Prymas
Tysiąclecia i wielki duchowny oddany Bogu i Polsce- tak w kilku słowach można
powiedzieć o Stefanie Wyszyńskim. Postanowiłem podzielić się z Wami czymś co ja
nazywam pewnym przekazem, bo w moim odczuciu nic nie dzieje się bez przyczyny.
Wracając w
godzinach nocnych z Gdyni byłem po całym dniu pracy dość mocno zmęczony. Miałem
jeszcze około 300 km. drogi do pokonania, która pomimo mojej ciężkiej nogi
wydłużała się z każdym kilometrem. Zatrzymywanie się co pewien czas na parkingach,
aby zapalić papierosa, było tylko doraźnym zastrzykiem energii. Będąc bliżej
Torunia pomyślałem sobie, że zmienię stację radiową na Radio Maryja, którego
czasami słucham. Po około kilku minutach słuchania pewnego przemówienia czy
może kazania, dotarło do mnie, że jest to archiwalne nagranie Prymasa Polski Stefana
Wyszyńskiego. Jadąc i wsłuchując się coraz bardziej w przekaz, który kierowany
były przez Prymasa do zwykłych ludzi gnębionych przez ustrój komunistyczny,
zapadałem w coraz większy trans. Niesamowita siła przekazu i ogromna charyzma
Prymasa Wyszyńskiego tkwiła w jego głosie, który wielokrotnie określał będący
ustrój mianem ,,Paralityka”. Jego wyraźny głos, który przemawiał czystą
polszczyzną, bardzo jasno podkreślał wielkie oddanie Polsce i troskę o prawa
zwykłego człowieka. Byłem tak wsłuchany w słowa Prymasa, że zapomniałem o
zmęczeniu a może powiem inaczej, że zmęczenie przeszło w chwili tego
niesamowitego przekazu z minionych lat. Pomimo tak wielkiego upływu czasu, z
którego pochodziło to nagranie, to odniosłem wrażenie jakby Stefan Wyszyński
mówił o obecnych czasach. Wielki człowiek o bardzo wielkim patriotyzmie i
ogromnym duchu walki w imię pełnego oddania Bogu i Polsce.
Tak wielu
wybitnych ludzi, których już nie ma wśród nas, walczyło o prawa drugiego
człowieka i oddało swoje całe życie w imię wolności tego Kraju. Ksiądz Jeży
Popiełuszko został zamordowany, bo głosił prawdę i wierzył w uczciwość
człowieka, który miał go nie zawieść a jednak zawiódł. Spojrzałem kiedyś jego
oprawcy w oczy i wiecie co zobaczyłem? Zobaczyłem wielką otchłań, z której się
już nie wraca. Pomimo upadku komunizmu, Polska ciągle walczy o swoją wolność, godność
i niezależność. Kiedy my jako naród zrozumiemy, że to jest nasza ojczyzna i to
my musimy o nią walczyć? Kiedy pójdziemy po rozum do głowy i zrozumiemy, że nie
możemy liczyć na nikogo tylko na samych siebie? Pamiętacie takie pytanie do
Marysi z filmu – Poszukiwany, Poszukiwana: Czy Marysia wie, ile jest cukru w
cukrze? Teraz zadam pytanie: ilu Polaków jest w Polsce? Prawie trzydzieści lat
wstajemy z kolan i wstać nie możemy. Kiedyś byliśmy na kolanach, teraz leżymy
już na plecach.
Kościół się
nie zmienił i pozostał taki sam jak przed laty, zmienili się przedstawiciele
kościoła dla których polityka stała się źródłem utrzymania. Duchowni i politycy
zapomnieli o słowach Jana Pawła II, któremu ten Kraj zawsze leżał na sercu.
Zapomnieliśmy również o wielu rozbiorach tego Kraju, który był grabiony z powodu
swojej słabości. Spora część społeczeństwa odwróciła się od Kościoła z
wiadomych powodów. Księża odnieśli tak wielki sukces w polityce, że już niczym
nie różnią się od polityków. Jedni kłamią, a drudzy zamiatają swoje słabości
pedofilskie pod dywan. Większość kazań to typowa profanacja Kościoła, który
powinien spełniać rolę domu Bożego. Widziałem Księdza, który chodząc po
kolędzie wygłaszał swoje mądrości w Kościele jakie to wierni posiadają obrazy w
domach i jakie bogactwa. Ingerowanie Księży w życie osobiste wiernych stało się
tak bezczelne, że w ludziach narastała niechęć do Kościoła. Rola posługi Bożej
została zamieniona w dochodowy biznes a jego przedstawiciele stali się
nadzorcami dzielnic miast. Polska jest każdego dnia okradana przez niektórych polityków
i księży, dla których ziemie tego Kraju stały się prywatnym bogactwem.
Jako dziecko
bardzo mile wspominam lekcję religii z Ks. Januszem, który miał bardzo dobre
podejście do przekazania wiedzy młodzieży. Obecnie niektóre katechetki
opowiadają w szkołach podstawowych o skrobankach i o plamkach, na serduszku
które pojawiają się, kiedy nie uczestniczymy w mszach. Oczywiście jest ciąg
dalszy o plamkach na sercu, które się powiększają, kiedy nie chodzimy do
kościoła i w końcu dziecko umiera. Społeczeństwo jest beznadziejne i pozwala na
prymitywne traktowanie swoich dzieci przez debilne nauki chorych psychicznie
przedstawicieli sekty a nie kościoła.
Spotkałem
się również z takimi ohydnymi praktykami z udziałem księży, którzy zajmowali
się czarną magią. Modlili się o nieszczęście, które spaść miało na drugiego
człowieka i w imię ich dziwnego boga, który miał doprowadzić do odejścia danej
osoby. Niektórzy księża spowiadając członków Solidarności donosili do ówczesnej
władzy łamiąc tajemnicę spowiedzi. Dzisiaj prawią morały tym, którzy żyją w
większym celibacie od nich samych. Jeżeli Ksiądz pedofil odprawia msze w Kościele,
to jak nazwiemy ten Kościół – Domem Bożym czy Domem Szatana?
Niektórzy księża
nie zasługują na jakikolwiek szacunek i nie zasługują na to, by nosić szaty
liturgiczne. Kościół zawsze opowiadał się za klasą robotniczą, dzisiaj Kościół
opowiada się za tymi dla których zwykły robotnik pracować powinien za miskę
ryżu. Ani to Polska ani to Kościół, który zaprzedał się mamonie i władzy. Wszędzie
dziwne układy i powiązania, Ksiądz pije z policjantem i zatrudnia kilku prawników,
których zadaniem jest powiększanie dorobku ziemskiego. Kraków stał się w
większości własnością Kościoła, a Częstochowa to metropolia zagłębia
finansowego nie wspominając o Licheniu. Czy te wszystkie bogactwa Kościoła
wyłudzone od tego Kraju są potrzebne do szerzenia wiary? Czy Jezus potrzebował
aż tak wielkich świątyń przepełnionych bogactwem by głosić słowo Boże?
Skromnym w
zasoby finansowe był Stefan Wyszyński, lecz bogatym w skromność i duchowość.
