poniedziałek, 27 kwietnia 2015
Polskie Obozy Zagłady? Jaki debil to powiedział
Ostatnio coraz więcej omyłek ze strony wysokiej rangii przedstawicieli (np. Stanów Zjednoczonych) bardzo dobitnie i systematycznie wprowadza świat w błąd mówiąc o Polskich Obozach Śmierci. Zarzuca się nam, Polakom, że w czasie II Wojny Światowej mordowaliśmy naród żydowski, a nie mówi się o ukrywaniu i ochronie Żydów przez wiele polskich rodzin. Bo po co, skoro to naród wybrany i mogą za pieniądze mówić co chcą i robić co chcą? Nie chcę się rozpisywać na temat historii ponieważ nikt nie jest w stanie jej zmienić (nawet za kolosalne pieniądze). Chcę tylko zapytać dlaczego my, Polacy, w swoim kraju wydajemy ogromne miliony na muzea żydowskie i oddajemy w Warszawie przepiękne kamienice i wartościowe tereny za free ludziom żydowskiego pochodzenia.
Zresztą taki precedens trwa od wielu lat w całym kraju. Warszawiacy mieszkający przez ponad 60 lat w kamienicy nagle dostają nakaz eksmisji i z lokalu, który muszą opuścić (w tym przypadku ponad 60 m2) zmuszeni są przenieść się do 30 metrowego mieszkanka. Brawo, Pani Gronkiewicz, brawo! Brawo Polacy za oddane głosy na Komorowskiego, który odsłania tablicę za kolejne polskie pieniądze. Jesteśmy bardzo bogatym narodem, który wcześniej niż później, wyląduje na ulicy. Bo ktoś kiedyś powiedział "Nasze kamienice, a wasze ulice".
Tym co to zadają bezpodstawnie pytanie "Gdzie byliście Polacy, jak mordowano Żydów?", ja zadam podobne "Gdzie byliście Żydzi, jak sprzedawano Jezusa i go ukrzyżowano? No gdzie?"
Osobom zainteresowanym przesyłam link do bardzo mądrej wypowiedzi Pana Max Kolonko https://www.youtube.com/watch?v=O0ipPwmQx-A
środa, 15 kwietnia 2015
Jacek Kurski - wizjoner czy polityk
Zaczynam się głęboko zastanawiać nad zmianą zajęcia. Przyczyną moich przemyśleń jest rozrastająca się konkurencja. Coraz ciężej na tym rynku upolować klienta, tym bardziej jak się ma w trójmieście tak wielką konkurencję jak Jacka Kurskiego. Facet siedzi w polityce tyle lat i przez myśl mi nie przeszło, że Jacuś potrafi czytać ze zdjęcia.
Oglądając wczoraj program Moniki Olejnik, ździwko mnie hapło, jak Kurski pokazując zdjęcie Tuska z Putinem stwierdził, że nie widzi żadnego ździwienia na twarzy Putina związanego z wydarzeniem w Smoleńsku. Szczęka mi opadła po sam pępek i poczułem się taki malutki wobec Jacka Kurskiego. Przecież ten polityk jest niesamowity i w dodatku odczytuje myśli ze zdjęcia. Cały wieczór myślałem, że to jest mój koniec kariery, która przecież jeszcze się nie rozpoczeła na Pomorzu, a już przekreślił ją Pan Kurski. Gdzie mnie startować z tak utalentowanym gościem, który tak intuicyjnie przewiduje miejsca, w których powinien się pokazać i jeszcze to uwiecznia zdjęciami?! Wszechstronnie utalentowany, młody i bystry, wygadany i przystojny... czego jeszcze chcieć? Do tego wizjoner czytający ze zdjęć! Wystarczy tylko, że zarzuci swoją grzywką, a już nie opędzi się od klientek.
Polityków nigdy chyba nie zrozumiem, a tym bardziej ich ukrytych talentów, jakie u schyłku kariery obnażają. Pan Kurski był zaufanym (swego czasu) politykiem Jarosława Kaczyńskiego, zmieniał również pampersy Zbyszkowi Ziobro (przynajmniej tak mówił), nie dodał tylko czy pampersy były mokre czy tylko wagowe.
Tak więc z polityka stał się nianią. Teraz zaczyna swoich sił w czytaniu ze zdjęć. Oby tylko nie poszedł do dyskoteki, bo tam przeważnie wiszą kule (takie lustrzane) i co może się stać jak zapragnie z niej czytać przyszłość kraju, no co? No sądzę, że może zobaczyć swoje odbicie i spaść na ziemię.
Widzicie Państwo sami, że politycy często marnują swoje ukryte talęty, poświęcając się bez reszty wyborcom i ojczyźnie. To smutne, kiedy z miłości do kraju poświęcają nawet ognisko domowe, dlatego uważam, że politykiem powinien być człowiek stanu wolnego... i najlepiej eunuchem, bo wtedy nie będzie on pie******, a jedynie służył ojczyźnie.
niedziela, 12 kwietnia 2015
Władimir Putin - co słychać
Putin stara się
pokazać swój wizerunek z jak najlepszej strony,dla swoich rodaków Rosjan będzie
on dobrym towarzyszem, źle ocenianym przez pozostałe Kraje. Z pewnością udało
mu się podzielić Europę i zrobił to w bardzo sprytny sposób,więc w tym wypadku
należą się słowa uznania. Kilka miesięcy temu pisałem że ,wyprzedza on
przywudców pozostaałych Państw o dwa kroki i niestety ale takie są fakty.
