Siła Polskich księży jest w naszym kraju jeszcze znacząca,
pomimo tego, że niektórzy z nich dopuszczają się bicia swoich wiernych czy też ukrywania
swoich orientacji seksualnych. Coraz częściej wychodzą na jaw ich nieślubne dzieci,
pedofilia i homoseksualizm. To jednak pozwala niektórym z nich unosić się ponad
prawem i człowieczeństwem. Przypisali sobie indywidualne prawa do oczerniania
ludzi i wykorzystywania ich naiwność według swoich żądań a niekiedy potrzeb
seksualnych. Najczęściej zjawiskowym przypadkiem jest wielka przyjaźń pomiędzy
byłymi SBckimi politykami a samymi duchownymi. Osobiście nie wiem, z czego to
wynika… albo staram się nie wiedzieć.
Większość Polskiego społeczeństwa uważa, że chodzenie do
kościoła jest pewnym obowiązkiem i niedzielnym rytuałem. Osoby takie nie chodzą
do świątyni z własnych potrzeb, czy też intencji modlenia się, lecz z prostego
snobizmu pokazania się i nic poza tym. W moim przekonaniu tych prawdziwych Księży
z powołania jest tylko (może) od 8 do 12 procent. Pzostała część (duchownych)
to zwykli biznesmeni prowadzący podwójne życie. Bardzo utkwiło mi w pamięci zabawne
porównanie Księdza i plebana z jednej z polskich miejscowości, w której nazwano
ich braćmi Kliczko. Obaj panowie dość mocno lali swoich wiernych. Więcej
wiadomości znajdziecie pod tym adresem: http://kontakt24.tvn24.pl/parafianie-o-proboszczu-kliczko-kuria-do-rekoczynow-nie-doszlo,154981.html
Niestety, ale nasza wiara zbliża się ku upadkowi. Sami
przedstawiciele Kościoła doprowadzają do tego. Żądając kolosalnych kwot od
biednych ludzi za pochówek, ślub, chrzest. Kapłani stali się zwykłymi robotami
bez współczucia i uczuć. Coraz częściej oczerniając zwykłego śmiertelnika
narzucają wiernym swoje prywatne zdanie, między innymi: Takiego imienia nadanemu
dziecka nie ochrzczę, do tej rodziny po kolędzie nie pójdę, temu rozgrzeszenia
nie dam, a ten to ma w domu takie obrazy, a po kolędzie jak chodziłem to dał mi
marne pieniądze. Oto proszę państwa tak wygląda posługa większości księży, którym
niektórzy ludzie wierzą (lub udają, że wierzą) bez opamiętania, posyłając swoje
pociechy by te służyły w trakcie mszy świętej. Tutaj znajdziecie kolejny przykład
wiernego kapłana : http://www.gloswielkopolski.pl/artykul/3333469,ksiadz-uderzyl-dziecko-podczas-mszy-teraz-bija-ksiedza,id,t.html?cookie=1
Jeżeli w
dalszym ciągu ktoś uważa, że Księża są nieskazitelni to proszę bardzo:
Jeśli
jeszcze mało dowodów, to kolejne przykłady: http://www.gloswielkopolski.pl/artykul/8965802,ks-charamsa-ktory-oglosil-ze-jest-gejem-zostal-zwolniony-ze-swoich-funkcji-w-watykanie,id,t.html
Albo to o
księdzu bzykaczu:
To tylko taka mała kropla w morzu przytoczonych przykładów
wysokiego morale kapłanów. Postanowiłem nie publikować bardziej drastycznych
występków owych nietykalnych Księży z powodów czysto humanitarnych, w których
to ofiarami padały niewinne dzieci.
Na całe szczęście nie wszyscy duchowni ulepieni są z tej
samej gliny. Słyszałem i znam osobiście takie osoby duchowne, które przyjęły święcenia
z powołania i do dziś służą w czystości i poszanowaniu względem drugiego
człowieka. Na wielkie słowa uznania zasługuje Ks. Jan Kaczkowski, który cieszy
się niesamowicie bardzo dobrą opinią, jako ksiądz i jako człowiek, co powinno
być w dzisiejszych czasach wzorem do naśladowania dla wielu duchownych. W moim skromnym odczuciu każdy dom Boży
(kościół) powinien być miejscem czystej modlitwy wynikającej z czystości serca
i chęci odkupienia grzechów a nie miejscem, w którym Kapłan sieje podziały
międzyklasowe społeczeństwa i ingeruje w życie zwykłego człowieka, poniżając go
i zniechęcając do uczestniczenia w tym obrzędzie. To niestety zachowanie Księży
powoduje odsunięcie się wiernych od kościoła. To niestety Księża stają się
robotami materializmu i wymuszają wznoszenie ich ponad pozostałą część ludzkości.
Papież Franciszek nie jest w stanie zmienić wielowiekowej obłudy i kłamstwa, które
niestety na stałe zakorzeniły się w tej hierarchii. Mimo to Franciszek jest
jednym z tych, którzy nie zamiatają pod dywan, za co wznoszę osobiście ogromne
słowa uznania, choć z pewnością wystawia się on na niesamowite ryzyko własnego
zdrowia a na wet utratę życia. Pragnę na zakończenie tego postu powiedzieć
Państwu jak ja swoimi oczami widzę i czuję wiarę w Boga, w której zostałem
wychowany i którą zachowam (mam nadzieję) do końca swoich dni. Nie muszę
chodzić w każdą niedzielę do kościoła by się pomodlić, modle się wtedy, kiedy
odczuwam taką potrzebę. Nie… nie… proszę nie mylić mojej potrzeby z przysłowiem:
Jak trwoga do do Boga J Po prostu modlę się wtedy, kiedy moja modlitwa wynika z
chęci a nie obowiązku. Wtedy jest ona prawdziwa, szczera i ma sens. Bo jaki
sens ma robienie czegoś na siłę… raczej żaden. Nie chodzę do spowiedzi, spowiadam
się przed Bogiem, który (skoro istnieje) widzi na codzień moje występki te
mniejsze i te większe. Proszę w modlitwie często Św. Antoniego o ochronę
wszystkich dzieci i modle się za tych, którym w tym momencie modlitwa jest
bardziej potrzebna niż mi. Oto moja skromna tajemnica wiary, z którą podzieliłem
się z Wami J być może wy się teraz z kimś podzielicie?
Wszystkiego
dobrego życzę Państwu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz