Listopad –
Pierwsze trzy dni listopada przebiegną leniwie dopiero od 13 zaczyna się pewien
rozdział zmian (początku i końca). Zapowiadany początek będzie równocześnie
końcem tego, co od dawna było nieuniknione. Przestajemy liczyć się, jako głos w
Europie i w moim odczuciu ktoś spoza granic podkłada nam nogę. Już wiemy, że w
listopadzie będą zmiany w rządzie Beaty Szydło, ale jeszcze nie wiemy czy sama
Beata Szydło nie straci swojego fotela. Krzysztof Jackowski przepowiadał
obecnej premier szybki koniec. Ja uważam, że największym błędem i katastrofalną
decyzją w chwili obecnej byłoby zastąpienie Szydło Jarosławem Kaczyńskim. Nie
widzę Kaczyńskiego w roli premiera, ale widzę za to spore ograniczenie premier
Szydło. Zachowa ona swój stołek, ale straci kolejne (znaczne) procenty swoich
uprawnień. Zastanawiam się teraz czy to będzie dobry miesiąc dla Kraju? Myślę,
że niektórzy będą musieli wypić to, czego sobie sami nawarzyli. Brak dialogu,
brak porozumienia i brak przyjaźni to tylko niektóre czynniki wpływające w listopadzie,
z którymi przyjdzie się nam zmierzyć. Jest to raczej miesiąc poszukiwań niż
zawierania kompromisów i ugody. Pod koniec listopada może powiać silniej.
Grudzień – Początek
grudnia zaczyna poprawiać nastrój wszystkim przygnębionym nie tylko emocjonalnie,
ale i duchowo. To właśnie w grudniu istnieje możliwość załatwiania wielu
urzędowych spraw pomyślnie, ponieważ na samym początku tego miesiąca panuje
aura pomyślności, która trwać może aż do 19 grudnia. Od 20 zaczyna się okres
lekkomyślności i czas mało realnych ludzi. Dostrzegam tutaj dla naszego kraju
nowy układ dość niekorzystnej energii, która może zaszkodzić niż pomóc. Zalecam
od 20 grudnia rozwagę i nie wkraczanie w żadnym wypadku w konflikty i niepotrzebne
spory. Myślę, że nie powinniśmy zabierać głosu w nie swoich sprawach inaczej
końcówka grudnia może być kłótliwa i gorąca.
Postscriptum
– Nie jestem zwolennikiem Jarosława Kaczyńskiego i uważam, że nie ma on ich
wielu. Kiedyś w rozmowie z Piotrem Tymochowiczem użyłem prostych słów, które
często są przeze mnie przytaczane a które zrobiły na nim wielkie wrażenie. Powiedziałem,
że dla mnie liczy się zawsze dobro drugiego człowieka bez względu na to, kim on
jest i jakiego jest pochodzenia. Panu Kaczyńskiemu po-raz-enty- powtarzam, aby
trzymał się drugiego szeregu. Jeżeli chce zawiesić sobie sznur to niech siada
na taborecie Szydło. Myślę, że wygodniej będzie siedzieć Kaczyńskiemu tak jak
do tej pory, czyli na kolanach Beaty.