Czy pamiętacie Państwo swoją ulubioną maskotkę z dzieciństwa? Może
ktoś z Was posiada ją do dziś pomimo już dorosłego wieku? Myślę, że prawie
wszyscy pamiętacie ukochaną zabawkę, tylko już jej nie posiadacie z różnych
powodów. Każde małe dziecko, bardzo mocno przywiązuje się do jednej maskotki,
którą kocha swoją miłością i wyczuwa po zapachu. Ja chciałbym się podzielić z
Wami prawdziwą historią Olgi i jej małych przyjaciół Misiów, z którymi zamieszkuje
po dzień dzisiejszy - dbając o nich jak o honorowych członków rodziny, bo
przecież towarzyszą jej oni nieodzownie przez całe życie. Maleńki Miszka i
drugi miś, którego Olga posiada od urodzenia.
Paryż, rok 1933 w dniu 24 lipca na świat przychodzi Olga, córka
Rosyjskich emigrantów. Ojciec Olgi to były żołnierz białej armii więc powrót do
ukochanej ojczyzny w tych latach był niemożliwy. Matka małej Olgi wraz z jej
babką, jako arystokracja, po wybuchu rewolucji październikowej opuszczają Rosję
i osiedlają się w Paryżu. To tu właśnie rodzice Olgi poznali się i rozpoczęli
nowe życie. Ojciec pracował bardzo ciężko jako taksówkarz. Chcąc utrzymać
rodzinę rzadko widywał się z ukochaną córką, Olgą. Warunki życia ich nie
rozpieszczały. Do swojej dyspozycji mieli tylko kuchnię i pokój. Zimową porą
było strasznie zimno. Mała Olga przed snem zawijała się w koc niczym naleśnik i
dopiero na ten koc nakładana była kołdra. W małej Paryskiej kawalerce, często
dochodzi do różnicy zdań pomiędzy ojcem Olgi, a jej babcią, która mieszka z
nimi pod jednym dachem. Nie wiedzieć czemu, ale babka nie darzy swojego zięcia
sympatią i to powoduje podjęcie przez niego decyzji (w 1940 roku) zaciągnięcia
się do wojska. Ojciec Olgi, niegdyś żołnierz Rosyjskiej białej armii wyrusza na
wojnę. W tym czasie od swojej siedmioletniej córeczki otrzymuje jej ukochanego
(kilucentymetrowego) malutkiego misia. Kieszonkowy miś Miszka, (którego
widzicie na pierwszym zdjęciu) towarzyszy żołnierzowi w czasie wojny. Spełnia
on zadanie mocnego amuletu oraz nie pozwala zapomnieć mężczyźnie o powrocie do
swojej ukochanej córki. Mały Miszka spełnił swoje zadanie, doprowadził do
szczęśliwego powrotu żołnierza do córki. Losy ojca Olgi pozostają do dziś
niewyjaśnione, ponieważ jego powrót do domu był jedynie chwilowym pobytem. Ponownie
wyjechał on na wojnę lecz tym razem dostał on innego misia, którego mała Olga
widziała po raz ostatni tak samo jak swojego ojca. Żołnierz z małym misiem
nigdy nie odnalazł ponownej drogi do domu. Myślę, że kiedyś będzie im dane spotkać
się znowu… tam gdzie czas i wojna nie ma żadnego znaczenia. Olga ponownie wtuli
się w ramiona swojego ukochanego ojca, a on z uśmiechem na twarzy odda jej
zabłąkanego misia.
W tym roku Olga skończy osiemdziesiąt dwa lata. Pomimo swojego
pięknego wieku, z dokładnością i wielką miłością zachowała w pamięci swojego
ojca. Pomimo tego, że dwukrotnie była mężatką, to żaden z tych dwóch mężów nie darzył
jej taką miłością, jaką kochał żołnierz białej armii. W życiu Olgi były chwile
radości i chwile smutku. Urodziła czwórkę dzieci - Wasilija, Liliana, Ole i
Andrzeja, ale w życiu jej zawsze pozostawał pewien niedosyt zwany szczęściem.
Olga do dzisiaj jest zaradną kobietą, która myśli o innych i posiada duże
poczucie humoru. Jest Rosjanką z krwi i kości, mieszka od dawna w Londynie i
jest dumna ze swojego pochodzenia. Jej wspomnienia związane z dzieciństwem żyją
razem z nią pod jednym dachem. To widoczne na zdjęciach ukochane misie, które towarzyszą
jej po dzień dzisiejszy – frontowy, Miszka zasiada na honorowym miejscu nad
kominkiem, posiada swoje osobiste maleńkie krzesło dopasowane do jego postury.
Pierwszy mąż Olgi Misza jest Rosjaninem i żyje do dnia dzisiejszego, drugi mąż Tadeusz był Polakiem pracującym na kontrakcie
w Libii, wracając samolotem zginął zestrzelony przez Izraelczyków.
Niezależnie od wieku jaki posiadamy, liczy się nasza dusza. To ona
ukazuje nasze uczucia i określa nasz stosunek do innego człowieka. Jeśli
potraficie kochać i szanować misie tak jak Olga kocha swoje, to potraficie
kochać wszystkich ludzi, dbać o nich i myśleć o nich w taki sposób, w jaki
myślicie o sobie. Dusza Olgi jest do dnia dzisiejszego młoda, przepełniona
spragnionego szczęścia, zwykłego ludzkiego uczucia, które mogą jej ofiarować
przede wszystkim jej mali przyjaciele z dzieciństwa. Ja życzę Oldze przede wszystkim
zdrowia i podtrzymania jej pogody ducha oraz tego, by wszyscy otaczający ją
bliscy - rodzina i przyjaciele, potrafili zadbać o nią tak samo, jak Olga dba o
swoich małych przyjaciół.