W dniu dzisiejszym
zaglądam w życie Putina i sprawdzam co się zmieniło i jakie nastaną w przyszłości
u niego zmiany.
Na tą chwilę jest
on na dobrej drodze do zawierania ugody,powiedziałbym że będzie się starał aby
jego życie osobiste (w tym uczuciowe) uległo sporym zmianą.Dobrą informacją dla
nas wszystkich, będzie jego wysoki poziom intelektu w którego fazę dopiero
wchodzi. W chwili obecnej kiedy piszę o Putinie jest godzina 20:30 i śmiało
mogę powiedzieć że teraz jest w trakcie drogi (podróży) w która się udał z
potrzeb swojego instynktu, ale nie jest to podróż w sprawach zawodowych lecz
osobistych. Spoglądając w dalszej części w jego przyszłośc,jestem pewien że w
niektórych sprawach.Putin wspomagać się będzie czyjąś opinią (taka forma
doradzania się) i nie chodzi tu o osobę typu minister, tylko kogoś zupełnie
innego,kto wprowadzi go w zły stan,stan obłudy i kłamstwa. W puźniejszym czasie
rozeidą się ich drogi co wywoła w Putinie tylko gniew i wścieklość. Ta osoba
doradzajaca Putinowi (tak ją nazwijmy) jest osobą samotną i nie do końca
potrafi znaleźć rozwiązanie z niewygodnej dla siebie sytuacji,sama siebie
wprowadza w błąd i przy okazji Władimira. Stan jego zdrowia pokazuje tylko
problemy ze stawami,kręgosłupem lędźwiowym oraz wyraźne problemy z układem
krążenia,czeka go mniej więcej okres kuracji od dwóch tygodni do dwóch
miesięcy. Natomiast problemy z prostatą rozpoczeły się tzy lata temu. Teraz
sprawdźmy jak wyglądać będą kolejne miesiące w życiu Putina i co nowego jemu
przyniosą.
Kwiecień- to
miesiąc przychylny dla dalekich podróży,które zagwarantują mu pewną pozycję.Pod
koniec kwietnia nie wchodził bym z nim w jaką kolwiek dyskusję (będzie on nie
ugięty i bardzo stanowczy) raczej zapędy o charakterze dyktatorskim.
Maj- początek
miesiąca to,więcej kontaktów z młodszą córką i nadzieja na poprawę stosunków
rodzinnych która pod koniec maja rozwiewa się i Putin nie jest już pewny swoich
uczuć oraz sytuacji w której się znajdzie.Jednym słowem końcówka maja jest dla
niego wielką enigmą i wprowadza pewien niepokój.
Czerwiec- Putin
podejmuje decyzje i uważa że odniesie sukces,jednak bardzo się myli ponieważ nawet
sobie nie zdaje sprawy że jego starania (na każdej płaszczyźnie) nie przyniosą
mu zadowolenia.Od połowy czerwca wszystkiego czego się dotknie ,zawala się i
przynosi nieodwracalne zmiany. To bardzo zły miesiąc dla niego i niebezpieczny.
Na czerwcu raczej zakończę dodając od siebie że sierpień jest
bardzo silnym i wpływowym miesiącem na Władimira którego siła może zaprowadzić
do oceny samego siebie, co w październiku musiałoby znaleźć ujście na świat.
Zadając sobie pytanie czy Władimir Putin doprowadzi do konfliktu?
Odpowiadam że niestety tak o ile ktoś
wcześniej go (nazwimy to) nie odwoła.
czwartek, 9 kwietnia 2015
Ludzie czy roboty?
Codzienna
proza życia oraz nieustająca pogoń za pieniędzmi małymi krokami wykańcza nasze
sumienie i sukcesywnie zmienia nas, ludzi w chodzące roboty, które zapominają o
zwykłych uczuciach takich jak miłość, przychylność, życzliwość względem
drugiego człowieka. Nasze życie staje się zwykłym schematem narzuconym przez
pewien system - wstajemy rano i już myślimy, wyliczamy, kalkulujemy, boimy się
w pracy, obawiamy się znajomych, nie wierzymy bliskim bo sami żyjemy w
zakłamaniu.
Wieczorem oglądamy wiadomości, w których
widzimy przemoc, strach przed wojną, ludzkie nieszczęścia i dramaty zwykłych
ludzi, głupotę urzędników i bezkarność wymiaru sprawiedliwości. Jakby tego było
mało, dzień w dzień nasi beztroscy politycy kłócą się wzajemnie jak uliczne
damy o klienta (kto z kim i za ile). Wszystkie te informacje zebrane w ciągu
dnia mają niesamowite odzwierciedlenie w naszym życiu. Nawet Państwo tego nie
zauważacie w jakim stopniu zaczynacie się zmieniać na Waszą niekorzyść. Narasta
w Was coraz częstsze poczucie winy, bezradność i znieczulica, martwicie się
tylko o siebie, widzicie tylko swoje rosnące konta i koniec własnego nosa.
Kiedy zobaczycie jakąś tragedię , mówicie sobie pod nosem „no cóż takie
życie, mnie nikt nie pomógł, więc i ja
nie będę pomagał”. To właśnie jest sygnał że staliście się robotem
doświadczalnym pierwszego stopnia z bardzo małym procentem przetrwania.
Dlaczego piszę o tym małym procencie przetrwania? Dlatego ponieważ jeżeli Wy
nie pomożecie drugiemu człowiekowi, to w przyszłości otrzymacie to samo, czyli
nic. Zdajcie sobie w końcu sprawę, że naprawdę warto bezinteresownie wyciągnąć
rękę do drugiego człowieka, a z pewnością otrzymacie kiedyś bardzo miłą
niespodziankę. Rozejrzyjcie się w około, być może jest ktoś taki, komu trzeba
ułatwić życie, być może uratujecie komuś skórę. Może to właśnie dzięki Tobie
spadnie wskaźnik popełniania morderstw, samobójstw.
Nie mówię że tu na ziemi dostaniecie od razu
wynagrodzenie, ale tam gdzie udamy się wszyscy z pewnością tak. Tam jest
licznik zasług i wykroczeń, tam się nie liczy immunitet czy zasobność portfela
(na całe szczęście). W jednej z przepowiedni naród Polski opisany został jako
ci, od których inne Kraje będą brały przykład… i nie chodzi tu o bohaterstwo
walki, lecz o godziwe podejście do drugiego człowieka. Ostatnio mieliśmy
przykład dziennikarza z TVN, Pana Kamila Durczoka, który otoczony tak wieloma
przyjaciółmi w jednej chwili został sam. Co to za przyjaciele, znajomi, którzy
zostawili człowieka bez żadnego wsparcia. Nie widziałem nikogo (być może się
mylę), kto publicznie na antenie wstawił się za tym człowiekiem A szkoda, że
nikt taki się nie znalazł, oprócz jego żony. Zniszczyć człowieka można jednym
podpisem i słowem, ale naprawić szkodę jest bardzo trudno. Nie jesteście
robotami tylko ludźmi, którzy posiadają swój rozum, więc skorzystajcie z niego
we właściwy sposób i nie kierujcie się opiniami mas, bo z doświadczenia wiem,
że masa ciemna jest. Jeżeli (masa) stu osób rzuca kamieniami to i Wy będziecie
rzucać? A który z tych stu stojących jest tak nieskazitelny, który jest bez
winy? Czy zdobędziecie się na takie wyróżnienie wśród tego tłumu i nie
będziecie rzucać? Ja się na taki gest zdobyłem nie raz, a Wy? Zastanówcie się i
przemyślcie bo możecie w przyszłości stanąć na wprost tego tłumu, czego Wam nie
życzę.
Pisząc dziś,
chciałbym uświadomić Państwu, że nie można przekreślać nikogo tylko dlatego, że
Was życie innych nie obchodzi. Ja Wam mówię ,że życie innych Was obchodzi,
skoro interesujecie się plotkami, skoro zaglądacie sąsiadom w okna, to życie
innych Was obchodzi... tylko nie tak jak powinno... a powinno z tej dobrej
strony, a nie tylko ze strony sensacji i szydzenia.
wtorek, 24 marca 2015
Historia Olgi i frontowego Miszki
Czy pamiętacie Państwo swoją ulubioną maskotkę z dzieciństwa? Może
ktoś z Was posiada ją do dziś pomimo już dorosłego wieku? Myślę, że prawie
wszyscy pamiętacie ukochaną zabawkę, tylko już jej nie posiadacie z różnych
powodów. Każde małe dziecko, bardzo mocno przywiązuje się do jednej maskotki,
którą kocha swoją miłością i wyczuwa po zapachu. Ja chciałbym się podzielić z
Wami prawdziwą historią Olgi i jej małych przyjaciół Misiów, z którymi zamieszkuje
po dzień dzisiejszy - dbając o nich jak o honorowych członków rodziny, bo
przecież towarzyszą jej oni nieodzownie przez całe życie. Maleńki Miszka i
drugi miś, którego Olga posiada od urodzenia.
Paryż, rok 1933 w dniu 24 lipca na świat przychodzi Olga, córka
Rosyjskich emigrantów. Ojciec Olgi to były żołnierz białej armii więc powrót do
ukochanej ojczyzny w tych latach był niemożliwy. Matka małej Olgi wraz z jej
babką, jako arystokracja, po wybuchu rewolucji październikowej opuszczają Rosję
i osiedlają się w Paryżu. To tu właśnie rodzice Olgi poznali się i rozpoczęli
nowe życie. Ojciec pracował bardzo ciężko jako taksówkarz. Chcąc utrzymać
rodzinę rzadko widywał się z ukochaną córką, Olgą. Warunki życia ich nie
rozpieszczały. Do swojej dyspozycji mieli tylko kuchnię i pokój. Zimową porą
było strasznie zimno. Mała Olga przed snem zawijała się w koc niczym naleśnik i
dopiero na ten koc nakładana była kołdra. W małej Paryskiej kawalerce, często
dochodzi do różnicy zdań pomiędzy ojcem Olgi, a jej babcią, która mieszka z
nimi pod jednym dachem. Nie wiedzieć czemu, ale babka nie darzy swojego zięcia
sympatią i to powoduje podjęcie przez niego decyzji (w 1940 roku) zaciągnięcia
się do wojska. Ojciec Olgi, niegdyś żołnierz Rosyjskiej białej armii wyrusza na
wojnę. W tym czasie od swojej siedmioletniej córeczki otrzymuje jej ukochanego
(kilucentymetrowego) malutkiego misia. Kieszonkowy miś Miszka, (którego
widzicie na pierwszym zdjęciu) towarzyszy żołnierzowi w czasie wojny. Spełnia
on zadanie mocnego amuletu oraz nie pozwala zapomnieć mężczyźnie o powrocie do
swojej ukochanej córki. Mały Miszka spełnił swoje zadanie, doprowadził do
szczęśliwego powrotu żołnierza do córki. Losy ojca Olgi pozostają do dziś
niewyjaśnione, ponieważ jego powrót do domu był jedynie chwilowym pobytem. Ponownie
wyjechał on na wojnę lecz tym razem dostał on innego misia, którego mała Olga
widziała po raz ostatni tak samo jak swojego ojca. Żołnierz z małym misiem
nigdy nie odnalazł ponownej drogi do domu. Myślę, że kiedyś będzie im dane spotkać
się znowu… tam gdzie czas i wojna nie ma żadnego znaczenia. Olga ponownie wtuli
się w ramiona swojego ukochanego ojca, a on z uśmiechem na twarzy odda jej
zabłąkanego misia.
W tym roku Olga skończy osiemdziesiąt dwa lata. Pomimo swojego
pięknego wieku, z dokładnością i wielką miłością zachowała w pamięci swojego
ojca. Pomimo tego, że dwukrotnie była mężatką, to żaden z tych dwóch mężów nie darzył
jej taką miłością, jaką kochał żołnierz białej armii. W życiu Olgi były chwile
radości i chwile smutku. Urodziła czwórkę dzieci - Wasilija, Liliana, Ole i
Andrzeja, ale w życiu jej zawsze pozostawał pewien niedosyt zwany szczęściem.
Olga do dzisiaj jest zaradną kobietą, która myśli o innych i posiada duże
poczucie humoru. Jest Rosjanką z krwi i kości, mieszka od dawna w Londynie i
jest dumna ze swojego pochodzenia. Jej wspomnienia związane z dzieciństwem żyją
razem z nią pod jednym dachem. To widoczne na zdjęciach ukochane misie, które towarzyszą
jej po dzień dzisiejszy – frontowy, Miszka zasiada na honorowym miejscu nad
kominkiem, posiada swoje osobiste maleńkie krzesło dopasowane do jego postury.
Pierwszy mąż Olgi Misza jest Rosjaninem i żyje do dnia dzisiejszego, drugi mąż Tadeusz był Polakiem pracującym na kontrakcie
w Libii, wracając samolotem zginął zestrzelony przez Izraelczyków.
Niezależnie od wieku jaki posiadamy, liczy się nasza dusza. To ona
ukazuje nasze uczucia i określa nasz stosunek do innego człowieka. Jeśli
potraficie kochać i szanować misie tak jak Olga kocha swoje, to potraficie
kochać wszystkich ludzi, dbać o nich i myśleć o nich w taki sposób, w jaki
myślicie o sobie. Dusza Olgi jest do dnia dzisiejszego młoda, przepełniona
spragnionego szczęścia, zwykłego ludzkiego uczucia, które mogą jej ofiarować
przede wszystkim jej mali przyjaciele z dzieciństwa. Ja życzę Oldze przede wszystkim
zdrowia i podtrzymania jej pogody ducha oraz tego, by wszyscy otaczający ją
bliscy - rodzina i przyjaciele, potrafili zadbać o nią tak samo, jak Olga dba o
swoich małych przyjaciół.
wtorek, 17 marca 2015
Sprawdzalność- moich przepowiedni cz.II
28 marca minie
dokładnie pół roku od publikacji postu: Sprawdzalność Moich Przepowiedni.
Ponieważ
obecna sytuacja naszego kraju nie napawa optymizmem, postanowiłem przypomnieć i
zarazem sprawdzić swoją skuteczność w przepowiadaniu przyszłości.
Cofnijmy się
zatem do 5 marca 2014 roku, gdzie w poście zat. Putin, pisałem „Naród Rosyjski nie odbiera swojego przywódcy
dobrze, o czym przekonamy się niebawem. Jedynie strach przed obozami (karnymi,
pracy) skłania Rosjan do niewyrażania publicznie swoich poglądów. Stan
emocjonalny tego towarzysza jest obecnie niepokojący. Nie jest prawdą, że
stracił on kontakt z rzeczywistością, prawdą natomiast jest to, że zaczyna
coraz częściej tracić kontrole nad emocjami, na co kiedyś w KGB stawiano duży
nacisk.” Czy faktycznie nie myliłem się twierdząc, że Rosjanie nie
mówią jednogłośnie? Odpowiedź znajdziecie Państwo sami, ilu przeciwników Putina
składało hołd zamordowanemu Borysowi Niemcow oraz ile manifestacji odbyło się w
Moskwie przeciw interwencji Rosji na Ukrainie.
