Pan Jarosław przechodzi (delikatnie mówiąc) w stan spoczynku.
Oczywiście mam tu na myśli karierę polityczną.
Powiem krótko - praktycznie jest on już jedną nogą poza sceną
polityki, o czym przekonamy się na początku przyszłego roku. Podjęcie takiej
decyzji spowodowane będzie przede wszystkim jego stanem zdrowia. Gdyby miał
przetrwać jeszcze kolejny rok w polityce, musiałby się zdarzyć cud, którego nie
oczywiście wykluczam. Pan Jarek miał już swoje pięć minut, które niestety wykorzystał
bardzo miernie. Zbyt częste wracanie do przeszłości i próby szukania
kompromitujących materiałów przysłoniły mu zdrowy rozsądek i zapędziły w ślepy
zaułek. Stawianie na marnego agenta Tomasza spowodowało spore wydatki zwykłych
podatników. W tym przypadku jak i w wielu innych Pan Kaczyński nie popisał się
przed społeczeństwem. Jednak mimo wszystko skłamałbym gdybym powiedział, że jest
on złym politykiem. Posiada on wiele zalet - jako Polak i patriota. Wielki szacunek
należy się Panu Kaczyńskiemu za wytrwałość polityczną. Tym bardziej, że przeżył
on ciężkie chwile po stracie brata… raz jeszcze chylę czoła w tym przypadku.
Uważam, że sam Jarosław Kaczyński nie miał szczęścia w
doborze bliskich sobie współpracowników. Jednym z nich był przecież Radosław
Sikorski. Jeszcze inni to Zbigniew Ziobro, Kurski itd.. Jedynym życzliwym
doradcą Pana Jarosława był jego brat już świętej pamięci Lech, któremu ufał i
dzięki któremu czuł się silny. Myślę, że Pan Jarosław powinien pomyśleć o dużych
zmianach w szeregach partii i wytypowaniu nowego następcy.
Na zakończenie dodam tylko, że partia Pana Kaczyńskiego nigdy
nie miała nic wspólnego z prawem i sprawiedliwością.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz