sobota, 5 marca 2022

Bajka


 Dawno, dawno temu a było to na początku lat 80 -tych, pewien górnik, który uwielbiał kopać nie tylko pod ziemią , kupił kolorowy telewizor marki Rubin. Wieść o nowym kolorowym telewizorze górnika, zozeszła się po całym Zabrzu. Wszyscy koledzy, rodzina i znajomi, przybywali tłumnie do Stefana, aby podziwiać obraz telewizora w kolorach. Ludzie byli zachwyceni obrazem telewizora w którym pewien pan w ciemnych okularach i wojskowym mundurze, rozsiewał fałszywe informacje. Ten mały kłamczuszek w drewnianej skrzyni i kolorowym ekranem, zwanym kineskopem, tak oczarował ludzi, że wierzyli oni we wszystkie formy jego przekazu. Znaleźli się też i tacy, którzy myśleli, że ten uroczy pan w ciemnych okularach i dostojnym mundurze, siedzi w tej skrzyni z której mówił. Ludzie rozsiewali więc wszystkie wiadomości w okolicy, które usłyszeli od pana siedzącego w skrzyni i przekonywali innych do swojej racji. Sąsiadem szczęśliwego Stefana, tego od telewizora, był zwykły palacz bez szkoły, pracujący na zmiany w Spółdzielni Afera. Zeneka, bo tak miał na imię ten palacz, nie było stać na telewizor, więc słuchał czasami radia i ludowych przyśpiewek z pocztówek na starym gramofonie. Kiedy wszyscy opowiadali o dobrobycie i o tragediach przekazanych z telewizora, Zenek palacz, jedynie słuchał i myślał pogłaskując starego psa Barego. Kiedy śniegi stopniały a mróz odpuścił, wyszło na jaw, że ten uroczy telewizor w drewnianej skrzyni, okłamywał Stefana i wszystkich jego gości. Jak się później okazało nie tylko górnik Stefan był szczęsliwym posiadaczem kolorowego telewizora i nie tylko on został oszukany. Oszukany został cały kraj od gór do morza. Przyszedł więc Stefan do Zenka palacza, przyniósł pół litra i kawał słoniny. Zenek zapalił jak zwykle fajkę i opowiedział Stefkowi bajkę. 

Była raz Zmora ludu pewnego, która miała znaczone karty. Każdy kto usiadł z nią do pokera, odchodził biedny i był obdarty. Zmora robiła dobre wrażenie, tu niby szczera i patryiotka, nosiła gwiazdę wepniętą w klapę, bo nie lubiła sierpa i młotka. Każdy kto spojrzał prosto w jej  oczy, dostrzegał przyszłośc swojego kraju. Mlekiem płynące wzgórza,doliny, piękne widoki jak w niebie w raju. Lecz tu niespodzianka się szykowała, bo nie o dobro Zmorze chodziło, plan do zrobienia miała i nawet jej wychodziło. Zmieszała ludy i ich poglądy, rozlała trudkę i swe obrządy. Przed kamerami zucha stwarzała, taka ta Zmora, śliska i mała. Wygnała ludzi z terenów dziada, przeniosła wszystkich wnet do sąsiada. Inni zostali na chwałę Zmory, lecz w krótkicm czasie ich też zaboli. Gdy prawda wyjdzie o bladym świcie, to się ludziska bardzo zdziwicie  i nie o walkę w tym wszystkim chodzi. Kiedy był potop, użyto łodzi. Tereny wtedy były zalane, gdzie były góry, tam teraz woda, tylko terenów świętych mi będzie szkoda.

No i jaki morał z tej bajki zapytał Stefan. Widzisz Stefek, morał jest w każdej bajce, ale nie każdy jest gotowy na poznanie morału. Ale, że co? Że nie jestem gotowy poznać prawdy? Zapytał Stefan. Powiedz Stefan, co zrobiłeś z telewizorem? Wyrzuciłem go przez okno. Szkoda, bo pasowaliście do siebie, powinieneś kupić sobie nowy i ciszyć się życiem jak wcześniej.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Do wierzących i niewierzących

 Sprzyjająca pora i czas na przypomnienie cytatu Władysława Reymonta: Siłę człowieka mierzy się ilością jego nieprzyjaciół. Ilu zatem Jezus ...