wtorek, 14 lipca 2015

Dobrodziejka Polski


Wiem, że się powtarzam, ale szlag mnie trafia, że polski naród jest taki ciemny i patrzy bez żadnego sprzeciwu na debilne poczynania premier Kopacz. Bardzo często zastanawiam się - czy ta kobita nie ma swojego własnego zdania, tylko musi słuchać rudego imigranta, który dla pozostania na 1 miejscu przy chlewie sprzedałby własną matkę, z zawodu (chyba) pielęgniarkę.
Pisałem we wcześniejszych postach, że Kopacz nigdy nie była i nie będzie dobrą premier. Pisałem również, że w żadnym wypadku nie zaufałbym tej kobicie. Pisałem również, że jest zwykłą daltonistką i że widzi tylko te kolory, które pozostawił jej w zapiskach Tusk. Niestety, sprawdza się moja wizja błyskotliwej premier Kopacz i jak do tej pory w swoich postach zaliczyłem tylko jedną pomyłkę z Komorowskim, choć osobiście nie czuję nowego prezydenta (elekta) Dudę. Może czas pokaże i dojdzie do zaprzysiężenia, choć jak śpiewała Anita Lipnicka (moja krajanka) - wszystko się zdarzyć może. Osobiście powtórzę to jeszcze raz, że nie czuje nowego prezydenta i albo będzie bardzo krótko prezydentem albo… coś się wydarzy, tylko to już jest temat na inną okazję. Powracając do naszego bogatego kraju, chciałbym uświadomić Państwu, że to właśnie Tusk dla swojej kariery i swojej niezaspokojonej pychy wyznaczył nowy trend Ewci Kopacz by ta przyjęła dwa tysiące (na dobry początek) muzułmańskich imigrantów. Tak, tak… jesteśmy zajebiście bogatym Państwem, jesteśmy kolebką nowej muzułmańskiej ery, jesteśmy ziemią obiecaną jak sama w dniu dzisiejszym przyznała w Łodzi Pani Kopacz, a ja się pytam tej kobity rządzącej za mnie, za Was… czyjej ziemi obiecanej? Żydom, Niemcom czy Ch*j wie komu? I kto obiecał tę ziemię? Wałęsa, Michnik czy może Pawlak? Zaczyna się robić w tym kraju totalne bagno, o którym już pisałem w poście zatytułowanym „Rok 2015 Polska cz.I” oraz w poście „Czeka nas kanał”.

Teraz bardziej konkretnie - Polacy w pogoni za pracą wyjechali za granicę, ponieważ we własnym kraju jej po prostu nie było. Z dwóch tysięcy imigrantów w bardzo szybkim czasie zrobi się 20 tysięcy a z tej dwudziestki zdrowych i jędrnych (bezrobotnych żyjących na socjalu) imigrantów, rozmnoży się kolejne czterdzieści tysięcy. Trzeba tym ludziom zapewnić mieszkania, pracę, opiekę medyczną, wykształcenie i w przyszłości nowe kluby przyszłych muzułmańskich posłów. Po co owijać w bawełnę naród Polski! Niech Ewka powie jasno -Słuchajta polskie matoły, rudy mi kazał to ja zrobiłam, będzie zimia obiecana dla araba i barana, już się żyd po sklepie kręci i nabiera sporej chęci, kamienice wykupili, bo w Krakowie ma pupili, Walc im zagra gdzieś w oddali, znów Polaczka wykiwali. PO co dzisiaj się dołować, lepiej na siedząco chować, kto kumaty - wie co grane! Polak jednak ma przesrane. Pod zaborem nas trzymali, ci z Wersalu też się śmiali i nie wiedzieć dziś, dlaczego jesteś żydem mój kolego. Taka moda w kraju tym, że będziemy zmieniać hymn.

środa, 8 lipca 2015

Paweł Kukiz



Od dwóch miesięcy nosiłem się z zamiarem przedstawienia wizerunku (moimi oczami) Pana Pawła Kukiza. Powiem krótko i na temat, jakie są moje odczucia, a mianowicie: Bardzo dobrze się stało, że Paweł Kukiz nie został wybrany prezydentem. Pewnie zastanawiacie się Państwo, dlaczego. Odpowiedź jest bardzo prosta i niestety gorzka. Otóż Kukiz nie byłby dobrym prezydentem (o czym mówiłem do przyjaciół i klientów). Pan Paweł popełnił bardzo wielki błąd okazując ogromną naiwność wchodząc w niezrozumiałe dla mnie kontakty z głupkiem Korwinem. Kukiz okazał się wielkim naiwniakiem, który najwyraźniej nie dorósł do polityki. Scena polityczna znacząco różni się od sceny muzycznej. Być może Paweł chciał zaistnieć, jak Piersi z utworem Bałkanica, tylko inaczej gra się do kielicha a inaczej dla ludu głodnego, którego nie wolno karmić tylko jednym tematem, jakim są JOW-y… ponieważ tym się naród nie nakarmi. Teraźniejszy okres nie jest przychylny dla Kukiza. Przewiduje sporo napięć i niepotrzebnych słów, które padać mogą w najmniej przewidzianych okolicznościach. Czeka go mało stabilna forma polityki i co za tym idzie mało konkretna. Ponieważ ludzie mają stanowczo dość obecnych polityków nie wykluczam małego sukcesu, który ukazuje się w późniejszym czasie dla Kukiza. Tylko aby tak się stało Pan Paweł musi w końcu wydorośleć i zrozumieć sens swojej nowej drogi, którą postanowił wybrać. Nie można Panie Pawle otwierać się przed starym głupim żydem i dawać ponosić się niepotrzebnym emocjom, tylko dlatego, że zazdrosny stary pajac Pana wyprowadził na manowce. Myślę, że następnym razem nauczy się Pan liczenia i przypomni Pan sobie podstawową zasadę „Umiesz liczyć - licz na siebie”. W końcu pracuje Pan na swoje nazwisko, więc proszę nigdy nie łączyć swojego nazwiska z jakimiś dziwactwami krążącymi w polityce od dwudziestu lat. Myślę, że więcej Pan dobrego może zrobić dla tego kraju z drugiego szeregu. Być może ktoś Pana uchronił przed wielkim błędem, jaki kiedyś popełnił pewien ciemny elektryk, który ogarnięty klimatem szabatu do dnia dzisiejszego nie może spojrzeć uczciwym z Solidarności w oczy. Proszę się Panie Pawle zastanowić. Albo będzie Pan śpiewał i tańczył na scenie dla mas, albo będzie Pan mówił i robił na scenie dla nas. Wybór należy do Pana.

sobota, 4 lipca 2015

Złe myśli


Każdego dnia w każdej godzinie, minucie i sekundzie kłębią się w naszej głowie myśli. Każda myśl stworzona w naszym umyśle, w mniejszym lub większym stopniu wpływa na nasze życie. Wszystkie negatywne myśli wywołane niekiedy wspomnieniami destabilizują nasz osobisty rozwój. Nie skupiamy się dostatecznie na pozytywnym myśleniu lepszego jutra, tylko marnujemy czas i świadomie pozwalamy na wpuszczenie zawirusowanej bakterii złych wspomnień, w naszej głowie, które systematycznie i skutecznie pozbawiają nas w przyszłości szczęścia. Jako przykład zaprezentuje Państwu krótką historię pewnej pary.
Romeo swoim niezdecydowaniem nie potrafił określić pewnych uczuć, które nim w danym czasie kierowały, co spowodowało oddalenie się od niego Julii, która w poszukiwaniu (być może stabilizacji lub dodatkowych wrażeń) poznała tresera, który zaimponował jej swoją postawą. Kiedy Romeo uświadomił sobie, że traci Julie jego stan emocjonalny runął w gruzach. Myśli o zdradzie Juli nie pozwalały na normalne życie temu mężczyźnie. Chwilami obwiniał samego siebie, innym razem szukał logicznego wytłumaczenia występku Julii. Wszystko to powodowało ogromny chaos w jego głowie i nie pozwalało na normalne życie.
To tylko taki krótki scenariusz, jakie pisze nam czasami życie. Teraz wyobraźcie sobie Państwo siebie w roli Romea. Czy również będziecie rozmyślać i zamartwiać się negatywnymi myślami? Oczywiście, że tak. Będziecie jak Romeo rozdrapywać rany i cierpieć emocjonalnie, ponieważ my ludzie uwielbiamy cierpieć i zamartwiać się na zapas. Bardzo często potrafimy wmawiać sobie nieszczęścia i pecha. Potrafimy również mamrotać pod nosem, że niesiemy klątwę z czwartego pokolenia, bo tak jest nam najłatwiej. Zastanówcie się teraz, ale bardzo poważnie i w spokoju, zanim doczytacie do końca ten post, co powinniście w takim przypadku zrobić?...
Powinniście przepędzić swoje negatywne myśli, ponieważ one zaśmiecają Wam głowę. Powinniście również znaleźć wspólne rozwiązanie problemu (Julia, Romeo), czyli usiąść oko w oko z partnerką i porozmawiać szczerze. Być może po takiej rozmowie będziecie wiedzieli czy jest się czym zamartwiać, czy też powinniście szybciutko zapomnieć o wybrance i poznać inną. Pamiętajcie Państwo, że wasze myśli kształtują Wasze życie - jakie życie takie myśli. Myśli z życiem idą w parze, czy się Wam to podoba czy też nie. To one wprowadzają nas w nastrój dobry lub przygnębienia. Jeżeli często myślimy, że już nikt nas nie pokocha to będzie to bardzo realne. Jeżeli dana osoba coraz częściej myśli o samobójstwie, to istnieje ryzyko, że to zrobi. Osoby poszukujące pracy, nigdy nie powinny powątpiewać w jej znalezienie. Wszyscy ci, którzy walczą z chorobami, nigdy nie powinni dopuszczać myśli o przegranej.