Dzień później
6 marca 2014 roku w poście „Putin cz.II” przepowiadałem najbliższe plany Putina
„Zasoby
finansowe Rosji już w chwili obecnej nie są rewelacyjne, dalszy upór Putina
doprowadzi do niepewnej sytuacji gospodarczej Rosję, zaś jego chorobliwa rządza
władzy okaże się bardzo poważną dolegliwością.
Jego stan zdrowia psychicznego jest jeszcze w miarę do opanowania. Rodzą
się w jego głowie różne fantazje i złudne marzenia, lecz najgorszy okres
dopiero przed nim. Coraz częściej będzie wpadał w nieuzasadnione stany
depresyjne i wtedy właśnie może stać się
niebezpieczny (dla ludzkości i siebie samego).” Jaki jest obecny stan
Rosyjskiej gospodarki już wiemy. Statystyki wzrostu cen od 30 do 50% w Rosji mówią same za siebie. Kontynuując w/w
post pisałem „Co zamierza na dzień dzisiejszy Putin? Zamierza on przede wszystkim obserwować. Jego
nastawienie to: jeśli nie będzie ataków - nie zaatakuje, ale jeżeli choć
powstanie mała iskierka - on wznieci ogień. Takie są zamierzenia Putina. Ja
przewiduje, że (najgorszym) planem przywódcy Rosji jest uśpienie pozostałych
krajów przez okres siedmiu miesięcy i wtedy, kiedy emocje opadną, może on oszukać wszystkich i sięgnąć po
dramatyczne w skutkach rozwiązanie.” Niestety Putin uśpił większość krajów.
Uśpił Niemcy, Francję , Stany Zjednoczone i wiele innych. Ba, powiem więcej, że
z niektórymi się nawet dogadał i pozyskał nowych sojuszników. Napisałem również
„Czy
sam w chwili obecnej jest gotowy wywołać wojnę? Stanowczo mówię, że NIE. Putin
w chwili obecnej nie jest gotowy do wojny, ale ten stan nie będzie trwał
wiecznie, ponieważ za kilka miesięcy będzie on bardziej zdecydowany do takiego
posunięcia.” Post publikowałem 6 marca 2014 roku - to kilka miesięcy,
za które Putin miał być gotowy do wojny wypadało już w grudniu ubiegłego roku. To
o grudniu 2014 i kwietniu 2015 roku mówiłem do swoich znajomych i przyjaciół ,
że są to miesiące bardzo mocno zagrażające wojną z Polską. To właśnie od
grudnia 2014 Putin jest gotowy do wojny i powiem tak jak jest (jak mówi Max
Kolonko) -Rosja nie ma w tym wypadku innej drogi, jaką jest wojna, ponieważ i
tak Rosję czeka z powodu kryzysu gospodarczego rozpad mocarstwa.
W poście z
dnia 2 września 2014 roku Polska-Rosja przepowiadałem
„W
chwili obecnej wyraźnie zmienia się stosunek Rosji do Polski. Oczywiście w
niekorzystnym dla Polski stopniu.
Niestety, to że będzie
taktyczna próba wywołania konfliktu przez Rosję nie ulega wątpliwości. Czasowo
nastąpi ona maksymalnie do dwóch miesięcy. Tym bardziej, że jedna już została
zrealizowana (odmowa przelotu nad Polską ministra obrony Rosji Siergieja
Szojgu).
Obecnym zadaniem Pana
Siergieja Szojgu jest zapewnienie niektórych państw sąsiadujących z Polską o
dobrych stosunkach z Rosją oraz poniekąd narzucenie swoich żądań, co jak widać
skutecznie przynosi pozytywne zmiany dla Rosji. Mam tu na myśli takie kraje
jak: Słowacja, Francja, Czechy, Węgry oraz Niemcy, którzy jeszcze nie
opowiedzieli się konkretnie komu tak naprawdę kibicują.
Cała ta sytuacja powoli zaczyna wymykać się spod
kontroli wielkim tego świata. Co w konsekwencji doprowadza do znaczącej
przewagi Putina. W poście zatytułowanym „Putin cz.II” uprzedzałem o najgorszym
scenariuszu Putina jaki ja osobiście przewiduję – „Ja przewiduję, że
(najgorszym) planem przywódcy Rosji jest uśpienie pozostałych krajów przez
okres siedmiu miesięcy i wtedy, kiedy emocje opadną, może on oszukać wszystkich i sięgnąć po
dramatyczne w skutkach rozwiązanie.”. W moim przekonaniu tak się właśnie
dzieje. Rosji udaje się dzielić Europę na drobne kawałki, pozbywając się tym
samym jakichkolwiek przeszkód w dalszych działaniach. Kilka miesięcy temu
Angela Merkel powiedziała, że Putin stracił kontakt z rzeczywistością. Ja
stwierdzam, że to przywódcy państw unijnych oraz prezydent Obama stracili
kontakt z rzeczywistością… i niestety, ale Putin jest zawsze o dwa kroki przed
nimi. To on rozdaje karty, które sam oznaczył niczym najlepszy oszust. Jak się
już Państwo domyślacie to z oszustem nie zasiada się do stołu, bo kto widział
żeby z nim wygrać.
