Czasami
zastanawiam się gdzie kończą się granice ludzkiej głupoty, a w którym momencie
rozpoczyna się choroba psychiczna. W jaki sposób możemy rozpoznać głupiego od
chorego? Sami Państwo będziecie mogli wyrazić swoją opinię i ocenić
postępowanie przedstawionych postaci.
Ola. 31 lat – sekretarka.
Porzucona
dziewczyna po trwającym blisko dwa lata
romansie. Nie może pogodzić się z utratą kochanka z pracy. Początkowo myślała,
że to tylko chwilowe rozstanie. Takie, które już miało nie raz miejsce. Jednak
po miesiącu dociera do jej świadomości, że to
jest definitywny koniec. W tej sytuacji Ola postanawia zemścić się na
swoim kochanku i zaczyna wypisywać smsy do jego żony. Początkowo w sposób
delikatny - jako „życzliwa osoba” donosząc o niewierności męża. Z czasem posuwa
się ona do zastraszania i wulgaryzmów nie tylko nieszczęsnej żony ale i całej
rodziny (w tym dzieci).
Kiedy
działania Oli nie przynoszą oczekiwanych efektów w postaci odzyskania kochanka
poprzez rozbicie jego małżeństwa, decyduje się ona na kolejny krok. Tym razem
skupia całą swoją złość tylko na jednej osobie - byłym kochanku. Zdesperowana
swoją platoniczną miłością donosi do wszelkich możliwych instytucji Państwowych
o przekrętach i nielegalnych interesach kochanka. Kiedy mężczyzna zaczyna mieć poważne problemy
natury prawnej, owa dama korzysta z życia na lewo i prawo rozdając swoje ciało
przypadkowo napotkanym mężczyzną, próbując wzbudzić zazdrość u byłego kochanka.
Po pewnym czasie mężczyźnie udaje się wyprostować swoje sprawy. Kobieta
przepełniona złością nie potrafi do dnia dzisiejszego ułożyć swojego życia.
Czy
Państwa zdaniem Ola popełniła tylko głupotę, czy może był to tylko chwilowy
stan depresyjny? A może ukryta choroba?
Aneta. 28 lat.
Z
powodu problemów materialnych Pani Aneta wraz z mężem i rocznym dzieckiem
zmuszona jest wspólnie dzielić mieszkanie ze swoją matką. Między młodymi
wszystko układa się świetnie, aż do momentu, kiedy matka Anety zaczyna czepiać
się bez większych powodów zięcia. Początkowo młoda żona trzyma stronę męża,
gdyż nie widzi uzasadnienia da ataków swojej matki. Po kilku miesiącach napięta
sytuacja w domu staje się nie do zniesienia dla młodego człowieka i zaczyna on
tracić wiarę w sens swojego związku. Aneta przejmuje większość negatywnych cech
matki i za jej namową postanawia ukarać swojego męża w prymitywny sposób - zero
uciech cielesnych, aż do czasu upadku męskości w tym domu. Załamany chłopak
przez kolejne dwa miesiące czuje się jak piąte koło u wozu. Jedynym miejscem
gdzie słyszy ludzki głos to jego praca. W domu niestety słychać tylko uniesiony
ton i ciągłe biadolenie, że nie ma
pieniędzy, a on sam nie nadaje się do niczego. W końcu mama z córką
przelewają szale goryczy i niechciany domownik zmuszony jest opuścić czarujące
damy.
Mamusia
wraz z córeczką są bardzo zadowolone. Postępują według następującego
przekonania: „oby tylko dawał pieniądze na dziecko, a my bardzo dobrze
poradzimy sobie same”. Jednak ich życie się nie zmieniło. W przeuroczym
mieszkanku została ta sama atmosfera, zabrakło tylko kozła ofiarnego w postaci
męża. Obie panie więc zabrały się za siebie. Doprowadziło to do przejrzenia
przez młodą mężatkę na oczy. Postanowiła ona z powrotem ściągnąć pantoflarza do
domku, aby mieć w kryzysowej sytuacji kogoś za swoimi plecami. W tym momencie
życie znów pokazało Anecie cztery środkowy palec. Jej były mężczyzna (zdrowy i
normalny facet) poznał już inną - wartościową kobietę. Oczywiście oboje już nigdy
nie powrócili do siebie. Aneta zawsze obwiniała swoją matkę o rozpad
małżeństwa.
Czy
Aneta popełniła błąd słuchając matki? A może zapomniała co matka zrobiła ze
swoim mężem 25 lat temu? Czyżby to była choroba tych kobiet? Albo jakaś klątwa wisząca
nad owymi damami? Proszę ocenić.
Marian i Helena - małżeństwo Paździoch.
Marian
to były pracownik Milicji Obywatelskiej, a dokładniej pracownik SB. Helena
próbowała swoich sił w kantorze w czasach głębokiej reformy naszego kraju. Ponieważ
małżeństwo zauważa wysokie dochody właściciela kantoru postanawiają oni podstępem
przejąć dochodowy interes. Jednak właściciel kantoru przypadkiem zauważa
notatnik Mariana, w którym zapisane były nazwiska wraz z numerami telefonów
funkcjonariuszy Policji odpowiedzialnych za pobór daniny od takich interesów.