Róbcie w swoim życiu wiele pozytywnych zmian. Przede wszystkim powinniście dużo marzyć i pragnąć abyście mogli zobaczyć efekty. Nauczcie się wierzyć w swoje szczęście, które niejednokrotnie Was jeszcze w życiu zaskoczy. Wszystkim pesymistkom i pesymistom życzę odważnych i pozytywnych myśli w tworzeniu swojej przyszłości. Módlcie się, medytujcie, róbcie wizualizację, wysyłajcie pozytywne myśli w kosmos, ale coś róbcie żebyście przestali narzekać. 

sobota, 27 czerwca 2015

Definicja Miłości


Jaka jest definicja miłości? Nie ma żadnej ponieważ miłość albo istnieje albo jej nie ma. Wszyscy ci, którzy twierdzą, że kochają muszą a nawet powinni udowodnić swoją lojalność względem drugiego człowieka w celu potwierdzenia prawdomównosci. Bardzo łatwo i w sposób wyrafinowany przychodzi z wielką łatwością niektórym słowo" kocham", które po kilku dniach lub tygodniach zamienia się tylko i wyłącznie w puste słowo. Niektórzy przywykli wręcz do wypowiadania takich słów w celu tylko i wyłącznie omamienia drugiej osoby. Choć zdażają sie takie wypadki, w których pewne osoby wierzą w tego typu zapewnienia i to zdaża się dość bardzo często. Osobiscie zastanawiałem się czym faktycznie jest to uczucie zwane przez ludzi miłością? Po wielu latach obserwacji jak również doświadczenia z pracy z ludźmi coraz częściej dochodzę do wniosku, że jest to w 97% tylko pewnego rodzaju zauroczenie, które przypomina miłość, a które z miłościa nie ma nic wspólnego. Dlaczego tak uważam? Chćby dlatego, że kochając drugiego człowieka nie będziemy w stanie ubliżać mu lub gardzić jego osobą, bo jak logicznie można wytłumaczyć, że kogoś kochamy i ubliżamy tej osobie. Bo jak logicznie wytłumaczyć, że kochamy ale zdradzamy z innymi. I w końcu jak logicznie wytłumaczyć, że kogoś kochamy ale tylko na chwilę? Takie właśnie perypetie dotykają nas wszystkich, bez względu na rasę, płeć i status społeczny. Myślę, że powinniście sobie Państwo uświadomić, że albo kochacie daną osobę, albo tylko chwilowo jesteście pod wrażeniem tej osoby... ale z pewnością nie wolno Wam wypowiadać słowa "kocham", bo to jest bardzo zobowiązujące słowo, przed którym nie ma już nic bardziej przekonywującego.
Tak jak wcześniej wspominałem dla pewnych osób słowo "kocham" jest tylko słowem, do którego już tak przywykl,i jak przeciętny polityk do składania obietnic swoim wyborcom. Dla niektórych z Państwa (mam na myśli tych z wysokimi moralami i sztywnym kręgosłupem) słowo kocham jest czymś bardzo ważnym i niepodlegającym ani dyskusji ani podważeniu tego słowa. Bądźcie świadomi przyszłości słów, które wypowiadacie oraz zachowajcie czujność przed oszustami i oszustkami, którym słowo kocham przychodzi z taką łatwością jak przeciętnemu Kowalskiemu wypicie porannej kawy. Bądźcie ostrożni i nie wypowiadajcie słów, których sami nie jesteście w stanie zrozumieć. W swojej wieloletniej praktyce spotykałem osoby, które tak mocno kochały, że po odejściu ukochanej osoby nigdy nie zwiazały się z nikim innym i to można określić mianem prawdziwej miłości. Miłość jest tylko jedna i nie należy dzielić jej na części i zastanawiać się nad jej istnieniem. Miłość albo jest, albo jej poprostu nie ma.

sobota, 20 czerwca 2015

Sprawdzalność- moich przepowiedni cz.III



Dziś wiemy już, że Pani Beata Szydło będzie nowym premierem i myślę, że to bardzo dobre posunięcie ze strony PiSu. Jak już wcześniej Państwa informowałem o swojej wizji w dniu 30 października 2014 roku w poście zatytułowanym "Jarosław Kaczyńsk" - Pan Jarosław przechodzi (delikatnie mówiąc) w stan spoczynku. Oczywiście mam tu na myśli karierę polityczną. Powiem krótko - praktycznie jest on już jedną nogą poza sceną polityki, o czym przekonamy się na początku przyszłego roku.

Po raz kolejny udawadniam swoją skuteczność w przepowiadaniu przyszłości. Jak już zdążyli Państwo zauważyć, Jarosław Kaczyński od początku 2015 roku był mało aktywnym politykiem, który małymi krokami opuszczał pierwszoplanową rolę w PiSie. Obecnie będziemy mieć nowego prezydenta oraz nową premier z tego samego ugrupowania. Sam Kaczyński zagrać może pierwsze skrzypce z drugiego szeregu. Jeszcze pozostaje on prezesem PiSu, ale to tylko kwestia czasu, kiedy i tu przyjdzie mu rozstać się z tak zaszczytnym stanowiskiem.


wtorek, 16 czerwca 2015

Polak myśli?



Polak to jeden z najbardziej zdolnych obywateli Ziemi. Jako jeden z nielicznych, o ile, jako nie jedyny, potrafi w błyskawicznym tempie zmienić swój zawód, poglądy, zainteresowania i miejsce zamieszkania. Jesteśmy urodzonymi maszynami, którymi można sterować, manipulować i wpuszczać w maliny. Mówi się potocznie, że chytry jesteś jak żyd, ale to określenie bardziej pasuje do nas Polaków z prostego względu. To my, Polacy, jesteśmy najbardziej zachłannym narodem, którego za marne dolary, złotówki i euro inni obywatele zmieniają i kształtują według swoich potrzeb. Sprzedajemy się sami i sprzedajemy naszych bliskich, rodziny, ziemie i przyszłość naszych dzieci, nie licząc się z późniejszymi konsekwencjami. Dla 98% społeczeństwa polskiego liczy się tylko chwila, okazja i jedna ważna myśl - Nie będę frajerem, jak ja nie wezmę w tym udziału to zrobi to ktoś inny i zarobi. Tak właśnie tępi i pazerni ludzie podchodzą do życia mając tylko bardzo wąskie spojrzenie na przyszłość.
 Ponieważ często słuchamy i wzorujemy się na innych nie mając własnego zdania, to i często wpadamy w system manipulowania nami, który z czasem robi z nas nie tylko tresowane umysły, ale robi też tresowane lwy. I co z tego, że głośno ryczymy, że jesteśmy groźni skoro chodzimy tylko w klatkach a nasz wybieg, jako teren z każdym dniem traci swój metraż. Z dnia na dzień stajemy się niewolnikami na własnej ziemi, aż ktoś wpadnie na genialny pomysł i stworzy nam w naszym kraju rezerwat jak niegdyś stworzono Indianom. Dlaczego nasze społeczeństwo jest tak beznadziejnie naiwne? Ponieważ wierzymy kłamcom i krętaczom, wyrafinowanym politykom i wszystkim tym, którzy karmią się Waszym kosztem. Tylko w naszym kraju wygrywa kłamstwo i cwaniactwo, ludzie uczciwi, mówiący prawdę nie mają żadnych szans wśród pozostałej grupy społecznej. Wręcz przeciwnie są oni dyskryminowani i uważa się ich za odmieńców, dlaczego? Ponieważ nie idą ramię w ramię z resztą bezmyślnego stada i to jest już powód do braku akceptacji takich osób. Żaden uczciwy polityk, urzędnik, policjant czy też prokurator nie znajdzie akceptacji wśród pozostałej grupy ciemnego stada. Wcześniej czy później, zostanie on wydalony z tej nietykalnej grupy lub oskarżony o coś, czego nie zrobił. Tylko Polak przebywający za granicami kraju, doi i przerabia drugiego Polaka, który wyjechał za chlebem. Nie pomożemy, jeśli nie zobaczymy korzyści w postaci pieniędzy a jeśli nie będziemy mogli zarobić na innym to z przyjemnością i wielkim uśmiechem na twarzy podłożymy swojego brudnego kulosa… A co! Niech się przewróci! A jak będzie wstawał to sprzedamy mu jeszcze kopa, oby tylko nie zobaczył, kto go kopie. Z takiego właśnie większość Polaków założenia wychodzi - nie pomożemy, ale zaszkodzić zawsze możemy… i to będzie kolejny powód do naszej satysfakcji!
Nie interesujemy się naprawdę ważnymi sprawami, ponieważ one nas przerastają mamy umysł przystosowany tylko do tego, do czego przystosowali nas wykwalifikowani treserzy, czyli do myślenia o dniu dzisiejszym i czasami dniu jutrzejszym. Mało kto na dzień dzisiejszy myśli o przyszłości tego kraju i o tym, w jaki sposób przyjdzie nam żyć w Polsce za 20 lat. Największym uznaniem społeczeństwa, cieszą się kłamcy i oszuści, ponieważ karmią nas tym, czym chcemy być karmieni, a więc bajkami o Tymie i Tumie, poklepując nas po ramieniu od czasu do czasu, wpajając nam swoją beznadziejną historię nierealnej wizji. Nie obrażając mądrości społeczeństwa Polskiego i tym samym swojej mądrości zadałem sobie kiedyś pytanie, na które do dnia dzisiejszego nie potrafię odpowiedzieć - Dlaczego niektóre osoby, powiedzmy sobie konkretnie – politycy, dziennikarze, sędziowie i osoby drugiego planu, masowo zmieniali swoje nazwiska oraz starannie zacierali ślady pochodzenia? Czyżby wstydzili się swoich korzeni? Jaki cel wyznaczali sobie takim zachowaniem? Co było powodem podeptania przez nich własnego pochodzenia i tym samym zdradzenia matki ojczyzny? A może to tylko aktorzy w chwilowych szatach polskiej flagi? Może to trupa wędrownych komediantów z Tel Awiw-Jafa, która szykuje nam przedstawienie zat. „Skrzypek na dachu”… O! Przepraszam to przedstawienie już było na przełomie lat 80/90, teraz ta sama trupa szykuje spektakl pod tytułem „Nasz komornik na twojej posesji cz. I”.  Części II pewnie już nie będą musieli przedstawiać z powodu braku środków finansowych polskiego widza i pozostanie trupie komediantów tylko efektowne ściągnięcie maski, co w zasadzie już się zaczyna dziać. Chciałbym teraz skierować pytanie do prawdziwego społeczeństwa Polskiego: Czy my, Polacy powinniśmy wierzyć tym, którzy zmieniają nazwiska i wyrzekają się swojego pochodzenia? Jeśli powinniśmy im wierzyć, to czy tacy ludzie nie wyrzekną się niebawem nas, Polaków? Bo w końcu, kim my jesteśmy dla tej grupy? Jaką wartość przedstawiamy dla nich? Skoro przed nami ukrywają swoją prawdziwą twarz, to, po co to robią?
Myślę, że ten, kto ukrywa prawdę, ma ku temu powód. Jaki więc my mamy powód by wierzyć temu, kto ukrywa prawdę?

środa, 10 czerwca 2015

The End


W poście "rok 2015 Polska cz.I" opublikowanym w dniu 17 stycznia napisałem:

Sytuacja w naszym kraju nie zapowiada się optymistycznie. Czekają nas, Polaków bardzo duże zmiany, między innymi w polityce. Nie boję się użyć takiego stwierdzenia, że staniemy nad przepaścią, w której uczestniczyć będą dwa rodzaje społeczeństwa (ci, którzy mają dostatecznie zapewnione dochody i świetlistą przyszłość oraz ci, którzy ledwo wiążą koniec z końcem i którym los ich rodzin nie pozostaje obojętny). Poszukiwanie w tym przypadku dialogu pomiędzy tymi grupami społeczeństwa nie przyniesie żadnego porozumienia, a jeśli nawet miałoby przynieść to tylko krótkotrwały dwumiesięczny efekt joja, który po nabraniu rozmachu będzie nie do zatrzymania.

Ta niestety przepaść dopiero się zaczyna. To moim zdaniem początek końca obecnego rządu oraz Pani Premier Kopacz. Sama dymisja premierów, wicepremierów oraz Marszałka Sejmu Sikorskiego, jest conajmniej bez sensu z prostej przyczyny - ten lifting, który przewidywałem w 2014 roku nie wnosi żadnych zmian dla przeciętnego Polaka. Jest on jedynie rozpaczliwym posunięciem ze strony Pani Premier i nic poza tym. W dalszej części "rok 2015 Polska cz.I" przepowiadałem:
A wszystko to za sprawą kobiety, która będzie chciała zyskać tylko na czasie (podkreślam - tylko na czasie), bo osobiście doprowadzić może ona do zaostrzenia konfliktu i nieodwracalnych skutków. Odnoszę wrażenie, że obecna Pani Premier jest daltonistką i widzi tylko te kolory, które pozostawił jej w zapiskach Donald Tusk. Angela Merkel również zauważyła tą przypadłość, ponieważ kierować musiała Panią Kopacz na czerwony dywan, (pewnie utkany na Kremlu) więc może dlatego nasza „żelazna dama” nie mogła złapać równowagi na nim. Oby w tym roku Pani z mocniejszą głową (Angela) nie prowadziła naszej Pani Premier tak samo jak podczas pierwszej wizyty w Niemczech.
Pani Kopacz nie jest i nie będzie dobrą Panią Premier z bardzo prostych powodów. Jedynym jej założeniem jest spełnienie obietnic, które złożył Tusk i na pewno nie mam na myśli obietnic składanym wyborcom. Do 2016 roku zadaniem Platformy Obywatelskiej jest tylko i wyłącznie postawienie kropki nad i, która z pewnością nie będzie służyć interesom naszego kraju.
Nie przewiduję długiej kariery obecnej Pani Premier. Dotkliwe potknięcie spotka ją już w marcu. Pomimo tego faktu, że może ona urobić górników, to i tak będzie tylko chciała zyskać dwa miesiące spokoju. Gdybyście Państwo zadali mi pytanie czy zaufałbym Pani Premier, odpowiedziałbym z dużym przekonaniem - NIE.
Miesiąca kwietnia postanowiłem w żaden sposób nie komentować. Mogę tylko powiedzieć, że jest on bardzo niekorzystny, a jego wpływy odczuwać będziemy jeszcze w maju.

To jest definitywny koniec Platformy Obywatelskiej, nie wspominając już o burakach z PSL, których w jednym z postów określiłem mianem kleszczy... których w tym roku jak na złość przybyło. Tak jak przepowiedziałem 17 stycznia tego roku, że nie przewiduję długiej kariery Pani Kopacz, tak swoje słowo podtrzymuje i z upływem miesięcy jeszcze bardziej nie wierzę tej kobiecie, a jej pracę oceniam jako beznadziejną!

Czy obecnie jest jakaś szansa na uratowanie wizerunku Pani Premier? Myślę, że jest ale znając chytrość tego rzadu w wynagradzaniu przeciętnego zjadacza chleba (takiego jak ja) to powiem bez pardonu, jak to mówił Smoleń do Laskowika, że ni ma cudów dla Pani Kopacz... ale gdyby mi odpowiednio zapłaciła to czemu nie :-) może i bym pomógł. Skoro tyle milionów rozdaje się na lewo i prawo, to co znaczy jeden marny milionik dla takiego jak ja. Jak to mówią chłopaki z drugich stron szeregu - interes to interes.

sobota, 30 maja 2015

Książe Sztefan pod Grunwaldem



           Nie mogłem się powstrzymać od komentarza ostatnich (śmiesznych i idiotycznych) występków, słynnego komika z frakcji PO - Stefana Niesiołowskiego:-)))
                Hahaha... Jeszcze w uszach mi brzmią jego niektóre wypowiedzi, którymi zasłynął, jako....hahaha i tylko hahaha…Ten delikatny w słowach i uczynkach Stefan ku zdumieniu Raistagu i Obersturmführera Donatana (tego, co go nazywają największym imigrantem z Polski) otrzymał złoty krzyż Bundeswehry. Wszyscy w Polsce zastanawiali się, czym ten skromny Sztefan... hahaha... Zasłużył sobie na takie wyróżnienie. Przyznam, że ja sam jestem mocno zaskoczony taką dobrocią naszych przyjaciół z 1939 roku. Widocznie Sztefan: -)) czymś zasłużył, tym bardziej, że skoro Leszek-piesek dostał Nobla (za skuteczne powstrzymywanie strajków) to, czemu Sztefan nie mógłby dostać kawałka złomu na szyję lub w klapę, albo, jak kto woli - w papę: -))) Zresztą, to jego złom i niech sam sobie wybierze, który skup surowców wtórnych odwiedzi w przyszłości.
                Powracając do tej zasłużonej postaci naszego kraju, czyli Stefana, a może teraz Sztefana, hm... Sam już nie wiem. No dobra, powiedzmy, że z dwojga złego wybierzemy najgorsze gorsze zło - czyli Aarona. To muszę jeszcze dodać, że ten Aaron ostatnio zaskoczył chyba samego siebie. Po prostu przebił na wszystkich frontach najbardziej debilne wypowiedzi polityków po 89 roku. Mianowicie: Aaron powiedział, że jego przodek negocjował przed bitwą grunwaldzką z Krzyżakami w imieniu króla Jagiełły! Szczęka mi opadła, ukazała się marskość wątroby i wydaliłem w ekspresowym tempie kamie zalegające w cewce moczowej od 2004 roku. To niesamowite, że w 1410 roku żydzi nosili tytuły szlacheckie. To jest Proszę państwa ewenement na skalę światowego obwieszczenia. Nie zdziwię się jak niebawem okaże się, że Aaron jest w posiadaniu dwóch historycznych mieczy wbitych w ziemię Grunwaldu.
                My, Polacy nie zdawaliśmy sobie sprawy, jacy wartościowi politycy i potomkowie negocjatorów są w szeregach PO. Po moich dwóch nieprzespanych nocach i intensywnym myśleniu w związku z opisywanymi wydarzeniami z życia Aarona, wpadłem na genialne rozwiązanie owej zagadki z przyznaniem tego złotego krzyża. Otóż kochani: Przodek Aarona negocjował z Krzyżakami i poniekąd musiał się im chyba zasłużyć, skoro po tylu latach Bundeswehra przyznała owy złoty krzyż potomkowi negocjatora. Zagadka, więc wydaje się być rozwiązana i jak nie wiadomo, o co chodzi to z pewnością o przeszłość (przynajmniej w tym przypadku). Jestem zadowolony, że w końcu politycy zaczynają mówić prawdę. Życzę pozostałym wielkim politykom, aby brali przykład z Aarona i głośno mówili, co im dolega. A my, jako naród pomożemy im w odpowiedniej formie i wyślemy tam gdzie już dawno powinni być.



czwartek, 28 maja 2015

Finito


Koniec złotej ery Platformy Obywatelskiej. W poście z dnia 15.06.2014 roku, zatytułowanym "Patologia w Rządzie Donalda Tuska" pisałem.
Zgodnie z moimi ubiegłorocznymi przewidywaniami (andrzejki 2013 Malinowy Ogród-Gdańsk Osowa) zbliża się koniec rządów Donalda Tuska. Choć on sam ma nadzieje, że przeczeka kolejne dwa miesiące (lipiec, sierpień) i afera podsłuchowa na czele z Belką przycichnie. Jednak ja przewiduje, że społeczeństwo Polskie z pewnością nie zapomni o tym incydencie, a sam Tusk będzie zmuszony ponieść daleko idące konsekwencje.
Czy Tusk faktycznie poniósł konsekwencje? Moim zdaniem na 100% tak. Z tego właśnie powodu (afery podsłuchowej) dał nogę i schował się za miedzą. Zostawił nieudolną grandę rozbawionych przy kieliszku wódki decydentów i uciekł jak rudy szczur z wycieczkowca Concordia. Afera podsłuchwa była ostatnim gwoździem do trumny PO. Nam, porządnym obywatelom pozostaje jeszcze iść na mszę i pożegnać (nie wiem czy czule) w ostatniej drodze chodzące Zombie z tego ugrupowania. Pisze Zombie ponieważ częsć tych przyjaciół zwierząt (sowa i przyjaciele) będą szukać kolejnej posady w różnych ugrupowaniach, być może w nowej partii... hm... lepiej zabrzmi loży Wielkiego Einsteina Balcerowicza, który niczym spuszczona szalupa, wyłapywać będzie leszczy z tonącej Concordi. Jedno trzeba nam, Polakom przyznać - mamy bardzo dobrą pamięć i na nieszczęście tej pratii, pamiętamy ich czułe rozmowy o społeczeństwie i całym kraju.
Na zakończenie dodam, tak zupełnie od siebie i może tych, którzy myślą podobnie jak ja - Panie i Panowie z PO, znalazłem super ofertę dla Was na koniec Waszej wycieczki integracyjnej po sejmie. Wejdźcie na stronę http://www.kos-met.pl/
i zapoznajcie się z treścią. Taczki już Wam zamówiłem i są gotowe... co do piecy... hm... to tylko kwestia czasu, bo one też będą potrzebne. Miłego wieczoru koleżanki i koledzy oraz panu, Panie Marszałku życzę... Aha, a piecyk to o jakiej mocy KW Państwo sobie życzycie?

