Jeszcze w
tym miesiącu (marcu) Putin zmięknie i będzie szukać dialogu. W połowie marca pokaże on zupełnie
nowe oblicze, co nie oznacza, że nagle zmieni się w anioła. Oczywiście, że będą
również próby pokazywania swojej dominacji. W kwietniu przeliczy straty finansowe, a w
maju stanie przed trudnym wyborem i będzie próbował swoich nieczystych sztuczek,
które nie przyniosą oczekiwanego przez niego efektu. Za dwa miesiące naród
Rosyjski przejrzy na oczy uświadamiając sobie do czego doprowadza ich
przywódca. Społeczeństwo Rosjan zacznie się dzielić na dwie grupy: tych, którzy
popierają Putina i tych, którzy zaczynają się obawiać najgorszego.
Przez własną
głupotę i pychę straci on sporą część
poparcia swojego narodu. Zasoby finansowe Rosji już w chwili obecnej nie są
rewelacyjne, dalszy upór Putina doprowadzi do niepewnej sytuacji gospodarczej
Rosję, zaś jego chorobliwa rządza władzy okaże się bardzo poważną dolegliwością.
Jego stan zdrowia psychicznego jest
jeszcze w miarę do opanowania. Rodzą się w jego głowie różne fantazje i złudne marzenia,
lecz najgorszy okres dopiero przed nim. Coraz częściej będzie wpadał w nieuzasadnione
stany depresyjne i wtedy właśnie może
stać się niebezpieczny (dla ludzkości i siebie samego). Ludzie, którymi się otacza
nie należą do błyskotliwych. Są to osoby bardzo niepewne i przesadnie uległe
swojemu dyktatorowi.
Co zamierza
na dzień dzisiejszy Putin? Zamierza on
przede wszystkim obserwować. Jego nastawienie to: jeśli nie będzie ataków - nie
zaatakuje, ale jeżeli choć powstanie mała iskierka - on wznieci ogień. Takie są
zamierzenia Putina. Ja przewiduje, że (najgorszym) planem przywódcy Rosji jest uśpienie
pozostałych krajów przez okres siedmiu miesięcy i wtedy, kiedy emocje opadną,
może on oszukać wszystkich i sięgnąć po
dramatyczne w skutkach rozwiązanie.
Czy sam w
chwili obecnej jest gotowy wywołać wojnę? Stanowczo mówię, że NIE. Putin w
chwili obecnej nie jest gotowy do wojny, ale ten stan nie będzie trwał
wiecznie, ponieważ za kilka miesięcy będzie on bardziej zdecydowany do takiego
posunięcia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz