roku zadaniem Platformy Obywatelskiej jest tylko i wyłącznie postawienie kropki
nad i, która z pewnością nie będzie służyć interesom naszego kraju.
Nie przewiduję długiej kariery obecnej Pani Premier. Dotkliwe
potknięcie spotka ją już w marcu. Pomimo tego faktu, że może ona urobić
górników, to i tak będzie tylko chciała zyskać dwa miesiące spokoju. Gdybyście
Państwo zadali mi pytanie czy zaufałbym Pani Premier, odpowiedziałbym z dużym
przekonaniem - NIE.
Miesiąca kwietnia postanowiłem w żaden sposób nie komentować.
Mogę tylko powiedzieć, że jest on bardzo niekorzystny, a jego wpływy odczuwać
będziemy jeszcze w maju.
Obecny Prezydent RP, Bronisław Komorowski zachowa w tym roku
swój tron, uzyskując ponad 50 % poparcia. Aby zwiększyć swoją pozycję powinien
zawetować przynajmniej jedną ustawę, a nie zaszkodziłoby nawet dwie… a co, nie
można? Dla wyborców wszystko można (przed wyborami)!
Czy Polsce grozi terroryzm? Niestety tak. Służby
bezpieczeństwa powinny zwrócić baczniejszą uwagę na placówki edukacyjne oraz świątynie.
Na miejscu obecnego rządu nie lekceważyłbym Śląska. Ponieważ
Śląsk może jeszcze w tym roku zewrzeć szeregi i przypomnieć sobie o autonomii.
Partia Jarosława Kaczyńskiego (PiS) powinna szukać wspólnego
porozumienia z Leszkiem Millerem, czyli z SLD. Pod warunkiem, że obie te partie
myślą poważnie o przyszłości swoich klubów i rychłym osłabieniu obecnego rządu.
W innym przypadku Polski Sprytny Lol trzymać się będzie PO jak świnia unijnego parnika.
C.D.N. za
pięć miesięcy.
środa, 14 stycznia 2015
Popieram Polskiego Górnika
Stanowczo popieram Polskiego Górnika, bo to Polski Górnik i Polski Robotnik, który swoją bardzo ciężką pracą z narażeniem życia i zdrowia utrzymuje Polską Rodzinę. Nie pozwólcie odebrać sobie miejsc pracy, a tym bardziej Śląska! Śląsk jest Waszym małym państwem, który mówi o Waszym dziedzictwie narodowym, Waszej kulturze i codziennym życiu Waszych rodzin, bliskich i przyjaciół.
Historia Śląska zawsze powinna być Waszą dumą i nigdy nie
powinniście zapominać o niej… jako Waszej soli tej ziemi. Kto nie zna historii
śląska i nie szanuje ciężkiej pracy górnika, ludzi tam żyjących nie powinien
przedstawiać się jako POLAK. W tym kraju rozgrabiono huty, fabryki, stocznie,
pozbyto się ludzi (pracowników) jak niepotrzebny balast.
Rozsprzedano za grosze majątek narodowy, obecnie szykuje się
od 2016 roku planowaną sprzedaż ziemi śląskiej, a wraz nią Waszych miejsc pracy,
czyli kopalni. Musicie sobie zadać podstawowe pytanie: czy chcecie pozostać
Polskimi Górnikami i pracować w Polsce
na śląsku, czy sprzeniewierzycie historie swoich dziadów i tyrać bedzieta za Nimca.
Jak sobie uświadomicie: To
jest mój chlyb i stawicie się tym, co Was chcą sprzedać to pozostaniecie
Ślązakami, Polskimi Górnikami ze Śląska.
Rok 2015
Na całe szczęście złe wpływy z 2014 roku ustępują, choć
jeszcze sięgać one będą swoimi pazurami mniej więcej do 15 lutego. Gwoli wyjaśnienia,
muszę tutaj uświadomić Państwa, że w chwili powitania każdego nowego roku o
północy z 31 grudnia na 1 stycznia nie pozbywamy się całkowicie pewnych wpływów
mijającego roku. One zazwyczaj ustępują w określonym czasie, w zależności od tego,
jaki był to dla nas rok. W tym przypadku duże znaczenie odgrywają liczby danego
roku. Tak więc ustępują nieczyste wpływy i chęć dominacji nad innymi, a zaczyna
się rok 2015 - nowa era niesamowicie dużych zmian.
Zmiany te dotyczyć będą dosłownie każdej dziedziny naszego
życia. Przede wszystkim jednak ludzie powinni pamiętać o tym, że to, co
postanowią uczynić w tym roku i uczynią, to skutki ich działań będą nieodwracalne.