Jeszcze istnieje szansa
na powstrzymanie tego walca zagłady, którego za sterami zasiada Putin. Jeszcze
nie jest za późno. Rosja jeszcze nie jest gotowa do wojny, ale z pewnością
będzie… i na 100% dopuści się jej, czego w przyszłości będzie gorzko żałować.”
Ponieważ nikt
nie powstrzymał tego (przyszłego) walca zagłady, postanowiłem zacytować całą
treść w/w postu. Jak się już Państwo zorientowaliście, kilka razy opisuje
Putina. który usypia Europę i nie tylko ją - podkreślałem to wielokrotnie, aby
(przynajmniej ze swojej strony) nie dopuścić do najgorszego scenariusza… tylko
tyle i aż tyle mogłem zrobić. Wyraźnie opisywałem dając niektórym z Was do
zrozumienia, post zat. Rok 2015 Polska cz. I na końcu podkreśliłem że C.D.N. za
pięć miesięcy, a samego kwietnia postanowiłem w żaden sposób nie komentować.
Czas na post
z dnia 8 sierpnia 2014 roku - Zbieżność dat?
Z tego postu zacytuje tylko samą końcówkę „W dalszym ciągu podtrzymuje swoją
wizję tego, że do października Polska powinna być bezpiecznym krajem. Na dzień
dzisiejszy możemy liczyć tylko na cud, którego sam oczekuje.” Październik
oczywiście 2014 roku. Powracając do mojej przepowiedni na 2015 rok. (nie mylić
z przepowiednią dla Polski 2015) pisałem „Jakie zagrożenia niósł 2014 rok już się
Państwo przekonali, stąd taka właśnie treść mich życzeń. W tym roku życzę
przede wszystkim nadziei na lepsze jutro, bo i tak w tym roku przeznaczenia nie
da się za bardzo oszukać. Życzę powodzenia oraz otwartego umysłu na
przyswajanie wiedzy, bo to również dobry rok dla w dziedzinie nauki.”
To prawda. W tym roku przeznaczenie jest nieubłagalne i sam w pewne rzeczy nie
wierzę lub świadomie nie chcę wierzyć.
Nasz
Bronisław, (może źle określiłem) czyjś Bronisław Komorowski został prze zemnie wyróżniony
19 lutego 2015 roku jako hipokryta, który nie dostrzega zagrożenia wojny dla
Polski i dopiero po upływie dwóch dni takie zagrożenie dostrzega! Czyli w
jednym zdaniu - Bronek widzi w sobie bezpiecznego prezydenta i przypomina
wszystkim o zagrożeniu w kampanii prezydenckiej, w której raz widzi, raz nie
widzi, raz widzi, raz nie widzi… widocznie ma jaskrę lub jest ociemniały i dlatego
prowadzają go borowcy.
Post z dnia 8 lutego 2015 roku Petro
Poroszenko-Ukraina „Los Ukrainy nie jest jeszcze przesądzony, Ukraińcy mają nadzieje na
powstrzymanie ataków separatystów (zielonych ludzików), czyli na rychłe
zawieszenie broni. Ta nadzieja faktycznie pojawia się i to jest dobra
wiadomość. Samo zawieszenie broni, nie będzie jednak trwało długo, ponieważ
separatyści ponownie zaatakują, tym samym łamiąc ustalone warunki.
W połowie miesiąca
lutego (moim zdaniem 15-go) może dojść do zawarcia, pewnej ugody pomiędzy
Ukrainą a Rosją. To powinien być korzystny miesiąc dla Petro Poroszenko, gorzej
zapowiada się miesiąc marzec, w którym to Ukraina dostaje się pod bardzo złe
wpływy. Sami Ukraińcy powinni nie dopuszczać do zamieszek w swoim kraju, które
mogą być wywoływane w celu destabilizacji obecnego rządu. Marzec jest bardzo
silnym i nieprzewidywalnym miesiącem, najważniejsze dla Petro Poroszenko, by
ten, nie dał się wciągnąć w nieczyste sztuczki, inaczej rozpocznie się
zmasowany atak ze strony (separatystów).” W tym wypadku jeszcze nie mogę
powiedzieć o 100% sprawdzalności mojej całej przepowiedni, ponieważ jeszcze
miesiąc marzec się nie skończył. Powiedzieć natomiast mogę o 100% trafności
daty 15 lutego, którą ująłem jako zawarcie ugody pomiędzy Ukrainą a Rosją i
dokładnie w dniu 15 lutego weszło w życie zawieszenie broni. Proszę abyście
Państwo zwrócili uwagę na to, że w takie porozumienie nie wierzyła nawet Angela
Merkel, czy Hollande.
