sobota, 20 listopada 2021

Marana tha


 Dzisiaj mam kilka pytań do ciebie, choć boję się pytać, bo ty jesteś w niebie. Ja, to rozumiem, że bywasz zajęty, lecz mnie trapią w myślach w tym kraju przekręty. Ci, co z komuną mleko wyssali, ci wszyscy mędrcy duzi i mali. Teraz panoszą się w moim kraju, kradną i kłamią, mówiąc o raju. A ja sobie myślę i pytam dziś ciebie, czy złodziej ten z sejmu, też będzie w niebie?
- No cóż .... Skoro już pytasz i mnie zbudziłeś, powiedz mi szczerze, jak tu trafiłeś?
- Byłem na plaży w Brzeźnie wieczorem, tam zachód słońca tryska kolorem, takim czerwonym z jesienną rosą, zamykam oczy i nogi niosą, lecz nie pamiętam drogi do ciebie .... Panie, czy ja jestem w niebie?
- Dobrze już usiądź i zamień się w słuch, bo pytasz i myślisz tak jakby za dwóch. Teraz od nowa zadaj pytanie, tylko sensownie układaj zdanie.
- Chciałem zapytać, co by się stało, gdyby rządzących się osądzało? Gdyby ich wszystkich do wora wsadzić, skopać po dupskach i w kosmos wyprawić.
- Hmm, na to pytanie brak odpowiedzi, bo w twojej głowie nienawiść siedzi.
- Nienawiść Panie? Tak to nazywasz? Powiedz, mi proszę czy ,,, ty ich ukrywasz?
- Nie, nie ukrywam i nie zamierzam, ja do pokoju jedynie zmierzam.
- Aaa,,,czym jest pokój Panie dla ciebie, bo życie na ziemi jest inne niż w niebie.
- Życie mój drogi zawsze jest jedno, lecz spostrzeżeniem trafiłeś w sedno. Ziemia to sprawdzian będzie dla ciebie czy zasługujesz być później w niebie.
- Tak mnie, uczyli i powiadali, później ci wszyscy wiarę sprzedali.
- Czy ty wyrzekłeś się swojej wiary? Czy ty uważasz, że jestem stary i nie do widzę i też nie słyszę ? Tylko na modłach się dziś kołyszę?
- Sam już nie wiem, w co dzisiaj wierzyć, bo wszystko Panie trzeba tam przeżyć.
- Gdybyś nie wierzył i miał wątpliwości, zapewne dzisiaj bym cię nie gościł.
- Czasami wątpię nawet w bliźniego i trzymam w sobie urazę do niego.
- Miłość i złość ludzi, nie jest mi obca, chwilami w tobie dostrzegam chłopca. Takiego, który na wszystko się gniewa, gdy nie chce słyszeć, to często ziewa. Niby zmęczony wszystkim na ziemi, ale za chwilę, on wszystko zmieni.
- Trochę się wstydzę Panie przed tobą i nie wiem teraz co mam powiedzieć, Czy w tak dostojnym obliczu Panie, czy powinienem dalej tak siedzieć?
- Jesteś mym gościem i niespodzianką, pachniesz powietrzem i Świtezianką. Pięknem krainy, lasów, potoków, góralskich ognisk, spojrzenia wzroków. Nawet nie wiecie, wy moje dzieci jak piękno życia przez palce leci.
- Wiem drogi Panie, że czas na ziemi nieubłagany, my nie owieczki, tylko barany. Słuchamy wszystkich, ale nie ciebie, ty jesteś mitem żyjącym w niebie.
- Tak, tak, już to słyszałem, kiedy na ziemię syna zesłałem i nadaremne Jezusa cuda, ludźmi znów rządzi kłamstwo, obłuda. Stworzyłem piękno wzornictwa siebie, by móc was gościć jak ciebie w niebie. Dałem ludzkości wieczność istnienia, lecz nie wyciągnę was, ze zła cienia. Macie swój wybór i jasną drogę, tak jak mówiłem, ja nie pomogę. Słuchacie innych, tracicie wiarę, czy dać wam teraz swoistą karę? Sami siebie ludzie karzecie, ale jeszcze nie wszystko wiecie. Śmierć na życzenie złego wam dali, zakrywać twarze też nakazali, szykują biedę i zniewolenie, takie to właśnie są złego cienie. Ufacie złemu, bo się boicie o bliskich zdrowie o swoje życie. Tak was zmamiły przekazy złego, który złą stroną dziś na całego rozlał, po świecie eliksir zgonu. Kiedy odejdziesz, nie mów nikomu, bo tajemnicę trzeba zachować, by móc kolejnych ludzi pochować.
- Teraz rozumiem mój drogi Panie a co z tą ziemią ? Czy coś się stanie?
- Wojnę wam dadzą i los zgotują, taką wam przyszłość cienie szykują.
- Czy możesz Panie wojnę zatrzymać? Ty przecież możesz wszystko powstrzymać.
- Powstrzymać mogę, lecz nie zamierzam, bo do porządku w tym świecie zmierzam. Kiedy rozleje się czara złego, kiedy zatrzęsie się na całego i niebo płakać będzie ogniście, wtedy zawieje mrozem siarczyście. Jeźdźcy przybędą w orszaku złota w wysokiej fali, lawinie błota. Wystąpią wody buta europy i pękać będą kolosów stropy, zawieje wiatrem w trzy dni ciemności, przygotuj świece, nie wpuszczaj gości. Módl się zaiste w ciemności świecy, ona święcona ciebie oświeci. Nie bądź ciekawski swego istnienia, zamykaj okna, nie wpuszczaj cienia. Sąd ostateczny osądzi wszystko, zamieni wojska znów w rumowisko. Pokaże siłę, jakiej nie znacie i ześlę syna w przepięknej szacie. Znów zapanuje miłość i wiara, wszystko jest w Biblii, choć Biblia stara.
- Nie ma ratunku dla ludzi w niebie? To, w jakim celu trafiłem do ciebie?
- Trafiłeś do mnie, bo bardzo chciałeś na plaży w Brzeźnie, to tam zemdlałeś. Teraz odeślę cię tam z powrotem, znajdzie cię chłopiec z brunatnym kotem. Zawoła ojca, ten pogotowie i uratują szlachetne zdrowie. Wrócisz do domu cały i zdrowy i wpadnij, do mnie jak będziesz gotowy.

1 komentarz:

Do wierzących i niewierzących

 Sprzyjająca pora i czas na przypomnienie cytatu Władysława Reymonta: Siłę człowieka mierzy się ilością jego nieprzyjaciół. Ilu zatem Jezus ...