środa, 27 maja 2015

Polaku - nie lękaj się


Źle się stało, że wybrany został Duda, oddałem swój głos na Komorowskiego, ponieważ mój zdrowy rozsądek tak mi podpowiadał. Polacy powinni zostawić mniejsze zło, jakim jest Komorowski, a w szczególności doprowadzić do nieodwracalnego zniknięcia ze sceny politycznej PO, raz i na zawsze, o PSL już nie wspominając. Ponieważ historia lubi się powtarzać, więc ponownie będziemy mieć Prezydenta wywodzącego się z Pisu i partię rządzącą, czyli Pis. Moim zdaniem, nigdy nie będzie dobrze, jeśli prezydent i rząd, wywodzi się z tej samej partii. Aby to państwo funkcjonowało normalnie, powinna zachowana być równowaga, inaczej wszystkie ustawy, będą podpisywane przez danego prezydenta ze szkodą przeciętnego zjadacza chleba, a takie przypadki już mieliśmy i pomimo tego nikt nie wyciągnął wniosków. Nie jestem fanatykiem żadnej partii, żadnego ugrupowania ani stowarzyszenia, jestem jedynie człowiekiem, który nie wyjechał jeszcze z Polski, ponieważ mocno wierzę w to, że ja, oraz moje dzieci będziemy mogli normalnie żyć w tym Kraju. Należę do osób bardzo upartych, broniących swojej godności oraz szacunku względem drugiego człowieka, nie interesuje mnie pochodzenie innych, czy jesteś Hanysem,Gorolem Kaszubem, to i tak jesteś Polakiem. Interesuje mnie tylko szkodliwe działanie na rzecz mojego Kraju i w tym przypadku, już nie jesteś prawdziwym Polakiem, tylko marnym sprzedawczykiem i złodziejem ziemi i honoru Polskiego. Obecnie wielu, a może zbyt wielu polityków, sprzedało, sprzedaje i jeszcze będzie sprzedawać ojczyznę, oprócz polityków, są jeszcze inni Judasze ukrywający się w urzędach państwowych, wymiarze sprawiedliwości, a nawet w świątyniach. Brak zachowania honoru tych ludzi, jest głównym problemem tego Kraju, nie będziemy nigdy mieć swobody decydowania o naszej przyszłości, do puki definitywnie nie pozbędziemy się tych, którzy czasowo nazywają się Polakami i noszą przybrane polskie nazwiska. Realnie i świadomie patrząc na zmiany w tym Kraju od 1989 roku, stwierdzam, że komunizm był małym Pikusiem, czyli takim małym głodem w porównaniu z obecnym stanem faktycznym naszego państwa, którego można nazwać w chwili obecnej, ogromnym głodem i nieustannym apetytem na nasze ziemie, oraz garstkę ludzi o nieskazitelnej czystości narodowej. Ogromna szkoda, że, obecnie Polska znajduje się w tak głębokim kryzysie gospodarczym, ale jest maleńka szansa nadziei na wyjście z tej matni, trzeba tylko zacząć myśleć i nie bać się żyć w swoim kraju, tym bardziej proszę, mówić otwarcie i głośno o swoich prawach i o tym, co chcecie zmienić. Jan Paweł II mówił: Nie lękajcie się otwórzcie drzwi Chrystusowi. W dalszych jego słowach o bardzo ważnym przekazie dla naszego narodu słyszymy.

                                                  „Niech zstąpi Duch Twój!  
                                                                                                  
                                                    Niech zstąpi Duch Twój!
                                                   I odnowi oblicze ziemi.
                                                       Tej Ziemi!”
Ponieważ, Jan Paweł II został uznany świętym, to i słowa wypowiedziane przez niego są święte.

Niegodziwi ludzie, których zamiarem jest destabilizacja tego Kraju i grabież ziem polskich, łącznie z upokorzeniem i upodleniem, Narodu Polskiego" doznają ogromną porażkę i będą zmuszeni opuścić ten Kraj, nasz Kraj, w poszukiwaniu pracy w Anglii na zmywaku. To nie my Polacy musimy wyjeżdżać, ponieważ my jesteśmy u siebie, to oni niech wyjeżdżają, bo to nie ich Kraj i nigdy nim nie będzie.

niedziela, 17 maja 2015

Debata



Dosłownie 15 min. przed rozpoczęciem debaty "Komorowski kontra Duda" mogę podać już wynik. Niestety lub stety Pan Komorowski wypadnie kiepsko. Zachowa się mało rozważnie i widzowie odczują jego złudne obietnice. Pan Duda przez pierwsze minuty będzie mało konkretny i niepewny. Końcowy efekt debaty należeć będzie jednak do Dudy.
Podsumowując jednym zdaniem: Duda kontra Komorowski - 1:0
Pomimo wygranej w debacie Pana Dudy, to i tak w moim przekonaniu nie ma na kogo głosować. Ani Duda, ani Komorowski nie zasługują na reprezentowanie Polski.

środa, 6 maja 2015

Okazja


Sprzedam urnę wyborczą, już wypełnioną głosami. Przy zamówieniu prosze podać kandydata, na którego mają być oddane głosy. Dla PSLu zniżka.

Nadzieja


Wojciech miał poukładane życie. Pomimo ciągłego zawirowania i nieładu wynikającego z charakteru jego pracy, starał się zawsze pamiętać o swojej rodzinie. Nie zawsze mógł poświęcać swoim dzieciom i żonie tyle czasu ile powinien, ale musiał też myśleć o utrzymaniu rodziny. Praca pochłaniała go bez reszty, był sumiennym człowiekiem i w pełni oddanym swojemu przełożonemu, którego osobiście podziwiał i szanował. Mężczyzna ten z racji wykonywania zawodu miał doczynienia z bardzo niebezpiecznymi ludźmi, dla których życie drugiego człowieka stanowiło tyle co nic. Lawirując pomiędzy czyśćcem, a piekłem, prawożądnością i bez reszty skorumpowany systemem Wojciech stracił czujność i instynkt ostrożności. Postanowił on indywidualnie wziąć na swoje barki (jako odpowiedzialny i rzetelny pracownik) bardzo ciężki temat i zadał niewygodne pytanie osobie, której się to bardzo nie spodobało. Na konsekwencje nie trzeba było długo czkać. Powiązane ze sobą osoby pewnych struktór (nieskaźitelnych patriotów) w obawie przed utratą pewnych wpływów, wydały jasne polecenie zniszczenia sumiennego i docielkiwego Wojtka. Sposobów na pozbycie się uciążliwego człowieka jest naprawdę wiele. Jednym z nich jest stara sprawdzona metoda zwana nękaniem, która wolno i skutecznie doprowadza do utraty jakiejkolwiek nadziei na wyjście z problemów, a w konsekwencji do targnięcia się na swoje życie. Prawie doskonały i skuteczny plan (nieskazitelnych patriotów) przyniósł i w tym przypadku zadawalające rozwiązanie niewygodnego Wojtka. Tylko nikt z nich nie przewidział, że w całą tą sprawę wsadzi palec Anioł Stróż, który postawił na drodze życia załamanego mężczyzny osoby trzecie. Do udanej próby samobójstwa Wojciecha na szczęście nie doszło. Widocznie człowiek ten ma coś do zrobienia w tym życiu i nazwijmy ich, wielcy tego kraju, są za ciency aby swoimi brudnymi łapami próbowali kręcić tybami życia. Pokazanie się choć na chwilę pomocnych Judaszy, w chwilach zwątpienia Wojciecha, też miało swój cel i dokładny plan sił wyższych. Widocznie tak musiało się stać, aby człowiek ten skończył to co rozpoczął. Nie na wszystko ludzie podli i źli dostają pozwolenie. Obojętne czy jesteś sędzią czy katem, musisz się liczyć z tym, że zawsze jest ktoś silniejszy nad tobą, inaczej byłbyś Bogiem... a on już jest :)))

Wojtkowi przypisane jest już inne życie. Widział on dno, uśmiechniętych ludzi z krwią na rękach, przeżył biedę i wcześniejsze swoje życie, tracił kolejno znajomych i tych którym ufał. Najwyższy czas żeby wyciągnąć odpowiednie wnioski z bolesnej lekcji przeszłości i odkryć kolejne karty prawdy... lecz tym razem Panie Wojtku proszę by robił Pan to w białych rękawiczkach, czyli tak samo jak robili to Pana oprawcy.

Ps. Społeczeństwo często odwraca się od osób pokrzywdzonych przez ludzi    wpływowych w obawie przed problemami. Tylko jeżeli wszyscy zaczniemy się odwracać to kto nam przyjdzie z pomocą, kiedy my się narazimy jakiemuś wpływowemu dupkowi? Nie wolno uciekać przed prawdą, bo to wygląda tak, jakbyście uciekali przed własnym cieniem... przd którym i tak nie uciekniecie.

poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Polskie Obozy Zagłady? Jaki debil to powiedział



Ostatnio coraz więcej omyłek ze strony wysokiej rangii przedstawicieli  (np. Stanów Zjednoczonych) bardzo dobitnie i systematycznie wprowadza świat w błąd mówiąc o Polskich Obozach Śmierci. Zarzuca się nam, Polakom, że w czasie II Wojny Światowej mordowaliśmy naród żydowski, a nie mówi się o ukrywaniu i ochronie Żydów przez wiele polskich rodzin. Bo po co, skoro to naród wybrany i mogą za pieniądze mówić co chcą i robić co chcą? Nie chcę się rozpisywać na temat historii ponieważ nikt nie jest w stanie jej zmienić (nawet za kolosalne pieniądze). Chcę tylko zapytać dlaczego my, Polacy, w swoim kraju wydajemy ogromne miliony na muzea żydowskie i oddajemy w Warszawie przepiękne kamienice i wartościowe tereny za free ludziom żydowskiego pochodzenia.

Zresztą taki precedens trwa od wielu lat w całym kraju. Warszawiacy mieszkający przez ponad 60 lat w kamienicy nagle dostają nakaz eksmisji i z lokalu, który muszą opuścić (w tym przypadku ponad 60 m2) zmuszeni są przenieść się do 30 metrowego mieszkanka. Brawo, Pani Gronkiewicz, brawo! Brawo Polacy za oddane głosy na Komorowskiego, który odsłania tablicę za kolejne polskie pieniądze. Jesteśmy bardzo bogatym narodem, który wcześniej niż później, wyląduje na ulicy. Bo ktoś kiedyś powiedział "Nasze kamienice, a wasze ulice".

Tym co to zadają bezpodstawnie pytanie  "Gdzie byliście Polacy, jak mordowano Żydów?", ja zadam podobne "Gdzie byliście Żydzi, jak sprzedawano Jezusa i go ukrzyżowano? No gdzie?"
Osobom zainteresowanym przesyłam link do bardzo mądrej wypowiedzi Pana Max Kolonko  https://www.youtube.com/watch?v=O0ipPwmQx-A

środa, 15 kwietnia 2015

Jacek Kurski - wizjoner czy polityk


Zaczynam się głęboko zastanawiać nad zmianą zajęcia. Przyczyną moich przemyśleń jest rozrastająca się konkurencja. Coraz ciężej na tym rynku  upolować klienta, tym bardziej jak się ma w trójmieście tak wielką konkurencję jak Jacka Kurskiego. Facet siedzi w polityce tyle lat i przez myśl mi nie przeszło, że Jacuś potrafi czytać ze zdjęcia.
Oglądając wczoraj program Moniki Olejnik, ździwko mnie hapło, jak Kurski pokazując zdjęcie Tuska z Putinem stwierdził, że nie widzi żadnego ździwienia na twarzy Putina związanego z wydarzeniem w Smoleńsku. Szczęka mi opadła po sam pępek i poczułem się taki malutki wobec Jacka Kurskiego. Przecież ten polityk jest niesamowity i w dodatku odczytuje myśli ze zdjęcia. Cały wieczór myślałem, że to jest mój koniec kariery, która przecież jeszcze się nie rozpoczeła na Pomorzu, a już przekreślił ją Pan Kurski. Gdzie mnie startować z tak utalentowanym gościem, który tak intuicyjnie przewiduje miejsca, w których powinien się pokazać i jeszcze to uwiecznia zdjęciami?! Wszechstronnie utalentowany, młody i bystry, wygadany i przystojny... czego jeszcze chcieć?  Do tego wizjoner czytający ze zdjęć! Wystarczy tylko, że zarzuci swoją grzywką, a już nie opędzi się od klientek.

Polityków nigdy chyba nie zrozumiem, a tym bardziej ich ukrytych talentów, jakie u schyłku kariery obnażają. Pan Kurski był zaufanym (swego czasu) politykiem Jarosława Kaczyńskiego, zmieniał również pampersy Zbyszkowi Ziobro (przynajmniej tak mówił), nie dodał tylko czy pampersy były mokre czy tylko wagowe.

Tak więc z polityka stał się nianią. Teraz zaczyna swoich sił w czytaniu ze zdjęć. Oby tylko nie poszedł do dyskoteki, bo tam przeważnie wiszą kule (takie lustrzane) i co może się stać jak zapragnie z niej czytać przyszłość kraju, no co? No sądzę, że może zobaczyć swoje odbicie i spaść na ziemię.

Widzicie Państwo sami, że politycy często marnują swoje ukryte talęty, poświęcając się bez reszty wyborcom i ojczyźnie. To smutne, kiedy z miłości do kraju poświęcają nawet ognisko domowe, dlatego uważam, że politykiem powinien być człowiek stanu wolnego... i najlepiej eunuchem, bo wtedy nie będzie on pie******, a jedynie służył ojczyźnie.

niedziela, 12 kwietnia 2015

Władimir Putin - co słychać



Putin stara się pokazać swój wizerunek z jak najlepszej strony,dla swoich rodaków Rosjan będzie on dobrym towarzyszem, źle ocenianym przez pozostałe Kraje. Z pewnością udało mu się podzielić Europę i zrobił to w bardzo sprytny sposób,więc w tym wypadku należą się słowa uznania. Kilka miesięcy temu pisałem że ,wyprzedza on przywudców pozostaałych Państw o dwa kroki i niestety ale takie są fakty.
W dniu dzisiejszym zaglądam w życie Putina i sprawdzam co się zmieniło i jakie nastaną w przyszłości u niego  zmiany.
Na tą chwilę jest on na dobrej drodze do zawierania ugody,powiedziałbym że będzie się starał aby jego życie osobiste (w tym uczuciowe) uległo sporym zmianą.Dobrą informacją dla nas wszystkich, będzie jego wysoki poziom intelektu w którego fazę dopiero wchodzi. W chwili obecnej kiedy piszę o Putinie jest godzina 20:30 i śmiało mogę powiedzieć że teraz jest w trakcie drogi (podróży) w która się udał z potrzeb swojego instynktu, ale nie jest to podróż w sprawach zawodowych lecz osobistych. Spoglądając w dalszej części w jego przyszłośc,jestem pewien że w niektórych sprawach.Putin wspomagać się będzie czyjąś opinią (taka forma doradzania się) i nie chodzi tu o osobę typu minister, tylko kogoś zupełnie innego,kto wprowadzi go w zły stan,stan obłudy i kłamstwa. W puźniejszym czasie rozeidą się ich drogi co wywoła w Putinie tylko gniew i wścieklość. Ta osoba doradzajaca Putinowi (tak ją nazwijmy) jest osobą samotną i nie do końca potrafi znaleźć rozwiązanie z niewygodnej dla siebie sytuacji,sama siebie wprowadza w błąd i przy okazji Władimira. Stan jego zdrowia pokazuje tylko problemy ze stawami,kręgosłupem lędźwiowym oraz wyraźne problemy z układem krążenia,czeka go mniej więcej okres kuracji od dwóch tygodni do dwóch miesięcy. Natomiast problemy z prostatą rozpoczeły się tzy lata temu. Teraz sprawdźmy jak wyglądać będą kolejne miesiące w życiu Putina i co nowego jemu przyniosą.
Kwiecień- to miesiąc przychylny dla dalekich podróży,które zagwarantują mu pewną pozycję.Pod koniec kwietnia nie wchodził bym z nim w jaką kolwiek dyskusję (będzie on nie ugięty i bardzo stanowczy) raczej zapędy o charakterze dyktatorskim.
Maj- początek miesiąca to,więcej kontaktów z młodszą córką i nadzieja na poprawę stosunków rodzinnych która pod koniec maja rozwiewa się i Putin nie jest już pewny swoich uczuć oraz sytuacji w której się znajdzie.Jednym słowem końcówka maja jest dla niego wielką enigmą i wprowadza pewien niepokój.
Czerwiec- Putin podejmuje decyzje i uważa że odniesie sukces,jednak bardzo się myli ponieważ nawet sobie nie zdaje sprawy że jego starania (na każdej płaszczyźnie) nie przyniosą mu zadowolenia.Od połowy czerwca wszystkiego czego się dotknie ,zawala się i przynosi nieodwracalne zmiany. To bardzo zły miesiąc dla niego i niebezpieczny.

Na czerwcu raczej  zakończę dodając od siebie że sierpień jest bardzo silnym i wpływowym miesiącem na Władimira którego siła może zaprowadzić do oceny samego siebie, co w październiku musiałoby znaleźć ujście na świat. Zadając sobie pytanie czy Władimir Putin doprowadzi do konfliktu? Odpowiadam  że niestety tak o ile ktoś wcześniej go  (nazwimy to) nie odwoła.

czwartek, 9 kwietnia 2015

Ludzie czy roboty?


Codzienna proza życia oraz nieustająca pogoń za pieniędzmi małymi krokami wykańcza nasze sumienie i sukcesywnie zmienia nas, ludzi w chodzące roboty, które zapominają o zwykłych uczuciach takich jak miłość, przychylność, życzliwość względem drugiego człowieka. Nasze życie staje się zwykłym schematem narzuconym przez pewien system - wstajemy rano i już myślimy, wyliczamy, kalkulujemy, boimy się w pracy, obawiamy się znajomych, nie wierzymy bliskim bo sami żyjemy w zakłamaniu.
 Wieczorem oglądamy wiadomości, w których widzimy przemoc, strach przed wojną, ludzkie nieszczęścia i dramaty zwykłych ludzi, głupotę urzędników i bezkarność wymiaru sprawiedliwości. Jakby tego było mało, dzień w dzień nasi beztroscy politycy kłócą się wzajemnie jak uliczne damy o klienta (kto z kim i za ile). Wszystkie te informacje zebrane w ciągu dnia mają niesamowite odzwierciedlenie w naszym życiu. Nawet Państwo tego nie zauważacie w jakim stopniu zaczynacie się zmieniać na Waszą niekorzyść. Narasta w Was coraz częstsze poczucie winy, bezradność i znieczulica, martwicie się tylko o siebie, widzicie tylko swoje rosnące konta i koniec własnego nosa. Kiedy zobaczycie jakąś tragedię , mówicie sobie pod nosem „no cóż takie życie,  mnie nikt nie pomógł, więc i ja nie będę pomagał”. To właśnie jest sygnał że staliście się robotem doświadczalnym pierwszego stopnia z bardzo małym procentem przetrwania. Dlaczego piszę o tym małym procencie przetrwania? Dlatego ponieważ jeżeli Wy nie pomożecie drugiemu człowiekowi, to w przyszłości otrzymacie to samo, czyli nic. Zdajcie sobie w końcu sprawę, że naprawdę warto bezinteresownie wyciągnąć rękę do drugiego człowieka, a z pewnością otrzymacie kiedyś bardzo miłą niespodziankę. Rozejrzyjcie się w około, być może jest ktoś taki, komu trzeba ułatwić życie, być może uratujecie komuś skórę. Może to właśnie dzięki Tobie spadnie wskaźnik popełniania morderstw, samobójstw.

 Nie mówię że tu na ziemi dostaniecie od razu wynagrodzenie, ale tam gdzie udamy się wszyscy z pewnością tak. Tam jest licznik zasług i wykroczeń, tam się nie liczy immunitet czy zasobność portfela (na całe szczęście). W jednej z przepowiedni naród Polski opisany został jako ci, od których inne Kraje będą brały przykład… i nie chodzi tu o bohaterstwo walki, lecz o godziwe podejście do drugiego człowieka. Ostatnio mieliśmy przykład dziennikarza z TVN, Pana Kamila Durczoka, który otoczony tak wieloma przyjaciółmi w jednej chwili został sam. Co to za przyjaciele, znajomi, którzy zostawili człowieka bez żadnego wsparcia. Nie widziałem nikogo (być może się mylę), kto publicznie na antenie wstawił się za tym człowiekiem A szkoda, że nikt taki się nie znalazł, oprócz jego żony. Zniszczyć człowieka można jednym podpisem i słowem, ale naprawić szkodę jest bardzo trudno. Nie jesteście robotami tylko ludźmi, którzy posiadają swój rozum, więc skorzystajcie z niego we właściwy sposób i nie kierujcie się opiniami mas, bo z doświadczenia wiem, że masa ciemna jest. Jeżeli (masa) stu osób rzuca kamieniami to i Wy będziecie rzucać? A który z tych stu stojących jest tak nieskazitelny, który jest bez winy? Czy zdobędziecie się na takie wyróżnienie wśród tego tłumu i nie będziecie rzucać? Ja się na taki gest zdobyłem nie raz, a Wy? Zastanówcie się i przemyślcie bo możecie w przyszłości stanąć na wprost tego tłumu, czego Wam nie życzę.


Pisząc dziś, chciałbym uświadomić Państwu, że nie można przekreślać nikogo tylko dlatego, że Was życie innych nie obchodzi. Ja Wam mówię ,że życie innych Was obchodzi, skoro interesujecie się plotkami, skoro zaglądacie sąsiadom w okna, to życie innych Was obchodzi... tylko nie tak jak powinno... a powinno z tej dobrej strony, a nie tylko ze strony sensacji i szydzenia.

wtorek, 24 marca 2015

Historia Olgi i frontowego Miszki


Czy pamiętacie Państwo swoją ulubioną maskotkę z dzieciństwa? Może ktoś z Was posiada ją do dziś pomimo już dorosłego wieku? Myślę, że prawie wszyscy pamiętacie ukochaną zabawkę, tylko już jej nie posiadacie z różnych powodów. Każde małe dziecko, bardzo mocno przywiązuje się do jednej maskotki, którą kocha swoją miłością i wyczuwa po zapachu. Ja chciałbym się podzielić z Wami prawdziwą historią Olgi i jej małych przyjaciół Misiów, z którymi zamieszkuje po dzień dzisiejszy - dbając o nich jak o honorowych członków rodziny, bo przecież towarzyszą jej oni nieodzownie przez całe życie. Maleńki Miszka i drugi miś, którego Olga posiada od urodzenia.
Paryż, rok 1933 w dniu 24 lipca na świat przychodzi Olga, córka Rosyjskich emigrantów. Ojciec Olgi to były żołnierz białej armii więc powrót do ukochanej ojczyzny w tych latach był niemożliwy. Matka małej Olgi wraz z jej babką, jako arystokracja, po wybuchu rewolucji październikowej opuszczają Rosję i osiedlają się w Paryżu. To tu właśnie rodzice Olgi poznali się i rozpoczęli nowe życie. Ojciec pracował bardzo ciężko jako taksówkarz. Chcąc utrzymać rodzinę rzadko widywał się z ukochaną córką, Olgą. Warunki życia ich nie rozpieszczały. Do swojej dyspozycji mieli tylko kuchnię i pokój. Zimową porą było strasznie zimno. Mała Olga przed snem zawijała się w koc niczym naleśnik i dopiero na ten koc nakładana była kołdra. W małej Paryskiej kawalerce, często dochodzi do różnicy zdań pomiędzy ojcem Olgi, a jej babcią, która mieszka z nimi pod jednym dachem. Nie wiedzieć czemu, ale babka nie darzy swojego zięcia sympatią i to powoduje podjęcie przez niego decyzji (w 1940 roku) zaciągnięcia się do wojska. Ojciec Olgi, niegdyś żołnierz Rosyjskiej białej armii wyrusza na wojnę. W tym czasie od swojej siedmioletniej córeczki otrzymuje jej ukochanego (kilucentymetrowego) malutkiego misia. Kieszonkowy miś Miszka, (którego widzicie na pierwszym zdjęciu) towarzyszy żołnierzowi w czasie wojny. Spełnia on zadanie mocnego amuletu oraz nie pozwala zapomnieć mężczyźnie o powrocie do swojej ukochanej córki. Mały Miszka spełnił swoje zadanie, doprowadził do szczęśliwego powrotu żołnierza do córki. Losy ojca Olgi pozostają do dziś niewyjaśnione, ponieważ jego powrót do domu był jedynie chwilowym pobytem. Ponownie wyjechał on na wojnę lecz tym razem dostał on innego misia, którego mała Olga widziała po raz ostatni tak samo jak swojego ojca. Żołnierz z małym misiem nigdy nie odnalazł ponownej drogi do domu. Myślę, że kiedyś będzie im dane spotkać się znowu… tam gdzie czas i wojna nie ma żadnego znaczenia. Olga ponownie wtuli się w ramiona swojego ukochanego ojca, a on z uśmiechem na twarzy odda jej zabłąkanego misia.
W tym roku Olga skończy osiemdziesiąt dwa lata. Pomimo swojego pięknego wieku, z dokładnością i wielką miłością zachowała w pamięci swojego ojca. Pomimo tego, że dwukrotnie była mężatką, to żaden z tych dwóch mężów nie darzył jej taką miłością, jaką kochał żołnierz białej armii. W życiu Olgi były chwile radości i chwile smutku. Urodziła czwórkę dzieci - Wasilija, Liliana, Ole i Andrzeja, ale w życiu jej zawsze pozostawał pewien niedosyt zwany szczęściem. Olga do dzisiaj jest zaradną kobietą, która myśli o innych i posiada duże poczucie humoru. Jest Rosjanką z krwi i kości, mieszka od dawna w Londynie i jest dumna ze swojego pochodzenia. Jej wspomnienia związane z dzieciństwem żyją razem z nią pod jednym dachem. To widoczne na zdjęciach ukochane misie, które towarzyszą jej po dzień dzisiejszy – frontowy, Miszka zasiada na honorowym miejscu nad kominkiem, posiada swoje osobiste maleńkie krzesło dopasowane do jego postury. Pierwszy mąż Olgi Misza jest Rosjaninem i żyje do dnia dzisiejszego, drugi mąż  Tadeusz był Polakiem pracującym na kontrakcie w Libii, wracając samolotem zginął zestrzelony przez Izraelczyków.

Niezależnie od wieku jaki posiadamy, liczy się nasza dusza. To ona ukazuje nasze uczucia i określa nasz stosunek do innego człowieka. Jeśli potraficie kochać i szanować misie tak jak Olga kocha swoje, to potraficie kochać wszystkich ludzi, dbać o nich i myśleć o nich w taki sposób, w jaki myślicie o sobie. Dusza Olgi jest do dnia dzisiejszego młoda, przepełniona spragnionego szczęścia, zwykłego ludzkiego uczucia, które mogą jej ofiarować przede wszystkim jej mali przyjaciele z dzieciństwa. Ja życzę Oldze przede wszystkim zdrowia i podtrzymania jej pogody ducha oraz tego, by wszyscy otaczający ją bliscy - rodzina i przyjaciele, potrafili zadbać o nią tak samo, jak Olga dba o swoich małych przyjaciół.

wtorek, 17 marca 2015

Sprawdzalność- moich przepowiedni cz.II


28 marca minie dokładnie pół roku od publikacji postu: Sprawdzalność Moich Przepowiedni.
Ponieważ obecna sytuacja naszego kraju nie napawa optymizmem, postanowiłem przypomnieć i zarazem sprawdzić swoją skuteczność w przepowiadaniu przyszłości.
Cofnijmy się zatem do 5 marca 2014 roku, gdzie w poście zat. Putin, pisałem „Naród Rosyjski nie odbiera swojego przywódcy dobrze, o czym przekonamy się niebawem. Jedynie strach przed obozami (karnymi, pracy) skłania Rosjan do niewyrażania publicznie swoich poglądów. Stan emocjonalny tego towarzysza jest obecnie niepokojący. Nie jest prawdą, że stracił on kontakt z rzeczywistością, prawdą natomiast jest to, że zaczyna coraz częściej tracić kontrole nad emocjami, na co kiedyś w KGB stawiano duży nacisk.” Czy faktycznie nie myliłem się twierdząc, że Rosjanie nie mówią jednogłośnie? Odpowiedź znajdziecie Państwo sami, ilu przeciwników Putina składało hołd zamordowanemu Borysowi Niemcow oraz ile manifestacji odbyło się w Moskwie przeciw interwencji Rosji na Ukrainie.
Dzień później 6 marca 2014 roku w poście „Putin cz.II” przepowiadałem najbliższe plany Putina „Zasoby finansowe Rosji już w chwili obecnej nie są rewelacyjne, dalszy upór Putina doprowadzi do niepewnej sytuacji gospodarczej Rosję, zaś jego chorobliwa rządza władzy okaże się bardzo poważną dolegliwością.  Jego stan zdrowia psychicznego jest jeszcze w miarę do opanowania. Rodzą się w jego głowie różne fantazje i złudne marzenia, lecz najgorszy okres dopiero przed nim. Coraz częściej będzie wpadał w nieuzasadnione stany depresyjne  i wtedy właśnie może stać się niebezpieczny (dla ludzkości i siebie samego).” Jaki jest obecny stan Rosyjskiej gospodarki już wiemy. Statystyki wzrostu cen od 30 do 50%  w Rosji mówią same za siebie. Kontynuując w/w post pisałem „Co zamierza na dzień dzisiejszy Putin?  Zamierza on przede wszystkim obserwować. Jego nastawienie to: jeśli nie będzie ataków - nie zaatakuje, ale jeżeli choć powstanie mała iskierka - on wznieci ogień. Takie są zamierzenia Putina. Ja przewiduje, że (najgorszym) planem przywódcy Rosji jest uśpienie pozostałych krajów przez okres siedmiu miesięcy i wtedy, kiedy emocje opadną, może  on oszukać wszystkich i sięgnąć po dramatyczne w skutkach rozwiązanie.” Niestety Putin uśpił większość krajów. Uśpił Niemcy, Francję , Stany Zjednoczone i wiele innych. Ba, powiem więcej, że z niektórymi się nawet dogadał i pozyskał nowych sojuszników. Napisałem również „Czy sam w chwili obecnej jest gotowy wywołać wojnę? Stanowczo mówię, że NIE. Putin w chwili obecnej nie jest gotowy do wojny, ale ten stan nie będzie trwał wiecznie, ponieważ za kilka miesięcy będzie on bardziej zdecydowany do takiego posunięcia.” Post publikowałem 6 marca 2014 roku - to kilka miesięcy, za które Putin miał być gotowy do wojny wypadało już w grudniu ubiegłego roku. To o grudniu 2014 i kwietniu 2015 roku mówiłem do swoich znajomych i przyjaciół , że są to miesiące bardzo mocno zagrażające wojną z Polską. To właśnie od grudnia 2014 Putin jest gotowy do wojny i powiem tak jak jest (jak mówi Max Kolonko) -Rosja nie ma w tym wypadku innej drogi, jaką jest wojna, ponieważ i tak Rosję czeka z powodu kryzysu gospodarczego rozpad mocarstwa.
W poście z dnia 2 września 2014 roku  Polska-Rosja przepowiadałem „W chwili obecnej wyraźnie zmienia się stosunek Rosji do Polski. Oczywiście w niekorzystnym dla Polski stopniu.
Niestety, to że będzie taktyczna próba wywołania konfliktu przez Rosję nie ulega wątpliwości. Czasowo nastąpi ona maksymalnie do dwóch miesięcy. Tym bardziej, że jedna już została zrealizowana (odmowa przelotu nad Polską ministra obrony Rosji Siergieja Szojgu).
Obecnym zadaniem Pana Siergieja Szojgu jest zapewnienie niektórych państw sąsiadujących z Polską o dobrych stosunkach z Rosją oraz poniekąd narzucenie swoich żądań, co jak widać skutecznie przynosi pozytywne zmiany dla Rosji. Mam tu na myśli takie kraje jak: Słowacja, Francja, Czechy, Węgry oraz Niemcy, którzy jeszcze nie opowiedzieli się konkretnie komu tak naprawdę kibicują.
Cała ta  sytuacja powoli zaczyna wymykać się spod kontroli wielkim tego świata. Co w konsekwencji doprowadza do znaczącej przewagi Putina. W poście zatytułowanym „Putin cz.II” uprzedzałem o najgorszym scenariuszu Putina jaki ja osobiście przewiduję – „Ja przewiduję, że (najgorszym) planem przywódcy Rosji jest uśpienie pozostałych krajów przez okres siedmiu miesięcy i wtedy, kiedy emocje opadną, może  on oszukać wszystkich i sięgnąć po dramatyczne w skutkach rozwiązanie.”. W moim przekonaniu tak się właśnie dzieje. Rosji udaje się dzielić Europę na drobne kawałki, pozbywając się tym samym jakichkolwiek przeszkód w dalszych działaniach. Kilka miesięcy temu Angela Merkel powiedziała, że Putin stracił kontakt z rzeczywistością. Ja stwierdzam, że to przywódcy państw unijnych oraz prezydent Obama stracili kontakt z rzeczywistością… i niestety, ale Putin jest zawsze o dwa kroki przed nimi. To on rozdaje karty, które sam oznaczył niczym najlepszy oszust. Jak się już Państwo domyślacie to z oszustem nie zasiada się do stołu, bo kto widział żeby z nim wygrać.

Jeszcze istnieje szansa na powstrzymanie tego walca zagłady, którego za sterami zasiada Putin. Jeszcze nie jest za późno. Rosja jeszcze nie jest gotowa do wojny, ale z pewnością będzie… i na 100% dopuści się jej, czego w przyszłości będzie gorzko żałować.”
Ponieważ nikt nie powstrzymał tego (przyszłego) walca zagłady, postanowiłem zacytować całą treść w/w postu. Jak się już Państwo zorientowaliście, kilka razy opisuje Putina. który usypia Europę i nie tylko ją - podkreślałem to wielokrotnie, aby (przynajmniej ze swojej strony) nie dopuścić do najgorszego scenariusza… tylko tyle i aż tyle mogłem zrobić. Wyraźnie opisywałem dając niektórym z Was do zrozumienia, post zat. Rok 2015 Polska cz. I na końcu podkreśliłem że C.D.N. za pięć miesięcy, a samego kwietnia postanowiłem w żaden sposób nie komentować.
Czas na post z dnia 8 sierpnia 2014 roku - Zbieżność dat?  Z tego postu zacytuje tylko samą końcówkę „W dalszym ciągu podtrzymuje swoją wizję tego, że do października Polska powinna być bezpiecznym krajem. Na dzień dzisiejszy możemy liczyć tylko na cud, którego sam oczekuje.” Październik oczywiście 2014 roku. Powracając do mojej przepowiedni na 2015 rok. (nie mylić z przepowiednią dla Polski 2015) pisałem „Jakie zagrożenia niósł 2014 rok już się Państwo przekonali, stąd taka właśnie treść mich życzeń. W tym roku życzę przede wszystkim nadziei na lepsze jutro, bo i tak w tym roku przeznaczenia nie da się za bardzo oszukać. Życzę powodzenia oraz otwartego umysłu na przyswajanie wiedzy, bo to również dobry rok dla w dziedzinie nauki.” To prawda. W tym roku przeznaczenie jest nieubłagalne i sam w pewne rzeczy nie wierzę lub świadomie nie chcę wierzyć.
Nasz Bronisław, (może źle określiłem) czyjś Bronisław Komorowski został prze zemnie wyróżniony 19 lutego 2015 roku jako hipokryta, który nie dostrzega zagrożenia wojny dla Polski i dopiero po upływie dwóch dni takie zagrożenie dostrzega! Czyli w jednym zdaniu - Bronek widzi w sobie bezpiecznego prezydenta i przypomina wszystkim o zagrożeniu w kampanii prezydenckiej, w której raz widzi, raz nie widzi, raz widzi, raz nie widzi… widocznie ma jaskrę lub jest ociemniały i dlatego prowadzają go borowcy.
 Post z dnia 8 lutego 2015 roku Petro Poroszenko-Ukraina „Los Ukrainy nie jest jeszcze przesądzony, Ukraińcy mają nadzieje na powstrzymanie ataków separatystów (zielonych ludzików), czyli na rychłe zawieszenie broni. Ta nadzieja faktycznie pojawia się i to jest dobra wiadomość. Samo zawieszenie broni, nie będzie jednak trwało długo, ponieważ separatyści ponownie zaatakują, tym samym łamiąc ustalone warunki.
W połowie miesiąca lutego (moim zdaniem 15-go) może dojść do zawarcia, pewnej ugody pomiędzy Ukrainą a Rosją. To powinien być korzystny miesiąc dla Petro Poroszenko, gorzej zapowiada się miesiąc marzec, w którym to Ukraina dostaje się pod bardzo złe wpływy. Sami Ukraińcy powinni nie dopuszczać do zamieszek w swoim kraju, które mogą być wywoływane w celu destabilizacji obecnego rządu. Marzec jest bardzo silnym i nieprzewidywalnym miesiącem, najważniejsze dla Petro Poroszenko, by ten, nie dał się wciągnąć w nieczyste sztuczki, inaczej rozpocznie się zmasowany atak ze strony (separatystów).” W tym wypadku jeszcze nie mogę powiedzieć o 100% sprawdzalności mojej całej przepowiedni, ponieważ jeszcze miesiąc marzec się nie skończył. Powiedzieć natomiast mogę o 100% trafności daty 15 lutego, którą ująłem jako zawarcie ugody pomiędzy Ukrainą a Rosją i dokładnie w dniu 15 lutego weszło w życie zawieszenie broni. Proszę abyście Państwo zwrócili uwagę na to, że w takie porozumienie nie wierzyła nawet Angela Merkel, czy Hollande.
Kończąc II część mojego podsumowania chciałbym odnieść się do tego miesiąca (marca) który będzie kluczowym ogniwem przyszłości w Europie i na całym świecie. Jeżeli w tym miesiącu lub na początku kwietna, Rosja oficjalnie wkroczy na Ukrainę to oznaczać będzie, że nie zatrzyma się ona tylko na Ukrainie.



wtorek, 3 marca 2015

Janusz Piechociński


Apetyt Piechocińskiego jest wielki i bezwzględny. Z brzydkiego kaczątka ma on zamiar przerodzić się w wielkiego orła bielika stojącego na czele nowego rządu. Sama wytrwałość i determinacja, która towarzyszy Piechocińskiemu jest godna podziwu i zarazem pozostawia wiele do myślenia. Czyż to nie on, niczym pewien ptak krążył nad głową Pawlaka? Czyż nie on, po wygranej z Pawlakiem  wylądował na ziemi i skrzydło skierował ku sercu? I w końcu czyż to nie on, w ekstazie wygranej próbował dziobem skaleczyć biednego Pawlaka, tylko że ten go przystopował? Nawet Państwo sobie nie wyobrażacie jakie to marzenia kłębią się w głowie Janusza Piechocińskiego. Jak wiele trudu znosi ten polityk aby zabłysnąć przed Polakami. Jak często i intensywnie myśli o naszym kochanym kraju. Ostatnio Pan Janusz wpadł na niesamowity pomysł - aby powstało Ministerstwo Energetyki. Cóż za patriotyczna troska i jak bardzo bystry jest to polityk, skoro ostatnio zauważył u rolnika sygnet. Mówcie Państwo co chcecie, ale ja uważam, że to jeden z najbystrzejszych ministrów. Szkoda tylko, że na marzeniach  tego polityka się skończy i nie zostanie on orłem bielikiem…  Mogłoby być ciekawie, a tak znów koalicyjną wiochą powieje.

niedziela, 22 lutego 2015

Janusz Palikot - przegrany?


Postanowiłem po raz kolejny napisać kilka słów o barwnym polityku, jakim jest Janusz Palikot.
Ponieważ  przewidziałem pojawienie się jego partii (jako nowej), która zrobi sporo zamieszania w polityce i dostanie się do Sejmu… przewidziałem również to że, powinien zadbać o stosunki rodzinne, bo inaczej grozi mu osamotnienie, to grzechem byłoby nie napisać o jego przyszłości. Jednak zanim to zrobię, muszę powiedzieć jaki Janusz Palikot popełnił błąd, który to z góry przekreślił jego karierę polityczną. 
Otóż zadam tylko Państwu jedno pytanie: Czy ktoś z Państwa widział kogokolwiek walczącego z krzyżem i czy komuś udało się wygrać taką walkę?
Niestety, ale Pan Palikot na początku swojego triumfu zabrał się w Sejmie za zlikwidowanie wiszącego krzyża, a nie za pracę nad ustawami. Tu popełnił jeden z największych błędów w swoim życiu.
Teraz sprawdźmy czy istnieje jakakolwiek szansa odkupienia winy Palikota.

Przynajmniej dwa miesiące wcześniej (przed odejściem pierwszego członka klubu) Palikot przeczuwał, że w jego ugrupowaniu zaczyna się robić nieciekawie. Pewność siebie i pycha nie pozwoliły mu na podjęcie stosownych kroków, aby wzmocnić morale w swoim ugrupowaniu. Dokładnie pięć miesięcy trwało podbieranie z Ruchu Palikota jego kolegów. Przeświadczeni w tym, że zbliża się koniec Palikota opuścili tonący statek przed zarozumiałym kapitanem. Czy Janusz Palikot w przyszłości odbuduje swój wizerunek i odniesie ponownie sukces polityczny? Ja go jeszcze nie przekreślam i podpowiem Panu Palikotowi, że powinien korzystać tylko z Polskich Magów .

czwartek, 19 lutego 2015

Bronisław Komorowski-Hipokryzja


Czyżby widmo zagrożenia wojny dla naszego kraju minęło? Według Bronisława Komorowskiego wygląda na to, że tak. Sądząc po jego ostatnich wypowiedziach w istniejącym już wyścigu do fotela lub żyrandola, można domniemywać, że Komorowski nie widzi żadnego zagrożenia dla Polski. Jak większość polityków, cierpi on na swoistą amnezję pamięciowo-zanikową? Czyż nie nasz Bronek w 2014 roku powiedział cyt. Chcesz pokoju szykuj się do wojny. Czyż nie Bronek mówił o dozbrojeniu wojska? Jeżeli według Bronisława Komorowskiego nie istnieje zagrożenie wojną, to faktycznie nie ma sensu straszyć ludzi. Wniosek wysuwa się jeden, telewizja kłamie a wiadomości prowadzą, blade ludziki z katarem Kolumbijskim. Można sądzić, że, Ukraina ma się dobrze a Putin robi tylko przygotowania do tegorocznego prima aprilis, tylko, czym nas poleje, wodą czy może radioaktywnym deszczem?


