niedziela, 26 lipca 2015

Lech Wałęsa



Wielki i zasłużony człowiek dzikiej i „niepolskiej demokracji” - tak po wielu latach można określić działania Pana Wałęsy. Ten medialny mędrzec, jako jeden z nielicznych polityków w dwóch zdaniach potrafi zaprzeczyć samemu sobie, co zdecydowanie wyróżnia go od reszty społeczeństwa.
Nienaganne słownictwo oraz wyśmienity iloraz inteligencji od zawsze towarzyszył w życiu tego pana. Potrafił on umiejętnie rozmawiać z chłopakami z PZPR i członkami Solidarności. Potrafił nie wylewać za kołnierz używając przy tym bardzo wulgarnych słów i potrafił okazale wyeksponować Matkę Boską w klapie marynarki. Lech Wałęsa to model Elektro - Faryzeusza, takiego ni to polityka ni to elektryka.  To właśnie Wałęsa przyczynił się do zatarcia śladu minionej epoki komunizmu. Rozszabrowane huty, fabryki, spółdzielnie i wiele innych miejsc pracy polskiego robotnika zostały rozsprzedane za przysłowiowe 5 zeta nowym obywatelom demokratycznych mas (Izraelsko – Polskich). Nowa era niejakiej Solidarności pozbyła się na zawsze widoku ludu pracującego i pogrzebała możliwość rozwoju tego kraju w imię ,,Szalom Alejhem’’. Pan Wałęsa skutecznie wymazał pozostałości po PZPR, ale nie pozbył się członków PZPR i SB –ków - wręcz przeciwnie, mieli oni spory dostęp do wielu biznesowych układów i otwierali różnego rodzaju spółki wyciągając ogromne dofinansowania ze strony Państwa Polskiego.  Gdyby ktoś mnie zapytał o to, co dla kraju zrobił Wałęsa odpowiedziałbym krótko - Zniszczył ten kraj i pozbył się ogromnego rynku zbytu, jakim był eksport na wschód. Nie tak dawno sam Wałęsa przyznał się do swojej wielkiej pomyłki mówiąc, że ma pretensje do siebie, bo nie wszystko wyszło i nie poszło w dobrym kierunku. Tylko w jakim kierunku miało to wszystko pójść? Mając takich kameleonów w rządzie, którzy częściej zmieniali nazwiska zatajając nieudolnie swoje pochodzenie. Z kim Wałęsa dokonywał przemian w kraju i kosztem, czego a może, kogo? Niestety, Wałęsa nigdy nie powinien zostać tym, kim był. Nie powinien był siadać do żadnego okrągłego stołu. Wiele krajów definitywnie rozstawało się z komunizmem w tym Niemcy, tylko w żadnym z tych krajów przestępcy z SB i PZPR, czyli starej nomenklatury nie mogli piastować państwowych funkcji i nie dopuszczano do sterów obcego wywiadu z Izraela. Skoro wybraliśmy (niegdyś) elektryka, to nie dziwmy się, że do dziś iskrzy i mamy przepięcia.
Teraz najbliższa przyszłość jegomościa z Pomorza, który bardzo zadbał o polskie stocznie i oddanych działaczy dawnej Solidarności, którzy musieli z wolnej Polski emigrować za chlebem.
Od miesiąca czerwca Panu Wałęsie nie wychodzą najlepiej życiowe plany. Jest on w fazie oczekiwania i głębokiego przemyślenia dotyczącego przyszłości. Nie widzę żadnych dobrych wiadomości w najbliższym czasie, wręcz przeciwnie. Powiem, że wszystkie podjęte przez niego działania napotkają spory opór i będzie on musiał pogodzić się z porażką. Zresztą już od kwietnia czuł pismo nosem i nie mylił się w tym przypadku. W jego małżeństwie panuje w miarę przyzwoita atmosfera, raczej bliżej im do zgody niż poróżnień, co nie oznacza, że nie będzie niespodzianek, które pojawią się już niebawem. W przyszłości nie widzę tego małżeństwa razem. W stanie zdrowia widzę sporo nerwowości i problemy żołądkowo – jelitowe, które towarzyszyć będą przez dziesięć miesięcy. W dalszej części zalecam od października większą dbałość o zdrowie i rozwagę. W przeciwnym razie czeka niemiła niespodzianka. Wynikną jeszcze problemy z którymś z dzieci, ale nie będę się zagłębiać w to, z którym z racji nadplanowej normy, jaką wykonał sam ojciec. W najbliższym czasie nie wykluczam jakiejś sprawy, dzięki której Wałęsa zostanie dość surowo potraktowany i będzie to taki policzek dla niego samego. To wszystko na dzień dzisiejszy. Choć nie napisałem najważniejszej wiadomości dla tego Pana. Myślę, że nie wszystko w tym przypadku można powiedzieć a życie pokaże dość szybko co miałem na myśli.


