Każdego dnia
i w ułamku każdej sekundy na naszej planecie dochodzi do krzywdy, którą
człowiek wyrządza drugiemu człowiekowi. Stajemy w obronie niezawisłości sądów,
czyli władzy sądowniczej, tylko często zastanawiam się czy warto opowiadać się
za ludźmi, którzy wydają napisane wyroki na kolanach pijanego prokuratora? Staramy
się osądzać wszystkich, tylko nie osądzamy samych siebie, bo z tym mamy
największy problem. Każde stado ma swojego przewodnika, który dominuje swoją
błyskotliwością. Źle się dzieje, jeżeli przywódca stada ma problemy
emocjonalne, wtedy i stado staje się chore. Nie daj Boże, żeby w takim kręgu
wzajemnej adoracji, ktoś rozsądny zabrał głos lub się sprzeciwił. Stado na
czele z przywódcą wyklucza takiego delikwenta i próbuje pogrzebać go żywcem. Sądy
wydają często a może najczęściej, bardzo niesprawiedliwe wyroki i to samo
dotyczy np. chorego stada. Społeczeństwo wydało kiedyś niesłuszny wyrok na mężczyźnie,
którego syn został niewinnie osadzony w więzieniu. Ojciec chłopaka krótko po jego
zatrzymaniu zmarł z powodu nieradzenia sobie z dokuczliwymi sąsiadami. Rodzina przeżyła
horror i musiała znosić każdego dnia wiele pomówień. Kiedy chłopak odzyskał
wolność i przywrócono mu dobre imię, żaden z sąsiadów nigdy nie przyznał się do
błędu i nie przeprosił za krzywdy wyrządzone rodzinie. Stado okazało się nie
tylko chore, ale i też na tyle złośliwe, że doprowadziło do kolejnej tragedii tej
rodziny jaką była śmierć ojca chłopaka. Ludzie, często wysługują się innymi w
celu dowartościowania się i odwrócenia od siebie uwagi. Najbardziej złośliwymi
i skłonnymi do pomówień innych są osoby wierzące w Boga, czyli wszyscy ci,
którzy chodzą do kościoła. Od tysięcy lat, nic się nie zmieniło, człowiek jako
uczeń Jezusa nie nauczył się do tej pory lojalności i człowieczeństwa. Żyjemy
życiem innych ludzi, bo ich życie jest ciekawsze. Obgadujemy innych i
zniesławiamy ich, bo boimy się, żeby samemu nie być na językach. Próbujemy
przypodobać się innym tylko po to, żeby ich później zniszczyć. Myślimy, że
kiedy pójdziemy do kościoła, to stajemy się lepszym sortem i Bóg nam wybaczy
małe i te duże winy. Nazywamy się dziećmi Bożymi, ale kiedy ogarnia nas podłość
i zazdrość, stajemy się tylko narzędziem Szatana. Tysiące lat nauki o Bogu i dobroci
i tysiące lat zmarnowanych przez chorych umysłowo przywódców stada.
Żaden ksiądz
nie wyczyści naszego sumienia z grzechu. Sąd skazując winnego, nigdy nie wymaże
jego winy. Człowiek nie będzie mógł wykreślić swojego złego postępowania, by
pozbyć się grzechu. Nikt na tej planecie nie posiada takiej mocy sprawczej, aby
dać 100% rozgrzeszenia drugiemu człowiekowi. Jedynie Sąd Najwyższy przed którym
przyjdzie stanąć każdemu, może osądzać sprawiedliwie i skutecznie. Wszyscy
musimy pamiętać, że za nasze uczynki, te złe i te dobre, zostaniemy
sprawiedliwie osądzeni. Mogę stanąć przed stadem sadzących mnie wilków. Mogę
powiedzieć prawdę prosto w oczy, tym których prawda boli. Mogę zachować
milczenie, bo milczeniem wyjawię prawdę a ona i tak zostanie odświeżona przed
Sądem Najwyższym - Ostatecznym. Żadne ziemskie prawo nigdy nie miało i nie
będzie miało wpływu na prawdę, bo ona jest prawdą. Żaden ustrój polityczny i
największe stado nigdy nie przetrwa w kłamstwie, jeżeli znajdzie się tylko jeden
człowiek głoszący prawdę.
Mea Culpa…..Mea Maxima Culpa.
Nigdy nikt nie zdoła wymazac grzechu pomimo,ze o nim zapomnimy to powroci on do nas po wielu latch i dotrze do nas jego swiadomosc wtedy kiedy bedzimy chcieli wziasc odpowiedzialnosc za niego i tego co przez to co sie w naszym zyciu wydarzylo ,bez prawdzwej skruchy i staniecia w prawdzie przed samy soba nie bedziemy mogli cieszyc sie chwila obecna i byc wewnetrznie spokojni i docenic tego co mimo wszystko zostalo nam dane od Boga
OdpowiedzUsuń