W tym roku dużo niepewnych związków rozpadnie się na dobre, wzrosną statystyki
spraw rozwodowych, duża liczba osób zmieni swoje miejsca pracy, ludzie zaczną
zmieniać swoje kwalifikacje zawodowe, ci, którzy prowadzą własną działalność
gospodarczą mają w tym roku dużą szansę na przebranżowienie lub zamknięcie
starego, po to by otworzyć nowe. W tym roku królować będzie czerń (z różą w
koronie i tygrysem w herbie), za dziesięć miesięcy większość państw mówić
będzie jednomyślnie.
Francuzi poradzą sobie z terroryzmem, ale muszą zostać w kilkumiesięcznej
gotowości, a przede wszystkim w miesiącach takich jak marzec, lipiec i październik.
Ten rok pozytywnie zapowiada się w handlu - większość krajów powiększy swoje
wpływy z eksportu. Rosja będzie chciała pokazać swoją stanowczość i pewną pozycję,
lecz nie wytrzyma długotrwałego napięcia i w końcu zmięknie.
Niestety wisi nad światem poważne zagrożenie zamachów terrorystycznych,
na których czele stoi mocno intelektualnie rozwinięty mężczyzna pomiędzy 50 a
60 rokiem życia (osobiście uważam, że ma on 55 lat), towarzyszy mu jeszcze
dwóch oddanych mężczyzn (młodszych).
2015 - to
rok upadku starego, by powstać mogło nowe. Wkroczyliśmy w drugą połowę
kolejnego dziesięciolecia, a to oznacza, że nie unikniemy zapisanych (w przysłowiowych
gwiazdach) zmian. W ubiegłym roku 8 stycznia publikując post 2014-jaki to rok? Życzyłem
tym, od których uzależnione jest niekiedy
życie i dalsze losy człowieka, życzę w 2014 roku rozsądku, opanowania w
podejmowaniu decyzji oraz przede wszystkim mądrości.
Jakie zagrożenia niósł 2014 rok już się Państwo przekonali, stąd
taka właśnie treść mich życzeń. W tym roku życzę przede wszystkim nadziei na
lepsze jutro, bo i tak w tym roku przeznaczenia nie da się za bardzo oszukać. Życzę
powodzenia oraz otwartego umysłu na przyswajanie wiedzy, bo to również dobry
rok dla w dziedzinie nauki.
sobota, 10 stycznia 2015
Ojciec Czesław Klimuszko
Kilka dni temu nie mogąc zasnąć oglądałem program w telewizji
„Nie Do Wiary”. Były to godziny nocne, a sam program poświęcony był krótkiej
biografii Ojca Czesława Klimuszko. Zafascynowany jego biografią postanowiłem po
zakończeniu programu zasięgnąć więcej informacji w Internecie o tak zacnej
osobie. Pewnie mnie diabeł podkusił (albo tak miało być), bo w internecie
wpadłem na samym początku na kolejny program typu „Nie Do Wiary”, lecz tym
razem w wykonaniu młodej panny nadającej przed kamerką internetową z garderoby. Gdyby owa Panienka z Garderoby na youtubie robiła
to, co każdy normalny człowiek w garderobie robi, to przynajmniej wzrok bym
nacieszył… a tu totalna wtopa. Młoda kobieta przyczepiła się do Ojca Klimuszko,
że ten w swojej książce tak mało wspomina o Bogu. Mało tego, wysuwa daleko
idące wnioski i sugeruje, że ten miał kontakt ze złem, czyli w skrócie, mógł
być opętany. Jego zdolności jasnowidzenia, uleczania oraz bezinteresowna pomoc
jaką oferował drugiemu człowiekowi, zostaje po jego odejściu niedoceniona, a
nawet osądzona jako zło.
Szlag mnie trafia, że brak podstawowej wiedzy niektórych osób
z tematyki demonologii, doprowadza do mylnej oceny i przedstawia O. Klimuszko w
złym świetle. Według opinii niektórych „znawców”, każdy kto przeżył w swoim
życiu tragedię lub otarł się o śmierć, mógł posiąść dar przewidywania, jasnowidzenia
lub niesamowitą intuicję, która według tych „znawców” pochodzi od demona.
Ostatnimi czasy zastanawiam się czy w niektórych wyznaniach
religijnych nie następuje zła przemiana, która zaczyna wytykać pewien trend
wśród wiernych, którzy zaczynają dzielić się na wierzących-praktykujących i
fanatyków. Ci drudzy stawiają siebie ponad wszystko i przestają liczyć się z
drugim człowiekiem, tym samym tłumacząc sobie, że są wyjątkowi - wybrańcami. Osobiście
założę się, że każdy z Was, (nawet ta młoda Pani z Garderoby) przeżyła w swoim
życiu silne uczucie przewidywania zwane intuicją i to zapewne wielokrotnie… co nie
oznacza, że jest opętana i nie obcuje ze złem. Ojciec Klimuszko posiadał rzadki
dar, którym to dzielił się z innymi ludźmi dla ich dobra, a nie zła. Jego
zdolności doceniane były na całym świecie, tylko my, Polacy jesteśmy bardzo
dziwnym narodem. Nosimy Matkę Boską w klapie marynarki i potrafimy jednym
zdaniem zniszczyć życie drugiego człowieka.
Czasami niektórzy głoszą słowa dobra, nie mając nic wspólnego
z dobrem. Gdyby owa Pani z Garderoby miała tylko 1% godności Ojca Klimuszko (jako
Polaka), to nigdy nie pozwoliłaby sobie na takie przemyślenia.
niedziela, 23 listopada 2014
Państwo w Państwie
Urzędnicy w Polsce to osoby pozbawione wszelkich zasad praworządności
i uczciwości. Nie wspominając już o zwykłym współczuciu względem drugiego
człowieka. Większość z nich to chyba jakaś mieszanka stworzona przez oprawce Josefa
Mengele, bo nie znajduje tutaj innego logicznego wytłumaczenia oglądając
program Państwo w Państwie. Nie wiem już czy to jeszcze jest Polska czy
faktycznie spełniają się moje przewidywania co do początku kolonializmu tego
kraju. Skoro POLSKI URZĘDNIK PAŃSTWOWY okrada w imię PRAWA POLSKIEGO (bo tak to
trzeba ująć) uczciwego przedsiębiorcę, który każdego roku odprowadza (niekiedy
nawet milionowy) podatek, to, o co w tym wszystkim chodzi?
Normalny, uczciwy człowiek prowadzi działalność zgodnie z
obowiązującymi przepisami, a jakiś kretyn i bydlak z Urzędu Skarbowego gnoi go
i nazywa złodziejem, okradając tym samym z ostatnich dóbr materialnych i
pozbawiając wszystkiego, czego człowiek ten dorobił się przez całe swoje życie.
Niestety ten urzędnik, nazywany dalej bydlakiem, nie zastanawia się, że odbiera
również godność i wiarę w uczciwość drugiego człowieka… bo tak na zdrowy
rozsądek nikt nie jest w stanie pomóc poszkodowanemu przedsiębiorcy. Przecież
to bydle z urzędu skarbowego jest ponad wszystkich. Tym bardziej, że okrada on
w imieniu prawa, które jest tak doskonałe jak sam urzędnik.
Jeżeli ktoś z Państwa wierzy w niezawisłość sądów lub prawość
pewnych instytucji państwowych w tym kraju… to jest naprawdę bardzo śmieszny. W
tym kraju liczy się tylko układ - czyli kogo znacie lub jaką gotówką dysponujecie!
Niektórzy uczciwi przedsiębiorcy zostali puszczeni z torbami zgodnie
z literą prawa, tylko dlatego, że żyli. Mimo iż zgodnie z prawem odprowadzali
podatki w tym kraju i nie stało się to za rządów PO czy PiSu. Taki proceder
trwa już od bardzo wielu lat, tylko żaden polityk, na którego oddajecie swoje
głosy nie zauważa sabotażu urzędników, którzy celowo odcinają dodatkowe wpływy z
podatków w tym kraju. Jedyna osoba, która faktycznie okazuje zainteresowanie przypadkami
patologii urzędników to Janusz Wojciechowski - poseł do Europarlamentu
Europejskiego. W kilku programach widywałem Panią Piterę, ale odniosłem wrażenie,
że pomyliła studia nagraniowe.
Wszystkim, których dopadła „nieprawnie” zmora skarbowa życzę
dużej wytrwałości i wiary w dążeniu udowodnienia swojej niewinności.
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Do wierzących i niewierzących
Sprzyjająca pora i czas na przypomnienie cytatu Władysława Reymonta: Siłę człowieka mierzy się ilością jego nieprzyjaciół. Ilu zatem Jezus ...
-
Będzie to jeden z ostatnich moich postów dotyczący przyszłości Polski oraz jej mieszkańców z uwagi na fakt, że nie potraficie się zjednoczy...
-
Zacznę od tego, że Zełenski przegra i choć wydawać się jemu będzie, że odniósł sukces na jego wątłe możliwości, to trzy miesiące po podpisa...