niedziela, 26 października 2014

Leszek Miller


Leszek Miller to najprawdopodobniej ostatni dinozaur starej nomenklatury. Bez dwóch zdań jest to mistrz ciętego słowa i dobrej riposty, który zapewne z wielkim sentymentem wspomina czasy czarnej wołgi… i nie ma się czemu dziwić ponieważ jest za czym tęsknić.
Pan Leszek jak większość polityków miał swoje wzloty i upadki. Jako jedyny doznał on zmartwychwstania (na polskiej sceny politycznej). Niczym feniks odrodził się z popiołu i przypodobał się nowym kolegom z klubu Janusza Palikota (prywatnie zastanawiam się jaki jest stosunek Anny Grodzkiej do Millera). Moim zdaniem to prawdziwy twardziel i bardzo dobry polityk. Nigdy nie widziałem zagubionego Millera, a w swoim życiu widział on – człowieka z marmuru, człowieka z żelaza , a nawet ostatnio (jak sam stwierdził) człowieka z tabletu. Chętnie zapraszany do rozgłośni radiowych, stacji telewizyjnych i jak sądzę lubiany wśród  dziennikarzy. Wychowany w harcie ducha i służbie narodu, doskonale poradził sobie w kiepskim okresie swojej kariery politycznej. W przyszłości przyjdzie mu jeszcze zaistnieć w lepszej hierarchii niż ta w chwili obecnej… czego osobiście życzę Panu Leszkowi.

Ps. Jeśli miałbym doradzić Panu, to zalecałbym bezpośredni kontakt ze społeczeństwem.  Wymarsz do ludzi i mówienie szczerym, prostym językiem - tak jak niegdyś mówił Edward Gierek do górników i nie tylko. W dzisiejszych czasach marzeniem milionów Polaków jest zwykła i stabilna praca. Jeżeli ma Pan wizję takiego jutra i skuteczny program to proszę działać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Same Omnibusy przy piąteczku