Jest wtorek 23.10.2018 roku, o
godzinie 11:00 mam umówioną rozmowę telefoniczną z Kasią. Dokładnie o 11:01
dzwonię do Kasi i po niecałej minucie rozmowy słyszę bardzo głośny huk
rozlegający się blisko mojego gabinetu. Przepraszam na chwilę klientkę i proszę,
aby poczekała, bo muszę coś sprawdzić. Wychodzę i pytam, co tak uderzyło? Obok
mojego ogrodzenia trwa budowa dwóch domów więc dochodzę do wniosku, że
najwyraźniej odgłos dochodził z budowy. Umówiona konsultacja czeka, więc nie
mam czasu i wracam do rozmowy z klientką zapominając o niepokojącym huku. Po
skończonej rozmowie dociera do mnie informacja, abym obejrzał w sąsiednim
pokoju mojego gabinetu okno. Wchodzę do wspomnianego pokoju i oczom moim
ukazuje się bardzo dziwny biały pył na szybie. Pierwsza myśl, to że jest to
odbicie duszy nieszczęśnika, który leży dwa metry od okna. Ptak niestety był
już martwy a ja postanowiłem zrobić zdjęcia okna, które jest tylko jedno w tym
pokoju. Kilkanaście minut później umyłem okno z białego pyłu, który pozostawił
po sobie dziki ptak zwany potocznie cukrówką z rodziny gołębiowatych. Przez
wiele godzin zastanawiałem się o czyjej śmierci się dowiem i co dokładnie
nieszczęsna cukrówka chciała mi przekazać. Następnego dnia moja córka
podzieliła się ze mną przeziębieniem, które odebrało mi możliwość jak ja to
nazywam jasnego umysłu. Pomimo znacznego osłabienia mojego organizmu, moją
uwagę przykuło zdjęcie poszukiwanej 28 letniej Łodzianki. W piątek po godz. 9
pijąc kawę coś nie dawało mi spokoju i ciągle myślałem o poszukiwanej
dziewczynie. Wszedłem na jakąś stronę i zobaczyłem zdjęcie poszukiwanej tylko
tym razem zdjęcie przemawiało głosem rozpaczy i prośby o pomoc. Nie zastanawiałem
się czy dziewczyna żyje, bo patrząc na jej zdjęcie dostrzegałem jedynie prośbę
o pomoc jako żywej. Zagłębiłem się na 10 minut w zaginięcie dziewczyny i napisałem
do kogoś dzieląc się swoimi odczuciami. Po kilku minutach ta osoba zadzwoniła
do mnie i chwilę rozmawialiśmy. Zadano mi pytanie, czy dziewczyna żyje? Przez
chwilę mnie zamurowało, ale odpowiedziałem, że według moich odczuć poszukiwana
żyje. Niestety tego samego dnia kilka godzin później policja odnalazła ciało dziewczyny.
Myślę, że czasami ci którzy odchodzą nie
zawsze zdają sobie sprawę o swojej śmierci i są wśród nas przez jakiś czas. Przeważnie
takie przypadki dotyczą młodych osób dla których śmierć przyszła za wcześnie i
niespodziewanie. Znaki które otrzymujemy np. takie jak ta nieszczęsna cukrówka
są dla nas ludzi niepodważalnym dowodem na istnienie sił wyższych. Mamy wpływ
na nasze życie, ale nie mamy i nie będziemy mieć wpływu na siły, których nie
znamy a które nas na co dzień otaczają. Myliłem się, że dziewczyna żyje, bo
zapomniałem w trakcie przeziębienia o ptaku, który wyraźnie przyniósł wiadomość
śmierci. Ptak nie był hodowlany był on
ptakiem dzikim, więc i wiadomość pochodząca od niego dotyczyła śmierci nieznanej
mi dziewczyny. Inaczej, kiedy mamy do czynienia z gołębiem, który w takich przypadkach
zapowiada nadejście śmierci kogoś z rodziny lub bliskiej nam osoby.
Myślę, że ta wiadomość z zaświatów na
długo pozostanie w mojej pamięci i znajdę może kiedyś odpowiedź, dlaczego
energia życia niektórych zmarłych pozostaje wśród nas. Niektórzy twierdzą, że
dusza odchodzi, kiedy zabije dzwon ostatniej drogi pochówku. Jeszcze inni twierdzą,
że nie wszyscy chcą lub mogą przejść na drugą stronę. Kiedyś nadejdzie taki czas,
kiedy sami się o tym przekonamy i oby to tak szybko nie nastąpiło. Jedno jest pewne,
że życie po drugiej stronie istnieje.
Cos z w tym jest ale to nie kazdy odczuwa i bedzie intepretowal w ten sposob to zdarzenie,z racji swojej profesji i predyspozycji inaczej pan odbiera tego ptaka,jezeli zrezygnujemy z duchowosci to moze ptak byl chory,wystraszyl sie halasu lub zle ocenil przestrzen tak jak ktos niechcacy pakuje sie pod samochod nie widzac go i nie slyszac bo cos go przytlumilo tak tez mozna racjonalnie wytlumaczuc te sytuacje co nie znaczy ,ze nie jest prawda to co pan czuje bo sa to dwa swiaty i nie kazdy go zrozumie lub uwierzy w ten przekaz.
OdpowiedzUsuń