Świeżo upieczony
Prezydent Andrzej Duda będzie się musiał zmierzyć z bardzo niekorzystną sytuacją,
jaką obecnie mamy w kraju. Nie chciałbym się za wiele rozpisywać na temat
przyszłości nowego Prezydenta i to z jednego bardzo ważnego powodu, którego nie
zamierzam publicznie odsłaniać. Niemniej jednak winien jestem Państwu uchylenia
maleńkiego rąbka tajemnicy przyszłości, w którą wkroczy Prezydent Duda.
Niekoniecznie zamieniłbym się rolami z Panem Dudą i niekoniecznie chciałbym
przeżyć to, co będzie mu pisane w przyszłości przeżyć. Już kiedyś pisałem, że,
osobiście nie czuje nowo wybranego Prezydenta i obawiam się o to, jaką rolę w jego
życiu odegrać może dziesiątka, przez którą przyjdzie mu przejść w sposób zmienny,
ale w miarę spokojnie, lecz to, co nadejdzie po dziesiątce będzie bardzo
niebezpieczne i gwałtowne. Tak jak przewidziałem krótką karierę obecnej Pani Premier,
tak nie widzę Pana Dudy w zbyt długiej roli Prezydenta naszego kraju. Najbliższe
dwa miesiące będą pewnego rodzaju przekaźnikiem tego, co czekać będzie obecnego
prezydenta. Na jego miejscu bacznie obserwowałbym to, co się będzie działo
wokół jego osoby i wyciągał daleko posunięte wnioski, które po głębszej
analizie mogą uchronić go przed nagłym zdarzeniem. Ponieważ w moim odczuciu Pan
Prezydent ma wielu wrogów, którzy już rozpoczęli swoje posiedzenia. Nie byłbym
sobą gdybym nie uświadomił Was, jakim będzie Prezydentem Andrzej Duda dla nas
Polaków. Otóż będzie on rozdawał i głosił tylko nadzieję i aż nadzieję… a czy
zdąży dotrzymać słów składanych obietnic? Czas pokaże, bo wszystko jest w mocy
Bożej z Panem Prezydentem łącznie. „Die Welt" porównuje Andrzeja Dudę do F.
Kennedy'ego a pierwszą damę do księżnej Diany, tylko czy to porównanie nie
niesie ze sobą dziwnego przesłania? Oby Prezydent Duda wraz z pierwszą damą nie
podzielili losów F. Kennedy'ego i Lady Diany.
Usługi parapsychologiczne, wizjonerstwo, ezoteryka, rozwiązywanie problemów wydarzeń losowych, zdrowotnych, biznesowych, związków uczuciowych.
sobota, 8 sierpnia 2015
niedziela, 26 lipca 2015
Lech Wałęsa
Wielki i zasłużony człowiek dzikiej i „niepolskiej demokracji”
- tak po wielu latach można określić działania Pana Wałęsy. Ten medialny mędrzec,
jako jeden z nielicznych polityków w dwóch zdaniach potrafi zaprzeczyć samemu
sobie, co zdecydowanie wyróżnia go od reszty społeczeństwa.
Nienaganne słownictwo oraz wyśmienity iloraz inteligencji od
zawsze towarzyszył w życiu tego pana. Potrafił on umiejętnie rozmawiać z
chłopakami z PZPR i członkami Solidarności. Potrafił nie wylewać za kołnierz używając
przy tym bardzo wulgarnych słów i potrafił okazale wyeksponować Matkę Boską w
klapie marynarki. Lech Wałęsa to model Elektro - Faryzeusza, takiego ni to
polityka ni to elektryka. To właśnie
Wałęsa przyczynił się do zatarcia śladu minionej epoki komunizmu. Rozszabrowane
huty, fabryki, spółdzielnie i wiele innych miejsc pracy polskiego robotnika
zostały rozsprzedane za przysłowiowe 5 zeta nowym obywatelom demokratycznych
mas (Izraelsko – Polskich). Nowa era niejakiej Solidarności pozbyła się na
zawsze widoku ludu pracującego i pogrzebała możliwość rozwoju tego kraju w imię
,,Szalom Alejhem’’. Pan Wałęsa skutecznie wymazał pozostałości po PZPR, ale nie
pozbył się członków PZPR i SB –ków - wręcz przeciwnie, mieli oni spory dostęp
do wielu biznesowych układów i otwierali różnego rodzaju spółki wyciągając
ogromne dofinansowania ze strony Państwa Polskiego. Gdyby ktoś mnie zapytał o to, co dla kraju
zrobił Wałęsa odpowiedziałbym krótko - Zniszczył ten kraj i pozbył się ogromnego
rynku zbytu, jakim był eksport na wschód. Nie tak dawno sam Wałęsa przyznał się
do swojej wielkiej pomyłki mówiąc, że ma pretensje do siebie, bo nie wszystko
wyszło i nie poszło w dobrym kierunku. Tylko w jakim kierunku miało to wszystko
pójść? Mając takich kameleonów w rządzie, którzy częściej zmieniali nazwiska
zatajając nieudolnie swoje pochodzenie. Z kim Wałęsa dokonywał przemian w kraju
i kosztem, czego a może, kogo? Niestety, Wałęsa nigdy nie powinien zostać tym,
kim był. Nie powinien był siadać do żadnego okrągłego stołu. Wiele krajów definitywnie
rozstawało się z komunizmem w tym Niemcy, tylko w żadnym z tych krajów przestępcy
z SB i PZPR, czyli starej nomenklatury nie mogli piastować państwowych funkcji
i nie dopuszczano do sterów obcego wywiadu z Izraela. Skoro wybraliśmy
(niegdyś) elektryka, to nie dziwmy się, że do dziś iskrzy i mamy przepięcia.
Teraz najbliższa przyszłość jegomościa z Pomorza, który
bardzo zadbał o polskie stocznie i oddanych działaczy dawnej Solidarności,
którzy musieli z wolnej Polski emigrować za chlebem.
Od miesiąca czerwca Panu Wałęsie nie wychodzą najlepiej życiowe
plany. Jest on w fazie oczekiwania i głębokiego przemyślenia dotyczącego
przyszłości. Nie widzę żadnych dobrych wiadomości w najbliższym czasie, wręcz
przeciwnie. Powiem, że wszystkie podjęte przez niego działania napotkają spory
opór i będzie on musiał pogodzić się z porażką. Zresztą już od kwietnia czuł
pismo nosem i nie mylił się w tym przypadku. W jego małżeństwie panuje w miarę
przyzwoita atmosfera, raczej bliżej im do zgody niż poróżnień, co nie oznacza,
że nie będzie niespodzianek, które pojawią się już niebawem. W przyszłości nie
widzę tego małżeństwa razem. W stanie zdrowia widzę sporo nerwowości i problemy
żołądkowo – jelitowe, które towarzyszyć będą przez dziesięć miesięcy. W dalszej
części zalecam od października większą dbałość o zdrowie i rozwagę. W
przeciwnym razie czeka niemiła niespodzianka. Wynikną jeszcze problemy z
którymś z dzieci, ale nie będę się zagłębiać w to, z którym z racji nadplanowej
normy, jaką wykonał sam ojciec. W najbliższym czasie nie wykluczam jakiejś
sprawy, dzięki której Wałęsa zostanie dość surowo potraktowany i będzie to taki
policzek dla niego samego. To wszystko na dzień dzisiejszy. Choć nie napisałem
najważniejszej wiadomości dla tego Pana. Myślę, że nie wszystko w tym przypadku
można powiedzieć a życie pokaże dość szybko co miałem na myśli.
poniedziałek, 20 lipca 2015
Śmierć Kliniczna
Czy w ogóle istnieje
życie pozagrobowe? A jeśli tak to czy będziemy musieli zapłacić w tym naszym
przyszłym życiu za nasze wszystkie złe uczynki, których byliśmy autorami w
teraźniejszym życiu? Obawiam się, że tak… że będziemy musieli ponieść
konsekwencje naszych złych występków.
Ponieważ
podobnych tematów było bardzo wiele jednak nikt nie jest w stanie udowodnić istnienia
życia pozagrobowego. Ludzie, którzy przeżyli śmierć kliniczną doznali wielu
niewyjaśnionych dziwnych zdarzeń, wizji oraz odczuć. Potrafili oni widzieć
ludzi z góry niczym ptaki, doznawali smutku i strachu, ale też było im dane
zapaść w stan błogości i z pogardą patrzeć na swoje z góry widziane ciało. W
bardzo wielu przypadkach osoby, które przeżyły śmierć kliniczną po powrocie do
świata żywych zupełnie zmieniły swój stosunek do życia. Bardziej doceniając je
i bardziej dbając o dobro drugiego człowieka, w tym swoich bliskich. Czy
możliwe jest, aby wszystkie te osoby będące na progu drugiej strony życia
opowiadały historię wyssane z palca? Moim zdaniem nie, choć mogą zdarzać się
przypadki przebarwionej opowieści niektórych osób, to jednak nie pozostawia
żadnej wątpliwości fakt, że ludzie będący w fazie śmierci klinicznej widzieli i
słyszeli, co działo się w danym momencie np. 50 km od ich pobytu w szpitalu.
Niemożliwe
staje się faktem, którego ludzki umysł nie jest w stanie racjonalnie wytłumaczyć,
więc przypuszczamy, że jest to życie po tej drugiej stronie i że ono istnieje.
Pomimo tego, że większość osób tak twierdzi. Ja, jako praktykujący katolik
spróbuję ukazać Państwu inną możliwość swoich przypuszczeń, które mogą do Was w
pewnym stopniu przemówić, ale nie koniecznie muszą.
Otóż skoro
istnieje możliwość przeniesienia się w czasie (tylko mentalnie) i doznania u
osób żyjących, zdrowych, pełnowymiarowej wizji włącznie z pełną gamą zapachów, bólu
i radości… to jak dziecinnie proste może być uwolnienie naszego umysłu, nad
którym nie mamy już większego wpływu w czasie śmierci klinicznej? Umysł ludzki
kryje i będzie jeszcze przez długie lata krył wiele tajemnic nie tylko dla naukowców,
ale i dla nas samych. Powszechnie wiadomo, że nie wszystko w nas umiera z chwilą
zgonu. Przez pewien czas odrastają nam paznokcie, włosy itd. W codziennym
naszym życiu jesteśmy ciągle spięci i nieustannie obciążamy nasz umysł, który
nie ma zbyt wielkiego pola manewru w osiągnięciu np. wizji lub przemieszczania
się na wiele tysięcy kilometrów. To właśnie nasz system nerwowy skutecznie
hamuje wielki dar naszego umysłu, o którym sami nie mamy bladego pojęcia.
W chwili tak
zwanej śmierci klinicznej nasz układ nerwowy przestaje blokować nasz umysł i to
właśnie w tym momencie możemy doznać niewyobrażalnych przeżyć, czyli pełnego
obrazu jasnowidzenia z pełną paletą dodatkowych doznań.