poniedziałek, 20 lipca 2015

Śmierć Kliniczna


Czy w ogóle istnieje życie pozagrobowe? A jeśli tak to czy będziemy musieli zapłacić w tym naszym przyszłym życiu za nasze wszystkie złe uczynki, których byliśmy autorami w teraźniejszym życiu? Obawiam się, że tak… że będziemy musieli ponieść konsekwencje naszych złych występków.
Ponieważ podobnych tematów było bardzo wiele jednak nikt nie jest w stanie udowodnić istnienia życia pozagrobowego. Ludzie, którzy przeżyli śmierć kliniczną doznali wielu niewyjaśnionych dziwnych zdarzeń, wizji oraz odczuć. Potrafili oni widzieć ludzi z góry niczym ptaki, doznawali smutku i strachu, ale też było im dane zapaść w stan błogości i z pogardą patrzeć na swoje z góry widziane ciało. W bardzo wielu przypadkach osoby, które przeżyły śmierć kliniczną po powrocie do świata żywych zupełnie zmieniły swój stosunek do życia. Bardziej doceniając je i bardziej dbając o dobro drugiego człowieka, w tym swoich bliskich. Czy możliwe jest, aby wszystkie te osoby będące na progu drugiej strony życia opowiadały historię wyssane z palca? Moim zdaniem nie, choć mogą zdarzać się przypadki przebarwionej opowieści niektórych osób, to jednak nie pozostawia żadnej wątpliwości fakt, że ludzie będący w fazie śmierci klinicznej widzieli i słyszeli, co działo się w danym momencie np. 50 km od ich pobytu w szpitalu.
Niemożliwe staje się faktem, którego ludzki umysł nie jest w stanie racjonalnie wytłumaczyć, więc przypuszczamy, że jest to życie po tej drugiej stronie i że ono istnieje. Pomimo tego, że większość osób tak twierdzi. Ja, jako praktykujący katolik spróbuję ukazać Państwu inną możliwość swoich przypuszczeń, które mogą do Was w pewnym stopniu przemówić, ale nie koniecznie muszą.
Otóż skoro istnieje możliwość przeniesienia się w czasie (tylko mentalnie) i doznania u osób żyjących, zdrowych, pełnowymiarowej wizji włącznie z pełną gamą zapachów, bólu i radości… to jak dziecinnie proste może być uwolnienie naszego umysłu, nad którym nie mamy już większego wpływu w czasie śmierci klinicznej? Umysł ludzki kryje i będzie jeszcze przez długie lata krył wiele tajemnic nie tylko dla naukowców, ale i dla nas samych. Powszechnie wiadomo, że nie wszystko w nas umiera z chwilą zgonu. Przez pewien czas odrastają nam paznokcie, włosy itd. W codziennym naszym życiu jesteśmy ciągle spięci i nieustannie obciążamy nasz umysł, który nie ma zbyt wielkiego pola manewru w osiągnięciu np. wizji lub przemieszczania się na wiele tysięcy kilometrów. To właśnie nasz system nerwowy skutecznie hamuje wielki dar naszego umysłu, o którym sami nie mamy bladego pojęcia.
W chwili tak zwanej śmierci klinicznej nasz układ nerwowy przestaje blokować nasz umysł i to właśnie w tym momencie możemy doznać niewyobrażalnych przeżyć, czyli pełnego obrazu jasnowidzenia z pełną paletą dodatkowych doznań.
To jest oczywiście tylko moja skromna hipoteza i być może cząstka odpowiedzi, co do fenomenu śmierci klinicznej. Nie zaszkodzi Wam przed snem położyć się wygodnie tak abyście mieli dłonie skierowane ku górze (w pozycji leżącej, dłonie blisko ciała) i pozwolili na stopniowe opuszczenie każdego nerwu siedzącego w waszych stopach, łydkach, udach, biodrach, klatce piersiowej, karku i na końcu głowy. Spróbujcie nie myśleć o niczym i zamknijcie oczy a przekonacie się jak powolutku Wasze ciało zapada w stan odpoczynku.

Jak już wcześniej wspominałem jestem osobą wierzącą i chyba łatwiej jest mi wierzyć w życie pozagrobowe oraz w to, że tam wszyscy zapłacimy za to, co złego uczyniliśmy w tym życiu. Może to naiwna wiara a może i nie.

wtorek, 14 lipca 2015

Dobrodziejka Polski


Wiem, że się powtarzam, ale szlag mnie trafia, że polski naród jest taki ciemny i patrzy bez żadnego sprzeciwu na debilne poczynania premier Kopacz. Bardzo często zastanawiam się - czy ta kobita nie ma swojego własnego zdania, tylko musi słuchać rudego imigranta, który dla pozostania na 1 miejscu przy chlewie sprzedałby własną matkę, z zawodu (chyba) pielęgniarkę.
Pisałem we wcześniejszych postach, że Kopacz nigdy nie była i nie będzie dobrą premier. Pisałem również, że w żadnym wypadku nie zaufałbym tej kobicie. Pisałem również, że jest zwykłą daltonistką i że widzi tylko te kolory, które pozostawił jej w zapiskach Tusk. Niestety, sprawdza się moja wizja błyskotliwej premier Kopacz i jak do tej pory w swoich postach zaliczyłem tylko jedną pomyłkę z Komorowskim, choć osobiście nie czuję nowego prezydenta (elekta) Dudę. Może czas pokaże i dojdzie do zaprzysiężenia, choć jak śpiewała Anita Lipnicka (moja krajanka) - wszystko się zdarzyć może. Osobiście powtórzę to jeszcze raz, że nie czuje nowego prezydenta i albo będzie bardzo krótko prezydentem albo… coś się wydarzy, tylko to już jest temat na inną okazję. Powracając do naszego bogatego kraju, chciałbym uświadomić Państwu, że to właśnie Tusk dla swojej kariery i swojej niezaspokojonej pychy wyznaczył nowy trend Ewci Kopacz by ta przyjęła dwa tysiące (na dobry początek) muzułmańskich imigrantów. Tak, tak… jesteśmy zajebiście bogatym Państwem, jesteśmy kolebką nowej muzułmańskiej ery, jesteśmy ziemią obiecaną jak sama w dniu dzisiejszym przyznała w Łodzi Pani Kopacz, a ja się pytam tej kobity rządzącej za mnie, za Was… czyjej ziemi obiecanej? Żydom, Niemcom czy Ch*j wie komu? I kto obiecał tę ziemię? Wałęsa, Michnik czy może Pawlak? Zaczyna się robić w tym kraju totalne bagno, o którym już pisałem w poście zatytułowanym „Rok 2015 Polska cz.I” oraz w poście „Czeka nas kanał”.

Teraz bardziej konkretnie - Polacy w pogoni za pracą wyjechali za granicę, ponieważ we własnym kraju jej po prostu nie było. Z dwóch tysięcy imigrantów w bardzo szybkim czasie zrobi się 20 tysięcy a z tej dwudziestki zdrowych i jędrnych (bezrobotnych żyjących na socjalu) imigrantów, rozmnoży się kolejne czterdzieści tysięcy. Trzeba tym ludziom zapewnić mieszkania, pracę, opiekę medyczną, wykształcenie i w przyszłości nowe kluby przyszłych muzułmańskich posłów. Po co owijać w bawełnę naród Polski! Niech Ewka powie jasno -Słuchajta polskie matoły, rudy mi kazał to ja zrobiłam, będzie zimia obiecana dla araba i barana, już się żyd po sklepie kręci i nabiera sporej chęci, kamienice wykupili, bo w Krakowie ma pupili, Walc im zagra gdzieś w oddali, znów Polaczka wykiwali. PO co dzisiaj się dołować, lepiej na siedząco chować, kto kumaty - wie co grane! Polak jednak ma przesrane. Pod zaborem nas trzymali, ci z Wersalu też się śmiali i nie wiedzieć dziś, dlaczego jesteś żydem mój kolego. Taka moda w kraju tym, że będziemy zmieniać hymn.

środa, 8 lipca 2015

Paweł Kukiz



Od dwóch miesięcy nosiłem się z zamiarem przedstawienia wizerunku (moimi oczami) Pana Pawła Kukiza. Powiem krótko i na temat, jakie są moje odczucia, a mianowicie: Bardzo dobrze się stało, że Paweł Kukiz nie został wybrany prezydentem. Pewnie zastanawiacie się Państwo, dlaczego. Odpowiedź jest bardzo prosta i niestety gorzka. Otóż Kukiz nie byłby dobrym prezydentem (o czym mówiłem do przyjaciół i klientów). Pan Paweł popełnił bardzo wielki błąd okazując ogromną naiwność wchodząc w niezrozumiałe dla mnie kontakty z głupkiem Korwinem. Kukiz okazał się wielkim naiwniakiem, który najwyraźniej nie dorósł do polityki. Scena polityczna znacząco różni się od sceny muzycznej. Być może Paweł chciał zaistnieć, jak Piersi z utworem Bałkanica, tylko inaczej gra się do kielicha a inaczej dla ludu głodnego, którego nie wolno karmić tylko jednym tematem, jakim są JOW-y… ponieważ tym się naród nie nakarmi. Teraźniejszy okres nie jest przychylny dla Kukiza. Przewiduje sporo napięć i niepotrzebnych słów, które padać mogą w najmniej przewidzianych okolicznościach. Czeka go mało stabilna forma polityki i co za tym idzie mało konkretna. Ponieważ ludzie mają stanowczo dość obecnych polityków nie wykluczam małego sukcesu, który ukazuje się w późniejszym czasie dla Kukiza. Tylko aby tak się stało Pan Paweł musi w końcu wydorośleć i zrozumieć sens swojej nowej drogi, którą postanowił wybrać. Nie można Panie Pawle otwierać się przed starym głupim żydem i dawać ponosić się niepotrzebnym emocjom, tylko dlatego, że zazdrosny stary pajac Pana wyprowadził na manowce. Myślę, że następnym razem nauczy się Pan liczenia i przypomni Pan sobie podstawową zasadę „Umiesz liczyć - licz na siebie”. W końcu pracuje Pan na swoje nazwisko, więc proszę nigdy nie łączyć swojego nazwiska z jakimiś dziwactwami krążącymi w polityce od dwudziestu lat. Myślę, że więcej Pan dobrego może zrobić dla tego kraju z drugiego szeregu. Być może ktoś Pana uchronił przed wielkim błędem, jaki kiedyś popełnił pewien ciemny elektryk, który ogarnięty klimatem szabatu do dnia dzisiejszego nie może spojrzeć uczciwym z Solidarności w oczy. Proszę się Panie Pawle zastanowić. Albo będzie Pan śpiewał i tańczył na scenie dla mas, albo będzie Pan mówił i robił na scenie dla nas. Wybór należy do Pana.

sobota, 4 lipca 2015

Złe myśli


Każdego dnia w każdej godzinie, minucie i sekundzie kłębią się w naszej głowie myśli. Każda myśl stworzona w naszym umyśle, w mniejszym lub większym stopniu wpływa na nasze życie. Wszystkie negatywne myśli wywołane niekiedy wspomnieniami destabilizują nasz osobisty rozwój. Nie skupiamy się dostatecznie na pozytywnym myśleniu lepszego jutra, tylko marnujemy czas i świadomie pozwalamy na wpuszczenie zawirusowanej bakterii złych wspomnień, w naszej głowie, które systematycznie i skutecznie pozbawiają nas w przyszłości szczęścia. Jako przykład zaprezentuje Państwu krótką historię pewnej pary.
Romeo swoim niezdecydowaniem nie potrafił określić pewnych uczuć, które nim w danym czasie kierowały, co spowodowało oddalenie się od niego Julii, która w poszukiwaniu (być może stabilizacji lub dodatkowych wrażeń) poznała tresera, który zaimponował jej swoją postawą. Kiedy Romeo uświadomił sobie, że traci Julie jego stan emocjonalny runął w gruzach. Myśli o zdradzie Juli nie pozwalały na normalne życie temu mężczyźnie. Chwilami obwiniał samego siebie, innym razem szukał logicznego wytłumaczenia występku Julii. Wszystko to powodowało ogromny chaos w jego głowie i nie pozwalało na normalne życie.
To tylko taki krótki scenariusz, jakie pisze nam czasami życie. Teraz wyobraźcie sobie Państwo siebie w roli Romea. Czy również będziecie rozmyślać i zamartwiać się negatywnymi myślami? Oczywiście, że tak. Będziecie jak Romeo rozdrapywać rany i cierpieć emocjonalnie, ponieważ my ludzie uwielbiamy cierpieć i zamartwiać się na zapas. Bardzo często potrafimy wmawiać sobie nieszczęścia i pecha. Potrafimy również mamrotać pod nosem, że niesiemy klątwę z czwartego pokolenia, bo tak jest nam najłatwiej. Zastanówcie się teraz, ale bardzo poważnie i w spokoju, zanim doczytacie do końca ten post, co powinniście w takim przypadku zrobić?...
Powinniście przepędzić swoje negatywne myśli, ponieważ one zaśmiecają Wam głowę. Powinniście również znaleźć wspólne rozwiązanie problemu (Julia, Romeo), czyli usiąść oko w oko z partnerką i porozmawiać szczerze. Być może po takiej rozmowie będziecie wiedzieli czy jest się czym zamartwiać, czy też powinniście szybciutko zapomnieć o wybrance i poznać inną. Pamiętajcie Państwo, że wasze myśli kształtują Wasze życie - jakie życie takie myśli. Myśli z życiem idą w parze, czy się Wam to podoba czy też nie. To one wprowadzają nas w nastrój dobry lub przygnębienia. Jeżeli często myślimy, że już nikt nas nie pokocha to będzie to bardzo realne. Jeżeli dana osoba coraz częściej myśli o samobójstwie, to istnieje ryzyko, że to zrobi. Osoby poszukujące pracy, nigdy nie powinny powątpiewać w jej znalezienie. Wszyscy ci, którzy walczą z chorobami, nigdy nie powinni dopuszczać myśli o przegranej.

Róbcie w swoim życiu wiele pozytywnych zmian. Przede wszystkim powinniście dużo marzyć i pragnąć abyście mogli zobaczyć efekty. Nauczcie się wierzyć w swoje szczęście, które niejednokrotnie Was jeszcze w życiu zaskoczy. Wszystkim pesymistkom i pesymistom życzę odważnych i pozytywnych myśli w tworzeniu swojej przyszłości. Módlcie się, medytujcie, róbcie wizualizację, wysyłajcie pozytywne myśli w kosmos, ale coś róbcie żebyście przestali narzekać. 

Do wierzących i niewierzących

 Sprzyjająca pora i czas na przypomnienie cytatu Władysława Reymonta: Siłę człowieka mierzy się ilością jego nieprzyjaciół. Ilu zatem Jezus ...