środa, 4 czerwca 2014
Wiara
Dla niektórych ludzi istnienie Boga to farsa i mit wymyślony przez drugiego człowieka w celu narzucenia pewnych praw i obowiązków. Jednak każdy człowiek w coś musi wierzyć. Inaczej nie byłby człowiekiem, tylko maszyną. Jedni uważają, że wierzą w samego siebie i swoją siłę. Kolejni wierzą w Boga, a jeszcze inni w kosmitów. Każda wymieniona wiara jest do przyjęcia. Pod warunkiem, że nie krzywdzimy swoimi przekonaniami innych ludzi.
Człowiek powinien zawsze nosić w sobie głęboką wiarę, bo to dzięki niej jest w stanie wyjść z niejednej ciężkiej życiowej sytuacji. To właśnie siła wiary pomogła przeżyć m.in. żyjącym byłym więźniom różnych narodowości z Auschwitz-Birkenau.Wiara daje nam nadzieję, siłę, odwagę oraz upór potrzebny do osiągnięcia naszych zamierzeń. Brak wiary doprowadza nas do uległości, poddania się, a w późniejszym czasie porażki.
Proszę sobie wyobrazić jaką potężną wiarę w Boga i drugiego człowieka miał Maksymilian Kolbe oddając życie za współwięźnia. Ta wiara okazała się silniejsza od strachu przed śmiercią i celą głodową. Dlatego namawiam Was abyście zawsze posiadali wiarę i mocno wierzyli.
Ja sam często pytam strapionych "Wierzysz w Boga?" Jeśli słyszę odpowiedź- "Nie,nie wierzę" odpowiadam wtedy "To zacznij wierzyć, bo to twoja jedyna nadzieja". Ale jeśli słyszę odpowiedź potwierdzającą, to zadaje drugie pytanie: "Jeśli wierzysz w Boga, a Bóg jest z Tobą, to kto przeciwko Tobie?".
wtorek, 3 czerwca 2014
Korwin Mikke
Skoro aż tak wielkie Pan Korwin wzbudził zainteresowanie swoją osobą wśród młodzieży polskiej, to coś w tym musi być...tylko zastanawiam się, co? Co posiada w sobie ten człowiek, że tyle młodzieży oddało na niego swój głos w wyborach do europarlamentu? Co zrobił Janusz Korwin Mikke by zwrócić na siebie tak wielką uwagę? Czyżby jego nienaganny akcent i aksamitny głos spowodował skuteczne dotarcie do tysięcy Polaków? A może nosi on niewidzialną czapeczkę z dzwonkami na głowie, taką samą którą noszono niegdyś na dworach królewskich? Otóż drodzy Państwo, Janusz Korwin Mikke nie posiada żadnego magnesu. Nie posiada on również daleko idącej wizji lepszego państwa. Oddane na niego głosy są ripostą młodych ludzi za wyśmiewanie się z nich przez obecnych polityków. Świadoma młodzież zdaje sobie sprawę, że nie jest w stanie przebić się przez zakorzenione układy i układziki w tym kraju i wcześniej czy później Państwo Polskie wydali zdolnych ludzi w poszukiwaniu pracy za granicą... a w tym czasie rząd wydłuży o kolejne trzy lata wiek emerytalny.
Skoro w chwili obecnej społeczeństwo traktowane jest niepoważnie to nie dziwmy się, że świadomie wybieramy niepoważnych polityków. Politycy powinni wiedzieć, że my (społeczeństwo) jesteśmy widzami w okrągłym namiocie, którzy bacznie przyglądają się komicznym wystąpieniom niektórych z nich, grających na miękkich trocinach. To my, naród, oddajemy swój głos na nich i to my, Naród, nagradzamy ich brawami lub gwizdami. W każdym dobrym cyrku jest jeden klaun (no może dwóch), ale ponad 90% klaunów pod jednym namiotem to lekka przesada.
poniedziałek, 28 kwietnia 2014
Pod złymi wpływami innych ludzi
Czasami
zastanawiam się gdzie kończą się granice ludzkiej głupoty, a w którym momencie
rozpoczyna się choroba psychiczna. W jaki sposób możemy rozpoznać głupiego od
chorego? Sami Państwo będziecie mogli wyrazić swoją opinię i ocenić
postępowanie przedstawionych postaci.
Ola. 31 lat – sekretarka.
Porzucona
dziewczyna po trwającym blisko dwa lata
romansie. Nie może pogodzić się z utratą kochanka z pracy. Początkowo myślała,
że to tylko chwilowe rozstanie. Takie, które już miało nie raz miejsce. Jednak
po miesiącu dociera do jej świadomości, że to
jest definitywny koniec. W tej sytuacji Ola postanawia zemścić się na
swoim kochanku i zaczyna wypisywać smsy do jego żony. Początkowo w sposób
delikatny - jako „życzliwa osoba” donosząc o niewierności męża. Z czasem posuwa
się ona do zastraszania i wulgaryzmów nie tylko nieszczęsnej żony ale i całej
rodziny (w tym dzieci).
Kiedy
działania Oli nie przynoszą oczekiwanych efektów w postaci odzyskania kochanka
poprzez rozbicie jego małżeństwa, decyduje się ona na kolejny krok. Tym razem
skupia całą swoją złość tylko na jednej osobie - byłym kochanku. Zdesperowana
swoją platoniczną miłością donosi do wszelkich możliwych instytucji Państwowych
o przekrętach i nielegalnych interesach kochanka. Kiedy mężczyzna zaczyna mieć poważne problemy
natury prawnej, owa dama korzysta z życia na lewo i prawo rozdając swoje ciało
przypadkowo napotkanym mężczyzną, próbując wzbudzić zazdrość u byłego kochanka.
Po pewnym czasie mężczyźnie udaje się wyprostować swoje sprawy. Kobieta
przepełniona złością nie potrafi do dnia dzisiejszego ułożyć swojego życia.
Czy
Państwa zdaniem Ola popełniła tylko głupotę, czy może był to tylko chwilowy
stan depresyjny? A może ukryta choroba?
Aneta. 28 lat.
Z
powodu problemów materialnych Pani Aneta wraz z mężem i rocznym dzieckiem
zmuszona jest wspólnie dzielić mieszkanie ze swoją matką. Między młodymi
wszystko układa się świetnie, aż do momentu, kiedy matka Anety zaczyna czepiać
się bez większych powodów zięcia. Początkowo młoda żona trzyma stronę męża,
gdyż nie widzi uzasadnienia da ataków swojej matki. Po kilku miesiącach napięta
sytuacja w domu staje się nie do zniesienia dla młodego człowieka i zaczyna on
tracić wiarę w sens swojego związku. Aneta przejmuje większość negatywnych cech
matki i za jej namową postanawia ukarać swojego męża w prymitywny sposób - zero
uciech cielesnych, aż do czasu upadku męskości w tym domu. Załamany chłopak
przez kolejne dwa miesiące czuje się jak piąte koło u wozu. Jedynym miejscem
gdzie słyszy ludzki głos to jego praca. W domu niestety słychać tylko uniesiony
ton i ciągłe biadolenie, że nie ma
pieniędzy, a on sam nie nadaje się do niczego. W końcu mama z córką
przelewają szale goryczy i niechciany domownik zmuszony jest opuścić czarujące
damy.
Mamusia
wraz z córeczką są bardzo zadowolone. Postępują według następującego
przekonania: „oby tylko dawał pieniądze na dziecko, a my bardzo dobrze
poradzimy sobie same”. Jednak ich życie się nie zmieniło. W przeuroczym
mieszkanku została ta sama atmosfera, zabrakło tylko kozła ofiarnego w postaci
męża. Obie panie więc zabrały się za siebie. Doprowadziło to do przejrzenia
przez młodą mężatkę na oczy. Postanowiła ona z powrotem ściągnąć pantoflarza do
domku, aby mieć w kryzysowej sytuacji kogoś za swoimi plecami. W tym momencie
życie znów pokazało Anecie cztery środkowy palec. Jej były mężczyzna (zdrowy i
normalny facet) poznał już inną - wartościową kobietę. Oczywiście oboje już nigdy
nie powrócili do siebie. Aneta zawsze obwiniała swoją matkę o rozpad
małżeństwa.
Czy
Aneta popełniła błąd słuchając matki? A może zapomniała co matka zrobiła ze
swoim mężem 25 lat temu? Czyżby to była choroba tych kobiet? Albo jakaś klątwa wisząca
nad owymi damami? Proszę ocenić.
Marian i Helena - małżeństwo Paździoch.
Marian
jako były pracownik SB jest w kamuflowaniu się odpowiednio wyszkolony i
umiejętnie wykorzystuje ludzką naiwność. Aby przypodobać się innym, potrafi on
skosić trawę swojemu sąsiadowi po to tylko, aby wśród ludzi uchodzić za równego
gościa i przykładnego obywatela. Paździochowie jednak mają niejedno na
sumieniu. Zajmują się współpracą z Urzędem Skarbowym, a Marian wieczorową porą
często odwiedza pracowników sekcji wywiadowczej Policji. Natomiast w każdą
niedziele uczestniczy w mszy świętej, aby dać przykład poprawnego katolika.
Jednak nawet to miejsce nie jest dla nich obojętne, ponieważ lubi się przypodobać
księdzu donosząc na „zbłąkane owieczki z parafii. W szczególności na jednego
sąsiada, przez którego Helena się „rozchorowała”. Bo ten, nie dość że jest młodszy,
to na dodatek wybudował większy dom. Prowadził kiedyś dyskotekę i Agencje
Towarzyską, a to jest przecież podstawa, do tego aby namówić księdza by nie
poszedł po kolędzie do tej rodziny. Zazdroszcząc zasobów finansowych innym
postanawiają zająć się paserstwem i lichwiarstwem. W tym celu pomysłowy Maniek
nawiązuje bliższą współpracę ze
złodziejami i pod przykrywką prowadzonej działalności usługowej i ochroną
kolegów z Policji zaczyna mnożyć dochody. Jednak wciąż największym hobby
Paździochów jest pomawianie i czerpanie radości z cudzego nieszczęścia.
Choć
życie nie rozpieszcza pomysłową rodzinę, bo obaj synowie Paździochów popadają w
konflikt z prawem, to i tak Marian nie wyciąga wniosków z życia. Za odpowiednią
kasę i przysługę „utopienia” kolejnego człowieka załatwia problemy potomków.
Więc jeśli jesteś synem Mariana możesz pobić trzymiesięczne niemowlę i nie
poniesiesz odpowiedzialności. Ale jeżeli rozpalisz małe ognisko na swojej
działce Marian zaraz zadzwoni po Straż Miejską, a później przypisze swoje
postępowanie młodszemu sąsiadowi (że to na pewno on zadzwonił). Niestety
przykład Mariana i Heleny pokazuje jak głupie i naiwne potrafi być
społeczeństwo, dając wiarę obłudnym Paździochom.
Jak
pokazuje życie, złe wpływy na niektóre osoby wydają się banalnie proste i można
spokojnie manipulować ludźmi. Na całe szczęście kłamstwo i obłuda ma krótkie
nogi. Z upływem czasu niektórzy przekonali się o prawdziwym obliczu twarzy
Państwa Paździochów. Na zakończenie dodam, że zdesperowana Helena z braku
kolejnej „bakterii powodującej u niej chorobę” lub też starzenia się umysłu
pobiła szczyt własnej głupoty. Doniosła ona na psa sąsiada, który ponoć „nie
dba o higienę osobistą i śmierdzi”.
Nie
jestem w stanie wymienić choćby połowy działań tego małżeństwa, ale to co w
skrócie opisałem powinno Państwu wystarczyć do wystawienia oceny tych ludzi.
Czy
ich zachowanie spowodowane jest zazdrością, czy może chęcią zarobkową?
Zaznaczyć należy, że nie od każdego (chyba) donosu Paździochowie dostawali czy
też dostają jakąś zapłatę. Więc sama forma pomawiania i zniesławiania innych
przynosi w tym przypadku co? Zadowolenie? Dodatkowe siły witalne? Może się w
taki sposób podniecają? A może swym zachowaniem przekroczyli granicę zdrowego
rozsądku i wpadli w obszar jakiejś choroby? Proszę ocenić samemu. Jeszcze jedna
kwestia. Czasami podejrzewamy kogoś Bogu Ducha winnego, a mendę mamy przed
oczami.
Pragnę poinformować
Państwa, że postacie wymienione przeze mnie nigdy nie były moimi klientami. Nazwiska
oraz imiona osób zostały celowo zmienione.
wtorek, 11 marca 2014
Człowiek - człowiekowi
Nieodzownym towarzyszem naszego krótkiego życia jest
chęć zemsty, która to może wydawać się zadośćuczynieniem w wielu przypadkach
naszej krzywdy. Czy faktycznie widok klęski naszego „wroga” sprawia nam
przyjemność? Niestety tak… piszę niestety, ponieważ spora część społeczeństwa
wyznaje zasadę - oko za oko, ząb za ząb. Ale nie zastanawiamy się ile swojej
cennej energii tracimy na knucie różnych podstępnych spisków przeciwko naszym
nieprzyjaciołom. Ba, nawet niektórzy są w stanie zrobić wiele nieprzyjemności drugiemu
człowiekowi tylko dla zabawy… ot tak, aby tylko wsadzić szpile - nie ważne czy
się daną osobę zna, czy nie. Ważne by w podły sposób odnieść chwilową
satysfakcję. Oczywiście z własnej głupoty.
Należy zadać sobie pytanie: czy takie osoby (nazwijmy
je mściwymi) są szczęśliwe? Czy potrafią się cieszyć szczęściem innych ludzi? Odpowiedź
brzmi NIE. Nie potrafią, bo są
zainteresowane tylko czubkiem własnego nosa, który rośnie w miarę ich
przeważającej głupoty. O wiele łatwiej żyje się ludziom, którzy nie wyrządzają innym
krzywdy, zajmują się przede wszystkim swoim życiem. Mają oni więcej czasu na
organizowanie swoich codziennych obowiązków i z pewnością zasypiają spokojniej.
Budzą się wypoczęci z wielkim entuzjazmem na nowy dzień.
Mściwi ludzie, większość swojego czasu poświęcają
innym. Niekiedy tym samym odwracając uwagę społeczeństwa od siebie samych. Ja
nazywam takich osobników Bardzo Nieszczęśliwymi Ludźmi. Nie zdają oni sobie sprawy,
że los z pewnością się odwróci. To tylko kwestia czasu. A czy to, co zasiali zdążą
zebrać osobiście czy zbiorą ich dzieci, to już nie mnie oceniać.
W dniu dzisiejszym w podano w wiadomościach
tragiczną informację o powieszeniu się czternastoletniego chłopca, który nie
potrafił poradzić sobie z zaistniałą sytuacją w rodzinie. To bardzo przykre i
zarazem przygnębiające, że takie dziecko podjęło najgorszą decyzję w swoim tak króciutkim
życiu. Nie obwiniam w tym przypadku dziecka. Obwiniam jego matkę, obwiniam tych
wszystkich, którzy szydzili z tego dzieciaka i nie wyciągnęli pomocnej ręki. Obwiniam
przede wszystkim osoby dorosłe, które mogły (bo miały taką możliwość) zmienić
los tego chłopca, ale tego nie zrobiły. To właśnie takie podłe zachowania mam
na myśli. Brak reakcji na wyrządzaną krzywdę ludzką jest przyzwoleniem na nią i
robi z nas współwinnych.
Wszystkim tym z Państwa, którzy będą w przyszłości
mieli taką możliwość zareagowania i wstawienia się w obronie drugiego człowieka
chciałbym powiedzieć, że zawsze warto! Nie zamierzam zmieniać Państwa
zachowania w stosunku do innych, bo to i tak niczego nie zmieni. To tylko i
wyłącznie Wasza sprawa, jakie wnioski wyciągniecie czytając mój post. To Waszym
zadaniem jest ocena samego siebie i zrozumienie istoty życia ludzkiego. Zawsze
odkąd pamiętam wyznaje taką zasadę – Lepiej z mądrym zgubić, niż z głupim znaleźć…
bo mądry człowiek mnie nie skrzywdzi, ale głupi może.
niedziela, 9 marca 2014
Ukraina - cz. II
W miesiącu marcu nie przewiduję dużego zagrożenia
dla Ukrainy ze strony Rosji, prócz idiotycznej zabawy - kto za Rosją, a kto nie.
Bardziej ostrzegałbym przed miesiącem kwietniem. To właśnie w tym miesiącu może
dojść do wprowadzenia na Ukrainie stanu wyjątkowego (wojennego). Ukraińcy
zostaną oszukani i pozbawieni sporej części terytorium kraju. Pomimo prób
złagodzenia konfliktu przez pozostałe kraje, Ukraina w maju, nie będzie jeszcze
pewna swojego losu.
Niestety nie ma takiej możliwości aby zażegnać w
przeciągu dwóch, czy trzech miesięcy spór wywołany przez Rosję. Jeżeli przez
najbliższych siedem miesięcy (czyli do listopada) nikt nie znajdzie skutecznego
antidotum na powstrzymanie tej bezsensownej agresji to Ukrainę… i nie tylko ją,
czeka wojna.
Cała ta sytuacja przypomina mi płód, który rozwijać
się może przez dziewięć miesięcy. Jeżeli nikt w odpowiednim czasie nie dokona
aborcji to narodzi się „Antychryst”, którego ojcem chrzestnym będzie Putin.
czwartek, 6 marca 2014
Putin-cz.II
Jeszcze w
tym miesiącu (marcu) Putin zmięknie i będzie szukać dialogu. W połowie marca pokaże on zupełnie
nowe oblicze, co nie oznacza, że nagle zmieni się w anioła. Oczywiście, że będą
również próby pokazywania swojej dominacji. W kwietniu przeliczy straty finansowe, a w
maju stanie przed trudnym wyborem i będzie próbował swoich nieczystych sztuczek,
które nie przyniosą oczekiwanego przez niego efektu. Za dwa miesiące naród
Rosyjski przejrzy na oczy uświadamiając sobie do czego doprowadza ich
przywódca. Społeczeństwo Rosjan zacznie się dzielić na dwie grupy: tych, którzy
popierają Putina i tych, którzy zaczynają się obawiać najgorszego.
Przez własną
głupotę i pychę straci on sporą część
poparcia swojego narodu. Zasoby finansowe Rosji już w chwili obecnej nie są
rewelacyjne, dalszy upór Putina doprowadzi do niepewnej sytuacji gospodarczej
Rosję, zaś jego chorobliwa rządza władzy okaże się bardzo poważną dolegliwością.
Jego stan zdrowia psychicznego jest
jeszcze w miarę do opanowania. Rodzą się w jego głowie różne fantazje i złudne marzenia,
lecz najgorszy okres dopiero przed nim. Coraz częściej będzie wpadał w nieuzasadnione
stany depresyjne i wtedy właśnie może
stać się niebezpieczny (dla ludzkości i siebie samego). Ludzie, którymi się otacza
nie należą do błyskotliwych. Są to osoby bardzo niepewne i przesadnie uległe
swojemu dyktatorowi.
Co zamierza
na dzień dzisiejszy Putin? Zamierza on
przede wszystkim obserwować. Jego nastawienie to: jeśli nie będzie ataków - nie
zaatakuje, ale jeżeli choć powstanie mała iskierka - on wznieci ogień. Takie są
zamierzenia Putina. Ja przewiduje, że (najgorszym) planem przywódcy Rosji jest uśpienie
pozostałych krajów przez okres siedmiu miesięcy i wtedy, kiedy emocje opadną,
może on oszukać wszystkich i sięgnąć po
dramatyczne w skutkach rozwiązanie.
Czy sam w
chwili obecnej jest gotowy wywołać wojnę? Stanowczo mówię, że NIE. Putin w
chwili obecnej nie jest gotowy do wojny, ale ten stan nie będzie trwał
wiecznie, ponieważ za kilka miesięcy będzie on bardziej zdecydowany do takiego
posunięcia.
środa, 5 marca 2014
Putin
Ostatnie
cztery lata nie należą do udanego okresu w życiu Putina. Zachowując tylko
pozory panowania nad sytuacją i sobą samym, stracił on w oczach wielu wizerunek
silnego człowieka, tym samym silnego przywódcy. W obawie przed stratą swoich
wpływów na Ukrainie, zajął strategiczne tereny tego kraju. Obecnie towarzysz
Putin liczy na duże zmiany, które wzmocnią jego stanowisko na Świecie. Na
szczęście są to tylko jego marzenia, które zrodziły się w blasku księżyca, a jak
niektórzy z państwa wiedzą, księżyc nie posiada swojego źródła światła, a jest
jedynie odbiciem słońca. Tak więc Wladimir Putin i księżyc posiadają jedną
cechę.
Naród Rosyjski
nie odbiera swojego przywódcy dobrze, o czym przekonamy się niebawem. Jedynie
strach przed obozami (karnymi, pracy) skłania Rosjan do niewyrażania publicznie
swoich poglądów. Stan emocjonalny tego towarzysza jest obecnie niepokojący. Nie
jest prawdą, że stracił on kontakt z rzeczywistością, prawdą natomiast jest to,
że zaczyna coraz częściej tracić kontrole nad emocjami, na co kiedyś w KGB
stawiano duży nacisk. Przyczyną ostatnich posunięć politycznych Putina
jest obawa przed samotnością, brak
zrozumienia w związku i niesamowity apetyt na młodość. Samozwańczy Car zapomina
o swojej dacie urodzenia, próbując zmienić swój wygląd tak, aby przypodobać się
o prawie trzydzieści lat młodszej Alinie.
Żadnej
nagrody Nobla nie przewiduje dla Putina, gdyby w Świecie organizowano konkurs -
nagroda bata na cztery litery, z pewnością Wladimir taką by otrzymał. Ciągła
chęć zwracania na siebie uwagi, oraz nadmierne pokazywanie swojej siły, może z
czasem doprowadzić do zmęczenia materiału
i zlekceważenia przez resztę Świata jego osoby. Oglądając ostatnią
konferencje prasową Putina zdziwiłem się, że taki przywódca opowiada, że w jego
kraju jest korupcja. Wniosek z tej wypowiedzi jest taki: skoro nie potrafi
zapanować nad takim procederem w swoim kraju, to jest mało liczącym się Prezydentem.
Oficjalnie przed kamerami przyznaje się na oczach miliardów ludzi o swojej
bezradności i słabości. Nie potrafi ogarnąć porządku na swoim terenie, a
próbuje uczyć innych. Putin powinien wiedzieć gdzie jego matka „Rosyja” ma
swoje granice, zaś przedstawiciele innych Państw powinni stanowczo wskazać teren, po którym może on sobie swobodnie hasać
i bez stosownego zaproszenia nie wolno mu przekraczać pewnej granicy.
Nie należy lekceważyć
Putina, ale też nie należy się go bać, jest to człowiek bardzo zagubiony i obsesyjnie
przywiązany do władzy. Powodem tego są różne zaburzenia poczucia bezpieczeństwa
- stąd okazywanie swojej siły. To słaby człowiek, który skończy źle.
wtorek, 4 marca 2014
Wojna - czy nam zagraża
W jednym z postów z dnia 01.16.2014 noszącego tytuł „2014
- dla Polski” napisałem:
Nie powinniśmy wsadzać nosa w cudze sprawy, skoro sami mamy nieuporządkowane własne podwórko. Polak zawsze lubi wychodzić przed orkiestrę, co może skończyć się tak, że zostaniemy na lodzie. Tak więc dajemy z siebie wszystko, a w zamian dostajemy pstryczka w nos .
Nie powinniśmy wsadzać nosa w cudze sprawy, skoro sami mamy nieuporządkowane własne podwórko. Polak zawsze lubi wychodzić przed orkiestrę, co może skończyć się tak, że zostaniemy na lodzie. Tak więc dajemy z siebie wszystko, a w zamian dostajemy pstryczka w nos .
Niestety albo nikt odpowiedzialny za naszą przyszłość w kraju nie
czytał tego postu, albo mamy kiepskich wizjonerów w MSZ. Jeżeli doszło już do
wsadzenia nosa w cudze sprawy (Ukaina) i jak przewiduje w przyszłości zostaniemy
na lodzie, to w chwili obecnej, kiedy podpadliśmy Carowi nie możemy się cofnąć.
Na przełomie 2009/2010 roku pewien mężczyzna będąc u mnie zapytał czy Polsce
grozi wojna? Roześmiałem się wtedy i zapytałem „z kim?”, po chwili dodając „z
Rosją? a jaką my mamy armię żeby walczyć?”, choć po chwili powiedziałem „skoro
Pan o to pyta, to odpowiem Panu… W chwili obecnej żadna wojna Polsce nie
zagraża ale, za cztery lata w 2014 roku
niestety widnieje takie widmo zagrożenia wojny.”
Czy faktycznie w tym 2014 roku nasz kraj będzie dotknięty wojną?
W 90% na dzień dzisiejszy uważam że tak. Pewne działania zostały
zawieszone na okres (około dwóch miesięcy) - być może do wyborów na Ukrainie. Czy
wypadną one pomyślnie dla Putina, który z pewnością nie zamierza oddać Krymu?
Pan Radosław Sikorski będzie się musiał wykazać super, ale to super dyplomacją
oraz przedstawić daleko idącą argumentację (dzisiaj my, jutro Wy) aby zebrać
jednogłośne postanowienie mówiące stanowczo STOP Rosji. Jest nadzieja, że częściowo
zbierze parę głosów, ale to tylko nadzieja… bo osobiście ja tego nie widzę w
pełni pozytywnie. Nie chcę wymieniać poszczególnych Państw, które okażą się
słabymi partnerami w tej grze. Putinowi chodziło głównie o Krym i dostęp do Morza
Czarnego, a przy okazji upiekł on dwie pieczenie na jednym ogniu. Po pierwsze: posłużył
się słabym Janukowyczem, który ze złodziejstwa stał się tak ciężki, że nie
doleciał do Emiratów. Po drugie: Putin zastraszył tak Europę, że ta zamówiła
wszystkie pampersy z Procter & Gamble. Co osiągnął Putin? Osiągnął wiele – Krym,
ale przede wszystkim ośmieszył Unie Europejską i pokazał Ukrainie do kogo chcą
należeć. Nam, przeciętnym ludziom pozostaje wiara, że apetyt Władimira na jakiś
czas został zaspokojony.
poniedziałek, 17 lutego 2014
USA-wizy
Mam dla Państwa bardzo dobre wieści dotyczące zniesienia wiz
do USA, otóż jeszcze w tym półroczu coś tam w tym temacie drgnie, ale no
właśnie to, ale które jeszcze nas nie kwalifikuje do pełnej swobody, dlaczego?
Postanowiłem zapytać kart i co mówią?
Że w Stanach Zjednoczonych na pierwszym miejscu są Żydzi, na
drugim Amerykanie, trzecie miejsce obstawia indyk, bardzo, bardzo daleko, bo na
przedostatnim jest ku klux klan i tabele
zamykamy my, czyli naiwni Polacy, których robienie w bambuko stało się normą.
To oczywiście żartobliwie ujęte a tak na serio to jeszcze
będziemy musieli poczekać Troszeczku…
sobota, 15 lutego 2014
Toksyczny związek
Dawno, dawno
temu w jednym z największych miast
naszego kraju żył sobie Pan, X który tak się pogubił w swoim życiu, że odeszła
od niego żona. Pan ten uważał, że rozstanie z żoną i dziećmi to tylko chwilowy epizod, jednak z
upływem czasu uświadomił sobie, że nie będzie samotny i pod wpływem męskiego
impulsu zaszalał zapraszając do swojego mieszkanka Panią Y którą, złapał na
wielki bajer (nie tylko umysłowy, ale i fizyczny). I tak zakołował światem i
ciałem Pani Y, że ta postanowiła wspólnie
dzielić z nim życie. Ponieważ nie była to głupia blondynka bardzo szybko
wiązała sobie nadzieję na lepsze jutro. Zafascynowana urokiem wielkiego miasta
oraz nowego partnera często i gęsto łykała
jego fantazje (opowieści dziwnej treści) i tak sobie żyli. Do momentu
wyprowadzenia się z ich przytulnego gniazdka nadziei. Kiedy pozostawieni samym
sobie postanowili skoczyć sobie do gardeł, zauważyli, że nadają na dwóch różnych
falach. Pani Y na fali kariera, zaś Pan X na fali Radia Zet i grupy Opus (Live
is Life) co w rezultacie skończyło się wspólnym
wysłuchaniem Lady Pank - 7-me niebo nienawiści, w konsekwencji doprowadzając do
rozpadu toksycznego związku.
To
oczywiście tylko mój wymysł z Panem X i panią Y (choć niekoniecznie). Staram
się Państwu przytoczyć pewien przykład związku dwojga ludzi, którzy nigdy nie
powinni wiązać się z sobą ponieważ jedno jak i drugie próbowało żerować na sobie,
tym samym oszukując i wprowadzając siebie w stan beznadziejnej przyszłości. Nie
łączyło ich dosłownie nic. Żadne uczucie,
prócz czasowego przywiązania i obawy przed samotnością. Każdy związek dwojga
ludzi powinien być oparty na uczuciach takich jak miłość, wyrozumiałość,
zaufanie, współczucie, poczucie bezpieczeństwa i dodałbym już zupełnie od
siebie tak ważną moim zdaniem chemię, bez której ciężko jest utrzymać dany
związek w normalnym funkcjonowaniu. Oczywiście nie mam tu na myśli par, małżeństw
po 68 roku życia. Aczkolwiek znane są takie przypadki zdrowego pożycia w
dojrzałym wieku. Jeżeli brakuje jednego z wymienionych uczuć to zaczynamy mieć problem,
ale jeżeli zaczyna w danym związku brakować dwóch lub trzech czynników wtedy
powstaje poważna obawa dotycząca naszej przyszłości. Pamiętać musimy, że
związek dwojga ludzi to fundament, na którym budujemy naszą przyszłość. Jeżeli
fundament jest słaby to w każdej chwili nasze plany dotyczące przyszłości mogą
legnąć w gruzach. Nie będziemy w stanie zrobić kroku do przodu jeżeli będzie
brakowało stateczności, a takie zapewnienie może dać tylko udany lub normalny
związek. Toksyczność w związku będzie odbierała Waszą energię. Tym samym siejąc
wielki niepokój i obawy o dzień jutrzejszy. Psychicznie staniecie się ofiarą na
własne żądanie z powodu nie skończenia w porę procesu wyniszczenia Waszego organizmu.
Nie nawołuję tutaj do natychmiastowego zrywania jakichkolwiek związków, ale
staram się Wam przedstawić problem wynikający z nieudanego dobrania (towarzysza,
towarzyszki) życia. Nie wyobrażam sobie ludzi śpiących w jednym łóżku, którzy nie
mają wspólnego tematu i zatajają przed sobą swoje osobiste problemy (no chyba,
że są kochankami). W każdym normalnym domu ludzie powinni polegać na sobie, wspólnie
organizować spędzenie wolnego czasu, dokonywać planów na przyszłość, rozmawiać
o wydatkach i planować wspólnie zakupy.
Tak właśnie widzę normalny związek dwojga dojrzałych emocjonalnie ludzi. Jeżeli
w twoim domu tego brakuje to zrób wszystko aby to zmienić, przede wszystkim głośno
powiedz jakie masz obawy. Wyraź swoje emocje i oczekiwania, stwórz normalny
dom, taki który będzie prawdziwym domem
(czyli mocnym fundamentem), na którym można wznosić pozostałe piętra waszej
przyszłości. Jeżeli tego nie zrobisz to wyrażasz aprobatę takiego życia i
możesz w przyszłości obwiniać tylko samą/samego siebie.
Macie
kochani trzy wyjścia :
1.Opuścić
toksyczny, nieudany związek - bo po co się męczyć i odbierać sobie zdrowie.
2.Zaprowadzić
nowy ład i porządek - dojść do porozumienia zawierając nowe warunki… jak kocha to się zgodzi.
3.Zapisać
się do klubu sado-maso (jak lubicie cierpieć to po sprawie).
Życzę
powodzenia i sukcesów w życiu partnerskim.
piątek, 7 lutego 2014
Przekleństwa,Uroki - ich działanie
Sporo osób wierzy w różnego rodzaju przesądy - czy będą one
pochodzenia staropolskiego, czy też zapożyczone z innych kultur. Sama moc i
znaczenie niektórych z nich zależy przede wszystkim od nas samych ,czyli jak
bardzo wierzymy w ich działanie, choć nie jest to regułą. Jeżeli w naszym życiu
zaczyna pojawiać się pasmo nieszczęść i niepowodzeń, to zastanawiamy się co
jest przyczyną takiego obrotu spraw. Znalezienie źródła naszego pecha wcale nie
należy do łatwego zadania, ponieważ przede wszystkim kierujemy się emocjami,
które zaczynają nam wprowadzać delikatny zamęt w logicznym myśleniu. Osłabiają
nas one, tym samym doprowadzając w późniejszym czasie do zaburzeń
emocjonalnych. Po kilku tygodniach, a nawet miesiącach (choć znam takie
przypadki kiedy to niepowodzenie towarzyszy nawet latami) jesteśmy u kresu
wytrzymałości, stajemy się dosłownie wrakiem człowieka. Przestajemy
uczestniczyć w normalnym życiu, a nasze myśli powodują jeszcze większą niechęć
do podejmowania walki… walki o nas samych. W końcu dopada nas najbardziej
idiotyczny pomysł na jaki tylko możemy wpaść, a mianowicie skończenie ze sobą. Już
sami sobie wpajamy do głowy, że nie mamy siły do dalszej walki o miejsce na tym
świecie i nic dobrego już nas nie spotka. W tym momencie należy złapać gumowy
młotek i przywalić sobie w czaszkę. Tak aby poczuć wielki ból i uświadomić sobie,
że taki właśnie ból, tylko co najmniej 10 000 razy silniejszy
sprawimy swoim bliskim podejmując taką beznadziejną decyzję.