Brakuje dziś takiego duchownego do naśladowania, którym zachwycał się Karol
Wojtyła. Brakuje również wstawiennictwa ze strony Kościoła za zwykłymi ludźmi,
dla których w przyszłości życie stanie się bardziej cięższe niż kiedykolwiek
wcześniej. Idea wiary w dobro drugiego człowieka straciła już dawno swoją moc,
a zastąpiła ją nienawiść i pycha. Podział i odtrącenie bliźniego są wynikiem chęci
władzy nad drugim człowiekiem, któremu czynimy to, co nam jest niemiłe. Wrogowie
Polski przybierają różne formy przypodobania się społeczeństwu, jednak mają oni
swój cel dzielenia nas i pozbawiania prawa głosu we własnym Kraju. Powstaje
coraz więcej różnych wspólnot i zrzeszeń, którym patriotyzm i oddanie dla tego
Kraju jest zupełnie obce. Polak staje się zwykłym robotnikiem pozbawionym
możliwości prawa głosu i przysługujących mu praw. Loże dla wybrańców zaczynają
się wypełniać i moim skromnym zdaniem brakuje im jedynie 30% do osiągnięcia pełnej
kontroli nad nami. Jesteśmy ślepi, bo ktoś w 1989 roku zgasił nam światło i
wciąż błądzimy. Jesteśmy głusi, bo ktoś ciągle krzyczy nam do ucha w niezrozumiałym
językiem, którego nie ogarniamy, ale przyjąć będziemy musieli. Jesteśmy
paralitykami na własnej ziemi, bo ktoś nas ciągle podtruwa swoim jadem, z
którego wyzwolić się nie możemy. Jesteśmy dziećmi Bożymi, których nie ma kto
poprowadzić za rękę, którą wyciągamy szukając pomocy. Wielu wybitnych Polaków,
którym ten kraj leżał głęboko w sercu zostało zamordowanych lub zginęło w
niewyjaśnionych wypadkach. Były i takie przypadki, w których stwierdzano
samobójstwo. Komu zależy na tym abyśmy ciągle byli ślepi i głusi? Ksiądz Jerzy
Popiełuszko poświęcił swoje życie za prawdę dla tego Kraju, ludzi i duchownych,
którzy bali się prawdy jak Judasz sumienia. Zabrakło jak zwykle wstawiennictwa bliźniego,
czyli księży, którzy woleli siedzieć cicho lub współpracować z systemem. Czy
można głosić kłamstwo i żyć z nim w przyjaźni? Można, tylko czym będzie twoje
życie z kłamstwem i zepsutym sumieniem? Twoje życie będzie takie, jak mordercy
Księdza Popiełuszki, dla którego zbawienia nie ma i nie będzie, bo nosi w sobie
grzech którego wymazać się nie da.
Kościołowi
życzę godnych następców Prymasa Tysiąclecia jakim był Stefan Wyszyński czy też ksiądz
Jerzy Popiełuszko. Życzę również większego zrozumienia dla wszystkich dzieci
Bożych, którym niektórzy księża zamykają drzwi Kościoła przed nosem swoją
arogancją. Wiernym życzę, aby nie stawali na końcu Kościoła w celu lansu, że
uczestniczyli tylko we mszy św. Skoro wchodzisz do domu Bożego- to wejdź do
niego i pomódl się żałując szczerze za swoje grzechy. Nie donoś księdzu na
bliźniego i swojego sąsiada, bo tym czynem, swoich grzechów nie wymażesz a
jedynie wciągniesz w nie i księdza. Łatwiej się żyje z odpuszczeniem grzechu i
łatwiej odchodzi w inny wymiar naszej ewolucji. Zapomnienie o krzywdach, które
nas w życiu spotkało nie jest proste i bezbolesne, lecz życie w ciągłej pamięci
z przed lat tej krzywdy, będzie tylko udręką dla nas samych. Jad podany przez
węża możemy sami wyssać i pozbyć się go, ale jeżeli pozwolimy na pozostawienie
go w naszym ciele, doprowadzimy do bólu i cierpienia a nawet do śmierci.
P.S.
Powyższy post zacząłem pisać w nocy w dniu wczorajszym, lecz z powodów bardzo
późnych godzin, postanowiłem dokończyć go następnego dnia. Kładąc się spać
włączyłem jeszcze telewizor, który po włączeniu przeskoczył samoczynnie na
program 1 TVP i oczom moim ukazał się film o Księdzu Jerzym Popiełuszko. Po raz
kolejny uświadomiony zostałem, że nic nie dzieje się bez przyczyny a każdy
przekaz ma swoje znaczenie.