Ponieważ Paździochowie zostają zdemaskowani i pozbawieni możliwości dalszej
współpracy z kantorem postanawiają oni oczernić byłego pracodawcę w różnych
Państwowych instytucjach. Przedstawiane małżeństwo dosłownie odzwierciedla
bohaterów serialu- Świat Według Kiepskich. Głównym mózgiem rodziny jest Helena,
która z racji utraty pracy zaczyna mścić się na niewinnych ludziach, którym
powodzi się lepiej finansowo. Wraz z Marianem postanawiają wykorzystać swoje
kontakty z Policją i zostają płatnymi informatorami. Od pewnego czasu
małżeństwo zaczyna zajmować się pisaniem donosów i zbieraniem informacji o
wydatkach i dochodach sąsiadów. Z racji szerokich kontaktów Mariana, który
prowadzi działalność usługową zbieranie informacji staje się banalnie proste. W
celu odwrócenia od siebie uwagi, Paździochowie obrabiają cztery litery
dosłownie wszystkim. Do bogatszych użalają się nad sobą, wzbudzając tym samym
litość i donoszą im (jako „lojalni sąsiedzi”), że „ten i ten to mówił o tobie
to i to”. Co oczywiście jest wierutnym kłamstwem.
Marian
jako były pracownik SB jest w kamuflowaniu się odpowiednio wyszkolony i
umiejętnie wykorzystuje ludzką naiwność. Aby przypodobać się innym, potrafi on
skosić trawę swojemu sąsiadowi po to tylko, aby wśród ludzi uchodzić za równego
gościa i przykładnego obywatela. Paździochowie jednak mają niejedno na
sumieniu. Zajmują się współpracą z Urzędem Skarbowym, a Marian wieczorową porą
często odwiedza pracowników sekcji wywiadowczej Policji. Natomiast w każdą
niedziele uczestniczy w mszy świętej, aby dać przykład poprawnego katolika.
Jednak nawet to miejsce nie jest dla nich obojętne, ponieważ lubi się przypodobać
księdzu donosząc na „zbłąkane owieczki z parafii. W szczególności na jednego
sąsiada, przez którego Helena się „rozchorowała”. Bo ten, nie dość że jest młodszy,
to na dodatek wybudował większy dom. Prowadził kiedyś dyskotekę i Agencje
Towarzyską, a to jest przecież podstawa, do tego aby namówić księdza by nie
poszedł po kolędzie do tej rodziny. Zazdroszcząc zasobów finansowych innym
postanawiają zająć się paserstwem i lichwiarstwem. W tym celu pomysłowy Maniek
nawiązuje bliższą współpracę ze
złodziejami i pod przykrywką prowadzonej działalności usługowej i ochroną
kolegów z Policji zaczyna mnożyć dochody. Jednak wciąż największym hobby
Paździochów jest pomawianie i czerpanie radości z cudzego nieszczęścia.
Choć
życie nie rozpieszcza pomysłową rodzinę, bo obaj synowie Paździochów popadają w
konflikt z prawem, to i tak Marian nie wyciąga wniosków z życia. Za odpowiednią
kasę i przysługę „utopienia” kolejnego człowieka załatwia problemy potomków.
Więc jeśli jesteś synem Mariana możesz pobić trzymiesięczne niemowlę i nie
poniesiesz odpowiedzialności. Ale jeżeli rozpalisz małe ognisko na swojej
działce Marian zaraz zadzwoni po Straż Miejską, a później przypisze swoje
postępowanie młodszemu sąsiadowi (że to na pewno on zadzwonił). Niestety
przykład Mariana i Heleny pokazuje jak głupie i naiwne potrafi być
społeczeństwo, dając wiarę obłudnym Paździochom.
Jak
pokazuje życie, złe wpływy na niektóre osoby wydają się banalnie proste i można
spokojnie manipulować ludźmi. Na całe szczęście kłamstwo i obłuda ma krótkie
nogi. Z upływem czasu niektórzy przekonali się o prawdziwym obliczu twarzy
Państwa Paździochów. Na zakończenie dodam, że zdesperowana Helena z braku
kolejnej „bakterii powodującej u niej chorobę” lub też starzenia się umysłu
pobiła szczyt własnej głupoty. Doniosła ona na psa sąsiada, który ponoć „nie
dba o higienę osobistą i śmierdzi”.
Nie
jestem w stanie wymienić choćby połowy działań tego małżeństwa, ale to co w
skrócie opisałem powinno Państwu wystarczyć do wystawienia oceny tych ludzi.
Czy
ich zachowanie spowodowane jest zazdrością, czy może chęcią zarobkową?
Zaznaczyć należy, że nie od każdego (chyba) donosu Paździochowie dostawali czy
też dostają jakąś zapłatę. Więc sama forma pomawiania i zniesławiania innych
przynosi w tym przypadku co? Zadowolenie? Dodatkowe siły witalne? Może się w
taki sposób podniecają? A może swym zachowaniem przekroczyli granicę zdrowego
rozsądku i wpadli w obszar jakiejś choroby? Proszę ocenić samemu. Jeszcze jedna
kwestia. Czasami podejrzewamy kogoś Bogu Ducha winnego, a mendę mamy przed
oczami.
Pragnę poinformować
Państwa, że postacie wymienione przeze mnie nigdy nie były moimi klientami. Nazwiska
oraz imiona osób zostały celowo zmienione.