Obecnie drodzy rogacze liczą się wybory, co będzie w przyszłości to zobaczymy. Jak wybuchnie wojna, pokaże wszystkim jak się szybko ewakuować i pokażę również, którą drogą? Ja osobiście zostanę wzniesiony mechanicznie, wy uniesiecie się sami. Teraz liczą się głosy, głosy i jeszcze raz głosy. 

środa, 18 lutego 2015

Lottooooo?


Dziś wyjaśniam niektórym zawiedzonym graczom Lotto, dla czego grając od kilku lat, nie mieli szczęścia w wytypowaniu szczęśliwej szóstki. Bardzo często ludzie zadają mi pytanie czy trafię szóstkę i skoro jestem taki dobry, to powinienem podać numerki, jakie padną w najbliższym losowaniu. Zawsze staram się wytłumaczyć, że nie jestem aż taki dobry, aby znać numery Lotto, dodając dalej, że gdybym znał wspomniane numery, to z pewnością nie rozmawialibyśmy teraz. Otóż moi drodzy, mogę przewidzieć czyny i losy człowieka, mogę przewidzieć pogodę, powiem więcej, mogę przewidzieć nawet, co zrobi Putin i sami możecie to wszystko sprawdzić w moich wcześniejszych postach, czy się myliłem czy nie. Ale muszę się przyznać bez bicia, że, takich magicznych sześciu numerków nie jestem w stanie przewidzieć, próbowałem wiele razy i jedynie dochodziłem do wytypowania czterech cyfr.
Moim skromnym zdaniem sprawa wygląda następująco: Nikt nie będzie w stanie przewidzieć, jakie numery wytypują miliony grających w Lotto. Dodatkowym utrudnieniem jest system, który zbiera wytypowane numery wszystkich grających i samemu starannie wybiera takie, aby nie padła wygrana I stopnia. Nikt nie przewidzi systemu komputerowego. Nawet gdyby ktoś przewidział 6 i ją skreśli, to i tak system wybierze inne numery. Dla tego, komputer musi mieć czas na dobranie numerów i przyjęcie zakładów kończy się w określonym czasie przed losowaniem.
Jeżeli ktoś uważa, że Lotto jest taką czystą grą, to osobiście gratuluje dziecinnej naiwności. Zwróćcie uwagę jak często pojawia się wielka kumulacja, zobaczcie również, kiedy padają wielkie wygrane. Ostatnia wysoka wygrana, czyli aż 30 216 854,10 padła w dniu 07.02.2015 R.

Tak się teraz zastanawiam, że te wielkie kumulacje, pokazują się wtedy, kiedy nasz Rząd przeżywa ciężkie chwile. Zobaczcie, jakie to dziwne zrządzenie losu i jaki los, bywa niesprawiedliwy dla rządzących. Premier Ewa Kopacz szuka pieniędzy dla strajkujących górników i ktoś w Suwałkach w lutym trafia ponad 30 milionów zł. O losie, czemu taka kasa nie wpadła w ręce sprawiedliwych z Wiejskiej. Jeszcze jedno przychodzi mi do głowy, czy wiecie może, jakie dochody Totalizator Sportowy przynosi naszemu biednemu Krajowi? Myślę, że na takie pytanie mógłby odpowiedzieć Mirek Drzewiecki, ten, co to mówił, że to dziki kraj, były Minister Sportu i chyba Rekreacji.

wtorek, 10 lutego 2015

Żartobliwie? A może nie?


Termin wyborów prezydenckich już wybrany, 10 maja, tylko tak się zastanawiam czy nie szkoda pieniędzy podatników na takie wybory? Zresztą, kogo to będzie prezydent, żyrandolu czy Księstwa Warszawskiego, skoro dowództwo Marynarki Wojennej zostało już dawno przeniesione do Warszawki i Warszawka przygotowuje prognozę pogody dla marynarzy, to i wcześniej czy później sprzeda kopalnie a wraz z nimi cały Śląsk. No, bo, po co trzymać kurę (znoszącą czarne jaja) skoro można ugotować tłusty rosół dla kilku właścicieli spółek.


 Rozpoczyna się wyścig do Belwederu, chętnych nie brakuje, nawet jeden pajac, po raz piąty startuje, dzieci narobił mnogo i rządzić chce krajem srogo. Do Putina się przyrównuje, piątej klepki mu chyba brakuje. Chce by się wszyscy go bali, a nie wyśmiewali, lecz prawda rodacy jest taka, że to jest unijna pokraka. Pomimo twojego wieku, to zrozum przedziwny człowieku, że kraj ten, nad przepaścią już stoi i cyrk w cyrku robić, nie przystoi. Po co wybierać znów mamy, skoro już przesądzone. Putin w adopcje wziął Polskę, a Merkel weźmie za żonę. Mamy, więc prezydenta, co zwie się wybrańcem narodu, on nigdy się nie ogląda i idzie tylko do przodu. Co nam ostanie rodacy, w tak pustym bez duszy kraju, zapukać do drzwi Św. Piotra i prosić o wejście do raju? Sprzedali ten kraj, jak Judasz Jezusa, niestety mamona, to wielka pokusa. Wałęsać się przyjdzie większości nam, historia po czasie przypomni się wam. 

niedziela, 8 lutego 2015

Petro Poroszenko-Ukraina



Los Ukrainy nie jest jeszcze przesądzony, Ukraińcy mają nadzieje na powstrzymanie ataków separatystów (zielonych ludzików), czyli na rychłe zawieszenie broni. Ta nadzieja faktycznie pojawia się i to jest dobra wiadomość. Samo zawieszenie broni, nie będzie jednak trwało długo, ponieważ separatyści ponownie zaatakują, tym samym łamiąc ustalone warunki.
W połowie miesiąca lutego (moim zdaniem 15-go) może dojść do zawarcia, pewnej ugody pomiędzy Ukrainą a Rosją. To powinien być korzystny miesiąc dla Petro Poroszenko, gorzej zapowiada się miesiąc marzec, w którym to Ukraina dostaje się pod bardzo złe wpływy. Sami Ukraińcy powinni nie dopuszczać do zamieszek w swoim kraju, które mogą być wywoływane w celu destabilizacji obecnego rządu. Marzec jest bardzo silnym i nieprzewidywalnym miesiącem, najważniejsze dla Petro Poroszenko, by ten, nie dał się wciągnąć w nieczyste sztuczki, inaczej rozpocznie się zmasowany atak ze strony (separatystów).
Petro Poroszenko działa na Putina jak czerwona płachta na byka, ponieważ, pokrzyżował mu chwilowo plany. Postawił czynny opór i doprowadził do ośmieszenia Putina. Swoją postawą, Poroszenko odsłonił światu, prawdziwe oblicze Władimira, udowodnił, że nie należy ufać w jego zapewnienia. W niedługim czasie zobaczymy zmienną twarz Putina, który będzie zapewniał Poroszenko, o dobrych relacjach w stosunku do niego. Tylko wszystko to gra pozorów, bo najchętniej Władek widziałby Poroszenko martwego.

Prezydent Petro Poroszenko, powinien zachować bardzo dużą ostrożność w dalekich podróżach.

czwartek, 5 lutego 2015

Roztropny Schetyna



Pan Schetyna zaczyna zachowywać się bardzo roztropnie i mało dyplomatycznie. Powinien zdawać sobie sprawę z powagi zajmowanego stanowiska i umiejętnie dobierać słowa, swoich przyszłych wystąpień (medialnych). Nie dziwie się, że Donek trzymał Grzecha krótko i w kagańcu, ten zaś teraz, poczuł nad sobą, brak silnej ręki i próbuje zabłysnąć niczym emerytowany iluzjonista w Ciechocinku. Wszyscy znamy historie, tym bardziej II wojny światowej, tylko nikt posiadający troszeczkę oleju w głowie nie będzie próbował podgrzewać gotującej się już wody, tym bardziej, że podgrzewa ją sam minister spraw zagranicznych. Ostatnio mamy chyba swoistego pecha do wypowiedzi w/w ministrów, ot choćby Radzio Sikorski cierpiący na wywoławczy zanik pamięci, można by się zastanawiać, jakie wspólne cechy obaj panowie posiadają. Na pewno Grzechu jak i Radzio cierpią na bardzo rzadką chorobę dyplomatyczną, która występuje tylko w naszym kraju (świerzb języka). Objawy tej dolegliwości mogą być bardzo niekorzystne i w późniejszym czasie, mogą doprowadzić do poważnego konfliktu. Proszę zwrócić uwagę, że tylko my Polacy, jak zawsze wychodzimy przed orkiestrę, o czym już kiedyś pisałem, i jak zwykle krzyczymy i pokazujemy swoje zęby. Tylko, po co? I czy my mamy kogoś za swoimi plecami? Niestety nie, nie mamy i nie będziemy. Jesteśmy największymi głupcami w Europie o ile nie na całej kuli ziemskiej i w kosmosie. Żadne Państwo nie zaczyna tak podskakiwać jak my, a dokładnie nasi rozumni politycy. Może im potrzebna jest wojna, bo nie widzą już na Wiejskiej godnego rywala. Może w akcie odwagi, pojadą do Rosji na obchody zakończenia II wojny światowej. Oczywiście, że żaden z tych odważniaków tam nie pojedzie, nasz król również nie, bo pewnikiem boją się drewnianych jesionek. Reasumując, Pan Schetyna, bardzo wystraszył się Donka, a przed Putinem, co mógłby zrobić?

Coraz częściej dochodzę do wniosku, że my sami szukamy problemów.

Do wierzących i niewierzących

 Sprzyjająca pora i czas na przypomnienie cytatu Władysława Reymonta: Siłę człowieka mierzy się ilością jego nieprzyjaciół. Ilu zatem Jezus ...