Kończąc II część
mojego podsumowania chciałbym odnieść się do tego miesiąca (marca) który będzie
kluczowym ogniwem przyszłości w Europie i na całym świecie. Jeżeli w tym
miesiącu lub na początku kwietna, Rosja oficjalnie wkroczy na Ukrainę to
oznaczać będzie, że nie zatrzyma się ona tylko na Ukrainie.
wtorek, 3 marca 2015
Janusz Piechociński
Apetyt
Piechocińskiego jest wielki i bezwzględny. Z brzydkiego kaczątka ma on zamiar
przerodzić się w wielkiego orła bielika stojącego na czele nowego rządu. Sama
wytrwałość i determinacja, która towarzyszy Piechocińskiemu jest godna podziwu
i zarazem pozostawia wiele do myślenia. Czyż to nie on, niczym pewien ptak
krążył nad głową Pawlaka? Czyż nie on, po wygranej z Pawlakiem wylądował na ziemi i skrzydło skierował ku
sercu? I w końcu czyż to nie on, w ekstazie wygranej próbował dziobem skaleczyć
biednego Pawlaka, tylko że ten go przystopował? Nawet Państwo sobie nie
wyobrażacie jakie to marzenia kłębią się w głowie Janusza Piechocińskiego. Jak
wiele trudu znosi ten polityk aby zabłysnąć przed Polakami. Jak często i
intensywnie myśli o naszym kochanym kraju. Ostatnio Pan Janusz wpadł na
niesamowity pomysł - aby powstało Ministerstwo Energetyki. Cóż za patriotyczna
troska i jak bardzo bystry jest to polityk, skoro ostatnio zauważył u rolnika
sygnet. Mówcie Państwo co chcecie, ale ja uważam, że to jeden z
najbystrzejszych ministrów. Szkoda tylko, że na marzeniach tego polityka się skończy i nie zostanie on
orłem bielikiem… Mogłoby być ciekawie, a
tak znów koalicyjną wiochą powieje.
niedziela, 22 lutego 2015
Janusz Palikot - przegrany?
Postanowiłem
po raz kolejny napisać kilka słów o barwnym polityku, jakim jest Janusz
Palikot.
Ponieważ przewidziałem pojawienie się jego partii (jako
nowej), która zrobi sporo zamieszania w polityce i dostanie się do Sejmu…
przewidziałem również to że, powinien zadbać o stosunki rodzinne, bo inaczej
grozi mu osamotnienie, to grzechem byłoby nie napisać o jego przyszłości.
Jednak zanim to zrobię, muszę powiedzieć jaki Janusz Palikot popełnił błąd,
który to z góry przekreślił jego karierę polityczną.
Otóż zadam
tylko Państwu jedno pytanie: Czy ktoś z
Państwa widział kogokolwiek walczącego z krzyżem i czy komuś udało się wygrać
taką walkę?
Niestety,
ale Pan Palikot na początku swojego triumfu zabrał się w Sejmie za zlikwidowanie
wiszącego krzyża, a nie za pracę nad ustawami. Tu popełnił jeden z największych
błędów w swoim życiu.
Teraz sprawdźmy
czy istnieje jakakolwiek szansa odkupienia winy Palikota.
Przynajmniej
dwa miesiące wcześniej (przed odejściem pierwszego członka klubu) Palikot
przeczuwał, że w jego ugrupowaniu zaczyna się robić nieciekawie. Pewność siebie
i pycha nie pozwoliły mu na podjęcie stosownych kroków, aby wzmocnić morale w
swoim ugrupowaniu. Dokładnie pięć miesięcy trwało podbieranie z Ruchu Palikota jego
kolegów. Przeświadczeni w tym, że zbliża się koniec Palikota opuścili tonący
statek przed zarozumiałym kapitanem. Czy Janusz Palikot w przyszłości odbuduje
swój wizerunek i odniesie ponownie sukces polityczny? Ja go jeszcze nie przekreślam
i podpowiem Panu Palikotowi, że powinien korzystać tylko z Polskich Magów .
czwartek, 19 lutego 2015
Bronisław Komorowski-Hipokryzja
Czyżby widmo
zagrożenia wojny dla naszego kraju minęło? Według Bronisława Komorowskiego
wygląda na to, że tak. Sądząc po jego ostatnich wypowiedziach w istniejącym już
wyścigu do fotela lub żyrandola, można domniemywać, że Komorowski nie widzi
żadnego zagrożenia dla Polski. Jak większość polityków, cierpi on na swoistą
amnezję pamięciowo-zanikową? Czyż nie nasz Bronek w 2014 roku powiedział cyt.
Chcesz pokoju szykuj się do wojny. Czyż nie Bronek mówił o dozbrojeniu
wojska? Jeżeli według Bronisława Komorowskiego nie istnieje zagrożenie wojną,
to faktycznie nie ma sensu straszyć ludzi. Wniosek wysuwa się jeden, telewizja
kłamie a wiadomości prowadzą, blade ludziki z katarem Kolumbijskim. Można sądzić,
że, Ukraina ma się dobrze a Putin robi tylko przygotowania do tegorocznego prima
aprilis, tylko, czym nas poleje, wodą czy może radioaktywnym deszczem?
Obecnie drodzy
rogacze liczą się wybory, co będzie w przyszłości to zobaczymy. Jak wybuchnie
wojna, pokaże wszystkim jak się szybko ewakuować i pokażę również, którą drogą?
Ja osobiście zostanę wzniesiony mechanicznie, wy uniesiecie się sami. Teraz
liczą się głosy, głosy i jeszcze raz głosy.
środa, 18 lutego 2015
Lottooooo?
