poniedziałek, 20 lipca 2015

Śmierć Kliniczna


Czy w ogóle istnieje życie pozagrobowe? A jeśli tak to czy będziemy musieli zapłacić w tym naszym przyszłym życiu za nasze wszystkie złe uczynki, których byliśmy autorami w teraźniejszym życiu? Obawiam się, że tak… że będziemy musieli ponieść konsekwencje naszych złych występków.
Ponieważ podobnych tematów było bardzo wiele jednak nikt nie jest w stanie udowodnić istnienia życia pozagrobowego. Ludzie, którzy przeżyli śmierć kliniczną doznali wielu niewyjaśnionych dziwnych zdarzeń, wizji oraz odczuć. Potrafili oni widzieć ludzi z góry niczym ptaki, doznawali smutku i strachu, ale też było im dane zapaść w stan błogości i z pogardą patrzeć na swoje z góry widziane ciało. W bardzo wielu przypadkach osoby, które przeżyły śmierć kliniczną po powrocie do świata żywych zupełnie zmieniły swój stosunek do życia. Bardziej doceniając je i bardziej dbając o dobro drugiego człowieka, w tym swoich bliskich. Czy możliwe jest, aby wszystkie te osoby będące na progu drugiej strony życia opowiadały historię wyssane z palca? Moim zdaniem nie, choć mogą zdarzać się przypadki przebarwionej opowieści niektórych osób, to jednak nie pozostawia żadnej wątpliwości fakt, że ludzie będący w fazie śmierci klinicznej widzieli i słyszeli, co działo się w danym momencie np. 50 km od ich pobytu w szpitalu.
Niemożliwe staje się faktem, którego ludzki umysł nie jest w stanie racjonalnie wytłumaczyć, więc przypuszczamy, że jest to życie po tej drugiej stronie i że ono istnieje. Pomimo tego, że większość osób tak twierdzi. Ja, jako praktykujący katolik spróbuję ukazać Państwu inną możliwość swoich przypuszczeń, które mogą do Was w pewnym stopniu przemówić, ale nie koniecznie muszą.
Otóż skoro istnieje możliwość przeniesienia się w czasie (tylko mentalnie) i doznania u osób żyjących, zdrowych, pełnowymiarowej wizji włącznie z pełną gamą zapachów, bólu i radości… to jak dziecinnie proste może być uwolnienie naszego umysłu, nad którym nie mamy już większego wpływu w czasie śmierci klinicznej? Umysł ludzki kryje i będzie jeszcze przez długie lata krył wiele tajemnic nie tylko dla naukowców, ale i dla nas samych. Powszechnie wiadomo, że nie wszystko w nas umiera z chwilą zgonu. Przez pewien czas odrastają nam paznokcie, włosy itd. W codziennym naszym życiu jesteśmy ciągle spięci i nieustannie obciążamy nasz umysł, który nie ma zbyt wielkiego pola manewru w osiągnięciu np. wizji lub przemieszczania się na wiele tysięcy kilometrów. To właśnie nasz system nerwowy skutecznie hamuje wielki dar naszego umysłu, o którym sami nie mamy bladego pojęcia.
W chwili tak zwanej śmierci klinicznej nasz układ nerwowy przestaje blokować nasz umysł i to właśnie w tym momencie możemy doznać niewyobrażalnych przeżyć, czyli pełnego obrazu jasnowidzenia z pełną paletą dodatkowych doznań.
To jest oczywiście tylko moja skromna hipoteza i być może cząstka odpowiedzi, co do fenomenu śmierci klinicznej. Nie zaszkodzi Wam przed snem położyć się wygodnie tak abyście mieli dłonie skierowane ku górze (w pozycji leżącej, dłonie blisko ciała) i pozwolili na stopniowe opuszczenie każdego nerwu siedzącego w waszych stopach, łydkach, udach, biodrach, klatce piersiowej, karku i na końcu głowy. Spróbujcie nie myśleć o niczym i zamknijcie oczy a przekonacie się jak powolutku Wasze ciało zapada w stan odpoczynku.

Jak już wcześniej wspominałem jestem osobą wierzącą i chyba łatwiej jest mi wierzyć w życie pozagrobowe oraz w to, że tam wszyscy zapłacimy za to, co złego uczyniliśmy w tym życiu. Może to naiwna wiara a może i nie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Do wierzących i niewierzących

 Sprzyjająca pora i czas na przypomnienie cytatu Władysława Reymonta: Siłę człowieka mierzy się ilością jego nieprzyjaciół. Ilu zatem Jezus ...