Końcówka miesiąca sierpnia znajduję w ogrodzie gołębia, który
z jakiegoś powodu nie może fruwać. Gołąb jest zaobrączkowany i nie wygląda na
młodzieńca, choć osobiście się na tym nie znam. Nie wiedzieć, czemu chodzi za
mną jak mały szczeniaczek. Kiedy mówię do niego „zaczekaj”, on czeka obok domu
do momentu, kiedy przynoszę mu okruszki chleba.
Nie wykazuje jednak zainteresowania dokarmianiem i w dalszym ciągu
podąża za mną aż do drzwi wejściowych. Ogarnia mnie w tym momencie dziwne
uczucie - uczucie, którego nie byłem w stanie racjonalnie wytłumaczyć. W
podświadomości czuję, że godziny życia gołębia są policzone i że nie będę w
stanie niczego zmienić…, więc otwieram furtkę i wypraszam gościa, który w
jakimś celu znalazł się na mojej posesji. Zrobiłem to z wielkim oporem i wyrzutami
sumienia, wiedząc o tym, że to tylko kwestia czasu, kiedy zaopiekuje się nim
kot sąsiada. Nie myliłem się. Natura i w tym przypadku wzięła górę. Widocznie
tak musiało być. O zdarzeniu opowiedziałem w rozmowie telefonicznej
przyjaciółce Alicji, wiedziałem, że gołąb miał do spełnienia jakieś zadanie,
ponieważ nic się nie dzieje bez przyczyny a osobiście nie wierzę w przypadki.
Skoro było mi dane spotkać gołębia pocztowego, to i powinienem otrzymać
wiadomość w niedługim czasie.
Taką właśnie wiadomość otrzymałem. Dosłownie kilka dni później,
dokładnie 3 września, w samo południe usłyszałem bardzo głośne uderzenie w
szybę. Zerwałem się i wyszedłem z jadalni kierując swój wzrok na okno klatki
schodowej. Na parapecie siedział biały, młody, zdrowy gołąb, który przed chwilą
był sprawcą owego uderzenia w szybę. Niby nic dziwnego. Ptaki często uderzają w
okna. Tylko akurat to okno nie przechodzi na przestrzał z drugim oknem.
Znajduje się ono na samym dole, więc tym bardziej wydało mi się to dziwne.
Wyszedłem do niego wynosząc od razu okruchy chleba i patrząc na niego przez
jakiś czas. Zrozumiałem, że on jest cały i zdrowy, tylko przez jakiś czas musi
tu odpocząć.
Wchodząc po schodach na piętro dotarło do mnie, że to jest
znak jakiejś wiadomości – prawdopodobnie złej nowiny. Powiedziałem wtedy głośno,
że gołąb może zapowiadać rychłe odejście kogoś bliskiego. Przez prawie kilka
godzin nieproszony gość siedział, przysypiając na parapecie, a ja nie
przeszkadzałem mu w tym. Po jakimś czasie wyszedłem na zewnątrz i zobaczyłem
tylko małe białe piórko, które pozostawił po sobie.
Za trzy dni, w niedzielę o godzinie siódmej rano,
otrzymaliśmy wiadomość o odejściu brata mojej mamy. Już nie miałem żadnej wątpliwości,
z jaką wiadomością przybywały gołębie. Pierwszy gołąb przyniósł wiadomość
rychłej śmierci. Tak jak wcześniej wspominałem - nie był on młodzieńcem, a
raczej starszym zmęczonym życiem gołębiem, tak jak mój ŚP. Wujek. Młody, biały
gołąb, który z siłą uderzył w szybę okna, to dusza mojego wujka, czyli on sam,
który przyleciał pożegnać się w ostatniej drodze z nami.
Zastanawiacie się pewnie jak to możliwe, że dusza (w postaci
białego gołębia) przybyła w czwartek a za trzy dni (niedziela) nastąpił zgon wujka.
Już Wam wyjaśniam - od kilku dni wujek był w stanie agonalnym. Nie rozpoznawał
już nikogo i nie reagował na słowa bliskich. Pomimo normalnych funkcji
ruchowych, dusza opuściła ciało trzy dni przed śmiercią.
Niektórzy twierdzą, że dusza opuszcza ciało w chwili śmierci.
Być może tak jest w większości przypadków, kiedy dochodzi do nagłej śmierci. W
tym przypadku jestem zupełnie odmiennego zdania. Sądzę a nawet jestem przekonany,
że białym gołębiem była dusza mojego wujka, któremu dane było w ostatniej
drodze spojrzeć na świat z innej strony i pożegnać się z siostrą przed podróżą.
Jeśli Pan pozwoli, małe sprostowanie. Dusza Pana wujka posłała gołębia do Pana, lecz sama nim nie była. Nie jest możliwe w Stworzeniu, by jeden gatunek stał się drugim gatunkiem, innymi słowami, duch człowieka nie może "wejść" w istotność i stać się tym samym.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
Jest , to możliwe i nawet pewne. Spotkalem się z wieloma podobnymi przypadkami. Dusza może przybrać wiele form a nawet wejść w drugiego człowieka lub zwierzę.
UsuńSa rzeczy widzialne i niewidzialne i nie dla kazdego beda one tym samym w zleznosci od naszych cech osobowosciowych,wrazliwosci,odczytu przekazujaki otrzmalismy od Stworcy ,tego nie wiemy ,dowiemy sie po tamtej stronie,wszystko zalezy jakie mamy odczucia co do roznych zdarzen lub byl to tez zwykly przypadek
OdpowiedzUsuńDusza może być uniwersalna i przybierać różne formy,jeśli takowa istnieje. A myślę że coś jest na rzeczy.
OdpowiedzUsuń