sobota, 15 lutego 2014

Toksyczny związek

                  

Dawno, dawno temu  w jednym z największych miast naszego kraju żył sobie Pan, X który tak się pogubił w swoim życiu, że odeszła od niego żona. Pan ten uważał, że rozstanie z żoną i  dziećmi to tylko chwilowy epizod, jednak z upływem czasu uświadomił sobie, że nie będzie samotny i pod wpływem męskiego impulsu zaszalał zapraszając do swojego mieszkanka Panią Y którą, złapał na wielki bajer (nie tylko umysłowy, ale i fizyczny). I tak zakołował światem i ciałem  Pani Y, że ta postanowiła wspólnie dzielić z nim życie. Ponieważ nie była to głupia blondynka bardzo szybko wiązała sobie nadzieję na lepsze jutro. Zafascynowana urokiem wielkiego miasta oraz nowego partnera często  i gęsto łykała jego fantazje (opowieści dziwnej treści) i tak sobie żyli. Do momentu wyprowadzenia się z ich przytulnego gniazdka nadziei. Kiedy pozostawieni samym sobie postanowili skoczyć sobie do gardeł, zauważyli, że nadają na dwóch różnych falach. Pani Y na fali kariera, zaś Pan X na fali Radia Zet i grupy Opus (Live is Life) co w rezultacie skończyło się  wspólnym wysłuchaniem Lady Pank - 7-me niebo nienawiści, w konsekwencji doprowadzając do rozpadu toksycznego związku.

To oczywiście tylko mój wymysł z Panem X i panią Y (choć niekoniecznie). Staram się Państwu przytoczyć pewien przykład związku dwojga ludzi, którzy nigdy nie powinni wiązać się z sobą ponieważ jedno jak i drugie próbowało żerować na sobie, tym samym oszukując i wprowadzając siebie w stan beznadziejnej przyszłości. Nie łączyło ich dosłownie nic.  Żadne uczucie, prócz czasowego przywiązania i obawy przed samotnością. Każdy związek dwojga ludzi powinien być oparty na uczuciach takich jak miłość, wyrozumiałość, zaufanie, współczucie, poczucie bezpieczeństwa i dodałbym już zupełnie od siebie tak ważną moim zdaniem chemię, bez której ciężko jest utrzymać dany związek w normalnym funkcjonowaniu. Oczywiście nie mam tu na myśli par, małżeństw po 68 roku życia. Aczkolwiek znane są takie przypadki zdrowego pożycia w dojrzałym wieku. Jeżeli brakuje jednego z wymienionych uczuć to zaczynamy mieć problem, ale jeżeli zaczyna w danym związku brakować dwóch lub trzech czynników wtedy powstaje poważna obawa dotycząca naszej przyszłości. Pamiętać musimy, że związek dwojga ludzi to fundament, na którym budujemy naszą przyszłość. Jeżeli fundament jest słaby to w każdej chwili nasze plany dotyczące przyszłości mogą legnąć w gruzach. Nie będziemy w stanie zrobić kroku do przodu jeżeli będzie brakowało stateczności, a takie zapewnienie może dać tylko udany lub normalny związek. Toksyczność w związku będzie odbierała Waszą energię. Tym samym siejąc wielki niepokój i obawy o dzień jutrzejszy. Psychicznie staniecie się ofiarą na własne żądanie z powodu nie skończenia w porę procesu wyniszczenia Waszego organizmu. Nie nawołuję tutaj do natychmiastowego zrywania jakichkolwiek związków, ale staram się Wam przedstawić problem wynikający z nieudanego dobrania (towarzysza, towarzyszki) życia. Nie wyobrażam sobie ludzi śpiących w jednym łóżku, którzy nie mają wspólnego tematu i zatajają przed sobą swoje osobiste problemy (no chyba, że są kochankami). W każdym normalnym domu ludzie powinni polegać na sobie, wspólnie organizować spędzenie wolnego czasu, dokonywać planów na przyszłość, rozmawiać o wydatkach  i planować wspólnie zakupy. Tak właśnie widzę normalny związek dwojga dojrzałych emocjonalnie ludzi. Jeżeli w twoim domu tego brakuje to zrób wszystko aby to zmienić, przede wszystkim głośno powiedz jakie masz obawy. Wyraź swoje emocje i oczekiwania, stwórz normalny dom, taki  który będzie prawdziwym domem (czyli mocnym fundamentem), na którym można wznosić pozostałe piętra waszej przyszłości. Jeżeli tego nie zrobisz to wyrażasz aprobatę takiego życia i możesz w przyszłości obwiniać tylko samą/samego siebie.
Macie kochani trzy wyjścia :
1.Opuścić toksyczny, nieudany związek - bo po co się męczyć i odbierać sobie zdrowie.
2.Zaprowadzić nowy ład i porządek - dojść do porozumienia zawierając nowe warunki… jak       kocha to się zgodzi.
3.Zapisać się do klubu sado-maso (jak lubicie cierpieć to po sprawie).
Życzę powodzenia i sukcesów w życiu partnerskim.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Same Omnibusy przy piąteczku