środa, 27 maja 2015

Polaku - nie lękaj się


Źle się stało, że wybrany został Duda, oddałem swój głos na Komorowskiego, ponieważ mój zdrowy rozsądek tak mi podpowiadał. Polacy powinni zostawić mniejsze zło, jakim jest Komorowski, a w szczególności doprowadzić do nieodwracalnego zniknięcia ze sceny politycznej PO, raz i na zawsze, o PSL już nie wspominając. Ponieważ historia lubi się powtarzać, więc ponownie będziemy mieć Prezydenta wywodzącego się z Pisu i partię rządzącą, czyli Pis. Moim zdaniem, nigdy nie będzie dobrze, jeśli prezydent i rząd, wywodzi się z tej samej partii. Aby to państwo funkcjonowało normalnie, powinna zachowana być równowaga, inaczej wszystkie ustawy, będą podpisywane przez danego prezydenta ze szkodą przeciętnego zjadacza chleba, a takie przypadki już mieliśmy i pomimo tego nikt nie wyciągnął wniosków. Nie jestem fanatykiem żadnej partii, żadnego ugrupowania ani stowarzyszenia, jestem jedynie człowiekiem, który nie wyjechał jeszcze z Polski, ponieważ mocno wierzę w to, że ja, oraz moje dzieci będziemy mogli normalnie żyć w tym Kraju. Należę do osób bardzo upartych, broniących swojej godności oraz szacunku względem drugiego człowieka, nie interesuje mnie pochodzenie innych, czy jesteś Hanysem,Gorolem Kaszubem, to i tak jesteś Polakiem. Interesuje mnie tylko szkodliwe działanie na rzecz mojego Kraju i w tym przypadku, już nie jesteś prawdziwym Polakiem, tylko marnym sprzedawczykiem i złodziejem ziemi i honoru Polskiego. Obecnie wielu, a może zbyt wielu polityków, sprzedało, sprzedaje i jeszcze będzie sprzedawać ojczyznę, oprócz polityków, są jeszcze inni Judasze ukrywający się w urzędach państwowych, wymiarze sprawiedliwości, a nawet w świątyniach. Brak zachowania honoru tych ludzi, jest głównym problemem tego Kraju, nie będziemy nigdy mieć swobody decydowania o naszej przyszłości, do puki definitywnie nie pozbędziemy się tych, którzy czasowo nazywają się Polakami i noszą przybrane polskie nazwiska. Realnie i świadomie patrząc na zmiany w tym Kraju od 1989 roku, stwierdzam, że komunizm był małym Pikusiem, czyli takim małym głodem w porównaniu z obecnym stanem faktycznym naszego państwa, którego można nazwać w chwili obecnej, ogromnym głodem i nieustannym apetytem na nasze ziemie, oraz garstkę ludzi o nieskazitelnej czystości narodowej. Ogromna szkoda, że, obecnie Polska znajduje się w tak głębokim kryzysie gospodarczym, ale jest maleńka szansa nadziei na wyjście z tej matni, trzeba tylko zacząć myśleć i nie bać się żyć w swoim kraju, tym bardziej proszę, mówić otwarcie i głośno o swoich prawach i o tym, co chcecie zmienić. Jan Paweł II mówił: Nie lękajcie się otwórzcie drzwi Chrystusowi. W dalszych jego słowach o bardzo ważnym przekazie dla naszego narodu słyszymy.

                                                  „Niech zstąpi Duch Twój!  
                                                                                                  
                                                    Niech zstąpi Duch Twój!
                                                   I odnowi oblicze ziemi.
                                                       Tej Ziemi!”
Ponieważ, Jan Paweł II został uznany świętym, to i słowa wypowiedziane przez niego są święte.

Niegodziwi ludzie, których zamiarem jest destabilizacja tego Kraju i grabież ziem polskich, łącznie z upokorzeniem i upodleniem, Narodu Polskiego" doznają ogromną porażkę i będą zmuszeni opuścić ten Kraj, nasz Kraj, w poszukiwaniu pracy w Anglii na zmywaku. To nie my Polacy musimy wyjeżdżać, ponieważ my jesteśmy u siebie, to oni niech wyjeżdżają, bo to nie ich Kraj i nigdy nim nie będzie.

niedziela, 17 maja 2015

Debata



Dosłownie 15 min. przed rozpoczęciem debaty "Komorowski kontra Duda" mogę podać już wynik. Niestety lub stety Pan Komorowski wypadnie kiepsko. Zachowa się mało rozważnie i widzowie odczują jego złudne obietnice. Pan Duda przez pierwsze minuty będzie mało konkretny i niepewny. Końcowy efekt debaty należeć będzie jednak do Dudy.
Podsumowując jednym zdaniem: Duda kontra Komorowski - 1:0
Pomimo wygranej w debacie Pana Dudy, to i tak w moim przekonaniu nie ma na kogo głosować. Ani Duda, ani Komorowski nie zasługują na reprezentowanie Polski.

środa, 6 maja 2015

Okazja


Sprzedam urnę wyborczą, już wypełnioną głosami. Przy zamówieniu prosze podać kandydata, na którego mają być oddane głosy. Dla PSLu zniżka.

Nadzieja


Wojciech miał poukładane życie. Pomimo ciągłego zawirowania i nieładu wynikającego z charakteru jego pracy, starał się zawsze pamiętać o swojej rodzinie. Nie zawsze mógł poświęcać swoim dzieciom i żonie tyle czasu ile powinien, ale musiał też myśleć o utrzymaniu rodziny. Praca pochłaniała go bez reszty, był sumiennym człowiekiem i w pełni oddanym swojemu przełożonemu, którego osobiście podziwiał i szanował. Mężczyzna ten z racji wykonywania zawodu miał doczynienia z bardzo niebezpiecznymi ludźmi, dla których życie drugiego człowieka stanowiło tyle co nic. Lawirując pomiędzy czyśćcem, a piekłem, prawożądnością i bez reszty skorumpowany systemem Wojciech stracił czujność i instynkt ostrożności. Postanowił on indywidualnie wziąć na swoje barki (jako odpowiedzialny i rzetelny pracownik) bardzo ciężki temat i zadał niewygodne pytanie osobie, której się to bardzo nie spodobało. Na konsekwencje nie trzeba było długo czkać. Powiązane ze sobą osoby pewnych struktór (nieskaźitelnych patriotów) w obawie przed utratą pewnych wpływów, wydały jasne polecenie zniszczenia sumiennego i docielkiwego Wojtka. Sposobów na pozbycie się uciążliwego człowieka jest naprawdę wiele. Jednym z nich jest stara sprawdzona metoda zwana nękaniem, która wolno i skutecznie doprowadza do utraty jakiejkolwiek nadziei na wyjście z problemów, a w konsekwencji do targnięcia się na swoje życie. Prawie doskonały i skuteczny plan (nieskazitelnych patriotów) przyniósł i w tym przypadku zadawalające rozwiązanie niewygodnego Wojtka. Tylko nikt z nich nie przewidział, że w całą tą sprawę wsadzi palec Anioł Stróż, który postawił na drodze życia załamanego mężczyzny osoby trzecie. Do udanej próby samobójstwa Wojciecha na szczęście nie doszło. Widocznie człowiek ten ma coś do zrobienia w tym życiu i nazwijmy ich, wielcy tego kraju, są za ciency aby swoimi brudnymi łapami próbowali kręcić tybami życia. Pokazanie się choć na chwilę pomocnych Judaszy, w chwilach zwątpienia Wojciecha, też miało swój cel i dokładny plan sił wyższych. Widocznie tak musiało się stać, aby człowiek ten skończył to co rozpoczął. Nie na wszystko ludzie podli i źli dostają pozwolenie. Obojętne czy jesteś sędzią czy katem, musisz się liczyć z tym, że zawsze jest ktoś silniejszy nad tobą, inaczej byłbyś Bogiem... a on już jest :)))

Wojtkowi przypisane jest już inne życie. Widział on dno, uśmiechniętych ludzi z krwią na rękach, przeżył biedę i wcześniejsze swoje życie, tracił kolejno znajomych i tych którym ufał. Najwyższy czas żeby wyciągnąć odpowiednie wnioski z bolesnej lekcji przeszłości i odkryć kolejne karty prawdy... lecz tym razem Panie Wojtku proszę by robił Pan to w białych rękawiczkach, czyli tak samo jak robili to Pana oprawcy.

Ps. Społeczeństwo często odwraca się od osób pokrzywdzonych przez ludzi    wpływowych w obawie przed problemami. Tylko jeżeli wszyscy zaczniemy się odwracać to kto nam przyjdzie z pomocą, kiedy my się narazimy jakiemuś wpływowemu dupkowi? Nie wolno uciekać przed prawdą, bo to wygląda tak, jakbyście uciekali przed własnym cieniem... przd którym i tak nie uciekniecie.

poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Polskie Obozy Zagłady? Jaki debil to powiedział



Ostatnio coraz więcej omyłek ze strony wysokiej rangii przedstawicieli  (np. Stanów Zjednoczonych) bardzo dobitnie i systematycznie wprowadza świat w błąd mówiąc o Polskich Obozach Śmierci. Zarzuca się nam, Polakom, że w czasie II Wojny Światowej mordowaliśmy naród żydowski, a nie mówi się o ukrywaniu i ochronie Żydów przez wiele polskich rodzin. Bo po co, skoro to naród wybrany i mogą za pieniądze mówić co chcą i robić co chcą? Nie chcę się rozpisywać na temat historii ponieważ nikt nie jest w stanie jej zmienić (nawet za kolosalne pieniądze). Chcę tylko zapytać dlaczego my, Polacy, w swoim kraju wydajemy ogromne miliony na muzea żydowskie i oddajemy w Warszawie przepiękne kamienice i wartościowe tereny za free ludziom żydowskiego pochodzenia.

Zresztą taki precedens trwa od wielu lat w całym kraju. Warszawiacy mieszkający przez ponad 60 lat w kamienicy nagle dostają nakaz eksmisji i z lokalu, który muszą opuścić (w tym przypadku ponad 60 m2) zmuszeni są przenieść się do 30 metrowego mieszkanka. Brawo, Pani Gronkiewicz, brawo! Brawo Polacy za oddane głosy na Komorowskiego, który odsłania tablicę za kolejne polskie pieniądze. Jesteśmy bardzo bogatym narodem, który wcześniej niż później, wyląduje na ulicy. Bo ktoś kiedyś powiedział "Nasze kamienice, a wasze ulice".

Tym co to zadają bezpodstawnie pytanie  "Gdzie byliście Polacy, jak mordowano Żydów?", ja zadam podobne "Gdzie byliście Żydzi, jak sprzedawano Jezusa i go ukrzyżowano? No gdzie?"
Osobom zainteresowanym przesyłam link do bardzo mądrej wypowiedzi Pana Max Kolonko  https://www.youtube.com/watch?v=O0ipPwmQx-A

środa, 15 kwietnia 2015

Jacek Kurski - wizjoner czy polityk


Zaczynam się głęboko zastanawiać nad zmianą zajęcia. Przyczyną moich przemyśleń jest rozrastająca się konkurencja. Coraz ciężej na tym rynku  upolować klienta, tym bardziej jak się ma w trójmieście tak wielką konkurencję jak Jacka Kurskiego. Facet siedzi w polityce tyle lat i przez myśl mi nie przeszło, że Jacuś potrafi czytać ze zdjęcia.
Oglądając wczoraj program Moniki Olejnik, ździwko mnie hapło, jak Kurski pokazując zdjęcie Tuska z Putinem stwierdził, że nie widzi żadnego ździwienia na twarzy Putina związanego z wydarzeniem w Smoleńsku. Szczęka mi opadła po sam pępek i poczułem się taki malutki wobec Jacka Kurskiego. Przecież ten polityk jest niesamowity i w dodatku odczytuje myśli ze zdjęcia. Cały wieczór myślałem, że to jest mój koniec kariery, która przecież jeszcze się nie rozpoczeła na Pomorzu, a już przekreślił ją Pan Kurski. Gdzie mnie startować z tak utalentowanym gościem, który tak intuicyjnie przewiduje miejsca, w których powinien się pokazać i jeszcze to uwiecznia zdjęciami?! Wszechstronnie utalentowany, młody i bystry, wygadany i przystojny... czego jeszcze chcieć?  Do tego wizjoner czytający ze zdjęć! Wystarczy tylko, że zarzuci swoją grzywką, a już nie opędzi się od klientek.

Polityków nigdy chyba nie zrozumiem, a tym bardziej ich ukrytych talentów, jakie u schyłku kariery obnażają. Pan Kurski był zaufanym (swego czasu) politykiem Jarosława Kaczyńskiego, zmieniał również pampersy Zbyszkowi Ziobro (przynajmniej tak mówił), nie dodał tylko czy pampersy były mokre czy tylko wagowe.

Tak więc z polityka stał się nianią. Teraz zaczyna swoich sił w czytaniu ze zdjęć. Oby tylko nie poszedł do dyskoteki, bo tam przeważnie wiszą kule (takie lustrzane) i co może się stać jak zapragnie z niej czytać przyszłość kraju, no co? No sądzę, że może zobaczyć swoje odbicie i spaść na ziemię.

Widzicie Państwo sami, że politycy często marnują swoje ukryte talęty, poświęcając się bez reszty wyborcom i ojczyźnie. To smutne, kiedy z miłości do kraju poświęcają nawet ognisko domowe, dlatego uważam, że politykiem powinien być człowiek stanu wolnego... i najlepiej eunuchem, bo wtedy nie będzie on pie******, a jedynie służył ojczyźnie.

niedziela, 12 kwietnia 2015

Władimir Putin - co słychać



Putin stara się pokazać swój wizerunek z jak najlepszej strony,dla swoich rodaków Rosjan będzie on dobrym towarzyszem, źle ocenianym przez pozostałe Kraje. Z pewnością udało mu się podzielić Europę i zrobił to w bardzo sprytny sposób,więc w tym wypadku należą się słowa uznania. Kilka miesięcy temu pisałem że ,wyprzedza on przywudców pozostaałych Państw o dwa kroki i niestety ale takie są fakty.
W dniu dzisiejszym zaglądam w życie Putina i sprawdzam co się zmieniło i jakie nastaną w przyszłości u niego  zmiany.
Na tą chwilę jest on na dobrej drodze do zawierania ugody,powiedziałbym że będzie się starał aby jego życie osobiste (w tym uczuciowe) uległo sporym zmianą.Dobrą informacją dla nas wszystkich, będzie jego wysoki poziom intelektu w którego fazę dopiero wchodzi. W chwili obecnej kiedy piszę o Putinie jest godzina 20:30 i śmiało mogę powiedzieć że teraz jest w trakcie drogi (podróży) w która się udał z potrzeb swojego instynktu, ale nie jest to podróż w sprawach zawodowych lecz osobistych. Spoglądając w dalszej części w jego przyszłośc,jestem pewien że w niektórych sprawach.Putin wspomagać się będzie czyjąś opinią (taka forma doradzania się) i nie chodzi tu o osobę typu minister, tylko kogoś zupełnie innego,kto wprowadzi go w zły stan,stan obłudy i kłamstwa. W puźniejszym czasie rozeidą się ich drogi co wywoła w Putinie tylko gniew i wścieklość. Ta osoba doradzajaca Putinowi (tak ją nazwijmy) jest osobą samotną i nie do końca potrafi znaleźć rozwiązanie z niewygodnej dla siebie sytuacji,sama siebie wprowadza w błąd i przy okazji Władimira. Stan jego zdrowia pokazuje tylko problemy ze stawami,kręgosłupem lędźwiowym oraz wyraźne problemy z układem krążenia,czeka go mniej więcej okres kuracji od dwóch tygodni do dwóch miesięcy. Natomiast problemy z prostatą rozpoczeły się tzy lata temu. Teraz sprawdźmy jak wyglądać będą kolejne miesiące w życiu Putina i co nowego jemu przyniosą.
Kwiecień- to miesiąc przychylny dla dalekich podróży,które zagwarantują mu pewną pozycję.Pod koniec kwietnia nie wchodził bym z nim w jaką kolwiek dyskusję (będzie on nie ugięty i bardzo stanowczy) raczej zapędy o charakterze dyktatorskim.
Maj- początek miesiąca to,więcej kontaktów z młodszą córką i nadzieja na poprawę stosunków rodzinnych która pod koniec maja rozwiewa się i Putin nie jest już pewny swoich uczuć oraz sytuacji w której się znajdzie.Jednym słowem końcówka maja jest dla niego wielką enigmą i wprowadza pewien niepokój.
Czerwiec- Putin podejmuje decyzje i uważa że odniesie sukces,jednak bardzo się myli ponieważ nawet sobie nie zdaje sprawy że jego starania (na każdej płaszczyźnie) nie przyniosą mu zadowolenia.Od połowy czerwca wszystkiego czego się dotknie ,zawala się i przynosi nieodwracalne zmiany. To bardzo zły miesiąc dla niego i niebezpieczny.

Na czerwcu raczej  zakończę dodając od siebie że sierpień jest bardzo silnym i wpływowym miesiącem na Władimira którego siła może zaprowadzić do oceny samego siebie, co w październiku musiałoby znaleźć ujście na świat. Zadając sobie pytanie czy Władimir Putin doprowadzi do konfliktu? Odpowiadam  że niestety tak o ile ktoś wcześniej go  (nazwimy to) nie odwoła.

czwartek, 9 kwietnia 2015

Ludzie czy roboty?


Codzienna proza życia oraz nieustająca pogoń za pieniędzmi małymi krokami wykańcza nasze sumienie i sukcesywnie zmienia nas, ludzi w chodzące roboty, które zapominają o zwykłych uczuciach takich jak miłość, przychylność, życzliwość względem drugiego człowieka. Nasze życie staje się zwykłym schematem narzuconym przez pewien system - wstajemy rano i już myślimy, wyliczamy, kalkulujemy, boimy się w pracy, obawiamy się znajomych, nie wierzymy bliskim bo sami żyjemy w zakłamaniu.
 Wieczorem oglądamy wiadomości, w których widzimy przemoc, strach przed wojną, ludzkie nieszczęścia i dramaty zwykłych ludzi, głupotę urzędników i bezkarność wymiaru sprawiedliwości. Jakby tego było mało, dzień w dzień nasi beztroscy politycy kłócą się wzajemnie jak uliczne damy o klienta (kto z kim i za ile). Wszystkie te informacje zebrane w ciągu dnia mają niesamowite odzwierciedlenie w naszym życiu. Nawet Państwo tego nie zauważacie w jakim stopniu zaczynacie się zmieniać na Waszą niekorzyść. Narasta w Was coraz częstsze poczucie winy, bezradność i znieczulica, martwicie się tylko o siebie, widzicie tylko swoje rosnące konta i koniec własnego nosa. Kiedy zobaczycie jakąś tragedię , mówicie sobie pod nosem „no cóż takie życie,  mnie nikt nie pomógł, więc i ja nie będę pomagał”. To właśnie jest sygnał że staliście się robotem doświadczalnym pierwszego stopnia z bardzo małym procentem przetrwania. Dlaczego piszę o tym małym procencie przetrwania? Dlatego ponieważ jeżeli Wy nie pomożecie drugiemu człowiekowi, to w przyszłości otrzymacie to samo, czyli nic. Zdajcie sobie w końcu sprawę, że naprawdę warto bezinteresownie wyciągnąć rękę do drugiego człowieka, a z pewnością otrzymacie kiedyś bardzo miłą niespodziankę. Rozejrzyjcie się w około, być może jest ktoś taki, komu trzeba ułatwić życie, być może uratujecie komuś skórę. Może to właśnie dzięki Tobie spadnie wskaźnik popełniania morderstw, samobójstw.

 Nie mówię że tu na ziemi dostaniecie od razu wynagrodzenie, ale tam gdzie udamy się wszyscy z pewnością tak. Tam jest licznik zasług i wykroczeń, tam się nie liczy immunitet czy zasobność portfela (na całe szczęście). W jednej z przepowiedni naród Polski opisany został jako ci, od których inne Kraje będą brały przykład… i nie chodzi tu o bohaterstwo walki, lecz o godziwe podejście do drugiego człowieka. Ostatnio mieliśmy przykład dziennikarza z TVN, Pana Kamila Durczoka, który otoczony tak wieloma przyjaciółmi w jednej chwili został sam. Co to za przyjaciele, znajomi, którzy zostawili człowieka bez żadnego wsparcia. Nie widziałem nikogo (być może się mylę), kto publicznie na antenie wstawił się za tym człowiekiem A szkoda, że nikt taki się nie znalazł, oprócz jego żony. Zniszczyć człowieka można jednym podpisem i słowem, ale naprawić szkodę jest bardzo trudno. Nie jesteście robotami tylko ludźmi, którzy posiadają swój rozum, więc skorzystajcie z niego we właściwy sposób i nie kierujcie się opiniami mas, bo z doświadczenia wiem, że masa ciemna jest. Jeżeli (masa) stu osób rzuca kamieniami to i Wy będziecie rzucać? A który z tych stu stojących jest tak nieskazitelny, który jest bez winy? Czy zdobędziecie się na takie wyróżnienie wśród tego tłumu i nie będziecie rzucać? Ja się na taki gest zdobyłem nie raz, a Wy? Zastanówcie się i przemyślcie bo możecie w przyszłości stanąć na wprost tego tłumu, czego Wam nie życzę.


Pisząc dziś, chciałbym uświadomić Państwu, że nie można przekreślać nikogo tylko dlatego, że Was życie innych nie obchodzi. Ja Wam mówię ,że życie innych Was obchodzi, skoro interesujecie się plotkami, skoro zaglądacie sąsiadom w okna, to życie innych Was obchodzi... tylko nie tak jak powinno... a powinno z tej dobrej strony, a nie tylko ze strony sensacji i szydzenia.

wtorek, 24 marca 2015

Historia Olgi i frontowego Miszki


Czy pamiętacie Państwo swoją ulubioną maskotkę z dzieciństwa? Może ktoś z Was posiada ją do dziś pomimo już dorosłego wieku? Myślę, że prawie wszyscy pamiętacie ukochaną zabawkę, tylko już jej nie posiadacie z różnych powodów. Każde małe dziecko, bardzo mocno przywiązuje się do jednej maskotki, którą kocha swoją miłością i wyczuwa po zapachu. Ja chciałbym się podzielić z Wami prawdziwą historią Olgi i jej małych przyjaciół Misiów, z którymi zamieszkuje po dzień dzisiejszy - dbając o nich jak o honorowych członków rodziny, bo przecież towarzyszą jej oni nieodzownie przez całe życie. Maleńki Miszka i drugi miś, którego Olga posiada od urodzenia.
Paryż, rok 1933 w dniu 24 lipca na świat przychodzi Olga, córka Rosyjskich emigrantów. Ojciec Olgi to były żołnierz białej armii więc powrót do ukochanej ojczyzny w tych latach był niemożliwy. Matka małej Olgi wraz z jej babką, jako arystokracja, po wybuchu rewolucji październikowej opuszczają Rosję i osiedlają się w Paryżu. To tu właśnie rodzice Olgi poznali się i rozpoczęli nowe życie. Ojciec pracował bardzo ciężko jako taksówkarz. Chcąc utrzymać rodzinę rzadko widywał się z ukochaną córką, Olgą. Warunki życia ich nie rozpieszczały. Do swojej dyspozycji mieli tylko kuchnię i pokój. Zimową porą było strasznie zimno. Mała Olga przed snem zawijała się w koc niczym naleśnik i dopiero na ten koc nakładana była kołdra. W małej Paryskiej kawalerce, często dochodzi do różnicy zdań pomiędzy ojcem Olgi, a jej babcią, która mieszka z nimi pod jednym dachem. Nie wiedzieć czemu, ale babka nie darzy swojego zięcia sympatią i to powoduje podjęcie przez niego decyzji (w 1940 roku) zaciągnięcia się do wojska. Ojciec Olgi, niegdyś żołnierz Rosyjskiej białej armii wyrusza na wojnę. W tym czasie od swojej siedmioletniej córeczki otrzymuje jej ukochanego (kilucentymetrowego) malutkiego misia. Kieszonkowy miś Miszka, (którego widzicie na pierwszym zdjęciu) towarzyszy żołnierzowi w czasie wojny. Spełnia on zadanie mocnego amuletu oraz nie pozwala zapomnieć mężczyźnie o powrocie do swojej ukochanej córki. Mały Miszka spełnił swoje zadanie, doprowadził do szczęśliwego powrotu żołnierza do córki. Losy ojca Olgi pozostają do dziś niewyjaśnione, ponieważ jego powrót do domu był jedynie chwilowym pobytem. Ponownie wyjechał on na wojnę lecz tym razem dostał on innego misia, którego mała Olga widziała po raz ostatni tak samo jak swojego ojca. Żołnierz z małym misiem nigdy nie odnalazł ponownej drogi do domu. Myślę, że kiedyś będzie im dane spotkać się znowu… tam gdzie czas i wojna nie ma żadnego znaczenia. Olga ponownie wtuli się w ramiona swojego ukochanego ojca, a on z uśmiechem na twarzy odda jej zabłąkanego misia.
W tym roku Olga skończy osiemdziesiąt dwa lata. Pomimo swojego pięknego wieku, z dokładnością i wielką miłością zachowała w pamięci swojego ojca. Pomimo tego, że dwukrotnie była mężatką, to żaden z tych dwóch mężów nie darzył jej taką miłością, jaką kochał żołnierz białej armii. W życiu Olgi były chwile radości i chwile smutku. Urodziła czwórkę dzieci - Wasilija, Liliana, Ole i Andrzeja, ale w życiu jej zawsze pozostawał pewien niedosyt zwany szczęściem. Olga do dzisiaj jest zaradną kobietą, która myśli o innych i posiada duże poczucie humoru. Jest Rosjanką z krwi i kości, mieszka od dawna w Londynie i jest dumna ze swojego pochodzenia. Jej wspomnienia związane z dzieciństwem żyją razem z nią pod jednym dachem. To widoczne na zdjęciach ukochane misie, które towarzyszą jej po dzień dzisiejszy – frontowy, Miszka zasiada na honorowym miejscu nad kominkiem, posiada swoje osobiste maleńkie krzesło dopasowane do jego postury. Pierwszy mąż Olgi Misza jest Rosjaninem i żyje do dnia dzisiejszego, drugi mąż  Tadeusz był Polakiem pracującym na kontrakcie w Libii, wracając samolotem zginął zestrzelony przez Izraelczyków.

Niezależnie od wieku jaki posiadamy, liczy się nasza dusza. To ona ukazuje nasze uczucia i określa nasz stosunek do innego człowieka. Jeśli potraficie kochać i szanować misie tak jak Olga kocha swoje, to potraficie kochać wszystkich ludzi, dbać o nich i myśleć o nich w taki sposób, w jaki myślicie o sobie. Dusza Olgi jest do dnia dzisiejszego młoda, przepełniona spragnionego szczęścia, zwykłego ludzkiego uczucia, które mogą jej ofiarować przede wszystkim jej mali przyjaciele z dzieciństwa. Ja życzę Oldze przede wszystkim zdrowia i podtrzymania jej pogody ducha oraz tego, by wszyscy otaczający ją bliscy - rodzina i przyjaciele, potrafili zadbać o nią tak samo, jak Olga dba o swoich małych przyjaciół.

wtorek, 17 marca 2015

Sprawdzalność- moich przepowiedni cz.II


28 marca minie dokładnie pół roku od publikacji postu: Sprawdzalność Moich Przepowiedni.
Ponieważ obecna sytuacja naszego kraju nie napawa optymizmem, postanowiłem przypomnieć i zarazem sprawdzić swoją skuteczność w przepowiadaniu przyszłości.
Cofnijmy się zatem do 5 marca 2014 roku, gdzie w poście zat. Putin, pisałem „Naród Rosyjski nie odbiera swojego przywódcy dobrze, o czym przekonamy się niebawem. Jedynie strach przed obozami (karnymi, pracy) skłania Rosjan do niewyrażania publicznie swoich poglądów. Stan emocjonalny tego towarzysza jest obecnie niepokojący. Nie jest prawdą, że stracił on kontakt z rzeczywistością, prawdą natomiast jest to, że zaczyna coraz częściej tracić kontrole nad emocjami, na co kiedyś w KGB stawiano duży nacisk.” Czy faktycznie nie myliłem się twierdząc, że Rosjanie nie mówią jednogłośnie? Odpowiedź znajdziecie Państwo sami, ilu przeciwników Putina składało hołd zamordowanemu Borysowi Niemcow oraz ile manifestacji odbyło się w Moskwie przeciw interwencji Rosji na Ukrainie.
Dzień później 6 marca 2014 roku w poście „Putin cz.II” przepowiadałem najbliższe plany Putina „Zasoby finansowe Rosji już w chwili obecnej nie są rewelacyjne, dalszy upór Putina doprowadzi do niepewnej sytuacji gospodarczej Rosję, zaś jego chorobliwa rządza władzy okaże się bardzo poważną dolegliwością.  Jego stan zdrowia psychicznego jest jeszcze w miarę do opanowania. Rodzą się w jego głowie różne fantazje i złudne marzenia, lecz najgorszy okres dopiero przed nim. Coraz częściej będzie wpadał w nieuzasadnione stany depresyjne  i wtedy właśnie może stać się niebezpieczny (dla ludzkości i siebie samego).” Jaki jest obecny stan Rosyjskiej gospodarki już wiemy. Statystyki wzrostu cen od 30 do 50%  w Rosji mówią same za siebie. Kontynuując w/w post pisałem „Co zamierza na dzień dzisiejszy Putin?  Zamierza on przede wszystkim obserwować. Jego nastawienie to: jeśli nie będzie ataków - nie zaatakuje, ale jeżeli choć powstanie mała iskierka - on wznieci ogień. Takie są zamierzenia Putina. Ja przewiduje, że (najgorszym) planem przywódcy Rosji jest uśpienie pozostałych krajów przez okres siedmiu miesięcy i wtedy, kiedy emocje opadną, może  on oszukać wszystkich i sięgnąć po dramatyczne w skutkach rozwiązanie.” Niestety Putin uśpił większość krajów. Uśpił Niemcy, Francję , Stany Zjednoczone i wiele innych. Ba, powiem więcej, że z niektórymi się nawet dogadał i pozyskał nowych sojuszników. Napisałem również „Czy sam w chwili obecnej jest gotowy wywołać wojnę? Stanowczo mówię, że NIE. Putin w chwili obecnej nie jest gotowy do wojny, ale ten stan nie będzie trwał wiecznie, ponieważ za kilka miesięcy będzie on bardziej zdecydowany do takiego posunięcia.” Post publikowałem 6 marca 2014 roku - to kilka miesięcy, za które Putin miał być gotowy do wojny wypadało już w grudniu ubiegłego roku. To o grudniu 2014 i kwietniu 2015 roku mówiłem do swoich znajomych i przyjaciół , że są to miesiące bardzo mocno zagrażające wojną z Polską. To właśnie od grudnia 2014 Putin jest gotowy do wojny i powiem tak jak jest (jak mówi Max Kolonko) -Rosja nie ma w tym wypadku innej drogi, jaką jest wojna, ponieważ i tak Rosję czeka z powodu kryzysu gospodarczego rozpad mocarstwa.
W poście z dnia 2 września 2014 roku  Polska-Rosja przepowiadałem „W chwili obecnej wyraźnie zmienia się stosunek Rosji do Polski. Oczywiście w niekorzystnym dla Polski stopniu.
Niestety, to że będzie taktyczna próba wywołania konfliktu przez Rosję nie ulega wątpliwości. Czasowo nastąpi ona maksymalnie do dwóch miesięcy. Tym bardziej, że jedna już została zrealizowana (odmowa przelotu nad Polską ministra obrony Rosji Siergieja Szojgu).
Obecnym zadaniem Pana Siergieja Szojgu jest zapewnienie niektórych państw sąsiadujących z Polską o dobrych stosunkach z Rosją oraz poniekąd narzucenie swoich żądań, co jak widać skutecznie przynosi pozytywne zmiany dla Rosji. Mam tu na myśli takie kraje jak: Słowacja, Francja, Czechy, Węgry oraz Niemcy, którzy jeszcze nie opowiedzieli się konkretnie komu tak naprawdę kibicują.
Cała ta  sytuacja powoli zaczyna wymykać się spod kontroli wielkim tego świata. Co w konsekwencji doprowadza do znaczącej przewagi Putina. W poście zatytułowanym „Putin cz.II” uprzedzałem o najgorszym scenariuszu Putina jaki ja osobiście przewiduję – „Ja przewiduję, że (najgorszym) planem przywódcy Rosji jest uśpienie pozostałych krajów przez okres siedmiu miesięcy i wtedy, kiedy emocje opadną, może  on oszukać wszystkich i sięgnąć po dramatyczne w skutkach rozwiązanie.”. W moim przekonaniu tak się właśnie dzieje. Rosji udaje się dzielić Europę na drobne kawałki, pozbywając się tym samym jakichkolwiek przeszkód w dalszych działaniach. Kilka miesięcy temu Angela Merkel powiedziała, że Putin stracił kontakt z rzeczywistością. Ja stwierdzam, że to przywódcy państw unijnych oraz prezydent Obama stracili kontakt z rzeczywistością… i niestety, ale Putin jest zawsze o dwa kroki przed nimi. To on rozdaje karty, które sam oznaczył niczym najlepszy oszust. Jak się już Państwo domyślacie to z oszustem nie zasiada się do stołu, bo kto widział żeby z nim wygrać.

Jeszcze istnieje szansa na powstrzymanie tego walca zagłady, którego za sterami zasiada Putin. Jeszcze nie jest za późno. Rosja jeszcze nie jest gotowa do wojny, ale z pewnością będzie… i na 100% dopuści się jej, czego w przyszłości będzie gorzko żałować.”
Ponieważ nikt nie powstrzymał tego (przyszłego) walca zagłady, postanowiłem zacytować całą treść w/w postu. Jak się już Państwo zorientowaliście, kilka razy opisuje Putina. który usypia Europę i nie tylko ją - podkreślałem to wielokrotnie, aby (przynajmniej ze swojej strony) nie dopuścić do najgorszego scenariusza… tylko tyle i aż tyle mogłem zrobić. Wyraźnie opisywałem dając niektórym z Was do zrozumienia, post zat. Rok 2015 Polska cz. I na końcu podkreśliłem że C.D.N. za pięć miesięcy, a samego kwietnia postanowiłem w żaden sposób nie komentować.
Czas na post z dnia 8 sierpnia 2014 roku - Zbieżność dat?  Z tego postu zacytuje tylko samą końcówkę „W dalszym ciągu podtrzymuje swoją wizję tego, że do października Polska powinna być bezpiecznym krajem. Na dzień dzisiejszy możemy liczyć tylko na cud, którego sam oczekuje.” Październik oczywiście 2014 roku. Powracając do mojej przepowiedni na 2015 rok. (nie mylić z przepowiednią dla Polski 2015) pisałem „Jakie zagrożenia niósł 2014 rok już się Państwo przekonali, stąd taka właśnie treść mich życzeń. W tym roku życzę przede wszystkim nadziei na lepsze jutro, bo i tak w tym roku przeznaczenia nie da się za bardzo oszukać. Życzę powodzenia oraz otwartego umysłu na przyswajanie wiedzy, bo to również dobry rok dla w dziedzinie nauki.” To prawda. W tym roku przeznaczenie jest nieubłagalne i sam w pewne rzeczy nie wierzę lub świadomie nie chcę wierzyć.
Nasz Bronisław, (może źle określiłem) czyjś Bronisław Komorowski został prze zemnie wyróżniony 19 lutego 2015 roku jako hipokryta, który nie dostrzega zagrożenia wojny dla Polski i dopiero po upływie dwóch dni takie zagrożenie dostrzega! Czyli w jednym zdaniu - Bronek widzi w sobie bezpiecznego prezydenta i przypomina wszystkim o zagrożeniu w kampanii prezydenckiej, w której raz widzi, raz nie widzi, raz widzi, raz nie widzi… widocznie ma jaskrę lub jest ociemniały i dlatego prowadzają go borowcy.
 Post z dnia 8 lutego 2015 roku Petro Poroszenko-Ukraina „Los Ukrainy nie jest jeszcze przesądzony, Ukraińcy mają nadzieje na powstrzymanie ataków separatystów (zielonych ludzików), czyli na rychłe zawieszenie broni. Ta nadzieja faktycznie pojawia się i to jest dobra wiadomość. Samo zawieszenie broni, nie będzie jednak trwało długo, ponieważ separatyści ponownie zaatakują, tym samym łamiąc ustalone warunki.
W połowie miesiąca lutego (moim zdaniem 15-go) może dojść do zawarcia, pewnej ugody pomiędzy Ukrainą a Rosją. To powinien być korzystny miesiąc dla Petro Poroszenko, gorzej zapowiada się miesiąc marzec, w którym to Ukraina dostaje się pod bardzo złe wpływy. Sami Ukraińcy powinni nie dopuszczać do zamieszek w swoim kraju, które mogą być wywoływane w celu destabilizacji obecnego rządu. Marzec jest bardzo silnym i nieprzewidywalnym miesiącem, najważniejsze dla Petro Poroszenko, by ten, nie dał się wciągnąć w nieczyste sztuczki, inaczej rozpocznie się zmasowany atak ze strony (separatystów).” W tym wypadku jeszcze nie mogę powiedzieć o 100% sprawdzalności mojej całej przepowiedni, ponieważ jeszcze miesiąc marzec się nie skończył. Powiedzieć natomiast mogę o 100% trafności daty 15 lutego, którą ująłem jako zawarcie ugody pomiędzy Ukrainą a Rosją i dokładnie w dniu 15 lutego weszło w życie zawieszenie broni. Proszę abyście Państwo zwrócili uwagę na to, że w takie porozumienie nie wierzyła nawet Angela Merkel, czy Hollande.
Kończąc II część mojego podsumowania chciałbym odnieść się do tego miesiąca (marca) który będzie kluczowym ogniwem przyszłości w Europie i na całym świecie. Jeżeli w tym miesiącu lub na początku kwietna, Rosja oficjalnie wkroczy na Ukrainę to oznaczać będzie, że nie zatrzyma się ona tylko na Ukrainie.



wtorek, 3 marca 2015

Janusz Piechociński


Apetyt Piechocińskiego jest wielki i bezwzględny. Z brzydkiego kaczątka ma on zamiar przerodzić się w wielkiego orła bielika stojącego na czele nowego rządu. Sama wytrwałość i determinacja, która towarzyszy Piechocińskiemu jest godna podziwu i zarazem pozostawia wiele do myślenia. Czyż to nie on, niczym pewien ptak krążył nad głową Pawlaka? Czyż nie on, po wygranej z Pawlakiem  wylądował na ziemi i skrzydło skierował ku sercu? I w końcu czyż to nie on, w ekstazie wygranej próbował dziobem skaleczyć biednego Pawlaka, tylko że ten go przystopował? Nawet Państwo sobie nie wyobrażacie jakie to marzenia kłębią się w głowie Janusza Piechocińskiego. Jak wiele trudu znosi ten polityk aby zabłysnąć przed Polakami. Jak często i intensywnie myśli o naszym kochanym kraju. Ostatnio Pan Janusz wpadł na niesamowity pomysł - aby powstało Ministerstwo Energetyki. Cóż za patriotyczna troska i jak bardzo bystry jest to polityk, skoro ostatnio zauważył u rolnika sygnet. Mówcie Państwo co chcecie, ale ja uważam, że to jeden z najbystrzejszych ministrów. Szkoda tylko, że na marzeniach  tego polityka się skończy i nie zostanie on orłem bielikiem…  Mogłoby być ciekawie, a tak znów koalicyjną wiochą powieje.

Do wierzących i niewierzących

 Sprzyjająca pora i czas na przypomnienie cytatu Władysława Reymonta: Siłę człowieka mierzy się ilością jego nieprzyjaciół. Ilu zatem Jezus ...