To jest
oczywiście tylko moja skromna hipoteza i być może cząstka odpowiedzi, co do
fenomenu śmierci klinicznej. Nie zaszkodzi Wam przed snem położyć się wygodnie
tak abyście mieli dłonie skierowane ku górze (w pozycji leżącej, dłonie blisko
ciała) i pozwolili na stopniowe opuszczenie każdego nerwu siedzącego w waszych
stopach, łydkach, udach, biodrach, klatce piersiowej, karku i na końcu głowy.
Spróbujcie nie myśleć o niczym i zamknijcie oczy a przekonacie się jak
powolutku Wasze ciało zapada w stan odpoczynku.
Jak już wcześniej
wspominałem jestem osobą wierzącą i chyba łatwiej jest mi wierzyć w życie
pozagrobowe oraz w to, że tam wszyscy zapłacimy za to, co złego uczyniliśmy w
tym życiu. Może to naiwna wiara a może i nie.
wtorek, 14 lipca 2015
Dobrodziejka Polski
Wiem, że się
powtarzam, ale szlag mnie trafia, że polski naród jest taki ciemny i patrzy bez
żadnego sprzeciwu na debilne poczynania premier Kopacz. Bardzo często
zastanawiam się - czy ta kobita nie ma swojego własnego zdania, tylko musi
słuchać rudego imigranta, który dla pozostania na 1 miejscu przy chlewie sprzedałby
własną matkę, z zawodu (chyba) pielęgniarkę.
Pisałem we
wcześniejszych postach, że Kopacz nigdy nie była i nie będzie dobrą premier.
Pisałem również, że w żadnym wypadku nie zaufałbym tej kobicie. Pisałem również,
że jest zwykłą daltonistką i że widzi tylko te kolory, które pozostawił jej w
zapiskach Tusk. Niestety, sprawdza się moja wizja błyskotliwej premier Kopacz i
jak do tej pory w swoich postach zaliczyłem tylko jedną pomyłkę z Komorowskim,
choć osobiście nie czuję nowego prezydenta (elekta) Dudę. Może czas pokaże i
dojdzie do zaprzysiężenia, choć jak śpiewała Anita Lipnicka (moja krajanka) -
wszystko się zdarzyć może. Osobiście powtórzę to jeszcze raz, że nie czuje
nowego prezydenta i albo będzie bardzo krótko prezydentem albo… coś się wydarzy,
tylko to już jest temat na inną okazję. Powracając do naszego bogatego kraju,
chciałbym uświadomić Państwu, że to właśnie Tusk dla swojej kariery i swojej
niezaspokojonej pychy wyznaczył nowy trend Ewci Kopacz by ta przyjęła dwa tysiące
(na dobry początek) muzułmańskich imigrantów. Tak, tak… jesteśmy zajebiście
bogatym Państwem, jesteśmy kolebką nowej muzułmańskiej ery, jesteśmy ziemią
obiecaną jak sama w dniu dzisiejszym przyznała w Łodzi Pani Kopacz, a ja się
pytam tej kobity rządzącej za mnie, za Was… czyjej ziemi obiecanej? Żydom,
Niemcom czy Ch*j wie komu? I kto obiecał tę ziemię? Wałęsa, Michnik czy może
Pawlak? Zaczyna się robić w tym kraju totalne bagno, o którym już pisałem w
poście zatytułowanym „Rok 2015 Polska cz.I” oraz w poście „Czeka nas kanał”.
Teraz
bardziej konkretnie - Polacy w pogoni za pracą wyjechali za granicę, ponieważ
we własnym kraju jej po prostu nie było. Z dwóch tysięcy imigrantów w bardzo
szybkim czasie zrobi się 20 tysięcy a z tej dwudziestki zdrowych i jędrnych
(bezrobotnych żyjących na socjalu) imigrantów, rozmnoży się kolejne
czterdzieści tysięcy. Trzeba tym ludziom zapewnić mieszkania, pracę, opiekę medyczną,
wykształcenie i w przyszłości nowe kluby przyszłych muzułmańskich posłów. Po co
owijać w bawełnę naród Polski! Niech Ewka powie jasno -Słuchajta polskie
matoły, rudy mi kazał to ja zrobiłam, będzie zimia obiecana dla araba i barana,
już się żyd po sklepie kręci i nabiera sporej chęci, kamienice wykupili, bo w Krakowie
ma pupili, Walc im zagra gdzieś w oddali, znów Polaczka wykiwali. PO co dzisiaj
się dołować, lepiej na siedząco chować, kto kumaty - wie co grane! Polak jednak
ma przesrane. Pod zaborem nas trzymali, ci z Wersalu też się śmiali i nie
wiedzieć dziś, dlaczego jesteś żydem mój kolego. Taka moda w kraju tym, że
będziemy zmieniać hymn.
środa, 8 lipca 2015
Paweł Kukiz
Od dwóch
miesięcy nosiłem się z zamiarem przedstawienia wizerunku (moimi oczami) Pana
Pawła Kukiza. Powiem krótko i na temat, jakie są moje odczucia, a mianowicie:
Bardzo dobrze się stało, że Paweł Kukiz nie został wybrany prezydentem. Pewnie
zastanawiacie się Państwo, dlaczego. Odpowiedź jest bardzo prosta i niestety
gorzka. Otóż Kukiz nie byłby dobrym prezydentem (o czym mówiłem do przyjaciół i
klientów). Pan Paweł popełnił bardzo wielki błąd okazując ogromną naiwność wchodząc
w niezrozumiałe dla mnie kontakty z głupkiem Korwinem. Kukiz okazał się wielkim
naiwniakiem, który najwyraźniej nie dorósł do polityki. Scena polityczna
znacząco różni się od sceny muzycznej. Być może Paweł chciał zaistnieć, jak
Piersi z utworem Bałkanica, tylko inaczej gra się do kielicha a inaczej dla ludu
głodnego, którego nie wolno karmić tylko jednym tematem, jakim są JOW-y…
ponieważ tym się naród nie nakarmi. Teraźniejszy okres nie jest przychylny dla
Kukiza. Przewiduje sporo napięć i niepotrzebnych słów, które padać mogą w
najmniej przewidzianych okolicznościach. Czeka go mało stabilna forma polityki
i co za tym idzie mało konkretna. Ponieważ ludzie mają stanowczo dość obecnych
polityków nie wykluczam małego sukcesu, który ukazuje się w późniejszym czasie
dla Kukiza. Tylko aby tak się stało Pan Paweł musi w końcu wydorośleć i
zrozumieć sens swojej nowej drogi, którą postanowił wybrać. Nie można Panie
Pawle otwierać się przed starym głupim żydem i dawać ponosić się niepotrzebnym
emocjom, tylko dlatego, że zazdrosny stary pajac Pana wyprowadził na manowce. Myślę,
że następnym razem nauczy się Pan liczenia i przypomni Pan sobie podstawową
zasadę „Umiesz liczyć - licz na siebie”. W końcu pracuje Pan na swoje nazwisko,
więc proszę nigdy nie łączyć swojego nazwiska z jakimiś dziwactwami krążącymi w
polityce od dwudziestu lat. Myślę, że więcej Pan dobrego może zrobić dla tego
kraju z drugiego szeregu. Być może ktoś Pana uchronił przed wielkim błędem,
jaki kiedyś popełnił pewien ciemny elektryk, który ogarnięty klimatem szabatu
do dnia dzisiejszego nie może spojrzeć uczciwym z Solidarności w oczy. Proszę
się Panie Pawle zastanowić. Albo będzie Pan śpiewał i tańczył na scenie dla
mas, albo będzie Pan mówił i robił na scenie dla nas. Wybór należy do Pana.
sobota, 4 lipca 2015
Złe myśli
Każdego dnia
w każdej godzinie, minucie i sekundzie kłębią się w naszej głowie myśli. Każda
myśl stworzona w naszym umyśle, w mniejszym lub większym stopniu wpływa na
nasze życie. Wszystkie negatywne myśli wywołane niekiedy wspomnieniami destabilizują
nasz osobisty rozwój. Nie skupiamy się dostatecznie na pozytywnym myśleniu
lepszego jutra, tylko marnujemy czas i świadomie pozwalamy na wpuszczenie
zawirusowanej bakterii złych wspomnień, w naszej głowie, które systematycznie i
skutecznie pozbawiają nas w przyszłości szczęścia. Jako przykład zaprezentuje
Państwu krótką historię pewnej pary.
Romeo swoim niezdecydowaniem nie potrafił określić pewnych uczuć,
które nim w danym czasie kierowały, co spowodowało oddalenie się od niego Julii,
która w poszukiwaniu (być może stabilizacji lub dodatkowych wrażeń) poznała
tresera, który zaimponował jej swoją postawą. Kiedy Romeo uświadomił sobie, że traci
Julie jego stan emocjonalny runął w gruzach. Myśli o zdradzie Juli nie
pozwalały na normalne życie temu mężczyźnie. Chwilami obwiniał samego siebie,
innym razem szukał logicznego wytłumaczenia występku Julii. Wszystko to
powodowało ogromny chaos w jego głowie i nie pozwalało na normalne życie.
To tylko
taki krótki scenariusz, jakie pisze nam czasami życie. Teraz wyobraźcie sobie
Państwo siebie w roli Romea. Czy również będziecie rozmyślać i zamartwiać się
negatywnymi myślami? Oczywiście, że tak. Będziecie jak Romeo rozdrapywać rany i
cierpieć emocjonalnie, ponieważ my ludzie uwielbiamy cierpieć i zamartwiać się
na zapas. Bardzo często potrafimy wmawiać sobie nieszczęścia i pecha. Potrafimy
również mamrotać pod nosem, że niesiemy klątwę z czwartego pokolenia, bo tak
jest nam najłatwiej. Zastanówcie się teraz, ale bardzo poważnie i w spokoju,
zanim doczytacie do końca ten post, co powinniście w takim przypadku zrobić?...
Powinniście
przepędzić swoje negatywne myśli, ponieważ one zaśmiecają Wam głowę. Powinniście
również znaleźć wspólne rozwiązanie problemu (Julia, Romeo), czyli usiąść oko w
oko z partnerką i porozmawiać szczerze. Być może po takiej rozmowie będziecie
wiedzieli czy jest się czym zamartwiać, czy też powinniście szybciutko
zapomnieć o wybrance i poznać inną. Pamiętajcie Państwo, że wasze myśli
kształtują Wasze życie - jakie życie takie myśli. Myśli z życiem idą w parze,
czy się Wam to podoba czy też nie. To one wprowadzają nas w nastrój dobry lub
przygnębienia. Jeżeli często myślimy, że już nikt nas nie pokocha to będzie to
bardzo realne. Jeżeli dana osoba coraz częściej myśli o samobójstwie, to
istnieje ryzyko, że to zrobi. Osoby poszukujące pracy, nigdy nie powinny
powątpiewać w jej znalezienie. Wszyscy ci, którzy walczą z chorobami, nigdy nie
powinni dopuszczać myśli o przegranej.
Róbcie w
swoim życiu wiele pozytywnych zmian. Przede wszystkim powinniście dużo marzyć i
pragnąć abyście mogli zobaczyć efekty. Nauczcie się wierzyć w swoje szczęście,
które niejednokrotnie Was jeszcze w życiu zaskoczy. Wszystkim pesymistkom i
pesymistom życzę odważnych i pozytywnych myśli w tworzeniu swojej przyszłości.
Módlcie się, medytujcie, róbcie wizualizację, wysyłajcie pozytywne myśli w
kosmos, ale coś róbcie żebyście przestali narzekać.
sobota, 27 czerwca 2015
Definicja Miłości
Jaka jest definicja miłości? Nie ma żadnej ponieważ miłość albo istnieje albo jej nie ma. Wszyscy ci, którzy twierdzą, że kochają muszą a nawet powinni udowodnić swoją lojalność względem drugiego człowieka w celu potwierdzenia prawdomównosci. Bardzo łatwo i w sposób wyrafinowany przychodzi z wielką łatwością niektórym słowo" kocham", które po kilku dniach lub tygodniach zamienia się tylko i wyłącznie w puste słowo. Niektórzy przywykli wręcz do wypowiadania takich słów w celu tylko i wyłącznie omamienia drugiej osoby. Choć zdażają sie takie wypadki, w których pewne osoby wierzą w tego typu zapewnienia i to zdaża się dość bardzo często. Osobiscie zastanawiałem się czym faktycznie jest to uczucie zwane przez ludzi miłością? Po wielu latach obserwacji jak również doświadczenia z pracy z ludźmi coraz częściej dochodzę do wniosku, że jest to w 97% tylko pewnego rodzaju zauroczenie, które przypomina miłość, a które z miłościa nie ma nic wspólnego. Dlaczego tak uważam? Chćby dlatego, że kochając drugiego człowieka nie będziemy w stanie ubliżać mu lub gardzić jego osobą, bo jak logicznie można wytłumaczyć, że kogoś kochamy i ubliżamy tej osobie. Bo jak logicznie wytłumaczyć, że kochamy ale zdradzamy z innymi. I w końcu jak logicznie wytłumaczyć, że kogoś kochamy ale tylko na chwilę? Takie właśnie perypetie dotykają nas wszystkich, bez względu na rasę, płeć i status społeczny. Myślę, że powinniście sobie Państwo uświadomić, że albo kochacie daną osobę, albo tylko chwilowo jesteście pod wrażeniem tej osoby... ale z pewnością nie wolno Wam wypowiadać słowa "kocham", bo to jest bardzo zobowiązujące słowo, przed którym nie ma już nic bardziej przekonywującego.
Tak jak wcześniej wspominałem dla pewnych osób słowo "kocham" jest tylko słowem, do którego już tak przywykl,i jak przeciętny polityk do składania obietnic swoim wyborcom. Dla niektórych z Państwa (mam na myśli tych z wysokimi moralami i sztywnym kręgosłupem) słowo kocham jest czymś bardzo ważnym i niepodlegającym ani dyskusji ani podważeniu tego słowa. Bądźcie świadomi przyszłości słów, które wypowiadacie oraz zachowajcie czujność przed oszustami i oszustkami, którym słowo kocham przychodzi z taką łatwością jak przeciętnemu Kowalskiemu wypicie porannej kawy. Bądźcie ostrożni i nie wypowiadajcie słów, których sami nie jesteście w stanie zrozumieć. W swojej wieloletniej praktyce spotykałem osoby, które tak mocno kochały, że po odejściu ukochanej osoby nigdy nie zwiazały się z nikim innym i to można określić mianem prawdziwej miłości. Miłość jest tylko jedna i nie należy dzielić jej na części i zastanawiać się nad jej istnieniem. Miłość albo jest, albo jej poprostu nie ma.
sobota, 20 czerwca 2015
Sprawdzalność- moich przepowiedni cz.III
Dziś wiemy już, że Pani Beata Szydło będzie nowym premierem i myślę, że to bardzo dobre posunięcie ze strony PiSu. Jak już wcześniej Państwa informowałem o swojej wizji w dniu 30 października 2014 roku w poście zatytułowanym "Jarosław Kaczyńsk" - Pan Jarosław przechodzi (delikatnie mówiąc) w stan spoczynku. Oczywiście mam tu na myśli karierę polityczną. Powiem krótko - praktycznie jest on już jedną nogą poza sceną polityki, o czym przekonamy się na początku przyszłego roku.
Po raz kolejny udawadniam swoją skuteczność w przepowiadaniu przyszłości. Jak już zdążyli Państwo zauważyć, Jarosław Kaczyński od początku 2015 roku był mało aktywnym politykiem, który małymi krokami opuszczał pierwszoplanową rolę w PiSie. Obecnie będziemy mieć nowego prezydenta oraz nową premier z tego samego ugrupowania. Sam Kaczyński zagrać może pierwsze skrzypce z drugiego szeregu. Jeszcze pozostaje on prezesem PiSu, ale to tylko kwestia czasu, kiedy i tu przyjdzie mu rozstać się z tak zaszczytnym stanowiskiem.
wtorek, 16 czerwca 2015
Polak myśli?
Polak to jeden z najbardziej zdolnych obywateli Ziemi. Jako jeden z nielicznych, o ile, jako nie jedyny, potrafi w błyskawicznym tempie zmienić swój zawód, poglądy, zainteresowania i miejsce zamieszkania. Jesteśmy urodzonymi maszynami, którymi można sterować, manipulować i wpuszczać w maliny. Mówi się potocznie, że chytry jesteś jak żyd, ale to określenie bardziej pasuje do nas Polaków z prostego względu. To my, Polacy, jesteśmy najbardziej zachłannym narodem, którego za marne dolary, złotówki i euro inni obywatele zmieniają i kształtują według swoich potrzeb. Sprzedajemy się sami i sprzedajemy naszych bliskich, rodziny, ziemie i przyszłość naszych dzieci, nie licząc się z późniejszymi konsekwencjami. Dla 98% społeczeństwa polskiego liczy się tylko chwila, okazja i jedna ważna myśl - Nie będę frajerem, jak ja nie wezmę w tym udziału to zrobi to ktoś inny i zarobi. Tak właśnie tępi i pazerni ludzie podchodzą do życia mając tylko bardzo wąskie spojrzenie na przyszłość.
Ponieważ często słuchamy i wzorujemy się na innych nie mając własnego zdania, to i często wpadamy w system manipulowania nami, który z czasem robi z nas nie tylko tresowane umysły, ale robi też tresowane lwy. I co z tego, że głośno ryczymy, że jesteśmy groźni skoro chodzimy tylko w klatkach a nasz wybieg, jako teren z każdym dniem traci swój metraż. Z dnia na dzień stajemy się niewolnikami na własnej ziemi, aż ktoś wpadnie na genialny pomysł i stworzy nam w naszym kraju rezerwat jak niegdyś stworzono Indianom. Dlaczego nasze społeczeństwo jest tak beznadziejnie naiwne? Ponieważ wierzymy kłamcom i krętaczom, wyrafinowanym politykom i wszystkim tym, którzy karmią się Waszym kosztem. Tylko w naszym kraju wygrywa kłamstwo i cwaniactwo, ludzie uczciwi, mówiący prawdę nie mają żadnych szans wśród pozostałej grupy społecznej. Wręcz przeciwnie są oni dyskryminowani i uważa się ich za odmieńców, dlaczego? Ponieważ nie idą ramię w ramię z resztą bezmyślnego stada i to jest już powód do braku akceptacji takich osób. Żaden uczciwy polityk, urzędnik, policjant czy też prokurator nie znajdzie akceptacji wśród pozostałej grupy ciemnego stada. Wcześniej czy później, zostanie on wydalony z tej nietykalnej grupy lub oskarżony o coś, czego nie zrobił. Tylko Polak przebywający za granicami kraju, doi i przerabia drugiego Polaka, który wyjechał za chlebem. Nie pomożemy, jeśli nie zobaczymy korzyści w postaci pieniędzy a jeśli nie będziemy mogli zarobić na innym to z przyjemnością i wielkim uśmiechem na twarzy podłożymy swojego brudnego kulosa… A co! Niech się przewróci! A jak będzie wstawał to sprzedamy mu jeszcze kopa, oby tylko nie zobaczył, kto go kopie. Z takiego właśnie większość Polaków założenia wychodzi - nie pomożemy, ale zaszkodzić zawsze możemy… i to będzie kolejny powód do naszej satysfakcji!
Nie interesujemy się naprawdę ważnymi sprawami, ponieważ one nas przerastają mamy umysł przystosowany tylko do tego, do czego przystosowali nas wykwalifikowani treserzy, czyli do myślenia o dniu dzisiejszym i czasami dniu jutrzejszym. Mało kto na dzień dzisiejszy myśli o przyszłości tego kraju i o tym, w jaki sposób przyjdzie nam żyć w Polsce za 20 lat. Największym uznaniem społeczeństwa, cieszą się kłamcy i oszuści, ponieważ karmią nas tym, czym chcemy być karmieni, a więc bajkami o Tymie i Tumie, poklepując nas po ramieniu od czasu do czasu, wpajając nam swoją beznadziejną historię nierealnej wizji. Nie obrażając mądrości społeczeństwa Polskiego i tym samym swojej mądrości zadałem sobie kiedyś pytanie, na które do dnia dzisiejszego nie potrafię odpowiedzieć - Dlaczego niektóre osoby, powiedzmy sobie konkretnie – politycy, dziennikarze, sędziowie i osoby drugiego planu, masowo zmieniali swoje nazwiska oraz starannie zacierali ślady pochodzenia? Czyżby wstydzili się swoich korzeni? Jaki cel wyznaczali sobie takim zachowaniem? Co było powodem podeptania przez nich własnego pochodzenia i tym samym zdradzenia matki ojczyzny? A może to tylko aktorzy w chwilowych szatach polskiej flagi? Może to trupa wędrownych komediantów z Tel Awiw-Jafa, która szykuje nam przedstawienie zat. „Skrzypek na dachu”… O! Przepraszam to przedstawienie już było na przełomie lat 80/90, teraz ta sama trupa szykuje spektakl pod tytułem „Nasz komornik na twojej posesji cz. I”. Części II pewnie już nie będą musieli przedstawiać z powodu braku środków finansowych polskiego widza i pozostanie trupie komediantów tylko efektowne ściągnięcie maski, co w zasadzie już się zaczyna dziać. Chciałbym teraz skierować pytanie do prawdziwego społeczeństwa Polskiego: Czy my, Polacy powinniśmy wierzyć tym, którzy zmieniają nazwiska i wyrzekają się swojego pochodzenia? Jeśli powinniśmy im wierzyć, to czy tacy ludzie nie wyrzekną się niebawem nas, Polaków? Bo w końcu, kim my jesteśmy dla tej grupy? Jaką wartość przedstawiamy dla nich? Skoro przed nami ukrywają swoją prawdziwą twarz, to, po co to robią?
Myślę, że ten, kto ukrywa prawdę, ma ku temu powód. Jaki więc my mamy powód by wierzyć temu, kto ukrywa prawdę?
poniedziałek, 15 czerwca 2015
środa, 10 czerwca 2015
The End
W poście "rok 2015 Polska cz.I" opublikowanym w dniu 17 stycznia napisałem:
Sytuacja w naszym kraju nie zapowiada się optymistycznie. Czekają nas, Polaków bardzo duże zmiany, między innymi w polityce. Nie boję się użyć takiego stwierdzenia, że staniemy nad przepaścią, w której uczestniczyć będą dwa rodzaje społeczeństwa (ci, którzy mają dostatecznie zapewnione dochody i świetlistą przyszłość oraz ci, którzy ledwo wiążą koniec z końcem i którym los ich rodzin nie pozostaje obojętny). Poszukiwanie w tym przypadku dialogu pomiędzy tymi grupami społeczeństwa nie przyniesie żadnego porozumienia, a jeśli nawet miałoby przynieść to tylko krótkotrwały dwumiesięczny efekt joja, który po nabraniu rozmachu będzie nie do zatrzymania.
Ta niestety przepaść dopiero się zaczyna. To moim zdaniem początek końca obecnego rządu oraz Pani Premier Kopacz. Sama dymisja premierów, wicepremierów oraz Marszałka Sejmu Sikorskiego, jest conajmniej bez sensu z prostej przyczyny - ten lifting, który przewidywałem w 2014 roku nie wnosi żadnych zmian dla przeciętnego Polaka. Jest on jedynie rozpaczliwym posunięciem ze strony Pani Premier i nic poza tym. W dalszej części "rok 2015 Polska cz.I" przepowiadałem:
A wszystko to za sprawą kobiety, która będzie chciała zyskać tylko na czasie (podkreślam - tylko na czasie), bo osobiście doprowadzić może ona do zaostrzenia konfliktu i nieodwracalnych skutków. Odnoszę wrażenie, że obecna Pani Premier jest daltonistką i widzi tylko te kolory, które pozostawił jej w zapiskach Donald Tusk. Angela Merkel również zauważyła tą przypadłość, ponieważ kierować musiała Panią Kopacz na czerwony dywan, (pewnie utkany na Kremlu) więc może dlatego nasza „żelazna dama” nie mogła złapać równowagi na nim. Oby w tym roku Pani z mocniejszą głową (Angela) nie prowadziła naszej Pani Premier tak samo jak podczas pierwszej wizyty w Niemczech.
Pani Kopacz nie jest i nie będzie dobrą Panią Premier z bardzo prostych powodów. Jedynym jej założeniem jest spełnienie obietnic, które złożył Tusk i na pewno nie mam na myśli obietnic składanym wyborcom. Do 2016 roku zadaniem Platformy Obywatelskiej jest tylko i wyłącznie postawienie kropki nad i, która z pewnością nie będzie służyć interesom naszego kraju.
Nie przewiduję długiej kariery obecnej Pani Premier. Dotkliwe potknięcie spotka ją już w marcu. Pomimo tego faktu, że może ona urobić górników, to i tak będzie tylko chciała zyskać dwa miesiące spokoju. Gdybyście Państwo zadali mi pytanie czy zaufałbym Pani Premier, odpowiedziałbym z dużym przekonaniem - NIE.
Miesiąca kwietnia postanowiłem w żaden sposób nie komentować. Mogę tylko powiedzieć, że jest on bardzo niekorzystny, a jego wpływy odczuwać będziemy jeszcze w maju.
To jest definitywny koniec Platformy Obywatelskiej, nie wspominając już o burakach z PSL, których w jednym z postów określiłem mianem kleszczy... których w tym roku jak na złość przybyło. Tak jak przepowiedziałem 17 stycznia tego roku, że nie przewiduję długiej kariery Pani Kopacz, tak swoje słowo podtrzymuje i z upływem miesięcy jeszcze bardziej nie wierzę tej kobiecie, a jej pracę oceniam jako beznadziejną!
Czy obecnie jest jakaś szansa na uratowanie wizerunku Pani Premier? Myślę, że jest ale znając chytrość tego rzadu w wynagradzaniu przeciętnego zjadacza chleba (takiego jak ja) to powiem bez pardonu, jak to mówił Smoleń do Laskowika, że ni ma cudów dla Pani Kopacz... ale gdyby mi odpowiednio zapłaciła to czemu nie :-) może i bym pomógł. Skoro tyle milionów rozdaje się na lewo i prawo, to co znaczy jeden marny milionik dla takiego jak ja. Jak to mówią chłopaki z drugich stron szeregu - interes to interes.
sobota, 30 maja 2015
Książe Sztefan pod Grunwaldem
Nie mogłem się powstrzymać od komentarza ostatnich (śmiesznych i idiotycznych) występków, słynnego komika z frakcji PO - Stefana Niesiołowskiego:-)))
Hahaha... Jeszcze w uszach mi brzmią jego niektóre wypowiedzi, którymi zasłynął, jako....hahaha i tylko hahaha…Ten delikatny w słowach i uczynkach Stefan ku zdumieniu Raistagu i Obersturmführera Donatana (tego, co go nazywają największym imigrantem z Polski) otrzymał złoty krzyż Bundeswehry. Wszyscy w Polsce zastanawiali się, czym ten skromny Sztefan... hahaha... Zasłużył sobie na takie wyróżnienie. Przyznam, że ja sam jestem mocno zaskoczony taką dobrocią naszych przyjaciół z 1939 roku. Widocznie Sztefan: -)) czymś zasłużył, tym bardziej, że skoro Leszek-piesek dostał Nobla (za skuteczne powstrzymywanie strajków) to, czemu Sztefan nie mógłby dostać kawałka złomu na szyję lub w klapę, albo, jak kto woli - w papę: -))) Zresztą, to jego złom i niech sam sobie wybierze, który skup surowców wtórnych odwiedzi w przyszłości.
Powracając do tej zasłużonej postaci naszego kraju, czyli Stefana, a może teraz Sztefana, hm... Sam już nie wiem. No dobra, powiedzmy, że z dwojga złego wybierzemy najgorsze gorsze zło - czyli Aarona. To muszę jeszcze dodać, że ten Aaron ostatnio zaskoczył chyba samego siebie. Po prostu przebił na wszystkich frontach najbardziej debilne wypowiedzi polityków po 89 roku. Mianowicie: Aaron powiedział, że jego przodek negocjował przed bitwą grunwaldzką z Krzyżakami w imieniu króla Jagiełły! Szczęka mi opadła, ukazała się marskość wątroby i wydaliłem w ekspresowym tempie kamie zalegające w cewce moczowej od 2004 roku. To niesamowite, że w 1410 roku żydzi nosili tytuły szlacheckie. To jest Proszę państwa ewenement na skalę światowego obwieszczenia. Nie zdziwię się jak niebawem okaże się, że Aaron jest w posiadaniu dwóch historycznych mieczy wbitych w ziemię Grunwaldu.
My, Polacy nie zdawaliśmy sobie sprawy, jacy wartościowi politycy i potomkowie negocjatorów są w szeregach PO. Po moich dwóch nieprzespanych nocach i intensywnym myśleniu w związku z opisywanymi wydarzeniami z życia Aarona, wpadłem na genialne rozwiązanie owej zagadki z przyznaniem tego złotego krzyża. Otóż kochani: Przodek Aarona negocjował z Krzyżakami i poniekąd musiał się im chyba zasłużyć, skoro po tylu latach Bundeswehra przyznała owy złoty krzyż potomkowi negocjatora. Zagadka, więc wydaje się być rozwiązana i jak nie wiadomo, o co chodzi to z pewnością o przeszłość (przynajmniej w tym przypadku). Jestem zadowolony, że w końcu politycy zaczynają mówić prawdę. Życzę pozostałym wielkim politykom, aby brali przykład z Aarona i głośno mówili, co im dolega. A my, jako naród pomożemy im w odpowiedniej formie i wyślemy tam gdzie już dawno powinni być.
czwartek, 28 maja 2015
Finito
Koniec złotej ery Platformy Obywatelskiej. W poście z dnia 15.06.2014 roku, zatytułowanym "Patologia w Rządzie Donalda Tuska" pisałem.
Zgodnie z moimi ubiegłorocznymi przewidywaniami (andrzejki 2013 Malinowy Ogród-Gdańsk Osowa) zbliża się koniec rządów Donalda Tuska. Choć on sam ma nadzieje, że przeczeka kolejne dwa miesiące (lipiec, sierpień) i afera podsłuchowa na czele z Belką przycichnie. Jednak ja przewiduje, że społeczeństwo Polskie z pewnością nie zapomni o tym incydencie, a sam Tusk będzie zmuszony ponieść daleko idące konsekwencje.
Czy Tusk faktycznie poniósł konsekwencje? Moim zdaniem na 100% tak. Z tego właśnie powodu (afery podsłuchowej) dał nogę i schował się za miedzą. Zostawił nieudolną grandę rozbawionych przy kieliszku wódki decydentów i uciekł jak rudy szczur z wycieczkowca Concordia. Afera podsłuchwa była ostatnim gwoździem do trumny PO. Nam, porządnym obywatelom pozostaje jeszcze iść na mszę i pożegnać (nie wiem czy czule) w ostatniej drodze chodzące Zombie z tego ugrupowania. Pisze Zombie ponieważ częsć tych przyjaciół zwierząt (sowa i przyjaciele) będą szukać kolejnej posady w różnych ugrupowaniach, być może w nowej partii... hm... lepiej zabrzmi loży Wielkiego Einsteina Balcerowicza, który niczym spuszczona szalupa, wyłapywać będzie leszczy z tonącej Concordi. Jedno trzeba nam, Polakom przyznać - mamy bardzo dobrą pamięć i na nieszczęście tej pratii, pamiętamy ich czułe rozmowy o społeczeństwie i całym kraju.
Na zakończenie dodam, tak zupełnie od siebie i może tych, którzy myślą podobnie jak ja - Panie i Panowie z PO, znalazłem super ofertę dla Was na koniec Waszej wycieczki integracyjnej po sejmie. Wejdźcie na stronę http://www.kos-met.pl/
i zapoznajcie się z treścią. Taczki już Wam zamówiłem i są gotowe... co do piecy... hm... to tylko kwestia czasu, bo one też będą potrzebne. Miłego wieczoru koleżanki i koledzy oraz panu, Panie Marszałku życzę... Aha, a piecyk to o jakiej mocy KW Państwo sobie życzycie?
środa, 27 maja 2015
Polaku - nie lękaj się
Źle się stało,
że wybrany został Duda, oddałem swój głos na Komorowskiego, ponieważ mój zdrowy
rozsądek tak mi podpowiadał. Polacy powinni zostawić mniejsze zło, jakim jest
Komorowski, a w szczególności doprowadzić do nieodwracalnego zniknięcia ze
sceny politycznej PO, raz i na zawsze, o PSL już nie wspominając. Ponieważ
historia lubi się powtarzać, więc ponownie będziemy mieć Prezydenta wywodzącego
się z Pisu i partię rządzącą, czyli Pis. Moim zdaniem, nigdy nie będzie dobrze,
jeśli prezydent i rząd, wywodzi się z tej samej partii. Aby to państwo
funkcjonowało normalnie, powinna zachowana być równowaga, inaczej wszystkie ustawy,
będą podpisywane przez danego prezydenta ze szkodą przeciętnego zjadacza
chleba, a takie przypadki już mieliśmy i pomimo tego nikt nie wyciągnął
wniosków. Nie jestem fanatykiem żadnej partii, żadnego ugrupowania ani stowarzyszenia,
jestem jedynie człowiekiem, który nie wyjechał jeszcze z Polski, ponieważ mocno
wierzę w to, że ja, oraz moje dzieci będziemy mogli normalnie żyć w tym Kraju.
Należę do osób bardzo upartych, broniących swojej godności oraz szacunku
względem drugiego człowieka, nie interesuje mnie pochodzenie innych, czy jesteś
Hanysem,Gorolem Kaszubem, to i tak jesteś Polakiem. Interesuje mnie tylko
szkodliwe działanie na rzecz mojego Kraju i w tym przypadku, już nie jesteś
prawdziwym Polakiem, tylko marnym sprzedawczykiem i złodziejem ziemi i honoru
Polskiego. Obecnie wielu, a może zbyt wielu polityków, sprzedało, sprzedaje i
jeszcze będzie sprzedawać ojczyznę, oprócz polityków, są jeszcze inni Judasze
ukrywający się w urzędach państwowych, wymiarze sprawiedliwości, a nawet w
świątyniach. Brak zachowania honoru tych ludzi, jest głównym problemem tego Kraju,
nie będziemy nigdy mieć swobody decydowania o naszej przyszłości, do puki
definitywnie nie pozbędziemy się tych, którzy czasowo nazywają się Polakami i
noszą przybrane polskie nazwiska. Realnie i świadomie patrząc na zmiany w tym
Kraju od 1989 roku, stwierdzam, że komunizm był małym Pikusiem, czyli takim
małym głodem w porównaniu z obecnym stanem faktycznym naszego państwa, którego
można nazwać w chwili obecnej, ogromnym głodem i nieustannym apetytem na nasze ziemie,
oraz garstkę ludzi o nieskazitelnej czystości narodowej. Ogromna szkoda, że,
obecnie Polska znajduje się w tak głębokim kryzysie gospodarczym, ale jest
maleńka szansa nadziei na wyjście z tej matni, trzeba tylko zacząć myśleć i nie
bać się żyć w swoim kraju, tym bardziej proszę, mówić otwarcie i głośno o
swoich prawach i o tym, co chcecie zmienić. Jan Paweł II mówił: Nie
lękajcie się otwórzcie drzwi Chrystusowi. W dalszych jego słowach o
bardzo ważnym przekazie dla naszego narodu słyszymy.
„Niech
zstąpi Duch Twój!
Niech zstąpi Duch Twój!
I odnowi oblicze ziemi.
Tej Ziemi!”
Ponieważ,
Jan Paweł II został uznany świętym, to i słowa wypowiedziane przez niego są
święte.
Niegodziwi ludzie,
których zamiarem jest destabilizacja tego Kraju i grabież ziem polskich,
łącznie z upokorzeniem i upodleniem, Narodu Polskiego" doznają ogromną
porażkę i będą zmuszeni opuścić ten Kraj, nasz Kraj, w poszukiwaniu pracy w Anglii
na zmywaku. To nie my Polacy musimy wyjeżdżać, ponieważ my jesteśmy u siebie,
to oni niech wyjeżdżają, bo to nie ich Kraj i nigdy nim nie będzie.
niedziela, 17 maja 2015
Debata
Dosłownie 15 min. przed rozpoczęciem debaty "Komorowski kontra Duda" mogę podać już wynik. Niestety lub stety Pan Komorowski wypadnie kiepsko. Zachowa się mało rozważnie i widzowie odczują jego złudne obietnice. Pan Duda przez pierwsze minuty będzie mało konkretny i niepewny. Końcowy efekt debaty należeć będzie jednak do Dudy.
Podsumowując jednym zdaniem: Duda kontra Komorowski - 1:0
Pomimo wygranej w debacie Pana Dudy, to i tak w moim przekonaniu nie ma na kogo głosować. Ani Duda, ani Komorowski nie zasługują na reprezentowanie Polski.
środa, 6 maja 2015
Okazja
Sprzedam urnę wyborczą, już wypełnioną głosami. Przy zamówieniu prosze podać kandydata, na którego mają być oddane głosy. Dla PSLu zniżka.
Nadzieja
Wojciech miał poukładane życie. Pomimo ciągłego zawirowania i nieładu wynikającego z charakteru jego pracy, starał się zawsze pamiętać o swojej rodzinie. Nie zawsze mógł poświęcać swoim dzieciom i żonie tyle czasu ile powinien, ale musiał też myśleć o utrzymaniu rodziny. Praca pochłaniała go bez reszty, był sumiennym człowiekiem i w pełni oddanym swojemu przełożonemu, którego osobiście podziwiał i szanował. Mężczyzna ten z racji wykonywania zawodu miał doczynienia z bardzo niebezpiecznymi ludźmi, dla których życie drugiego człowieka stanowiło tyle co nic. Lawirując pomiędzy czyśćcem, a piekłem, prawożądnością i bez reszty skorumpowany systemem Wojciech stracił czujność i instynkt ostrożności. Postanowił on indywidualnie wziąć na swoje barki (jako odpowiedzialny i rzetelny pracownik) bardzo ciężki temat i zadał niewygodne pytanie osobie, której się to bardzo nie spodobało. Na konsekwencje nie trzeba było długo czkać. Powiązane ze sobą osoby pewnych struktór (nieskaźitelnych patriotów) w obawie przed utratą pewnych wpływów, wydały jasne polecenie zniszczenia sumiennego i docielkiwego Wojtka. Sposobów na pozbycie się uciążliwego człowieka jest naprawdę wiele. Jednym z nich jest stara sprawdzona metoda zwana nękaniem, która wolno i skutecznie doprowadza do utraty jakiejkolwiek nadziei na wyjście z problemów, a w konsekwencji do targnięcia się na swoje życie. Prawie doskonały i skuteczny plan (nieskazitelnych patriotów) przyniósł i w tym przypadku zadawalające rozwiązanie niewygodnego Wojtka. Tylko nikt z nich nie przewidział, że w całą tą sprawę wsadzi palec Anioł Stróż, który postawił na drodze życia załamanego mężczyzny osoby trzecie. Do udanej próby samobójstwa Wojciecha na szczęście nie doszło. Widocznie człowiek ten ma coś do zrobienia w tym życiu i nazwijmy ich, wielcy tego kraju, są za ciency aby swoimi brudnymi łapami próbowali kręcić tybami życia. Pokazanie się choć na chwilę pomocnych Judaszy, w chwilach zwątpienia Wojciecha, też miało swój cel i dokładny plan sił wyższych. Widocznie tak musiało się stać, aby człowiek ten skończył to co rozpoczął. Nie na wszystko ludzie podli i źli dostają pozwolenie. Obojętne czy jesteś sędzią czy katem, musisz się liczyć z tym, że zawsze jest ktoś silniejszy nad tobą, inaczej byłbyś Bogiem... a on już jest :)))
Wojtkowi przypisane jest już inne życie. Widział on dno, uśmiechniętych ludzi z krwią na rękach, przeżył biedę i wcześniejsze swoje życie, tracił kolejno znajomych i tych którym ufał. Najwyższy czas żeby wyciągnąć odpowiednie wnioski z bolesnej lekcji przeszłości i odkryć kolejne karty prawdy... lecz tym razem Panie Wojtku proszę by robił Pan to w białych rękawiczkach, czyli tak samo jak robili to Pana oprawcy.
Ps. Społeczeństwo często odwraca się od osób pokrzywdzonych przez ludzi wpływowych w obawie przed problemami. Tylko jeżeli wszyscy zaczniemy się odwracać to kto nam przyjdzie z pomocą, kiedy my się narazimy jakiemuś wpływowemu dupkowi? Nie wolno uciekać przed prawdą, bo to wygląda tak, jakbyście uciekali przed własnym cieniem... przd którym i tak nie uciekniecie.
poniedziałek, 27 kwietnia 2015
Polskie Obozy Zagłady? Jaki debil to powiedział
Ostatnio coraz więcej omyłek ze strony wysokiej rangii przedstawicieli (np. Stanów Zjednoczonych) bardzo dobitnie i systematycznie wprowadza świat w błąd mówiąc o Polskich Obozach Śmierci. Zarzuca się nam, Polakom, że w czasie II Wojny Światowej mordowaliśmy naród żydowski, a nie mówi się o ukrywaniu i ochronie Żydów przez wiele polskich rodzin. Bo po co, skoro to naród wybrany i mogą za pieniądze mówić co chcą i robić co chcą? Nie chcę się rozpisywać na temat historii ponieważ nikt nie jest w stanie jej zmienić (nawet za kolosalne pieniądze). Chcę tylko zapytać dlaczego my, Polacy, w swoim kraju wydajemy ogromne miliony na muzea żydowskie i oddajemy w Warszawie przepiękne kamienice i wartościowe tereny za free ludziom żydowskiego pochodzenia.
Zresztą taki precedens trwa od wielu lat w całym kraju. Warszawiacy mieszkający przez ponad 60 lat w kamienicy nagle dostają nakaz eksmisji i z lokalu, który muszą opuścić (w tym przypadku ponad 60 m2) zmuszeni są przenieść się do 30 metrowego mieszkanka. Brawo, Pani Gronkiewicz, brawo! Brawo Polacy za oddane głosy na Komorowskiego, który odsłania tablicę za kolejne polskie pieniądze. Jesteśmy bardzo bogatym narodem, który wcześniej niż później, wyląduje na ulicy. Bo ktoś kiedyś powiedział "Nasze kamienice, a wasze ulice".
Tym co to zadają bezpodstawnie pytanie "Gdzie byliście Polacy, jak mordowano Żydów?", ja zadam podobne "Gdzie byliście Żydzi, jak sprzedawano Jezusa i go ukrzyżowano? No gdzie?"
Osobom zainteresowanym przesyłam link do bardzo mądrej wypowiedzi Pana Max Kolonko https://www.youtube.com/watch?v=O0ipPwmQx-A
środa, 15 kwietnia 2015
Jacek Kurski - wizjoner czy polityk
Zaczynam się głęboko zastanawiać nad zmianą zajęcia. Przyczyną moich przemyśleń jest rozrastająca się konkurencja. Coraz ciężej na tym rynku upolować klienta, tym bardziej jak się ma w trójmieście tak wielką konkurencję jak Jacka Kurskiego. Facet siedzi w polityce tyle lat i przez myśl mi nie przeszło, że Jacuś potrafi czytać ze zdjęcia.
Oglądając wczoraj program Moniki Olejnik, ździwko mnie hapło, jak Kurski pokazując zdjęcie Tuska z Putinem stwierdził, że nie widzi żadnego ździwienia na twarzy Putina związanego z wydarzeniem w Smoleńsku. Szczęka mi opadła po sam pępek i poczułem się taki malutki wobec Jacka Kurskiego. Przecież ten polityk jest niesamowity i w dodatku odczytuje myśli ze zdjęcia. Cały wieczór myślałem, że to jest mój koniec kariery, która przecież jeszcze się nie rozpoczeła na Pomorzu, a już przekreślił ją Pan Kurski. Gdzie mnie startować z tak utalentowanym gościem, który tak intuicyjnie przewiduje miejsca, w których powinien się pokazać i jeszcze to uwiecznia zdjęciami?! Wszechstronnie utalentowany, młody i bystry, wygadany i przystojny... czego jeszcze chcieć? Do tego wizjoner czytający ze zdjęć! Wystarczy tylko, że zarzuci swoją grzywką, a już nie opędzi się od klientek.
Polityków nigdy chyba nie zrozumiem, a tym bardziej ich ukrytych talentów, jakie u schyłku kariery obnażają. Pan Kurski był zaufanym (swego czasu) politykiem Jarosława Kaczyńskiego, zmieniał również pampersy Zbyszkowi Ziobro (przynajmniej tak mówił), nie dodał tylko czy pampersy były mokre czy tylko wagowe.
Tak więc z polityka stał się nianią. Teraz zaczyna swoich sił w czytaniu ze zdjęć. Oby tylko nie poszedł do dyskoteki, bo tam przeważnie wiszą kule (takie lustrzane) i co może się stać jak zapragnie z niej czytać przyszłość kraju, no co? No sądzę, że może zobaczyć swoje odbicie i spaść na ziemię.
Widzicie Państwo sami, że politycy często marnują swoje ukryte talęty, poświęcając się bez reszty wyborcom i ojczyźnie. To smutne, kiedy z miłości do kraju poświęcają nawet ognisko domowe, dlatego uważam, że politykiem powinien być człowiek stanu wolnego... i najlepiej eunuchem, bo wtedy nie będzie on pie******, a jedynie służył ojczyźnie.
niedziela, 12 kwietnia 2015
Władimir Putin - co słychać
Putin stara się
pokazać swój wizerunek z jak najlepszej strony,dla swoich rodaków Rosjan będzie
on dobrym towarzyszem, źle ocenianym przez pozostałe Kraje. Z pewnością udało
mu się podzielić Europę i zrobił to w bardzo sprytny sposób,więc w tym wypadku
należą się słowa uznania. Kilka miesięcy temu pisałem że ,wyprzedza on
przywudców pozostaałych Państw o dwa kroki i niestety ale takie są fakty.
W dniu dzisiejszym
zaglądam w życie Putina i sprawdzam co się zmieniło i jakie nastaną w przyszłości
u niego zmiany.
Na tą chwilę jest
on na dobrej drodze do zawierania ugody,powiedziałbym że będzie się starał aby
jego życie osobiste (w tym uczuciowe) uległo sporym zmianą.Dobrą informacją dla
nas wszystkich, będzie jego wysoki poziom intelektu w którego fazę dopiero
wchodzi. W chwili obecnej kiedy piszę o Putinie jest godzina 20:30 i śmiało
mogę powiedzieć że teraz jest w trakcie drogi (podróży) w która się udał z
potrzeb swojego instynktu, ale nie jest to podróż w sprawach zawodowych lecz
osobistych. Spoglądając w dalszej części w jego przyszłośc,jestem pewien że w
niektórych sprawach.Putin wspomagać się będzie czyjąś opinią (taka forma
doradzania się) i nie chodzi tu o osobę typu minister, tylko kogoś zupełnie
innego,kto wprowadzi go w zły stan,stan obłudy i kłamstwa. W puźniejszym czasie
rozeidą się ich drogi co wywoła w Putinie tylko gniew i wścieklość. Ta osoba
doradzajaca Putinowi (tak ją nazwijmy) jest osobą samotną i nie do końca
potrafi znaleźć rozwiązanie z niewygodnej dla siebie sytuacji,sama siebie
wprowadza w błąd i przy okazji Władimira. Stan jego zdrowia pokazuje tylko
problemy ze stawami,kręgosłupem lędźwiowym oraz wyraźne problemy z układem
krążenia,czeka go mniej więcej okres kuracji od dwóch tygodni do dwóch
miesięcy. Natomiast problemy z prostatą rozpoczeły się tzy lata temu. Teraz
sprawdźmy jak wyglądać będą kolejne miesiące w życiu Putina i co nowego jemu
przyniosą.
Kwiecień- to
miesiąc przychylny dla dalekich podróży,które zagwarantują mu pewną pozycję.Pod
koniec kwietnia nie wchodził bym z nim w jaką kolwiek dyskusję (będzie on nie
ugięty i bardzo stanowczy) raczej zapędy o charakterze dyktatorskim.
Maj- początek
miesiąca to,więcej kontaktów z młodszą córką i nadzieja na poprawę stosunków
rodzinnych która pod koniec maja rozwiewa się i Putin nie jest już pewny swoich
uczuć oraz sytuacji w której się znajdzie.Jednym słowem końcówka maja jest dla
niego wielką enigmą i wprowadza pewien niepokój.
Czerwiec- Putin
podejmuje decyzje i uważa że odniesie sukces,jednak bardzo się myli ponieważ nawet
sobie nie zdaje sprawy że jego starania (na każdej płaszczyźnie) nie przyniosą
mu zadowolenia.Od połowy czerwca wszystkiego czego się dotknie ,zawala się i
przynosi nieodwracalne zmiany. To bardzo zły miesiąc dla niego i niebezpieczny.
Na czerwcu raczej zakończę dodając od siebie że sierpień jest
bardzo silnym i wpływowym miesiącem na Władimira którego siła może zaprowadzić
do oceny samego siebie, co w październiku musiałoby znaleźć ujście na świat.
Zadając sobie pytanie czy Władimir Putin doprowadzi do konfliktu?
Odpowiadam że niestety tak o ile ktoś
wcześniej go (nazwimy to) nie odwoła.
czwartek, 9 kwietnia 2015
Ludzie czy roboty?
Codzienna
proza życia oraz nieustająca pogoń za pieniędzmi małymi krokami wykańcza nasze
sumienie i sukcesywnie zmienia nas, ludzi w chodzące roboty, które zapominają o
zwykłych uczuciach takich jak miłość, przychylność, życzliwość względem
drugiego człowieka. Nasze życie staje się zwykłym schematem narzuconym przez
pewien system - wstajemy rano i już myślimy, wyliczamy, kalkulujemy, boimy się
w pracy, obawiamy się znajomych, nie wierzymy bliskim bo sami żyjemy w
zakłamaniu.
Wieczorem oglądamy wiadomości, w których
widzimy przemoc, strach przed wojną, ludzkie nieszczęścia i dramaty zwykłych
ludzi, głupotę urzędników i bezkarność wymiaru sprawiedliwości. Jakby tego było
mało, dzień w dzień nasi beztroscy politycy kłócą się wzajemnie jak uliczne
damy o klienta (kto z kim i za ile). Wszystkie te informacje zebrane w ciągu
dnia mają niesamowite odzwierciedlenie w naszym życiu. Nawet Państwo tego nie
zauważacie w jakim stopniu zaczynacie się zmieniać na Waszą niekorzyść. Narasta
w Was coraz częstsze poczucie winy, bezradność i znieczulica, martwicie się
tylko o siebie, widzicie tylko swoje rosnące konta i koniec własnego nosa.
Kiedy zobaczycie jakąś tragedię , mówicie sobie pod nosem „no cóż takie
życie, mnie nikt nie pomógł, więc i ja
nie będę pomagał”. To właśnie jest sygnał że staliście się robotem
doświadczalnym pierwszego stopnia z bardzo małym procentem przetrwania.
Dlaczego piszę o tym małym procencie przetrwania? Dlatego ponieważ jeżeli Wy
nie pomożecie drugiemu człowiekowi, to w przyszłości otrzymacie to samo, czyli
nic. Zdajcie sobie w końcu sprawę, że naprawdę warto bezinteresownie wyciągnąć
rękę do drugiego człowieka, a z pewnością otrzymacie kiedyś bardzo miłą
niespodziankę. Rozejrzyjcie się w około, być może jest ktoś taki, komu trzeba
ułatwić życie, być może uratujecie komuś skórę. Może to właśnie dzięki Tobie
spadnie wskaźnik popełniania morderstw, samobójstw.
Nie mówię że tu na ziemi dostaniecie od razu
wynagrodzenie, ale tam gdzie udamy się wszyscy z pewnością tak. Tam jest
licznik zasług i wykroczeń, tam się nie liczy immunitet czy zasobność portfela
(na całe szczęście). W jednej z przepowiedni naród Polski opisany został jako
ci, od których inne Kraje będą brały przykład… i nie chodzi tu o bohaterstwo
walki, lecz o godziwe podejście do drugiego człowieka. Ostatnio mieliśmy
przykład dziennikarza z TVN, Pana Kamila Durczoka, który otoczony tak wieloma
przyjaciółmi w jednej chwili został sam. Co to za przyjaciele, znajomi, którzy
zostawili człowieka bez żadnego wsparcia. Nie widziałem nikogo (być może się
mylę), kto publicznie na antenie wstawił się za tym człowiekiem A szkoda, że
nikt taki się nie znalazł, oprócz jego żony. Zniszczyć człowieka można jednym
podpisem i słowem, ale naprawić szkodę jest bardzo trudno. Nie jesteście
robotami tylko ludźmi, którzy posiadają swój rozum, więc skorzystajcie z niego
we właściwy sposób i nie kierujcie się opiniami mas, bo z doświadczenia wiem,
że masa ciemna jest. Jeżeli (masa) stu osób rzuca kamieniami to i Wy będziecie
rzucać? A który z tych stu stojących jest tak nieskazitelny, który jest bez
winy? Czy zdobędziecie się na takie wyróżnienie wśród tego tłumu i nie
będziecie rzucać? Ja się na taki gest zdobyłem nie raz, a Wy? Zastanówcie się i
przemyślcie bo możecie w przyszłości stanąć na wprost tego tłumu, czego Wam nie
życzę.
Pisząc dziś,
chciałbym uświadomić Państwu, że nie można przekreślać nikogo tylko dlatego, że
Was życie innych nie obchodzi. Ja Wam mówię ,że życie innych Was obchodzi,
skoro interesujecie się plotkami, skoro zaglądacie sąsiadom w okna, to życie
innych Was obchodzi... tylko nie tak jak powinno... a powinno z tej dobrej
strony, a nie tylko ze strony sensacji i szydzenia.
wtorek, 24 marca 2015
Historia Olgi i frontowego Miszki
Czy pamiętacie Państwo swoją ulubioną maskotkę z dzieciństwa? Może
ktoś z Was posiada ją do dziś pomimo już dorosłego wieku? Myślę, że prawie
wszyscy pamiętacie ukochaną zabawkę, tylko już jej nie posiadacie z różnych
powodów. Każde małe dziecko, bardzo mocno przywiązuje się do jednej maskotki,
którą kocha swoją miłością i wyczuwa po zapachu. Ja chciałbym się podzielić z
Wami prawdziwą historią Olgi i jej małych przyjaciół Misiów, z którymi zamieszkuje
po dzień dzisiejszy - dbając o nich jak o honorowych członków rodziny, bo
przecież towarzyszą jej oni nieodzownie przez całe życie. Maleńki Miszka i
drugi miś, którego Olga posiada od urodzenia.
Paryż, rok 1933 w dniu 24 lipca na świat przychodzi Olga, córka
Rosyjskich emigrantów. Ojciec Olgi to były żołnierz białej armii więc powrót do
ukochanej ojczyzny w tych latach był niemożliwy. Matka małej Olgi wraz z jej
babką, jako arystokracja, po wybuchu rewolucji październikowej opuszczają Rosję
i osiedlają się w Paryżu. To tu właśnie rodzice Olgi poznali się i rozpoczęli
nowe życie. Ojciec pracował bardzo ciężko jako taksówkarz. Chcąc utrzymać
rodzinę rzadko widywał się z ukochaną córką, Olgą. Warunki życia ich nie
rozpieszczały. Do swojej dyspozycji mieli tylko kuchnię i pokój. Zimową porą
było strasznie zimno. Mała Olga przed snem zawijała się w koc niczym naleśnik i
dopiero na ten koc nakładana była kołdra. W małej Paryskiej kawalerce, często
dochodzi do różnicy zdań pomiędzy ojcem Olgi, a jej babcią, która mieszka z
nimi pod jednym dachem. Nie wiedzieć czemu, ale babka nie darzy swojego zięcia
sympatią i to powoduje podjęcie przez niego decyzji (w 1940 roku) zaciągnięcia
się do wojska. Ojciec Olgi, niegdyś żołnierz Rosyjskiej białej armii wyrusza na
wojnę. W tym czasie od swojej siedmioletniej córeczki otrzymuje jej ukochanego
(kilucentymetrowego) malutkiego misia. Kieszonkowy miś Miszka, (którego
widzicie na pierwszym zdjęciu) towarzyszy żołnierzowi w czasie wojny. Spełnia
on zadanie mocnego amuletu oraz nie pozwala zapomnieć mężczyźnie o powrocie do
swojej ukochanej córki. Mały Miszka spełnił swoje zadanie, doprowadził do
szczęśliwego powrotu żołnierza do córki. Losy ojca Olgi pozostają do dziś
niewyjaśnione, ponieważ jego powrót do domu był jedynie chwilowym pobytem. Ponownie
wyjechał on na wojnę lecz tym razem dostał on innego misia, którego mała Olga
widziała po raz ostatni tak samo jak swojego ojca. Żołnierz z małym misiem
nigdy nie odnalazł ponownej drogi do domu. Myślę, że kiedyś będzie im dane spotkać
się znowu… tam gdzie czas i wojna nie ma żadnego znaczenia. Olga ponownie wtuli
się w ramiona swojego ukochanego ojca, a on z uśmiechem na twarzy odda jej
zabłąkanego misia.
W tym roku Olga skończy osiemdziesiąt dwa lata. Pomimo swojego
pięknego wieku, z dokładnością i wielką miłością zachowała w pamięci swojego
ojca. Pomimo tego, że dwukrotnie była mężatką, to żaden z tych dwóch mężów nie darzył
jej taką miłością, jaką kochał żołnierz białej armii. W życiu Olgi były chwile
radości i chwile smutku. Urodziła czwórkę dzieci - Wasilija, Liliana, Ole i
Andrzeja, ale w życiu jej zawsze pozostawał pewien niedosyt zwany szczęściem.
Olga do dzisiaj jest zaradną kobietą, która myśli o innych i posiada duże
poczucie humoru. Jest Rosjanką z krwi i kości, mieszka od dawna w Londynie i
jest dumna ze swojego pochodzenia. Jej wspomnienia związane z dzieciństwem żyją
razem z nią pod jednym dachem. To widoczne na zdjęciach ukochane misie, które towarzyszą
jej po dzień dzisiejszy – frontowy, Miszka zasiada na honorowym miejscu nad
kominkiem, posiada swoje osobiste maleńkie krzesło dopasowane do jego postury.
Pierwszy mąż Olgi Misza jest Rosjaninem i żyje do dnia dzisiejszego, drugi mąż Tadeusz był Polakiem pracującym na kontrakcie
w Libii, wracając samolotem zginął zestrzelony przez Izraelczyków.
Niezależnie od wieku jaki posiadamy, liczy się nasza dusza. To ona
ukazuje nasze uczucia i określa nasz stosunek do innego człowieka. Jeśli
potraficie kochać i szanować misie tak jak Olga kocha swoje, to potraficie
kochać wszystkich ludzi, dbać o nich i myśleć o nich w taki sposób, w jaki
myślicie o sobie. Dusza Olgi jest do dnia dzisiejszego młoda, przepełniona
spragnionego szczęścia, zwykłego ludzkiego uczucia, które mogą jej ofiarować
przede wszystkim jej mali przyjaciele z dzieciństwa. Ja życzę Oldze przede wszystkim
zdrowia i podtrzymania jej pogody ducha oraz tego, by wszyscy otaczający ją
bliscy - rodzina i przyjaciele, potrafili zadbać o nią tak samo, jak Olga dba o
swoich małych przyjaciół.
wtorek, 17 marca 2015
Sprawdzalność- moich przepowiedni cz.II
28 marca minie
dokładnie pół roku od publikacji postu: Sprawdzalność Moich Przepowiedni.
Ponieważ
obecna sytuacja naszego kraju nie napawa optymizmem, postanowiłem przypomnieć i
zarazem sprawdzić swoją skuteczność w przepowiadaniu przyszłości.
Cofnijmy się
zatem do 5 marca 2014 roku, gdzie w poście zat. Putin, pisałem „Naród Rosyjski nie odbiera swojego przywódcy
dobrze, o czym przekonamy się niebawem. Jedynie strach przed obozami (karnymi,
pracy) skłania Rosjan do niewyrażania publicznie swoich poglądów. Stan
emocjonalny tego towarzysza jest obecnie niepokojący. Nie jest prawdą, że
stracił on kontakt z rzeczywistością, prawdą natomiast jest to, że zaczyna
coraz częściej tracić kontrole nad emocjami, na co kiedyś w KGB stawiano duży
nacisk.” Czy faktycznie nie myliłem się twierdząc, że Rosjanie nie
mówią jednogłośnie? Odpowiedź znajdziecie Państwo sami, ilu przeciwników Putina
składało hołd zamordowanemu Borysowi Niemcow oraz ile manifestacji odbyło się w
Moskwie przeciw interwencji Rosji na Ukrainie.
Dzień później
6 marca 2014 roku w poście „Putin cz.II” przepowiadałem najbliższe plany Putina
„Zasoby
finansowe Rosji już w chwili obecnej nie są rewelacyjne, dalszy upór Putina
doprowadzi do niepewnej sytuacji gospodarczej Rosję, zaś jego chorobliwa rządza
władzy okaże się bardzo poważną dolegliwością.
Jego stan zdrowia psychicznego jest jeszcze w miarę do opanowania. Rodzą
się w jego głowie różne fantazje i złudne marzenia, lecz najgorszy okres
dopiero przed nim. Coraz częściej będzie wpadał w nieuzasadnione stany
depresyjne i wtedy właśnie może stać się
niebezpieczny (dla ludzkości i siebie samego).” Jaki jest obecny stan
Rosyjskiej gospodarki już wiemy. Statystyki wzrostu cen od 30 do 50% w Rosji mówią same za siebie. Kontynuując w/w
post pisałem „Co zamierza na dzień dzisiejszy Putin? Zamierza on przede wszystkim obserwować. Jego
nastawienie to: jeśli nie będzie ataków - nie zaatakuje, ale jeżeli choć
powstanie mała iskierka - on wznieci ogień. Takie są zamierzenia Putina. Ja
przewiduje, że (najgorszym) planem przywódcy Rosji jest uśpienie pozostałych
krajów przez okres siedmiu miesięcy i wtedy, kiedy emocje opadną, może on oszukać wszystkich i sięgnąć po
dramatyczne w skutkach rozwiązanie.” Niestety Putin uśpił większość krajów.
Uśpił Niemcy, Francję , Stany Zjednoczone i wiele innych. Ba, powiem więcej, że
z niektórymi się nawet dogadał i pozyskał nowych sojuszników. Napisałem również
„Czy
sam w chwili obecnej jest gotowy wywołać wojnę? Stanowczo mówię, że NIE. Putin
w chwili obecnej nie jest gotowy do wojny, ale ten stan nie będzie trwał
wiecznie, ponieważ za kilka miesięcy będzie on bardziej zdecydowany do takiego
posunięcia.” Post publikowałem 6 marca 2014 roku - to kilka miesięcy,
za które Putin miał być gotowy do wojny wypadało już w grudniu ubiegłego roku. To
o grudniu 2014 i kwietniu 2015 roku mówiłem do swoich znajomych i przyjaciół ,
że są to miesiące bardzo mocno zagrażające wojną z Polską. To właśnie od
grudnia 2014 Putin jest gotowy do wojny i powiem tak jak jest (jak mówi Max
Kolonko) -Rosja nie ma w tym wypadku innej drogi, jaką jest wojna, ponieważ i
tak Rosję czeka z powodu kryzysu gospodarczego rozpad mocarstwa.
W poście z
dnia 2 września 2014 roku Polska-Rosja przepowiadałem
„W
chwili obecnej wyraźnie zmienia się stosunek Rosji do Polski. Oczywiście w
niekorzystnym dla Polski stopniu.
Niestety, to że będzie
taktyczna próba wywołania konfliktu przez Rosję nie ulega wątpliwości. Czasowo
nastąpi ona maksymalnie do dwóch miesięcy. Tym bardziej, że jedna już została
zrealizowana (odmowa przelotu nad Polską ministra obrony Rosji Siergieja
Szojgu).
Obecnym zadaniem Pana
Siergieja Szojgu jest zapewnienie niektórych państw sąsiadujących z Polską o
dobrych stosunkach z Rosją oraz poniekąd narzucenie swoich żądań, co jak widać
skutecznie przynosi pozytywne zmiany dla Rosji. Mam tu na myśli takie kraje
jak: Słowacja, Francja, Czechy, Węgry oraz Niemcy, którzy jeszcze nie
opowiedzieli się konkretnie komu tak naprawdę kibicują.
Cała ta sytuacja powoli zaczyna wymykać się spod
kontroli wielkim tego świata. Co w konsekwencji doprowadza do znaczącej
przewagi Putina. W poście zatytułowanym „Putin cz.II” uprzedzałem o najgorszym
scenariuszu Putina jaki ja osobiście przewiduję – „Ja przewiduję, że
(najgorszym) planem przywódcy Rosji jest uśpienie pozostałych krajów przez
okres siedmiu miesięcy i wtedy, kiedy emocje opadną, może on oszukać wszystkich i sięgnąć po
dramatyczne w skutkach rozwiązanie.”. W moim przekonaniu tak się właśnie
dzieje. Rosji udaje się dzielić Europę na drobne kawałki, pozbywając się tym
samym jakichkolwiek przeszkód w dalszych działaniach. Kilka miesięcy temu
Angela Merkel powiedziała, że Putin stracił kontakt z rzeczywistością. Ja
stwierdzam, że to przywódcy państw unijnych oraz prezydent Obama stracili
kontakt z rzeczywistością… i niestety, ale Putin jest zawsze o dwa kroki przed
nimi. To on rozdaje karty, które sam oznaczył niczym najlepszy oszust. Jak się
już Państwo domyślacie to z oszustem nie zasiada się do stołu, bo kto widział
żeby z nim wygrać.