Należy ochłonąć i zastanowić się: gdzie i w jaki sposób
szukać przyczyny owego pecha? Podam tylko kilka przykładów, które mogą być
przyczyną nieszczęścia.
1.Winy należy szukać w psychice,
która nawet najmniejsze potknięcia życiowe, traktuje jako katastrofę - do tego
stopnia, że rozsypanie cukru przy porannej kawie postrzegane jest jako dalszy
ciąg niepowodzenia, a wmawianie sobie nieszczęścia powoduje wzmożenie owego
procesu.
2.Zostaliście zauroczeni (złe
oko). Możliwość odebrania szczęścia drugiej osobie - najczęściej dzieje się to
na skutek zazdrości np. samochodu, rodziny, pieniędzy, domu, pracy, zdrowia, związku,
ciuchów, kochanka itd.
3.Klątwa - złe słowa wypowiedziane
pod naszym adresem, które mogą wyrządzić bardzo dużo szkód w naszym życiu, a
niekiedy, w życiu naszych dzieci. Słowa wypowiedziane w złą godzinę potrafią
utrzymywać swoją moc przez bardzo długi czas (nawet latami), w zależności w
jakich okolicznościach ktoś ich użył. Jeżeli kobieta ciężarna przeklnie
opuszczającego ją męża, to ten z pewnością latami może mieć pozamiatane… a przy
okazji jego partnerka.
Takich przykładów mógłbym
wymieniać setki. Ja ograniczyłem się tylko do trzech, choć wspomnieć należy o
możliwość dziedziczenia przekleństw lub przypisania nam takiej drogi życia,
czyli karmy (w zależności w jaki sposób kiedyś żyliśmy i jakimi ludźmi
byliśmy).
Osobiście uważam, że w naszym
doczesnym życiu nic nie trwa wiecznie. Różnego rodzaj uroki, czy też przekleństwa
również z czasem tracą moc.
Co powinniście robić aby Wasze życie wyglądało o wiele
lepiej niż w podanym prze zemnie na początku przykładzie?
Podstawową zasadą jest nieprzyjmowanie do siebie żadnych
negatywnych myśli o jakichkolwiek urokach wiszących nad Waszą głową. Wyśmiewanie
tak zwanego pecha i świadome dążenie do wybranych celów. Lenistwo z Waszej
strony w walce, jak ja to nazywam ze złem, może tylko powodować Wasz stopniowy
upadek. Zawsze z uporem pokonujcie różne przeszkody. Oczywiście w granicach
zdrowego rozsądku. Osoby wierzące zawsze mogą się zwrócić w trakcie modlitwy do
swego anioła stróża, o którym niestety bardzo często zapominamy, a nie zdajemy
sobie nawet sprawy, jak bardzo ważna jest modlitwa Aniele stróżu mój
ty zawsze przy mnie stój. Wasz upór w walce o dobro z pewnością
się opłaca, bo przecież walczycie o siebie samych, a niekiedy o Waszych
najbliższych, z którymi wspólnie dzielicie życie. Pamiętać powinniście o tym,
że to co czujecie i to jak się czujecie, bardzo często odbierane jest przez
Waszych bliskich. W chwilach zwątpienia ładujcie swoje akumulatory u osób
bliskich, terapeutów, psychologów. Szukajcie spokoju wewnętrznego w modlitwie i
w dobrych uczynkach, które zawsze przynoszą ukojenie. Możecie, a nawet
powinniście uprawiać sport, który zawsze mobilizuje do lepszego samopoczucia, dyscypliny,
a co za tym idzie eliminuje próżniactwo. Bądźcie zawsze dobrej myśli, nie
poddawajcie się złemu, a osiągniecie wszystko to na co sobie zapracujecie.
Na zakończenie przychodzi mi taka myśl - żyjcie tak, abyście
w przyszłym życiu nie musieli naprawiać błędów z obecnego życia.
Pozdrawiam czytających i bierzcie się za siebie… bo nie ma
rzeczy niemożliwych.
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Grzegorz Braun- Czy można zaufać?
Najkorzystniejszym w swoich obietnicach oraz wypowiedziach dla społeczeństwa Polskiego prezentuje się Grzegorz Braun. Osobiście nie wiem, c...

-
Muszę przyznać, że Towarzysz Władimir Władimirowicz Putin, to najlepszy gracz obecnych czasów. Zaraz Państwu wyjaśnię, z jakiego powodu tak...
-
Długo zastanawiałem się czy w ogóle podejmować temat przyszłości świata tym bardziej, że nie mam dobrych wieści. Zaczynamy wchodzić w er...