Dziś
wyjaśniam niektórym zawiedzonym graczom Lotto, dla czego grając od kilku lat, nie
mieli szczęścia w wytypowaniu szczęśliwej szóstki. Bardzo często ludzie zadają
mi pytanie czy trafię szóstkę i skoro jestem taki dobry, to powinienem podać numerki,
jakie padną w najbliższym losowaniu. Zawsze staram się wytłumaczyć, że nie
jestem aż taki dobry, aby znać numery Lotto, dodając dalej, że gdybym znał
wspomniane numery, to z pewnością nie rozmawialibyśmy teraz. Otóż moi drodzy,
mogę przewidzieć czyny i losy człowieka, mogę przewidzieć pogodę, powiem więcej,
mogę przewidzieć nawet, co zrobi Putin i sami możecie to wszystko sprawdzić w
moich wcześniejszych postach, czy się myliłem czy nie. Ale muszę się przyznać
bez bicia, że, takich magicznych sześciu numerków nie jestem w stanie
przewidzieć, próbowałem wiele razy i jedynie dochodziłem do wytypowania
czterech cyfr.
Moim
skromnym zdaniem sprawa wygląda następująco: Nikt nie będzie w stanie
przewidzieć, jakie numery wytypują miliony grających w Lotto. Dodatkowym utrudnieniem
jest system, który zbiera wytypowane numery wszystkich grających i samemu starannie
wybiera takie, aby nie padła wygrana I stopnia. Nikt nie przewidzi systemu
komputerowego. Nawet gdyby ktoś przewidział 6 i ją skreśli, to i tak system wybierze
inne numery. Dla tego, komputer musi mieć czas na dobranie numerów i przyjęcie
zakładów kończy się w określonym czasie przed losowaniem.
Jeżeli ktoś uważa,
że Lotto jest taką czystą grą, to osobiście gratuluje dziecinnej naiwności. Zwróćcie
uwagę jak często pojawia się wielka kumulacja, zobaczcie również, kiedy padają
wielkie wygrane. Ostatnia wysoka wygrana, czyli aż 30 216 854,10 padła w dniu 07.02.2015 R.
Tak się
teraz zastanawiam, że te wielkie kumulacje, pokazują się wtedy, kiedy nasz Rząd
przeżywa ciężkie chwile. Zobaczcie, jakie to dziwne zrządzenie losu i jaki los,
bywa niesprawiedliwy dla rządzących. Premier Ewa Kopacz szuka pieniędzy dla strajkujących
górników i ktoś w Suwałkach w lutym trafia ponad 30 milionów zł. O losie, czemu
taka kasa nie wpadła w ręce sprawiedliwych z Wiejskiej. Jeszcze jedno
przychodzi mi do głowy, czy wiecie może, jakie dochody Totalizator Sportowy przynosi
naszemu biednemu Krajowi? Myślę, że na takie pytanie mógłby odpowiedzieć Mirek
Drzewiecki, ten, co to mówił, że to dziki kraj, były Minister Sportu i chyba
Rekreacji.
wtorek, 10 lutego 2015
Żartobliwie? A może nie?
Termin
wyborów prezydenckich już wybrany, 10 maja, tylko tak się zastanawiam czy nie
szkoda pieniędzy podatników na takie wybory? Zresztą, kogo to będzie prezydent,
żyrandolu czy Księstwa Warszawskiego, skoro dowództwo Marynarki Wojennej
zostało już dawno przeniesione do Warszawki i Warszawka przygotowuje prognozę pogody
dla marynarzy, to i wcześniej czy później sprzeda kopalnie a wraz z nimi cały
Śląsk. No, bo, po co trzymać kurę (znoszącą czarne jaja) skoro można ugotować
tłusty rosół dla kilku właścicieli spółek.
Rozpoczyna się wyścig do Belwederu, chętnych
nie brakuje, nawet jeden pajac, po raz piąty startuje, dzieci narobił mnogo i
rządzić chce krajem srogo. Do Putina się przyrównuje, piątej klepki mu chyba brakuje.
Chce by się wszyscy go bali, a nie wyśmiewali, lecz prawda rodacy jest taka, że
to jest unijna pokraka. Pomimo twojego wieku, to zrozum przedziwny człowieku,
że kraj ten, nad przepaścią już stoi i cyrk w cyrku robić, nie przystoi. Po co
wybierać znów mamy, skoro już przesądzone. Putin w adopcje wziął Polskę, a
Merkel weźmie za żonę. Mamy, więc prezydenta, co zwie się wybrańcem narodu, on
nigdy się nie ogląda i idzie tylko do przodu. Co nam ostanie rodacy, w tak pustym
bez duszy kraju, zapukać do drzwi Św. Piotra i prosić o wejście do raju? Sprzedali
ten kraj, jak Judasz Jezusa, niestety mamona, to wielka pokusa. Wałęsać się
przyjdzie większości nam, historia po czasie przypomni się wam.
Subskrybuj:
Posty (Atom)
-
Muszę przyznać, że Towarzysz Władimir Władimirowicz Putin, to najlepszy gracz obecnych czasów. Zaraz Państwu wyjaśnię, z jakiego powodu tak...
-
Będzie to jeden z ostatnich moich postów dotyczący przyszłości Polski oraz jej mieszkańców z uwagi na fakt, że nie potraficie się zjednoczy...