Jeszcze istnieje szansa
na powstrzymanie tego walca zagłady, którego za sterami zasiada Putin. Jeszcze
nie jest za późno. Rosja jeszcze nie jest gotowa do wojny, ale z pewnością
będzie… i na 100% dopuści się jej, czego w przyszłości będzie gorzko żałować.”
Ponieważ nikt
nie powstrzymał tego (przyszłego) walca zagłady, postanowiłem zacytować całą
treść w/w postu. Jak się już Państwo zorientowaliście, kilka razy opisuje
Putina. który usypia Europę i nie tylko ją - podkreślałem to wielokrotnie, aby
(przynajmniej ze swojej strony) nie dopuścić do najgorszego scenariusza… tylko
tyle i aż tyle mogłem zrobić. Wyraźnie opisywałem dając niektórym z Was do
zrozumienia, post zat. Rok 2015 Polska cz. I na końcu podkreśliłem że C.D.N. za
pięć miesięcy, a samego kwietnia postanowiłem w żaden sposób nie komentować.
Czas na post
z dnia 8 sierpnia 2014 roku - Zbieżność dat?
Z tego postu zacytuje tylko samą końcówkę „W dalszym ciągu podtrzymuje swoją
wizję tego, że do października Polska powinna być bezpiecznym krajem. Na dzień
dzisiejszy możemy liczyć tylko na cud, którego sam oczekuje.” Październik
oczywiście 2014 roku. Powracając do mojej przepowiedni na 2015 rok. (nie mylić
z przepowiednią dla Polski 2015) pisałem „Jakie zagrożenia niósł 2014 rok już się
Państwo przekonali, stąd taka właśnie treść mich życzeń. W tym roku życzę
przede wszystkim nadziei na lepsze jutro, bo i tak w tym roku przeznaczenia nie
da się za bardzo oszukać. Życzę powodzenia oraz otwartego umysłu na
przyswajanie wiedzy, bo to również dobry rok dla w dziedzinie nauki.”
To prawda. W tym roku przeznaczenie jest nieubłagalne i sam w pewne rzeczy nie
wierzę lub świadomie nie chcę wierzyć.
Nasz
Bronisław, (może źle określiłem) czyjś Bronisław Komorowski został prze zemnie wyróżniony
19 lutego 2015 roku jako hipokryta, który nie dostrzega zagrożenia wojny dla
Polski i dopiero po upływie dwóch dni takie zagrożenie dostrzega! Czyli w
jednym zdaniu - Bronek widzi w sobie bezpiecznego prezydenta i przypomina
wszystkim o zagrożeniu w kampanii prezydenckiej, w której raz widzi, raz nie
widzi, raz widzi, raz nie widzi… widocznie ma jaskrę lub jest ociemniały i dlatego
prowadzają go borowcy.
Post z dnia 8 lutego 2015 roku Petro
Poroszenko-Ukraina „Los Ukrainy nie jest jeszcze przesądzony, Ukraińcy mają nadzieje na
powstrzymanie ataków separatystów (zielonych ludzików), czyli na rychłe
zawieszenie broni. Ta nadzieja faktycznie pojawia się i to jest dobra
wiadomość. Samo zawieszenie broni, nie będzie jednak trwało długo, ponieważ
separatyści ponownie zaatakują, tym samym łamiąc ustalone warunki.
W połowie miesiąca
lutego (moim zdaniem 15-go) może dojść do zawarcia, pewnej ugody pomiędzy
Ukrainą a Rosją. To powinien być korzystny miesiąc dla Petro Poroszenko, gorzej
zapowiada się miesiąc marzec, w którym to Ukraina dostaje się pod bardzo złe
wpływy. Sami Ukraińcy powinni nie dopuszczać do zamieszek w swoim kraju, które
mogą być wywoływane w celu destabilizacji obecnego rządu. Marzec jest bardzo
silnym i nieprzewidywalnym miesiącem, najważniejsze dla Petro Poroszenko, by
ten, nie dał się wciągnąć w nieczyste sztuczki, inaczej rozpocznie się
zmasowany atak ze strony (separatystów).” W tym wypadku jeszcze nie mogę
powiedzieć o 100% sprawdzalności mojej całej przepowiedni, ponieważ jeszcze
miesiąc marzec się nie skończył. Powiedzieć natomiast mogę o 100% trafności
daty 15 lutego, którą ująłem jako zawarcie ugody pomiędzy Ukrainą a Rosją i
dokładnie w dniu 15 lutego weszło w życie zawieszenie broni. Proszę abyście
Państwo zwrócili uwagę na to, że w takie porozumienie nie wierzyła nawet Angela
Merkel, czy Hollande.
Kończąc II część
mojego podsumowania chciałbym odnieść się do tego miesiąca (marca) który będzie
kluczowym ogniwem przyszłości w Europie i na całym świecie. Jeżeli w tym
miesiącu lub na początku kwietna, Rosja oficjalnie wkroczy na Ukrainę to
oznaczać będzie, że nie zatrzyma się ona tylko na Ukrainie.
wtorek, 3 marca 2015
Janusz Piechociński
Apetyt
Piechocińskiego jest wielki i bezwzględny. Z brzydkiego kaczątka ma on zamiar
przerodzić się w wielkiego orła bielika stojącego na czele nowego rządu. Sama
wytrwałość i determinacja, która towarzyszy Piechocińskiemu jest godna podziwu
i zarazem pozostawia wiele do myślenia. Czyż to nie on, niczym pewien ptak
krążył nad głową Pawlaka? Czyż nie on, po wygranej z Pawlakiem wylądował na ziemi i skrzydło skierował ku
sercu? I w końcu czyż to nie on, w ekstazie wygranej próbował dziobem skaleczyć
biednego Pawlaka, tylko że ten go przystopował? Nawet Państwo sobie nie
wyobrażacie jakie to marzenia kłębią się w głowie Janusza Piechocińskiego. Jak
wiele trudu znosi ten polityk aby zabłysnąć przed Polakami. Jak często i
intensywnie myśli o naszym kochanym kraju. Ostatnio Pan Janusz wpadł na
niesamowity pomysł - aby powstało Ministerstwo Energetyki. Cóż za patriotyczna
troska i jak bardzo bystry jest to polityk, skoro ostatnio zauważył u rolnika
sygnet. Mówcie Państwo co chcecie, ale ja uważam, że to jeden z
najbystrzejszych ministrów. Szkoda tylko, że na marzeniach tego polityka się skończy i nie zostanie on
orłem bielikiem… Mogłoby być ciekawie, a
tak znów koalicyjną wiochą powieje.
niedziela, 22 lutego 2015
Janusz Palikot - przegrany?
Postanowiłem
po raz kolejny napisać kilka słów o barwnym polityku, jakim jest Janusz
Palikot.
Ponieważ przewidziałem pojawienie się jego partii (jako
nowej), która zrobi sporo zamieszania w polityce i dostanie się do Sejmu…
przewidziałem również to że, powinien zadbać o stosunki rodzinne, bo inaczej
grozi mu osamotnienie, to grzechem byłoby nie napisać o jego przyszłości.
Jednak zanim to zrobię, muszę powiedzieć jaki Janusz Palikot popełnił błąd,
który to z góry przekreślił jego karierę polityczną.
Otóż zadam
tylko Państwu jedno pytanie: Czy ktoś z
Państwa widział kogokolwiek walczącego z krzyżem i czy komuś udało się wygrać
taką walkę?
Niestety,
ale Pan Palikot na początku swojego triumfu zabrał się w Sejmie za zlikwidowanie
wiszącego krzyża, a nie za pracę nad ustawami. Tu popełnił jeden z największych
błędów w swoim życiu.
Teraz sprawdźmy
czy istnieje jakakolwiek szansa odkupienia winy Palikota.
Przynajmniej
dwa miesiące wcześniej (przed odejściem pierwszego członka klubu) Palikot
przeczuwał, że w jego ugrupowaniu zaczyna się robić nieciekawie. Pewność siebie
i pycha nie pozwoliły mu na podjęcie stosownych kroków, aby wzmocnić morale w
swoim ugrupowaniu. Dokładnie pięć miesięcy trwało podbieranie z Ruchu Palikota jego
kolegów. Przeświadczeni w tym, że zbliża się koniec Palikota opuścili tonący
statek przed zarozumiałym kapitanem. Czy Janusz Palikot w przyszłości odbuduje
swój wizerunek i odniesie ponownie sukces polityczny? Ja go jeszcze nie przekreślam
i podpowiem Panu Palikotowi, że powinien korzystać tylko z Polskich Magów .
czwartek, 19 lutego 2015
Bronisław Komorowski-Hipokryzja
Czyżby widmo
zagrożenia wojny dla naszego kraju minęło? Według Bronisława Komorowskiego
wygląda na to, że tak. Sądząc po jego ostatnich wypowiedziach w istniejącym już
wyścigu do fotela lub żyrandola, można domniemywać, że Komorowski nie widzi
żadnego zagrożenia dla Polski. Jak większość polityków, cierpi on na swoistą
amnezję pamięciowo-zanikową? Czyż nie nasz Bronek w 2014 roku powiedział cyt.
Chcesz pokoju szykuj się do wojny. Czyż nie Bronek mówił o dozbrojeniu
wojska? Jeżeli według Bronisława Komorowskiego nie istnieje zagrożenie wojną,
to faktycznie nie ma sensu straszyć ludzi. Wniosek wysuwa się jeden, telewizja
kłamie a wiadomości prowadzą, blade ludziki z katarem Kolumbijskim. Można sądzić,
że, Ukraina ma się dobrze a Putin robi tylko przygotowania do tegorocznego prima
aprilis, tylko, czym nas poleje, wodą czy może radioaktywnym deszczem?
Obecnie drodzy
rogacze liczą się wybory, co będzie w przyszłości to zobaczymy. Jak wybuchnie
wojna, pokaże wszystkim jak się szybko ewakuować i pokażę również, którą drogą?
Ja osobiście zostanę wzniesiony mechanicznie, wy uniesiecie się sami. Teraz
liczą się głosy, głosy i jeszcze raz głosy.
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Do wierzących i niewierzących
Sprzyjająca pora i czas na przypomnienie cytatu Władysława Reymonta: Siłę człowieka mierzy się ilością jego nieprzyjaciół. Ilu zatem Jezus ...
-
Będzie to jeden z ostatnich moich postów dotyczący przyszłości Polski oraz jej mieszkańców z uwagi na fakt, że nie potraficie się zjednoczy...
-
Zacznę od tego, że Zełenski przegra i choć wydawać się jemu będzie, że odniósł sukces na jego wątłe możliwości, to trzy miesiące po podpisa...